7/8-06-2014-Austria-GS na ferratach

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

viking
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 592
Rejestracja: 26 grudnia 2009, 15:22

7/8-06-2014-Austria-GS na ferratach

Post autor: viking » 12 czerwca 2014, 9:43

Napisze kilka zdań z GS -owego wypadu

Zostajac zaproszony do ekipy Grocha (warunek, wypad będzie na moich zasadach), jednocześnie otrzymałem zadanie wybrania kilku ciekawych ferrat dla grupy, warunek do dyspozycji tylko niecałe 2 dni (sobota-niedziela) oraz ok. 600 w jedną stronę. Nie ukrywam , na ostateczny wybór dróg, miał wpływ skład osobowy, który (Grochu kompletował ekipę) co kilka dni zmieniał się. Po wykrystalizowaniu, do Austrii pojechaliśmy w składzie: Grochu, Sonia, Gosia (córka Grocha) Darek oraz ja. Dla Gosi i Darka to miał być debiut na ferratach.

Do Eisenerz (parking) docieramy ok. 3 w nocy, teraz czas na mała drzemkę. W planie jest ciekawy i widokowy klasyk tego regionu tj. Eisenerzer Klettersteig, droga o trudności C/D, droga która wyprowadzi nas na szczyt Pfaffenstein 1871m npm.. Dla mnie (na tej ferracie) najważniejsza będzie obserwacja jak na tej drodze poradzi sobie Sonia ( która poznała w ub. roku smak ferrat), szczególnie sposób poruszania się po ferracie. Gosia , która wg Grocha nieźle sobie radzi na „Panelu”, oraz jak sprawdzi się debiutant Darek J. Umiejętności Grocha poznałem podczas jego kwietniowego debiutu w Austrii. W planie będzie zejście ze szczytu ferratą „Markussteig”

Na szlak wychodzimy przed godz 8, najpierw kilka zdań na temat bezpieczeństwa, zasad chodzenia po ferratach oraz o niebezpieczeństwach jakie występują w górach wysokich. Podchodzimy czerwonym szlakiem „Markussteig”. Droga ( T18) ciekawie opisana jest w przewodniku Scaby Szepfalusi „ferraty Alp Austryjackich” tom I

kilka ujęć z tej drogi :P

1
Obrazek
2
Obrazek
3
Obrazek
4
Obrazek
5
Obrazek
6
Obrazek
7
Obrazek
8

Obrazek

9
Obrazek

10
Obrazek


Późnym popołudniem lecz w dobrych nastrojach udajemy się w rejon Hohe Wand , gdzie czeka nas króciutka ferrata o nazwie Wehringer Steig (T2) , trudność C , Ta ferrata z każdym rokiem robi się „mydlaną” totez aby ja pokonać „robimy” ja na „cyrkowca” , jednak świadomie została ona dodana do tego zestawu ubezpieczonych dróg, gdyż na niej zabudowana jest eksponowana drabinka, która daje mi pogląd o możliwościach uczestników.



Drugi dzień (niedziela) to kolejne trzy ferraty o różnym nagromadzeniu trudności. Na pierwszy ogień „idzie” klasyk tego regionu „Wildenauersteig” (T4) , cała trudność na tej ferracie polega na tym ,że jest na niej specyficzna autoasekuracja jak i oryginalne przejście przez wąskie „okno” , zejście banalnie prostą droga o nazwie „Springlessteig (D23) oraz na koniec krótka ale „sprawdzająca” ferrata w miejscowości Gumpolshirchen.


Krotkie sumarum; na ferratach, ekipa spisała się znakomicie tj mało było” cyrkowania”, a to (poza bezpieczeństwem) jak dla mnie jest najważniejsze.


No cóż, trochę się na tym wyjeździe działo (szczególnie z autem) kto był to wie, a kto nie był to może dowie się od kierowcy .


Napisze krótko, Sonia, Grochu, Darek, spokojnie (bez żadnej pomocy sztucznych ułatwień czy tez pomocy obcej osoby) poradzą sobie na ubezpieczonych drogach C/D. Pokonywanie dróg o wyższych trudnościach oczywiście jest możliwe z tzw. „ 90% cyrkowaniem”, a przecież nie o to chodzi w tej zabawie. To muszę jeszcze napisać; jestem pod dużym wrażeniem stylu w jakim Sonia pokonywała, kolejne ferraty. Pewne chwyty jak i właściwe wybory stopni wskazuja na (ukryty) olbrzymi potencjał wspinaczkowy.


Dziekuję ekipie za wspólne spedzenia czasu.


viking
Ostatnio zmieniony 12 czerwca 2014, 12:02 przez viking, łącznie zmieniany 2 razy.
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 12 czerwca 2014, 10:44

Cudny wypad, cudne zdjęcia, cudny kierownik

Szczerze zazdroszczę
viking
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 592
Rejestracja: 26 grudnia 2009, 15:22

Post autor: viking » 12 czerwca 2014, 11:54

:oops: :oops: :oops:

Maju, nie ma czego zazdrościć, wystarczy tylko ........pojechać z nami :P
Co roku min. 2 razy jadę (na moich warunkach) na ubezpieczone drogi (nie tylko) z debiutantami z GS
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Awatar użytkownika
sonia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 222
Rejestracja: 02 lipca 2010, 13:06

Post autor: sonia » 12 czerwca 2014, 16:39

Hej,
ale zaskoczenie- jest już relacja z naszego wypadu.
Jeszcze nigdy nie zawiodłam się jadąc z GS-ami na wspólne wędrowanie - nie inaczej było teraz!
Dziękuję całej Ekipie !
Viking dziękuję za pochwałę - duże zaskoczenie, no i podniosłeś mi bardzo poprzeczkę:-))
Jesteś cierpliwym nauczycielem i wiesz jak pozytywnie motywować, a to wbrew pozorom niełatwe zadanie!
Dziękuję za cenne wskazówki;-)
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 12 czerwca 2014, 18:56

Super ,bardzo żałowałam , że nie mogłam jechać czekam na resztę fotek bardzo jestem ciekawa.
A jak już Janusz wszystkich przeszkoli to trzeba będzie zjazd jakiś na ferratach zrobić jak nic :D
Wielkie :brawo: dla całej ekipy zwłaszcza dla nowicjuszy.
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
viking
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 592
Rejestracja: 26 grudnia 2009, 15:22

Post autor: viking » 12 czerwca 2014, 21:40

Soniu, to żadna relacja, to tylko zwiastum , prowokujący uczestników tego wypadu do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami :P

jak wiesz, gdy coś mówię czy piszę to szczerze, zawsze jest mi miło, gdy moje rady są przyjmowane przez znajomych.. Wiem, że nigdy nic na siłę, ale ty masz potencjaŁ totez ........nie daj sobie narzucach złych .....rad.

Darek, ty wiesz, że ............... :twisted:

Gosiu, czytasz w moich myślach (zjazd) :twisted:
Wiesz :P , że jeszcze razem gdzieś pojedziemy :-)


Fotki przekaże uczestnikom tego wypadu, moze oni wrzucą je do jakiejś galerii. Jak sie spotkamy (planuje w tym miesiacu na chwile skoczyć do Kraka) to je zobaczysz :)
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 12 czerwca 2014, 23:20

No to teraz "trzy grosze" ode mnie :)

Gosia od urodzenia ( prawie ) przejawiała ciągotki do wdrapywania się byle gdzie, ale póki co – prócz ścianki wspinaczkowej – liznęła tylko kawałek tzw: "Słowackiej Orlej Perci". Wymyśliłem więc sobie przetestować ją na ferratach, dlatego uderzyłem do Vikinga by wymyślił weekendowy wypad "pod Gosię". Ostatecznie do załogi dołączyła jeszcze Sonia z Darkiem i tak w kompletnej obsadzie auta wyruszyliśmy w drogę piątkowym popołudniem. Oczywiście – nie miałem zamiaru córki informować o celu wyjazdu, więc dopiero gdy przekroczyliśmy czeską granicę to wyraziła zainteresowanie: "A gdzie własciwie jedziemy?". Wymsknęło mi się: "Do Australii" :lol: .....no i tak już zostało ;)
Na miejsce dotarliśmy koło 3 w nocy, więc w grę wchodziło małe kimanko na parkingu, bo pobudka została zaplanowana na 6.00. Ledwie śmy przyłożyli głowy to obudził nas straszliwy hałas. Okazało się, że nieopodal jest kopalnia rudy żelaza i właśnie wypełzły na żer stalowe potwory. No ale....jakoś udało się w końcu zmrużyć oko.
Po krótkim śniadaniu i ogarnięciu "obozowiska" ruszyliśmy na szlak prowadzący do dojściówki na ferratę. Dość długa trasa, bo pokonanie jej zajęło nam koło 2 godzin. A potem odpoczynek, założenie uprzęży i.....witaj przygodo :D
Obrazek
Ferrata Eisenerzer Klettersteig jest dość długa i klasy C/D. Toteż miałem lekkie obawy, czy to nie zbyt "głęboka woda" dla debiutanta.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ale okazało się, że stosując zasadę Shreka: "Nie patrz w dół Ośle" jakoś poszło ;)
Obrazek
Obrazek
Sama ferrata też jest dość długa. Zmitrężyliśmy sporo czasu, ale z pełnym sukcesem :hura:
Obrazek

Po zejściu do auta okazało się, że mam solidny wyciek oleju, co nieco popsuło nam humory. Wlałem zapasową litrówkę, co niewiele pomogło, ale dało przynajmniej szansę uniknięcia przykrości zatarcia silnika. Na najbliższej stacji benzynowej kupiliśmy nowy zapas i ruszyliśmy w drogę ok. 150 km na północ pod masyw Hohe Wand, gdzie czekała na nas druga tego dnia "treningowa" ferratka Wehringer Steig . A w międzyczasie....wysiadł nowo zamontowany wentylator chłodnicy i "wybuchnęło" mi całe petrygo :( Petrygo trzeba było zastąpić wodą i zważać, by nie stać w korkach i na czerwonych światłach. Da się ;)
Wreszcie po kilku dalszych kilometrach dotarliśmy do odkrytego przez nas w kwietniu campingu. Kolacja, prysznic, piffffko i nyny, bo pobudka znów o 6.00.

W niedzielę parę kilometrów od campingu jest ferrata Wildenauersteig, którą Viking nam zaplanował na ten dzień. Wyraźnie krótsza od sobotniej, no i dojście też krótsze. Charakteryzuje się tym, że jest "klamerkowa" a nie "linowa", więc Gosia podeszła do niej "z lekką taką nieśmiałością", ale ostatecznie ( po głębokim westchnięciu ) zaczęła się wdrapywać.
Obrazek
Obrazek
No i znów: jakoś to poszło ;)
Obrazek
Po zaliczeniu "szczytowania" ucięliśmy sobie jeszcze krótki odpoczynek przy schronisku Hubertushaus
Obrazek
po czym ruszyliśmy w drogę powrotną na parking. Dalej – następne ok. 50 km na północ, by tuż przed Wiedniem wylądować w miasteczku Gumpelskirchen, gdzie "na do widzenia" przećwiczyliśmy małą ferratkę "treningową" o tej samej nazwie.
Obrazek
Obrazek

Na tym zakończyła się pierwsza przygoda Gosi z ferratami. Chyba się jej spodobało, choć podsumowując całokształt stwierdziła: "Ja tam jednak wolę mieć grunt pod nogami" ;)

Powrót do domu podszyty był lekką adrenalinką, bo tu trzeba przejechać 500 km autem bez wentylatora i z kilkoma kroplami oleju w silniku. Ale dojechalim jakoś by koło 21.00 pożegnać się w Gliwicach.

Reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 8148042353
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 13 czerwca 2014, 18:43

Zdjęcia rewelacja , piękne widoki, ale przygód z samochodem nie zazdroszczę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Dla Gosi gratulacje ,dzielna dziewczyna.
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Kapitan Bomba

Post autor: Kapitan Bomba » 13 czerwca 2014, 18:56

Ekstra zdjęcia.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 czerwca 2014, 21:59

viking pisze:
Co roku min. 2 razy jadę (na moich warunkach) na ubezpieczone drogi (nie tylko) z debiutantami z GS
Wiem , wiem noszę się nawet z relacją o podobnych "moich warunkach" , ale strasznie mi schodzi nad doborem słów, ciągle liczę zakręty i nie mogę się doliczyć ( życiowe - żeby nie było)

Grochu jaki jest koszt przejazdu na jedną osobę ( córy nie liczę) - więc 4 osoby.
Też jest nas cztery.
Awatar użytkownika
sonia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 222
Rejestracja: 02 lipca 2010, 13:06

Post autor: sonia » 14 czerwca 2014, 7:59

Grochu
relacja jak zwykle na wysokim poziomie poczucia humoru,aż się gęba śmieje na wspomnienie paru szczegółów;-))
Gosia zgodnie z życzeniem ma co wybierać na facebooka w celu polansowania;-)
Viking
mógłbyś podrzucić linka do prognozy pogody z rejonu gdzie byliśmy?
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
Awatar użytkownika
sonia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 222
Rejestracja: 02 lipca 2010, 13:06

Post autor: sonia » 14 czerwca 2014, 8:02

a tak mi się nasunęło...
Viking i maja3 to chyba jakaś Rodzina, co ;-?
ten avatar...
ten nick....
;-)))
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
viking
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 592
Rejestracja: 26 grudnia 2009, 15:22

Post autor: viking » 14 czerwca 2014, 13:16

sonia pisze:a tak mi się nasunęło...
Viking i maja3 to chyba jakaś Rodzina, co ;-?
ten avatar...
ten nick....
;-)))
:lol: :shock: :roll:

Właściwie Soniu masz rację , tutaj (forum GS) wszyscy razem tworzymy "górską rodzinę"
Ostatnio zmieniony 19 czerwca 2014, 13:50 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 czerwca 2014, 14:59

maja3 pisze:Grochu jaki jest koszt przejazdu na jedną osobę ( córy nie liczę) - więc 4 osoby.
Też jest nas cztery.
Na bazie kwietniowego wypadu w rejon Hohe Wand wyszło dokładnie po 95 zł na głowę razem z winietkami. Ale konkretny koszt jest uzależniony nie tylko od ilości osób ale i od tego ile paliwa spala auto i na czym "ciągnie". Jak na gaz to wyjdzie wyraźnie taniej.
Tym razem było ze 200 km więcej i doszedł baniak oleju za 18 ojro, no i rozliczenia były "krzyżowe" więc na dobrą sprawę to dokładnie sam nie wiem. Może 120-140 zł.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 14 czerwca 2014, 20:46

A co to jest za plecami Soni 6 zdjęcie i Grocha 9? Bo mnie przypomina mordkę psa Shar pei

Gosia,gdzie ten ojciec Cie ciąga?!?? :shock: A poważnie,to tylko pozazdrościć tatusia.A tatusiowi córki.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
ODPOWIEDZ