Pies w górach

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 sierpnia 2009, 10:14

I tu powinien działać rozsądek właścicieli psów, gdzie i jak chodzą.
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8710
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 19 sierpnia 2009, 10:16

Jano pisze:Rottweiler 60 kg, wąska ścieżka gdzieś na Krzesanicy z drugiej strony matka z 10 letnim dzieckiem które panicznie boi się psów, panika, płacz i nie wiadomo co jeszcze... a znając życie z tym "pieseczkiem" będzie szła panienka ważąc 40 kg (no bo czemu nie) którą pies jak tylko szarpnie smycz może ciągnąć za sobą jak szmacianą lalkę...
Masz racje to tylko potwierdza, że wszystko zależy od właściciela psa i jego odpowiedzialności.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 sierpnia 2009, 10:18

Jano pisze:
no i tu kolejny przykład - Rottweiler 60 kg, wąska ścieżka gdzieś na Krzesanicy z drugiej strony matka z 10 letnim dzieckiem które panicznie boi się psów, panika, płacz i nie wiadomo co jeszcze... a znając życie z tym "pieseczkiem" będzie szła panienka ważąc 40 kg (no bo czemu nie) którą pies jak tylko szarpnie smycz może ciągnąć za sobą jak szmacianą lalkę...
Przykład może ogólnie głupi ale chcę uzmysłowić, że nie jest to wszystko takie proste, wpuszczamy psy, właściciele są rozsądni i jest git
Przykład wcale nie jest głupi. Moje dzieci właśnie tak reagują na psy. Mimo, że próbuję je z psami oswajać, boją się ich i omijają szeroookim łukiem, a strach jest wprost proporcjonalny do wielkości psa. Właśnie próbuję sobie wyobrazić przedstawioną przez ciebie sytuację i widzę kłopoty.
Co nie znaczy że jestem przeciwna psom w górach. Bo w tym przypadku to trzeba raczej dzieciom tłumaczyć, że pies jest w kagańcu, że nie ma się czego bać.

Ja zaś pomyślałam o innej sytuacji. Ile psów zareaguje na pojawiającego się świstaka szczekaniem, a ile pociągnie ową paniusię za nim. Założę się, że to będzie spory procent. Tylko dobrze wytresowany pies potrafi oprzeć się pokusie. A w Polsce rzdko się psy porządnie tresuje.
Awatar użytkownika
maga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 914
Rejestracja: 29 września 2007, 20:20

Post autor: maga » 19 sierpnia 2009, 10:36

kavala pisze:Bo w tym przypadku to trzeba raczej dzieciom tłumaczyć, że pies jest w kagańcu, że nie ma się czego bać.
kaganiec przy wysiłku fizycznym w górach?
z bliska nic nie wygląda tak, jakim się wydawało z daleka
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 sierpnia 2009, 10:38

Oczywiście ale taki w którym pies zieje czyli może się chłodzić.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 sierpnia 2009, 10:40

maga pisze:
kavala pisze:Bo w tym przypadku to trzeba raczej dzieciom tłumaczyć, że pies jest w kagańcu, że nie ma się czego bać.
kaganiec przy wysiłku fizycznym w górach?
No bez kagańca, to sobie psa w miejscu publicznym nie wyobrażam.
I jeszcze jedno, ostatnio w tatrach zachodnich kilka psów widziałam, a ponoć jest zakaz tam.
Awatar użytkownika
maga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 914
Rejestracja: 29 września 2007, 20:20

Post autor: maga » 19 sierpnia 2009, 10:50

nie widziałam jeszcze psa w górach w kagańcu. najwięcej psów spotkać można w karkonoszach. bywa,że i bez smyczy.
mi by było trochę szkoda prowadzać w kagańcu. co innego miasto czy wejście do schroniska czy autobusu.
z bliska nic nie wygląda tak, jakim się wydawało z daleka
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 sierpnia 2009, 10:53

maga pisze:nie widziałam jeszcze psa w górach w kagańcu. najwięcej psów spotkać można w karkonoszach. bywa,że i bez smyczy.
mi by było trochę szkoda prowadzać w kagańcu. co innego miasto czy wejście do schroniska czy autobusu.
Na niektórych szlakach jest taki tłok jak w mieście, niestety.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 20 sierpnia 2009, 9:38

Co do tłoku na szlakach zobaczcie kolejka na szczyt:
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11412859,ti ... &_ticrsn=3
Pozdrawiam
Anonymous

Post autor: Anonymous » 20 sierpnia 2009, 13:03

Manfred pisze:Co do tłoku na szlakach zobaczcie kolejka na szczyt:
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11412859,ti ... &_ticrsn=3
Pozdrawiam
Jak od dawna wiadomo w Polsce góry są tylko jedne: Tatry, a szczyty w nich dwa: Giewont i Rysy.:P

Aha, jak mogłem zapomnieć jeszcze jedna dolina: Rybiego Potoku. :>
Anonymous

Post autor: Anonymous » 20 sierpnia 2009, 13:06

No i dobrze, przynajmniej w innych miejscach nie trzeba sie aż tak łokciami rozpychać ;)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 sierpnia 2009, 11:59

Raz byłem na Giewoncie i więcej na pewno się tam nie wybiorę:).Nawiązując do tego świetnego zdjęcia yorka w drodze na Śnieżkę to moja yoreczka również zdobyła ten szczyt 3 lata temu:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 sierpnia 2009, 12:03

Na Śnieżkę tez tłumy ciągną, ale na to już nic się nie poradzi.
Awatar użytkownika
Rebel
Turysta
Turysta
Posty: 1171
Rejestracja: 03 maja 2008, 5:59

Post autor: Rebel » 21 sierpnia 2009, 14:13

Jano pisze:I żeby nie było, osobiście nic do psów nie mam a wręcz przeciwnie
PiotrekP pisze:Masz racje to tylko potwierdza, że wszystko zależy od właściciela psa i jego odpowiedzialności.
Manfred pisze:I tu powinien działać rozsądek właścicieli psów, gdzie i jak chodzą.
Ja z Małą zawsze chodzę z psem, (młody jeszcze i głupi :) ) ale chodzimy tylko tam gdzie nas chcą , a gdzie jest zakaz to po prostu sie nie wybieramy, nie znaczy to ze się wkurzamy na te zakazy , po prostu je respektujemy nie wnikając . Jest tyle pięknych sudeckich pasm gdzie dajemy rade z psem bez problemu . Pozdrawiam
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 sierpnia 2009, 14:38

Masz rację, ale i tak wszystkim się nie dogodzi bo zawsze komuś coś innego nie będzie pasowało, myślę, że i tak taki pies mniej szkód zrobi niż człowiek.
Zakazy to też nic dobrego, u nas tego sporo funkcjonuje a efekty chyba marne.
Wydaje mi się, że każdy powinien brać odpowiedzialność za swojego towarzysza, nikt o zdrowych zmysłach nie wybierze się z psem na Orlą, czy Kazalnicę, a jeśli to tylko świadczy o jego braku odpowiedzialności.
Nie powinno być tak, że wszyscy mają ponosić konsekwencje czyjejś nieopowiedzialności.
Nie powinno być zakazów w tej kwestii.
Pozdrowienia dla pw181 Paweł.
ODPOWIEDZ