7000

W tym dziale rozmawiamy o górach z całego świata oraz przedstawiamy nasze relacje i zdjęcia z wycieczek zagranicznych. Również tu możesz zapytać o przygotowania, problemy i trudności przy organizowaniu wypraw zagranicznych.

Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy

Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 13 kwietnia 2008, 13:49

Rozumiem. Generalnie rzecz biorąc w 'Zimą na trzeci szczyt świata' cała sytuacja została opisana dość podobnie, choć nie pamiętam, czy aż tak szczegółowo. W każdym razie ogólna konkluzja była podobna. Do tego polemika z Kukuczką: Machnik vs. 'Mój pionowy swiat'.
Jak widać zatem nazwisko też miało znaczenie. Była widoczna dość duża dysproporcja w tym zespole, nie ujmując nikomu. Kukuczka i Wielicki byli już wtedy uznanymi w świecie, niekwestionowanymi liderami. Drugi zespół, moim skromnym zdaniem, również bardzo mocny: Piasecki /co prawda jego największy sukces miał nadejść parę miesięcy później/ i Czok- świetna dwójka, wspaniali alpiniści. Reszta, wtedy jeszcze, miala aż takiej renomy /Hajzer dopiero zaczynał/, stąd poniekąd naturalne jest, że Kukuczka z Wielickim próbowali ustawiać wyprawę pod siebie. Machnik z kolei, pomimo zmysłu kierowniczego, charyzmy zawady nigdy nie miał. Podejrzewam więc, że Wielicki wykorzystał to na tyle, na ile pozwalała sytuacja. Inna kwestia, że na Annapurnie, Słoń mu się poniekąd zrewanżował, choć tam pewnie też decydujący głos miał Kukuczka.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 13 kwietnia 2008, 18:49

Jacku - dziękuję.
Ja również mam czasem wrażenie, ze dyskutujemy na GG a nie na Forum :lol:
Rozmowy z Tobą również dla mnie są niesamowitym poszerzeniem horyzontów.

Odnośnie meritum.
Tej pozycji nie znam (Zimą na trzeci szczyt świata). Muszę uzupełnić lekturę i zobaczyć opinię innej strony.
No rzeczywiście - Machnika trudno porównywać z Zawadą - z całym szacunkiem dla tego pierwszego.

Odnośnie zachowania Kukuczki pod Kangą, to Hajzer jednoznacznie go broni.
Po słowach: "Słoń, po co się pakujesz" Hajzer tak pisze:
"Poszedłem porozmawiać z Jurkiem, chciałem bowiem wiedzieć, na co się nastawiać. Jurek powiedział mi, że sam nie wie, co nastąpi i że to, co zaczyna się dziać nazywa się czasem "owczym pędem" lub "jeżdzeniem po trawnikach". Znaczy to, że jeżeli droga jest zbyt wąska, wyprzedza się jadacego w przodzie kierowcę łamiąc reguły ruchu drogowego, nie fair, po trawniku. ".

Z kolei sytację na Annapurnie na 6800 m Słoń opisuje tak:
"Krzysiek (Wielicki) i ja, w osobnym namiocie, przygotowywalismy się do noclegu. Obaj byliśmy psychicznie rozluźnieni. Za sobą mieliśmy trudną i niebezpieczna wspinaczkę i czuliśmy, że następnego dnia wyżej nie pójdziemy. Nagle z sąsiedniego namiotu usłyszeliśmy zapytanie Jurka - kto spróbuje jutro założyc ze mną obóz piąty ?
Spojrzelismy na siebie zdumieni. Cisza trwała ułamki sekund.
- Jaaaa ! - krzyknąłem ile sił w płucach.
Na obozie piatym sie nie skończyło. 3 lutego Jurek i ja stanęliśmy na szczycie."

Potem tak to tłumaczy:
"Wielokrotie pytano mnie, co zadecydowało o wyłonieniu się zespołu szturmowego. Udzielenie odpowiedzi było zadaniem bardzo trudnym. Wydaje się, że zadecydowały ułamki sekund i zasada - kto pierwszy ten lepszy. Wiem, że nie brzmi to zbyt budująco i ukazuje tę nieznaną, druga twarz himalaizmu. (...)
Dość długo wydawało mi się, że Krzysiek za Annapurne ma do mnie żal. Zawsze wtedy tłumaczyłem sobie, że to od niego nauczyłem się być twardy i że kiedyś, na Kangchendzondze, on mną się też nie przejmował".
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 13 kwietnia 2008, 21:13

Polecam tą pozycję, to naprawdę dobra książka. Machnik potrafi pisać, choć jest bardzo konktrowersyjny.

Kukuczka był wtedy mentorem Hajzera /co widać w kolejnych wspinaczkach/ więc tutaj logiczne, że pytał go o zdanie. Kukuczka ujął to chyba całkiem dobrze, nie chcę się wypowiadać, bo nigdy nie byłem w podobnej sytuacji.

Problem Annapurny leży moim zdaniem w Kukuczce. To On był z Wandą w zespole. Jednocześnie był tez kierownikiem...Teraz się tego nie dowiemy, w zasadzie nic to nie da. Było minęło.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 13 kwietnia 2008, 21:29

jck pisze:Polecam tą pozycję, to naprawdę dobra książka. Machnik potrafi pisać, choć jest bardzo konktrowersyjny.

Kukuczka był wtedy mentorem Hajzera /co widać w kolejnych wspinaczkach/ więc tutaj logiczne, że pytał go o zdanie. Kukuczka ujął to chyba całkiem dobrze, nie chcę się wypowiadać, bo nigdy nie byłem w podobnej sytuacji.

Problem Annapurny leży moim zdaniem w Kukuczce. To On był z Wandą w zespole. Jednocześnie był tez kierownikiem...Teraz się tego nie dowiemy, w zasadzie nic to nie da. Było minęło.
Czy masz tą książkę ?
Chętnie bym pożyczył - zadbam i oddam (pamietam Twoje opinie o książkach :) ).
A propos - w środę będę w Katowicach cały dzień na szkoleniu (do 17 - 18 ) - może spotkalibyśmy się potem ?
Ksera wciąż czekają :)

Co do Młodego to chyba idzie w tą stronę co Stefan Glowacz:
Andrzej Machnik "Sekrety sprawnego działania", 2002
Andrzej Machnik "Jak działać sprawnie i skutecznie", 2004
(za taki opis bibligraficzny to by mnie zabili po kolei: mój Profesor, moja Żona i PiotrP :lol:)

Faktycznie - Hajzer był wpatrzony w Golonkę i uważał za swojego mistrza.
Pisze m.inn. "wspinam się z najlepszym himalaistą świata" itp.

A na Annapurnie to faktycznie - Kukuczka miał iść z Wandą.
Ale z tego co kiedyś wyczytałem, Wandy (mnie też się ciepło robi, jak Ją wspominam) specjalnie nie lubiono.
Mówiła zawsze wprost to co myśli, bywała apodyktyczna i starała się być twardsza od swoich towarzyszy - facetów.

Masz rację - było, minęło.
Tak przy okazji - czy uważasz, że najlepsze czasy (i najlepsi) polskiego himalaizmu już minęły ?
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 13 kwietnia 2008, 22:06

Tak, mam. Nie ma problemu, pożyczę. Zdziwiłeś mnie faktem, iż pamiętasz moją wypowiedź dotyczącą książek...naprawdę.
Co do spotkania- nic jeszcze obiecać nie mogę. Niestety.
Machnika mam jeszcze 'Na podbój Ameryki'. Widać, że teraz się nieco przekwalifikował.
Nie wiem- miała napewno wiele do udowodnienia, jednocześnie miała świadomość swojej wartości.
Tak, uważam, że minęły.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 13 kwietnia 2008, 22:30

jck pisze:Tak, mam. Nie ma problemu, pożyczę. Zdziwiłeś mnie faktem, iż pamiętasz moją wypowiedź dotyczącą książek...naprawdę.
Co do spotkania- nic jeszcze obiecać nie mogę. Niestety.
Machnika mam jeszcze 'Na podbój Ameryki'. Widać, że teraz się nieco przekwalifikował.
Nie wiem- miała napewno wiele do udowodnienia, jednocześnie miała świadomość swojej wartości.
Tak, uważam, że minęły.
Pamiętam z dwóch powodów:
Rzadko się zdarza takie podejście.
A poza tym - sam też tak mam :)

Co do Machnika, to chętnie poczytam :)

Wanda Rutkiewicz to zasługuje na osobny temat i dyskusję :)
W ogóle miała bardzo ciekawe podejście do życia.

A czasy świetności ?
Jednak trochę żal.
Mi najbardziej tego (egoistycznie podchodząć), że nie dane mi było przeżywać, tak jak mój Ojciec tych wszystkich wielkich sukcesów.
W 1978 roku miałem 5 lat (ale pamiętam wybór JPII), w 1980 - 7 lat (a z tego roku z kolei najbardziej pamiętam wąsatego Pana z wielkim długopisem do którego do dziś mam ogromny szacunek).
Jedyne co świadomie kojarzę, to czternasty 8000 Kukuczki oraz śmierć Jego i właśnie Wandy :(

A dzisiaj pozostaje nam zachwycać się Baranowską, może Miotkiem i kibicować Morawskiemu. Z całym dla nich szacunkiem.
Oraz zliczać Napałowi kolejne wejścia na Aconcaguę ...

Wiem, trochę zgorzknienie przeze mnie przemawia ...
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 13 kwietnia 2008, 22:38

Dariusz Meiser pisze:Rzadko się zdarza takie podejście.
A poza tym - sam też tak mam
Zatem bardzo się cieszę!
Dariusz Meiser pisze:Wanda Rutkiewicz to zasługuje na osobny temat i dyskusję
Zdecydowanie. Poza tym ona zawsze budzi ciepłe emocje, miłe.
Dariusz Meiser pisze:Mi najbardziej tego (egoistycznie podchodząć), że nie dane mi było przeżywać, tak jak mój Ojciec tych wszystkich wielkich sukcesów.
W 1978 roku miałem 5 lat (ale pamiętam wybór JPII), w 1980 - 7 lat
Coż ja mogę powiedzieć? Wtedy mnie jeszcze na świecie nie było...
Pamiętam śmierć Wandy. Miałem osiem lat i to już się na mnie odbiło.
Dariusz Meiser pisze:A dzisiaj pozostaje nam zachwycać się Baranowską, może Miotkiem i kibicować Morawskiemu. Z całym dla nich szacunkiem.
Oraz zliczać Napałowi kolejne wejścia na Aconcaguę ...
Wiem, trochę zgorzknienie przeze mnie przemawia ...
Problem polega an tym, że masz rację...
Cieszę się, że Pustelnik zmobilizował jeszcze Hajzera. Podnosi na duchu ciągła aktywność Wielickiego. Ale ogólnie...smutno.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 13 kwietnia 2008, 23:30

Więc może będziemy mieli okazję niedługo cieszyć się z ostatniego 8000 Pustelnika ...

A Wandy strasznie żal ...
Może teraz nie musielibyśmy kibicować Gerlinde i zastanawiać się, czy Meroi nie będzie Tą pierwszą ?
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 13 kwietnia 2008, 23:47

Będziemy, musimy być dobrej myśli.

Może...Ciekawe z kim sympatyzowałaby Wanda?

Temat jak kalejdoskop- wyszedł od jednego, zakończył się zupełnie gdzie indziej...Też dobrze.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 14 kwietnia 2008, 7:04

jck pisze:Będziemy, musimy być dobrej myśli.

Może...Ciekawe z kim sympatyzowałaby Wanda?

Temat jak kalejdoskop- wyszedł od jednego, zakończył się zupełnie gdzie indziej...Też dobrze.
Też na to liczę.
Moje obawy jakby trochę przygasły.
Może dlatego, że tak bezboleśnie poszło na Ama Dablam ?

Odnośnie Wandy - stawiam, że kibicowałaby Gerlinde.
Też taka indywidualistka i ma podobne podejście do życia (żadnych dzieci, ani wiązania się małżeństwem).
Poza tym Wanda jakiś czas mieszkała w Austrii - z jednym zakręconym ekologiem i mówiła, że podoba jej się ten kraj.

A co do tematu - to fakt, miło się zrobiło.
Chociaż ta dyskusja bardziej pasowałaby do tematu "8000", albo "Ludzie Gór" :)
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 14 kwietnia 2008, 9:17

Dariusz Meiser pisze:Może dlatego, że tak bezboleśnie poszło na Ama Dablam ?
Zwłąszcza po niedawnej tragedii, gdy część 'naszyjnika' poleciała na obóz III. Ale mimo wszystko, Ama Dablam nie jest wybitnie wymagający...
Dariusz Meiser pisze:Też taka indywidualistka i ma podobne podejście do życia (żadnych dzieci, ani wiązania się małżeństwem).
Poza tym Wanda jakiś czas mieszkała w Austrii - z jednym zakręconym ekologiem i mówiła, że podoba jej się ten kraj.
Coś w tym jest. Inna kwestia, że pewnie znałyby się osobiście.
Dariusz Meiser pisze:Chociaż ta dyskusja bardziej pasowałaby do tematu "8000", albo "Ludzie Gór"
Właśnie, akurat owe 7000 pasuje najmniej. Musimy pomęczyć jakiegoś moderatora, niech się włączy do naszych dyskusji i kontroluje nasze bałaganienie.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 14 kwietnia 2008, 14:15

To byłby team: Rutkiewicz - Kaltenbrunner !!!

Jak ze środą - wiesz już coś ?
Ja będę do 17 - 18 na szkoleniu w hotelu "Campanelle" - to jest ten przy BP i "Okręcie" na Alejach Górnośląskich.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 14 kwietnia 2008, 14:31

Oj byłby. Choć podejrzewam, że do tego czasu Pani Rutkiewicz miałaby już wszystko za sobą i mogłaby myśleć o górskiej emeryturze, przynajmniej w wydaniu ośmiotysięcznych olbrzymów.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Post autor: Dariusz Meiser » 14 kwietnia 2008, 22:46

jck pisze:Oj byłby. Choć podejrzewam, że do tego czasu Pani Rutkiewicz miałaby już wszystko za sobą i mogłaby myśleć o górskiej emeryturze, przynajmniej w wydaniu ośmiotysięcznych olbrzymów.
Oj tak.
Temat wycofania się, czy jak to zawsze ujmuję "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" (i żywym !!!) to kolejna dyskusja.

Np. wspominany tu wielokrotnie Diemberger wiedział, kiedy się wycofać. Chociaż według mnie - trochę za wcześnie.
Po 1986 i tragedii na K2 konsekwentnie odmawia sobie wyjazdów w góry wysokie.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 14 kwietnia 2008, 23:12

Dariusz Meiser pisze:Temat wycofania się, czy jak to zawsze ujmuję "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" (i żywym !!!) to kolejna dyskusja.
Właśnie, znowu temat rzeka...z drugiej strony: bardzo dobrze!
Dariusz Meiser pisze:Np. wspominany tu wielokrotnie Diemberger wiedział, kiedy się wycofać. Chociaż według mnie - trochę za wcześnie.
Po 1986 i tragedii na K2 konsekwentnie odmawia sobie wyjazdów w góry wysokie.
Wraz z Bauerem byli jedynymi, którym udało się przeżyć tamtą burzę. Utrata Tullis, oraz ogrom tragedii musiały mieć znaczenie. Z drugiej strony czy za wcześniej: od zdobycia przez niego Broad Peaka minęło 29 lat. To sporo. Zauważmy, że Wielickiemu brakuje jeszcze roku by osiągnąć taki okres /od Everestu minęło lat 28/.

Ja to za Scottem tęsknie, On to miał fantazję...
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
ODPOWIEDZ