Wypadki w Tatrach

W tym dziale dyskutujemy na tematy związane z Tatrami. Rozmawiamy o turystyce, taternictwie powierzchniowym i jaskiniowym, tatrzańskich szlakach, ścieżkach, jaskiniach, schroniskach, wierzchołkach, przełęczach, dolinach, graniach, jeziorach, TOPR, Tatrzańskim Parku Narodowym i TANAP-ie.

Moderatorzy: adamek, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 listopada 2008, 21:46

po twarzy to ja bym mu dał na dzień dobry 5 lat :lol: :lol: :lol:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 listopada 2008, 22:04

Słyszałem,czytałem o tych wypadkach,niezła przestroga
Awatar użytkownika
ZJAWA
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 422
Rejestracja: 10 czerwca 2008, 18:53

Post autor: ZJAWA » 10 listopada 2008, 16:15

ciul
KOCHAJ ŚNIEG UNIKAJ LAWIN
http://www.firebirds.pl/
Pati

Post autor: Pati » 11 listopada 2008, 15:45

Aż trudno uwierzyć...
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 12 listopada 2008, 9:29

Myśmy spotkali w poniedziałek przewodnika w Dolinie Wielickiej- wyglądał jak członek ZZ-Top. Pełna kultura, miła rozmowa. Poinformował nas, że szlaki są zamknięte, gdy jednak zrozumiał, że chodzi o wspinanie sprawdził tylko papiery i życzył miłej wycieczki. Dziwne zatem, że takie chamstwo szerzy się także wśród nich- ale to chyba kwestia pieniędzy.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 12 listopada 2008, 9:49

jck Nie wiemy co i jak było. Mnie też za bardzo się nie widzi, żeby przewodnik usiłował zrzucać kogokolwiek w przepaść, przy tylu świadkach. Mało tego, nie bojąc się, że zaraz dostanie od jego sznur-partnera czekanem między oczy. Może doszło do jakiejś pyskówki i chłopcy dali sobie po razie? Jak było wiedzą tylko Ci którzy przy owej awanturze byli.
jck pisze:sprawdził tylko papiery i życzył miłej wycieczki
Wystarczyła legitka KW, czy musieliście pokazywać jeszcze coś?
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 12 listopada 2008, 10:25

igi- masz rację. Pyskówki jak najbardziej, nerwy puściły i skończyło się nieprzyjemnie. Jeśli jednak faktycznie było dokładnie tak jak pisze autor, to strach się bać i, tak jak mówisz, nie wiadomo czy przewodnik zaimponował głupotą czy odwagą, bo bardzo łatwo mógł ów czekan wyciągać z własnego oka.
Wystarczyła legitka KW, czy musieliście pokazywać jeszcze coś?
Jeśli chodzi o papiery to legitka KW załatwia zupełnie sprawę. Do tego dochodzi jeszcze planowana trasa- jeśli wspinaczkowa to zupełnie bez kłopotu. W przypadku turystycznej wycieczki sądzę, że po okazaniu papierów, dałoby się spokojnie dogadać.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Pati

Post autor: Pati » 12 listopada 2008, 11:57

jck pisze:to chyba kwestia pieniędzy.
W końcu sezon na turystów im się właściwie skończył...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 12 listopada 2008, 18:50

Partycja pisze:W końcu sezon na turystów im się właściwie skończył...
To już rozumiem niechęć paru osób (nie przytoczę - nie pamiętam nawet tematu, gdzie to było) do słowackich Tatr.
Bezpieczeństwo - rozumiem. Ale trudno mówić o ochronie przyrody w zimie, jak śniegu kupa i wszystko uśpione; rośliny i zwierzęta.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 listopada 2008, 11:56

Waldek pisze:Ale trudno mówić o ochronie przyrody w zimie, jak śniegu kupa i wszystko uśpione; rośliny i zwierzęta.
Taaa i budzą się w Sylwestra... :kukacz:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 listopada 2008, 14:29

radek83 pisze:Taaa i budzą się w Sylwestra... :kukacz:
Coś chyba nieprecyzyjnie napisałem... :oops: :hmmm:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 grudnia 2008, 17:00

Dnia 13-12-2008 o godz. 13.00 dociera do Centrali TOPR zgłoszenie telefoniczne o wypadku taternickim w rejonie Kościelca,

Poszkodowany jeden taternik - informacja dociera z policji, a później już bezpośrednio z miejsca wypadku.Uraz nogi, poszkodowany przytomny.

Taternicy wspinali się na drodze Byczkowskiego na wschodniej ścianie . Kościelca. Po przejściu dwóch wyciągów, powyżej zachodu prowadzącemu odrywa się chwyt, który spadając w dół wbija się w but drugiego taternika doprowadzając do urazu nogi. Jego stan jest stabilny. Śmigłowiec z załogą medyczną robi rekonesans, podczas którego udaje się desantować ratownikom przy poszkodowanym (zastępczy śmigłowiec uniemożliwia techniki linowe). Na miejsce akcji przetransportowanych jest jeszcze 6 ratowników. Lokalizacja wypadku wymaga transportu poszkodowanego w noszach za pomoca technik linowych, potem stokiem śnieżnym nad Czarny Staw Gąsienicowy.

Stamtąd, tuż przed zmierzchem, poszkodowany zostaje przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Zakopanem. Dopiero tam można było usunąć kamień z nogi, który wcześniej skutecznie tamował narastające krwawienie.

Wypadek ten, to nie wynik lekkomyślności odwiedzających Tatry, lecz normalne zdarzenie podczas wspinaczki, która przecież jest ryzykownym sportem.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 grudnia 2008, 17:10

A ja myślałem że piwo wożą do Murowańca bo chyba z 4-5 razy przelatywał śmigłowiec. Ważne że taternik przeżył, ale kamień wbity w nogę brzmi hardcorowo :oczynoela:
Pati

Post autor: Pati » 22 grudnia 2008, 10:17

Ale ostatnim kursem to miał lecieć pewien "sprzedawca pieczarek na targu" :D
Anonymous

Post autor: Anonymous » 29 grudnia 2008, 19:26

http://www.youtube.com/v/OcdipdUyHpY

Piloci Sokoła dają radę, swoją drogą słyszałem, że szkolą pilotów wojskowych.
ODPOWIEDZ