Trening fizyczny przed wyjazdem w wyższe Góry
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
Ja osobiście nie wierzę w jakiś skuteczny trening przed wypadem w góry i podobnie jak Ardaryk biorę to z marszu.
W tej chwili przerwy 2 czy 3-tygodniowe nie mają dla mnie absolutnie żadnego znaczenia dla kondycji na szlaku.
Bieganie jest dobre jak ktoś się wybiera na Olimpiadę a chodzenie po schodach dla treningu przynosi u mnie odwrotny skutek bo mnie wykańcza kondycyjnie
W tej chwili przerwy 2 czy 3-tygodniowe nie mają dla mnie absolutnie żadnego znaczenia dla kondycji na szlaku.
Bieganie jest dobre jak ktoś się wybiera na Olimpiadę a chodzenie po schodach dla treningu przynosi u mnie odwrotny skutek bo mnie wykańcza kondycyjnie
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
U mnie to wygląda tak, że gdy już wiem, że gdzieś wyskoczę to po prostu, naciskam mocniej na pedał gazu co skutkuje tym, że mocniej naciskam na pedał hamulca. Tak wyćwiczony po nocnej jeździe, wyruszam rano w góry. Ale co z tego, że nogi mam wyćwiczone jak organizm pada ze zmęcznia i tym samym na szlaku padam na pysk.
Czasem mam też ćwiczenia dodatkowe i przed wyjściem biegam po schodach do góry i na dół bo ciągle czegoś zapominałem. Potem parę sytuacyjnych napięć mięśniowych w czasie drogi, czy aby na pewno to mam - przy tym ćwiczeniu można się nawet spocić. Tak przygotowany jestem już gotów zdobywać najwyższe szczyty.
Czasem mam też ćwiczenia dodatkowe i przed wyjściem biegam po schodach do góry i na dół bo ciągle czegoś zapominałem. Potem parę sytuacyjnych napięć mięśniowych w czasie drogi, czy aby na pewno to mam - przy tym ćwiczeniu można się nawet spocić. Tak przygotowany jestem już gotów zdobywać najwyższe szczyty.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
ale co to ma do kondycji? na jej nie masz tą będziesz się męczył po każdych 100 metrach spapał pocił sie itd;) na dodatek będziesz się ociągał za kimśtrotyl pisze:I tu przyznam racje Ardarykowi,wszystko potem wychodzi , a najważniejsza jest przygoda,a nie pokonane trasy i wysokości..
_________________
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Ładnemaja3 pisze: a jakie góry preferujesz?
No co Ty Tomasz ? Ostatnio przecież tylko leżę w pracytidżej pisze: Ale jak mi się zdaje nabierasz kondycji w pracy :p
I przyznam racje Jankowi, że albo się kondycję ma, albo nie... Każdy jest inny i u jednych jakiś tam drobny trening rzeczywiście wpływa na ogólną kondycje a u innych, prowadzących aktywny tryb życia na co dzień wręcz przeciwnie, dodatkowe treningi jedynie męczą organizm... Każdy musi dostosować trening lub jego brak indywidualnie.
Dokładnie tak. Ja tam żadnych treningów nie stosuję a mimo to w górach - pod względem kondycji czy tempa marszu - radzę sobie nie najgorzej. A to pewnie dlatego, że w górach jestem dość często; natomiast gdy ktoś miał np kilka miesięcy przerwy to jakiś rozruch wcześniejszy jest wskazany. Ale nie chodzi tu o jakieś specjalistyczne ćwiczenia. Wystarczy np podrażnić przez płot złego psa sąsiada a potem otworzyć mu furtkęArdaryk pisze:I przyznam racje Jankowi, że albo się kondycję ma, albo nie... Każdy jest inny i u jednych jakiś tam drobny trening rzeczywiście wpływa na ogólną kondycje a u innych, prowadzących aktywny tryb życia na co dzień wręcz przeciwnie, dodatkowe treningi jedynie męczą organizm... Każdy musi dostosować trening lub jego brak indywidualnie.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
Łukasz, dobrze to ująłeś: albo ma się kondycję albo nie.
Nikt mi nie powie, że kondycję do łażenia całymi dniami w górę dół, jak to na szlakach wyrobi bieganiem lub siłując się z ciężarami.
W pewnym wieku można sobie pokiereszować kręgosłup, pozrywać ścięgna lub nabawić się przepukliny.
Kondycję do chodzenia po górach nabywa się jak to Grochu zauważył najlepiej samym częstym chodzeniem po tych górach!!!
Znam to zagadnienie jak niektórzy tu wiedzą z autopsji
Nikt mi nie powie, że kondycję do łażenia całymi dniami w górę dół, jak to na szlakach wyrobi bieganiem lub siłując się z ciężarami.
W pewnym wieku można sobie pokiereszować kręgosłup, pozrywać ścięgna lub nabawić się przepukliny.
Kondycję do chodzenia po górach nabywa się jak to Grochu zauważył najlepiej samym częstym chodzeniem po tych górach!!!
Znam to zagadnienie jak niektórzy tu wiedzą z autopsji
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Trening na pewno nikomu nie zaszkodzi, trzeba tylko dobrać go odpowiednio do swoich możliwości i potrzeb. Częstym chodzeniem powiedzmy co tydzień po górach, można dojść do pewnego poziomu, ale bez regularnego treningu nie wskoczy się poziom wyżej.
--->>>flickr<<<---
Po pół roku prawie bez gór (po złamaniu nogi) wybrałem się na "małą wycieczkę", tylko 50 km i jakoś dałem radę (choć końcówka była bardzo ciężka). Organizm "pamięta" zmęczenie w górach i reaguje większa wydolnością jak zaczynamy się męczyć.
Na pewno ruch/trening pomaga w chodzeniu po górach, a tak jak Adrian napisał jak się w miarę dużo chodzi po górach to do pewnego poziomu starcza samo chodzenie.
Na pewno ruch/trening pomaga w chodzeniu po górach, a tak jak Adrian napisał jak się w miarę dużo chodzi po górach to do pewnego poziomu starcza samo chodzenie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
W moim przypadku sprawdza się bieganie, przy czym nie są to jakieś maratony lecz takie przebieżki 4/5 km (i to tylko w sezonie wiosna-wczesna jesień). Dzięki temu łatwiej mi złapać oddech podczas gramolenia się do góry i nie sapię jak lokomotywa
No i oczywiście częstotliwość wypadów górskich. Jeśli trafia mi się jakiś dłuższy okres przestoju, to od razu przeklada sie to na moją kondycję. Zwłaszcza zimą, kiedy moja aktywność fizyczna jest dosyć marna.
Wiele osób poleca chodzenie po schodach (najlepiej z obciążeniem).
No i oczywiście częstotliwość wypadów górskich. Jeśli trafia mi się jakiś dłuższy okres przestoju, to od razu przeklada sie to na moją kondycję. Zwłaszcza zimą, kiedy moja aktywność fizyczna jest dosyć marna.
Wiele osób poleca chodzenie po schodach (najlepiej z obciążeniem).
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
co Wy z tymi schodami??Inga pisze:.
Wiele osób poleca chodzenie po schodach (najlepiej z obciążeniem).
u mnie nie ma schodów! nie dość, że mieszkam w najbardziej płaskiej części kraju, to jeszcze w takiej wioseczce, że tu nawet schodów nie ma . Mam wte i wewte biegać po 10 stopniach, które są w najbliższej szkole?
To już sobie raczej pobiegam kilka km do lasu...
Nie wyobrażam sobie wyjazdu w poważniejsze góry bez regularnego treningu.
Podziwiam Waszą kondycję, fakt, że 'z marszu' możecie się w góry wybrać. Dla mnie, oprócz cotygodniowych wyjazdów w jakieś tam góry reszta tygodnia musi zawierać elementy treningu. Schody akurat na ogólną wydolność są dobre, to stosuję od lat. Do tego dochodzą inne sporty, bez uprawiania wyczynowego, ale jednak regularne. W moim wydaniu powyżej 3000 mnpm zawsze spada wydolność, aklimatyzuję się dość wolno, co przekłada się od razu na ogólną kondycję i obnaża wszelkie jej braki. Z prostego przełożenia z kolei wynika: im człowiek jest w lepszej kondycji tym bardziej zwiększa swoje bezpieczeństwo.
Podziwiam Waszą kondycję, fakt, że 'z marszu' możecie się w góry wybrać. Dla mnie, oprócz cotygodniowych wyjazdów w jakieś tam góry reszta tygodnia musi zawierać elementy treningu. Schody akurat na ogólną wydolność są dobre, to stosuję od lat. Do tego dochodzą inne sporty, bez uprawiania wyczynowego, ale jednak regularne. W moim wydaniu powyżej 3000 mnpm zawsze spada wydolność, aklimatyzuję się dość wolno, co przekłada się od razu na ogólną kondycję i obnaża wszelkie jej braki. Z prostego przełożenia z kolei wynika: im człowiek jest w lepszej kondycji tym bardziej zwiększa swoje bezpieczeństwo.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...