Odżywianie

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 08 stycznia 2010, 12:55

Mooliczek pisze:Dla mnie gazowane są gazogenne i pobudzają nazbyt perystaltykę jelit. Potem muszę żebrać o srajtaśmę u Jck
to dobrze przynajmniej ze strach się nie pos.... :lol:
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 stycznia 2010, 13:01

to dobrze przynajmniej ze strach się nie pos.... :lol:
Nie, w takich sytuacjach, kiedy wisisz w ścianie, walcząc o życie i łapiąc się pazurami wszystkiego, czego nawet złapać się nie da, defekalizacja jest nieunikniona. Pytanie o skalę zagrożenia - czasem wystarczy 20 rolek papieru (np. na Galerii Gankowej), a czasem i porządny, spasiony świstak nic nie poradzi (np. na progu Czarnego Stawu).

Ale oops, Wy tu o jedzeniu, a ja o babraniu się...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 stycznia 2010, 14:19

Moja dieta: rano kawka, sok, i zaleznie , kabanosy dwie kromki, bądź płatki owsiane z mlekiem, w czasie drogi, rodzynki, batony z kokosem oraz energetyczne, czekolada gorzka -wieksza zawartość czekolady niż w słodkich-,wieczorem badź w czasie dłuższgo odpoczynku zupka z torebki z makaronem , banany, picie:
woda niegazowana z dodatkiem plusza: magnez witaminy; ciepłe: herbata z rumem, kawa względnie;
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 stycznia 2010, 21:40

Na długie wycieczki to zakupuje liofilizaty do tego kasza lub ryż miód chleb dżem czekolada - sucha wedlina typu salami - - wszystko zależy co gdzie jadę i na ile dni aa i Oczywiście jedzonko w schroniskach
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 08 stycznia 2010, 21:43

Ice-Breaker pisze:kasza lub ryż
W jakiej postaci? Nosisz kuchenkę, czy ugotowane?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 stycznia 2010, 22:34

JolaR pisze:W jakiej postaci? Nosisz kuchenkę, czy ugotowane?
Do gotowania. Więc Kuchena i garniec z sobą :)
Awatar użytkownika
ZJAWA
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 422
Rejestracja: 10 czerwca 2008, 18:53

Post autor: ZJAWA » 09 stycznia 2010, 10:06

Ice-Breaker pisze:Na długie wycieczki to zakupuje liofilizaty do tego kasza lub ryż miód chleb dżem czekolada - sucha wedlina typu salami - - wszystko zależy co gdzie jadę i na ile dni aa i Oczywiście jedzonko w schroniskach
a gdzie gorące kubki przecież to smaczna chemia :D
KOCHAJ ŚNIEG UNIKAJ LAWIN
http://www.firebirds.pl/
Anonymous

Post autor: Anonymous » 17 stycznia 2010, 13:16

Mój posiłek zawsze wygląda tak samo, bez co najmniej dwóch powerradów (nie wiem jak to się pisze) się nie obędzie do tego około 2 litry wody, banany i oczywiście bułeczki z wędlinką i żółtym serem i oczywiście świeża papryczka, i wiadomo czekoladka gorzka musi być, o i to taki mój posiłek kumple zawsze ma dodatkowo herbatkę tak więc podpijam jemu trochę :). Mam jeszcze pytanie, jakie bierzecie napoje izotoniczne to które polecanie i w jakiej ilości??
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2010, 19:37

Ja tam jem zwykłe domowe jedzenie: kromka chleba z wędliną. No, chyba że trafi się piątek, wtedy wcinam jakiś serek typu "hoh(oł)land".
Co do napojów: doświadczenia z lipca 2008 roku w Tatrach na Orlej Perci przekonały mnie, że jednak niegazowane napoje owocowe (Garden, Costa, etc.) lepiej gaszą pragnienie niż woda mineralna i dają niewielki ale zawsze zastrzyk energii. Szkoda tylko, że ich słodki smak bierze się z substancji słodzących a nie normalnego cukru.

I tak z ciekawości: próbowaliście jeść czystą glukozę w górach albo z czymś innym?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2010, 20:03

Waldek pisze:I tak z ciekawości: próbowaliście jeść czystą glukozę w górach albo z czymś innym?
Tak, mam zawsze w proszku lub w pastylkach w apteczce. Ostatnio Radek zaaplikował nam w żelu. Fajny, szybki szok cukrowy, duży power a potem zejście :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2010, 20:56

Waldek pisze:I tak z ciekawości: próbowaliście jeść czystą glukozę w górach albo z czymś innym?
Podczas jednej wycieczki w Alpach przez 3/4 dnia "jechałam" na glukokardiamidzie w pastylkach do ssania. Skończyło nam się żarcie, a skądś trzeba było energię czerpać ;)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2012, 13:11

Czas odnowić ten zacny temat.

Co powiecie na to:

"Na temat jedzenia podczas wycieczki także wypowiadał się wszechstronny Przewodnik:
Z pomiędzy żywności zabieranej zwykle na wycieczki, okazał się bardzo pożądanym przede wszystkim bigos. Odgrzany na popasie, syci pragnienie i głód, a zwłaszcza na forsownych wyprawach, gdy się traci apetyt do mięsnych potraw, jedynie bigos, a choćby sama kapusta wybornie smakuje. Potem dobry jest bulion i czarna kawa.
Zwykle ładują goście na wycieczki oprócz chleba i bułek, pieczone lub smażone kurczęta, huzarską pieczeń, kiełbasę, słoninę węgierską, szynkę, jaja, masło, ser owczy, ciasta różne, wędliny, a z napojów wódkę, wino, arak i najważniejszą herbatę, do której trzeba mieć cukier w kawałki drobne potłuczony. Praktycznymi okazały się na wycieczkach ozory, lub mięso zaprawiane w puszkach."

To ze wspomnień M. Karłowicza.


Ze swojej strony proponuję zabieranie w góry żywego zwierza. Jakby nas głód dopadł, to oprawi się bydlaka, ognisko i radosna impreza kulinarna.
Pati

Post autor: Pati » 19 stycznia 2012, 14:12

Ze swojej strony proponuję zabieranie w góry żywego zwierza. Jakby nas głód dopadł, to oprawi się bydlaka, ognisko i radosna impreza kulinarna
Fileta rybnego ze stawu, udko kozicy ze szlaku
i najważniejsze ognisko ;)
https://picasaweb.google.com/1086369461 ... 1398966690
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2012, 14:15

Jestem za.
Awatar użytkownika
Inga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 839
Rejestracja: 20 marca 2010, 0:48

Post autor: Inga » 19 stycznia 2012, 14:26

nie jestem pewna czy
na forsownych wyprawach, gdy się traci apetyt do mięsnych potraw
skoro
Zwykle ładują goście na wycieczki oprócz chleba i bułek, pieczone lub smażone kurczęta, huzarską pieczeń, kiełbasę, słoninę węgierską, szynkę (...) wędliny, (...) ozory, lub mięso zaprawiane w puszkach
;)
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
ODPOWIEDZ