[Szkocja] Highland
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
kurcze, strasznie się ucieszyłam ze to znalazłam. Wybieram się na Highland w lipcu i z tego co widzę, to dzieciaki raczej w schroniskach zostawię. Widzę, że muszę lekko uzupełnić sprzet - myślałam, że jednak będzie minimalnie łatwiej. Widać nie ma co lekceważyć szkockich górek Po relacji wiem już zemu z nich taki twardy naród.
Cieszę się. Jedyna wątpliwość to ten lipiec... imho jeden z najbrzydszych pogodowo miesięcy w roku. Ale może akurat ten będzie lepszy...
Podzielę się z tymi, ktorzy mają ochotę rzucić okiem podsumowanie kolejnego gorskiego roku naszego małego Teamu. Mazio, Vespa i Marcin:
Nabraliśmy nieco doświadczenia, nowej wiedzy i umiejętności.
Rok 2010:
ogolnie to trochę powalczyliśmy
z insektami
widzieliśmy diabła
machaliśmy nogami jak Lord Berkeley
strzelaliśmy fochy
bo do picia była tylko woda
ale dzielnie parliśmy do przodu
szczytowaliśmy wiele razy
by cudownym sposobem zamienić wodę w piwo
jeździliśmy na koniach skalnych
by znowu strzelić focha
z dumą rozsławialiśmy forum
realizowaliśmy życiowe marzenia
podziwialiśmy piękne widoki
zastanawialiśmy się gdzie by tu dalej
wędrowaliśmy palcem po mapie
okazało się, że nie da się zeżreć całej gory
ani całej tabliczki czekolady na raz
i że lina się pląta
i że dobra wyrypa spina poślady
ale poranek w gorach - bezcenny!
ŻYCZĘ WAM TAKIEGO BANANA W GORACH W PRZYSZŁYM ROKU!!!
ps. i nie pijcie wody ze strumieni gdy jestem w okolicy
Szczęśliwego Nowego Roku.
Podzielę się z tymi, ktorzy mają ochotę rzucić okiem podsumowanie kolejnego gorskiego roku naszego małego Teamu. Mazio, Vespa i Marcin:
Nabraliśmy nieco doświadczenia, nowej wiedzy i umiejętności.
Rok 2010:
ogolnie to trochę powalczyliśmy
z insektami
widzieliśmy diabła
machaliśmy nogami jak Lord Berkeley
strzelaliśmy fochy
bo do picia była tylko woda
ale dzielnie parliśmy do przodu
szczytowaliśmy wiele razy
by cudownym sposobem zamienić wodę w piwo
jeździliśmy na koniach skalnych
by znowu strzelić focha
z dumą rozsławialiśmy forum
realizowaliśmy życiowe marzenia
podziwialiśmy piękne widoki
zastanawialiśmy się gdzie by tu dalej
wędrowaliśmy palcem po mapie
okazało się, że nie da się zeżreć całej gory
ani całej tabliczki czekolady na raz
i że lina się pląta
i że dobra wyrypa spina poślady
ale poranek w gorach - bezcenny!
ŻYCZĘ WAM TAKIEGO BANANA W GORACH W PRZYSZŁYM ROKU!!!
ps. i nie pijcie wody ze strumieni gdy jestem w okolicy
Szczęśliwego Nowego Roku.
taa wiem, że ten lipiec nie najszczęśliwszy pogodowo, tak się składa, że mieszkam w nieszczęsnym UK, ale tak mi niestety przypadł był urlop w tym roku, nic nie poradzę. A na wyskoczenie ode mnie z Dorset na weekend, niestety nie mam szans - to troszkę daleko. Zamiast gór trafiło mi się morze - niestety