Kondycja
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
Myślę, że poprawiają jednak człowiek czuje się poirytowany ciągłym sapaniem. Strasznie mnie denerwowało, że ktoś ciągle musiał na mnie czekać bo dostawałam zadyszki. A rower jest idealnym poprawiaczem kondycji i z czasem staje się czymś bardzo przyjemnym. Na początku myślalam tylko o formie, teraz rower jest przyjemnością dnia codziennego, taki przyjemny relaks. Dzień bez pedałowania dniem straconym
Ja nad kondycja pracuje cały rok. 2-3X/Tydz biegam. Do tego dochodzi jeszcze siłownia, choć tutaj działa nieco inny mechanizm.
A co do samego tempa pokonywania szlaków to faktycznie trzeba wypracować własne - nie za szybkie i nie za wolne. Problem w tym, ze idąc w grupie, idziemy tak naprawdę średnią tej grupy. A odpoczynki? Oczywiście, że są. Na wode, posiłek, lub po to, by zrobić parę fotek.
A co do samego tempa pokonywania szlaków to faktycznie trzeba wypracować własne - nie za szybkie i nie za wolne. Problem w tym, ze idąc w grupie, idziemy tak naprawdę średnią tej grupy. A odpoczynki? Oczywiście, że są. Na wode, posiłek, lub po to, by zrobić parę fotek.
Święte słowa ! sam jestem rowerowym maniakiem codziennie jeżdże na rowerze do i z pracy. Dodatkowo jesli musze coś załatwić też wsiadam na rower. Częstow cieple noce biore moje cudo i po całym miescie jeżdże hah bez celu, aż mi sie zimno zrobi albo opadne z sił. Noca jest świetnie bo zywego ducha nie ma, muzyka i jazda.kavala pisze:Bieganie b dobrze wpylwa na kondycje. Codzienne bieganie na początek napewno nie, już po pierwszym takim biegu bedzies zmiala pewnie zakwasy na drugi dziena miesnie musza miec czas zeby sie zregenerować. Grunt to biegać systematycznie więc sama sobie ustal jakieś dni powiedzmy co zeby dać czas na regeneracje mieśniom.JolaR pisze: Ale wracając do kondycji. Czy bieganie dobrze poprawia wydolność? Czy trzeba biegać codziennie?
Ale napewno weekendowe bieganie tez spowoduje pozytywne zmiany.
Edits pisze: A rower jest idealnym poprawiaczem kondycji i z czasem staje się czymś bardzo przyjemnym. Na początku myślalam tylko o formie, teraz rower jest przyjemnością dnia codziennego, taki przyjemny relaks. Dzień bez pedałowania dniem straconym
Zimą ? też sobie rowerem latam a co, fajnie pobawić sie w kontrolowane ślizganie
Deszcz ? też sobie rowerem latam, nie mam co prawda błotnikow i specyficzna geometria mojej ramy powoduje ze przednie i tylnie kolo plują na mnie wodą ale co zrobić jak sie kocha rower
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Ja staram się biegac codziennie od wiosny tego roku.
Na początku wypluwałem płuca po 400 metrach. Teraz, po kilku miesiącach dochodzę do 5 km.
Wiem, mało, ale przy mojej ogólnej kondycji jest to już coś.
I zauważyłem poprawę - w zeszłym roku w Alpach wchodząc na Lagginhorna musiałem odpoczywac co 5 kroków.
W tym roku było różnie - idąc z kolegami, którzy byli w o wiele lepszej kondycji niż ja strasznie się męczyłem - mieli za szybkie tempo.
Oni z kolei męczyli się ze mną.
Zatem przy podejściu na Punta Gnifetti rozpiąłem się z nimi i zacząłem iś za grupą Włochów, których tempo bardzo mi odpowiadało.
W rezultacie idąc swoim optymalnym tempem zrobiłem bez odpoczynku ponad 700 kroków (!!!). A było to na wysokości około 4200 m npm.
Zatem regularny trening wytrzymałościowy i swoje własne, optymalne tempo robią swoje.
Na początku wypluwałem płuca po 400 metrach. Teraz, po kilku miesiącach dochodzę do 5 km.
Wiem, mało, ale przy mojej ogólnej kondycji jest to już coś.
I zauważyłem poprawę - w zeszłym roku w Alpach wchodząc na Lagginhorna musiałem odpoczywac co 5 kroków.
W tym roku było różnie - idąc z kolegami, którzy byli w o wiele lepszej kondycji niż ja strasznie się męczyłem - mieli za szybkie tempo.
Oni z kolei męczyli się ze mną.
Zatem przy podejściu na Punta Gnifetti rozpiąłem się z nimi i zacząłem iś za grupą Włochów, których tempo bardzo mi odpowiadało.
W rezultacie idąc swoim optymalnym tempem zrobiłem bez odpoczynku ponad 700 kroków (!!!). A było to na wysokości około 4200 m npm.
Zatem regularny trening wytrzymałościowy i swoje własne, optymalne tempo robią swoje.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Nie trzeba nawet biegać na początek wystarczy szybki marsz tak żeby przyspieszyć akcję serca. Bieganie bez żadnego przygotowania może skończyć się kontuzją lub co gorsza zepsuciem sobie zdrowia... coś o tym wiem ; ) Marszobieg i rowerek jest dobry albo o wiele bardziej wole fusball
A co do chodzenia po górach jestem zwolennikiem starej szkoły... własnym tempem i co 15 min krótka przerwa na oddech a co 45 min 15 min na odpoczynek. Polecam tą metodę.
A co do chodzenia po górach jestem zwolennikiem starej szkoły... własnym tempem i co 15 min krótka przerwa na oddech a co 45 min 15 min na odpoczynek. Polecam tą metodę.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
masz chłopie płuca, w himalaje bez tlenu możesz wchodzićMatias pisze:własnym tempem i co 15 min krótka przerwa na oddech
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Myslę że na podejściu psychika też gra bardzo ważną role. Trzeba się skoncentrować, między innymi na regularnym tempie, zależnym od aktualnej formy, możliwości; długości i nachyleniu podejścia, wysokości oraz rezerwy sił jaką trzeba pozostawić (z różną szybkością podchodzimy 15m od ściany lub od wierzchołka, z inna w środku przejścia 2km różnicy względej). Jeżeli chce się wykręcić mocny czas trzeba stale się wewnętrznie mobilizować, a przerwy robić dla ugaszenia pragnienia wg. potrzeb, ale też nie za często.
Co do trenigu... jak najwięcej ruchu. Wysiłek jest najskuteczniejszy gdy trzymamy stały puls 150< (przydają się tzw. sport testery, można niedrogo kupić), gdyż o wydajności naszego organizmu decyduje przede wszystkim akcja serca. Moje ulubione rodzaje intensywnego wysiłku to gra w piłke nożna, kolarstwo i pływanie. W zimie to siłownia - bieżnia, "chodziki" (nie wiem jak to się nazywa profesjonalnie ^^) i tym podobne. Na codzień bieganie po drodze do szkoły, goniąc tramwaje i wskakując po schodach też pomaga xD
Co do trenigu... jak najwięcej ruchu. Wysiłek jest najskuteczniejszy gdy trzymamy stały puls 150< (przydają się tzw. sport testery, można niedrogo kupić), gdyż o wydajności naszego organizmu decyduje przede wszystkim akcja serca. Moje ulubione rodzaje intensywnego wysiłku to gra w piłke nożna, kolarstwo i pływanie. W zimie to siłownia - bieżnia, "chodziki" (nie wiem jak to się nazywa profesjonalnie ^^) i tym podobne. Na codzień bieganie po drodze do szkoły, goniąc tramwaje i wskakując po schodach też pomaga xD