Ośmiotysięczniki - Mount Everest (8850 m n.p.m.) - Himalaje

W tym dziale rozmawiamy o górach z całego świata oraz przedstawiamy nasze relacje i zdjęcia z wycieczek zagranicznych. Również tu możesz zapytać o przygotowania, problemy i trudności przy organizowaniu wypraw zagranicznych.

Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy

Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 08 lutego 2008, 13:21

Z tą windą to takie śmieszne nie jest- aby turyści mogi dostać się na wierzchołek Klein Matterhorna Szwajcarzy wybudowali windę- kolejka dojeżdża nieco poniżej wierzchołka, w którym jest wydrążony poziomy tunel prowadzący na drugą stronę kopuły szczytowej. Mniej więcej w połowie tego tunelu znajduje się winda wywożąca ludzi na szczyt.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 08 lutego 2008, 13:26

janek.n.p.m pisze:Może wyjść z windy z tlenem, 5 min popatrzy sobie i z powrotem na dół :oki:
He, he - dobre !!!
Podoba mi się ten pomysł !!!
Niezłe jaja by były.
I jeszcze dodać zawodowego fotografa (tez w masce tlenowej), który za 100 dolarów zrobi komplet pamiatkowych zdjęć ze szczytu.
I biznes się będzie kręcił :) :)
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 08 lutego 2008, 13:27

jck pisze:
Dariusz Meiser pisze:Tak, to ten - muszę znaleźć jego nazwisko. Miałem to w jednej książce.
Później zginął z wyczerpania, bo Szerpowie nie chcieli iść z takim świrusem.
Ale należy mu się szacuneczek za odwagę i fantazję.
Więc pewnie czytaliśmy tą samą książkę. Teraz też nie jestem w stanie skojarzyć nazwiska, ani książki w której to było...
Na to wygląda. Ja też nie pamietam tytułu książki, ale wiem w którym miejscu na półce stoi :) :)
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 08 lutego 2008, 13:30

jck pisze:Z tą windą to takie śmieszne nie jest- aby turyści mogi dostać się na wierzchołek Klein Matterhorna Szwajcarzy wybudowali windę- kolejka dojeżdża nieco poniżej wierzchołka, w którym jest wydrążony poziomy tunel prowadzący na drugą stronę kopuły szczytowej. Mniej więcej w połowie tego tunelu znajduje się winda wywożąca ludzi na szczyt.
Ciekawe !!! Nie wiedziałem o tym. Korzystałeś z tej windy ?
A tak w ogóle to podobno robiłeś dwie próby zdobycia "szczytu z opakowań czekolady" ?

Z tego co pamiętam, to podobna kolejka z tunelem wewnątrz góry jest na Eigerze ?
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 08 lutego 2008, 13:42

Dariusz Meiser pisze:Na to wygląda. Ja też nie pamietam tytułu książki, ale wiem w którym miejscu na półce stoi
Znalazłem. Maurice Wilson, rok 1934.
Opisane w książce Lwowa.
Dariusz Meiser pisze:Ciekawe !!! Nie wiedziałem o tym. Korzystałeś z tej windy ?
Jak byłem na Klein Matterhornie to tak, weszliśmy na niego od drugiej strony, przez Plateau Rosa i na wierzchołek zawitaliśmy podczas zejścia z naszego głównego celu- Breithornu /4164 mnpm/- jeden z najłatwiejszych czterotysięczników w Alpach. Nie ma innego sposobu by dostać się na szczyt Klein Matterhorna /3883 mnpm/ niż skorzystać z tej windy gdyż skalny wierzchołek jest po prostu ogrodzony płotem- skała jest tam kiepska i ma to zapewne na celu uchronienie turystów którzy wjechali kolejką /w tym również narciarzy/ przed spadającymi kamieniami.
Dariusz Meiser pisze:A tak w ogóle to podobno robiłeś dwie próby zdobycia "szczytu z opakowań czekolady" ?
Matterhorna...tak.
sierpień 2004- osiągnięte /wg ciśnieniomierza/ 4015 mnpm na grani Liongratt, solo.
marzec 2006- zimowa próba na szwajcarskiej Hornligratt /drodze normalnej/- dotarliśmy do 4003 mnpm, z Radkiem- gdzieś wklejałem linka do tej relacji.

Dariusz Meiser pisze:Z tego co pamiętam, to podobna kolejka z tunelem wewnątrz góry jest na Eigerze ?
Tak, ale to jest normalna kolej zębata.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 08 lutego 2008, 19:00

jck pisze:Z tą windą to takie śmieszne nie jest- aby turyści mogi dostać się na wierzchołek Klein Matterhorna Szwajcarzy wybudowali windę- kolejka dojeżdża nieco poniżej wierzchołka, w którym jest wydrążony poziomy tunel prowadzący na drugą stronę kopuły szczytowej. Mniej więcej w połowie tego tunelu znajduje się winda wywożąca ludzi na szczyt.
Na niektore szczyty nie powinno byc koleiki.Takie jest moje zdanie.
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 09 lutego 2008, 9:11

Swoją drogą, dzięki wypowiedzi RafalaS nasunął mi się wątek:
wyprawy Halla i Fischera plus tragiczne skutki pamiętnego lata: wasze zdanie?
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 09 lutego 2008, 9:18

jck pisze:Swoją drogą, dzięki wypowiedzi RafalaS nasunął mi się wątek:
wyprawy Halla i Fischera plus tragiczne skutki pamiętnego lata: wasze zdanie?
Jak wroce z Taterek to sie "ustosunkuje".Teraz juz musze leciec.

Uwazam,ze wyprawy te byly zle przygotowane logistycznie:
1)Nie sprawdzono wczesniej czy droga jest oporeczowana?
2)Wniesiono zbyt malo tlenu do odstatniego obozu i podczas ataku szczytowego.
3)Nie blo nikogo w odwodzie,kto moglby przeprowadzic akcje ratownicza.6 z 7 szerpow poszlo na szczyt.
4)Lacznosc praktycznie nie istniala.
5)Zbyt pozno zaczeto schodzic.Zdobycie szczytu za wszelka cene,a nie bezpieczenstwo uczestnikow najwazniejsze.
6)Niepelna aklimatyzacja uczestnikow wyprawy.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 11 lutego 2008, 8:02

RafalS pisze: Jak wroce z Taterek to sie "ustosunkuje".Teraz juz musze leciec.

Uwazam,ze wyprawy te byly zle przygotowane logistycznie:
1)Nie sprawdzono wczesniej czy droga jest oporeczowana?
2)Wniesiono zbyt malo tlenu do odstatniego obozu i podczas ataku szczytowego.
3)Nie blo nikogo w odwodzie,kto moglby przeprowadzic akcje ratownicza.6 z 7 szerpow poszlo na szczyt.
4)Lacznosc praktycznie nie istniala.
5)Zbyt pozno zaczeto schodzic.Zdobycie szczytu za wszelka cene,a nie bezpieczenstwo uczestnikow najwazniejsze.
6)Niepelna aklimatyzacja uczestnikow wyprawy.
Jak to się mówi - zgadzam się z przedmówcą.
Poza tym doszły chore ambicje niektórych uczestników - Sandy Pittman, każąca taszczyć 30-kilogramowy telefon satelitarny, żeby mogła sobie zadzwonić ze szczytu.
A także bałagan organizacyjny - po skasowaniu grubej forsy, trudno Klientowi powiedzieć, że bezpieczniej będzie zawrócić.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 11 lutego 2008, 8:09

jck pisze: Znalazłem. Maurice Wilson, rok 1934.
Opisane w książce Lwowa.
Ja też znalazłem, ale w książce Zbigniewa Kowalewskiego i Janusza Kurczaba "Na szczytach Himalajów" (wyd. Sport i turystyka, 1983) - wspominaliśmy już o tej książce w innym wątku.
Może dodam trochę więcej faktów:

Maurice Wilson - ex-kapitan armii brytyjskiej. Przyleciał do Indii jesienią 1933 własną awionetką planując wylądować jak najbliżej się da szczytu Mount Everest, a następnie podejść na szczyt piechotą. Po rozeznaniu problemu musiał jednak uznać swój plan za nierealny, zresztą nie uzyskał zagody na przekroczenie granicy tybetańskiej. Niezrażony, sprzedał swój samolot i spędził zimę 1933/34 na oczekiwaniu. Wiosną 1934 przekradł się w towarzystwie 3 Szerpów na lodowiec Rongbuk i w kwietniu 1934 osiągnął wysokość 6400 m npm. Tragarze nie biorący zbyt serio planów samotnika odmówili dalszej drogi. Ambitny Wilson odesłał ich i próbował dostać się wyżej. Mimo znalezienia składu zywności, pozostawionego przez jedną z poprzednich wypraw zmarł z wycieńczenia i zimna.
Jego ciało i dziennik z notatkami odnaleźli członkowie ekspedycji Shiptona w 1935 roku.

To by było na tyle. Według mnie należy sie gościowi szacuneczek za fantazję i - chyba ostatni taki - romantyczny zryw.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 11 lutego 2008, 10:19

Zgadzam się z tym co piszecie.
Mnie tylko najbardziej uraziło stwierdzenie Krakauera, jakoby Bukrieev właśnie był w dużej mierze odpowiedzialny za to co się stało. Wszyscy wspomianją o tym, że poszedł jako pierwszy na dół i patrzą na to jakby uciekł. Skonsultował to z Fischerem- uznali, że tak będzie bezpieczniej. I mieli rację. Najbardziej dobitnie pokazuje to 'wynik'- z wyprawy Fischera nie wrócił tylko sam kierownik, osoba nie będąca zdaną na kogokolwiek- wszyscy klienci zostali sprowadzeni na dół.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 11 lutego 2008, 21:52

Podsumowanie tego tragicznego maja 1996:
Zginęli:
- przewodnicy: Rob Hall, Andy Harris, Scott Fischer
- klienci: Yasuko Namba i Doug Hansen
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Oscar

Post autor: Oscar » 11 lutego 2008, 22:48

Cos mnie się wydaje że więcej ludzi zginęło w tej burzy.
Ale pozostali moze byli z innych wypraw, których wówczas było tam sporo.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 12 lutego 2008, 6:56

Oscar pisze:Cos mnie się wydaje że więcej ludzi zginęło w tej burzy.
Ale pozostali moze byli z innych wypraw, których wówczas było tam sporo.
Zginął jeszcze wspinacz z wyprawy Makalu.
Ostatnio zmieniony 13 lutego 2008, 8:54 przez Dariusz Meiser, łącznie zmieniany 1 raz.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 12 lutego 2008, 10:43

Podczas tego jednego dnia z wypraw amerykańskich i po stronie South Col, tak jak pisze Dariusz Meiser.
Do tego trzeba dodać trzy ofiary po stronie północnej.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
ODPOWIEDZ