Ośmiotysięczniki - Mount Everest (8850 m n.p.m.) - Himalaje
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
Film made in USA, więc będzie na pewno kupa martyrologii, ale i tak obejrzę z przyjemnością. Dobrze schłodzone piwo i popcorn obowiązkowy. Wczoraj był ciekawy program o wypadku lodowspinaczy na Alasce i jak za pomocą manierki i kozika, się wydostać z lodowców Islandiijck pisze:Poszerza pogląd- warto.
Pewnie będą zdjęcia rentgenowskie poskręacanego śrubami kręgosłupa itp- jak w pierwszej edycji.
Oglądałem to wczoraj- najciekawsze jest to, ile mieli szczęścia: zmiotły ich chyba 3 lawiny- bez konsekwencji. Wpadli do szczeliny- obydwoje- bez konsekwencji.
A potem BEar Grylls- On był na Evereście jak miał 23 lata...kosmos...
Oglądałem to wczoraj- najciekawsze jest to, ile mieli szczęścia: zmiotły ich chyba 3 lawiny- bez konsekwencji. Wpadli do szczeliny- obydwoje- bez konsekwencji.
A potem BEar Grylls- On był na Evereście jak miał 23 lata...kosmos...
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
macie opisy poszczególnych odcinków do Everestu, a to poza tym to mój awarcik jest z tej ekspedycji.
http://www.discoverychannel.pl/emea/everest+2.htm
http://www.discoverychannel.pl/emea/everest+2.htm
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
A ja jestem pełen podziwu dla tych Kazachów. Amerykańska produkcja- przedstawili ich jak jakichś niekompetentnych buraków.mosquitos heaven pisze:ciekaw jestem tych kazachow i jak zwykle pelen podziwu dla szerpow
Pojawił się też jeden z moich idoli: Greg Child!
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
A najbardziej mnie rozwaliło, jak tonem znawców i mentorów jakiś burak-rokers i nie uznający ważenia mędrek-sportowiec, wyrokowali co ci dwaj powinni robić czy nie. A wyraźnie powiedziano, że Kazachy co tydzień łoją na śniadanie przynajmniej jeden pięciotysięcznik jak ja Równicę i są cytuję: "fachowcami".jck pisze:Amerykańska produkcja- przedstawili ich jak jakichś niekompetentnych buraków.
Zgadza się- jadąc na Everest oboje mieli po dziesięć ośmiotysięcnzików za sobą i nieprzeliczone wejścia w kosmicznych trudnościach (6B) w górach rodzimych, wszelkie siedmiotysiecznii Pamirskie itd.
Cieszę się igi, że nie tylko mnie to zabolało. Siedzą w bazie, każdy z nich przegrał na Evereście będąc uczestnikiem wyprawy komercyjnej, gdzie jedyne co robili to wspinali się po sznurkach zawieszonych przez Szerpów, a teraz już zgrywają fachowców i mogą oceniać innych...
Cieszę się igi, że nie tylko mnie to zabolało. Siedzą w bazie, każdy z nich przegrał na Evereście będąc uczestnikiem wyprawy komercyjnej, gdzie jedyne co robili to wspinali się po sznurkach zawieszonych przez Szerpów, a teraz już zgrywają fachowców i mogą oceniać innych...
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...