Malgo pisze:Z reguły nie wstydzę się ludzi, urodziliśmy się wszyscy tacy sami, więc uciekanie od "inaczej obutych" jest po prostu brakiem tolerancji.
Małgo , ja jestem naprawdę bardzo tolerancyjny i nigdy nie odwracałem się plecami od dziwaków czy tzw. "ubranych inaczej" .
Ale wyobraź sobie taką sytuację : planujesz sobie długą wycieczkę po Tatrach . Po pół roku nieobecności w górach. Cieszysz się na ten wyjazd jak głupia , masz reisefieber już dwa tygodnie przed wyjazdem. W ostatniej chwili zgadzasz się aby do ciebie dołączyła twoja koleżanka z pracy ( wszak bardzo lubimy przekazywać nasze pasje dalej ) lub choćby jakiś tam kuzyna siostry szwagra syn. Na miejscu spotkania , np. w Palenicy , okazuje się , że człowiek ma na nogach klapki , kiepskie "adidasy" lub chińskie kolorowe kalosze. I jaka jest twoja reakcja ? Rezygnujesz z własnych , wyśnionych planów po to aby się zaopiekować gamoniem ?
Druga niefortunna sytuacja : spotykasz w połowie swojej trasy siedzącą na pieńku panienkę i oglądającą żałośnie własne zakrwawione stopy . Bo sandałki były niewygodne... Panienka domaga się pomocy : Zrób coś ! Co robisz w takiej sytuacji ?
1. Mówisz "masz ciało coś chciało " i idziesz dalej nie zwracając uwagi na lamenty.
2. Dzwonisz po GOPR i zostajesz przy babie do puki nie dotrą
3. Znosisz panienkę na własnych plecach do najbliższego przystanku PKS lub schroniska.
Mireczku , jeśli zdecydujesz się odpowiedzieć na pytanie dotyczące drugiej hipotetycznej sytuacji , to proszę bez brudnych myśli