Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dobrze jest mieć wyszkolonego psa górskiego: zaplanuje wycieczkę, oprowadzi po górach i na perci pod prąd pomoże. Zimą ogrzeje futerkiem, zaś w przypadku przejściowych problemów z grawitacją, to i do domu zawlecze.
Póki co za oknem tak ładnej jesieni nie widzę.
Póki co za oknem tak ładnej jesieni nie widzę.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wypogodziło się w sobotę... no to jazda... w Beskid Mały, zobaczyć, że jeszcze coś zostało z jesieni.
Są miejsca, gdzie jesień w pełni. Nie spodziewałem się aż tak.
A to kolejne "niespodzianka" Zbiornik Świnna Poręba napełniony w tym roku.
Trzeba przyznać, że całkiem ładna kałuża wyszła i wschodnia część Beskidu Małego nie jest już taka jak dawniej.
Jakby tak jeszcze ludzie mniej śmiecili...
Są miejsca, gdzie jesień w pełni. Nie spodziewałem się aż tak.
A to kolejne "niespodzianka" Zbiornik Świnna Poręba napełniony w tym roku.
Trzeba przyznać, że całkiem ładna kałuża wyszła i wschodnia część Beskidu Małego nie jest już taka jak dawniej.
Jakby tak jeszcze ludzie mniej śmiecili...
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ooooooooooooo, to to !!! Ale, żeby żaby żyto żarły...
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W tym roku w okolicach 11-go listopada porzuciliśmy wieloletnią tradycję wyjazdów w Tatry Zachodnie i odwiedziliśmy Pieniny.
Początkowo pogoda była średnia, ale przynajmniej nie padało i brak tłumów na szlakach.
Tobi podziwiał z Sokolicy Przełom Dunajca.
A my fragmenty Tatr.
Były też Trzy Korony... bez kolejki.
Ale te barierki są paskudne.
Na szczęście w sobotę wypogodziło się.
Wędrowaliśmy sobie bezszlakowo przez Małe Pieniny.
Z jesiennych barw trzymają się jeszcze modrzewie.
Prowadziłem na Dziobakowe Skały. Z bliska okazały się interesujące.
Dodatkowo, kiedy tam byliśmy, przeszedł intensywny opad krupy śnieżnej, przy ciągle świecącym słońcu. Ciekawe zjawisko.
Kolejnym celem była Wysoka... bezszlakowo od wschodniej strony. Szliśmy po prostu cały czas granicą, zastanawiając się jak sobie poradzimy na skałkach w szczytowej partii.
Okazało się, że trzeba było trochę się powspinać.
Po osiągnięciu wszystkich górskich celów świętowaliśmy w knajpie, a na koniec dnia powstał jeszcze pomysł, aby z okazji Święta Niepodległości odbyć pielgrzymkę pod Krzyż jaśniejący nad Jaworkami.
Następnego dnia trochę przyprószyło śniegiem.
Zrobiliśmy sobie spacer na Wysoki Wierch. Trzeba przyznać, że Małe Pieniny sa mocno widokowe.
Pod Durbaszką jeszcze bardziej biało.
Wygląda na to, że sezon zimowy rozpoczęty
Początkowo pogoda była średnia, ale przynajmniej nie padało i brak tłumów na szlakach.
Tobi podziwiał z Sokolicy Przełom Dunajca.
A my fragmenty Tatr.
Były też Trzy Korony... bez kolejki.
Ale te barierki są paskudne.
Na szczęście w sobotę wypogodziło się.
Wędrowaliśmy sobie bezszlakowo przez Małe Pieniny.
Z jesiennych barw trzymają się jeszcze modrzewie.
Prowadziłem na Dziobakowe Skały. Z bliska okazały się interesujące.
Dodatkowo, kiedy tam byliśmy, przeszedł intensywny opad krupy śnieżnej, przy ciągle świecącym słońcu. Ciekawe zjawisko.
Kolejnym celem była Wysoka... bezszlakowo od wschodniej strony. Szliśmy po prostu cały czas granicą, zastanawiając się jak sobie poradzimy na skałkach w szczytowej partii.
Okazało się, że trzeba było trochę się powspinać.
Po osiągnięciu wszystkich górskich celów świętowaliśmy w knajpie, a na koniec dnia powstał jeszcze pomysł, aby z okazji Święta Niepodległości odbyć pielgrzymkę pod Krzyż jaśniejący nad Jaworkami.
Następnego dnia trochę przyprószyło śniegiem.
Zrobiliśmy sobie spacer na Wysoki Wierch. Trzeba przyznać, że Małe Pieniny sa mocno widokowe.
Pod Durbaszką jeszcze bardziej biało.
Wygląda na to, że sezon zimowy rozpoczęty
Ostatnio zmieniony 12 listopada 2017, 21:46 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wiele widziałam już zdjęć z Sokolicy, ale to z Tobim zapatrzonym w dół jest absolutnie wyjątkowe!
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
(R. Kapuściński)
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W Wąwozie Homole mostki jeszcze paskudniejszesprocket73 pisze: ↑12 listopada 2017, 21:25
Były też Trzy Korony... bez kolejki.
Ale te barierki są paskudne.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dobrze, że Was nie spotkał strażnik parkowy, bo zostalibyście potraktowani jak my cztery lata temu. Na ławeczkach przed wejściem na Okrąglicę, strażnik chciał nam wlepić mandat za Funię w wysokości 200 zł. Nie przyjąłem i sprawę skierowali do sądu i cisza, widać coś musieli namieszać, że nas nie wzywali.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ano dobrze
Liczyłem się z ryzykiem, dlatego wybraliśmy się w tygodniu i po sezonie. Jak do tej pory jeszcze nigdzie nie miałem problemów z powodu psa, a przecież jeżdżę dużo i wszędzie.
Porównując z innymi krajami w Polsce są bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące psów. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni. A jak nie... to trudno. Jakoś damy radę.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
My już mamy dwa mandaty na koncie i żadnego zapłaconego. W Pieninach też byliśmy poza sezonem - kwiecień. Rozwrzeszczana wycieczka szkolna mu nie przeszkadzała, ale pies - tak. Zresztą z tymi przepisami to też jest inaczej jak niektórzy strażnicy twierdzą. Trzeba się postawić i nie przyjmować mandatu.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dłuższą przerwę od gór miałem, ale dzisiaj udało się wybrać w Beskid Mały.
A tam... bardzo ładna zima.
Wyszliśmy sobie na Potrójną.
Odwiedziliśmy Chatkę gdzie spotkaliśmy znajomych.
Potem troszkę razem wędrowaliśmy.
Ale nasze drogi szybko się rozeszły.
Zima w Małym na całego. Ciekawie musiało dzisiaj być gdzieś wyżej.
A tam... bardzo ładna zima.
Wyszliśmy sobie na Potrójną.
Odwiedziliśmy Chatkę gdzie spotkaliśmy znajomych.
Potem troszkę razem wędrowaliśmy.
Ale nasze drogi szybko się rozeszły.
Zima w Małym na całego. Ciekawie musiało dzisiaj być gdzieś wyżej.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Piękna zima , w Gorcach też było dzisiaj cudownie.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Hmm... końcówka grudnia i już po zimie?
Widzicie Tobka?
A to już zupełne przegięcie... i to nie żadna ogródkowa, miejska... tylko całkiem dzika, leśna stokrotka... jedna z wielu.
Widzicie Tobka?
A to już zupełne przegięcie... i to nie żadna ogródkowa, miejska... tylko całkiem dzika, leśna stokrotka... jedna z wielu.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Okno pogodowe, ale zimy brak. W internetach piszą, że stary śnieg leży powyżej 1300 metrów. Wytypowałem Pilsko jako miejsce, gdzie powinien być śnieg. Uświadomiłem sobie, że Tobi ma już ponad 3 lata i na Pilsku nigdy nie był. Potem z jeszcze większym zdziwieniem stwierdziłem, że ja również nigdy nie byłem na Pilsku w zimie. Nie mam pojęcia jak to się stało. Powołam komisję aby zbadała jak mogło dojść do takiego zaniedbania.
Pierwsze zimowe wejście na Pilsko... czy damy radę?
W Korbielowie całkowity brak zimy...
Troszkę straciliśmy czujność, a zima zaatakowała znienacka powyżej Przełęczy Przysłopy. Najpierw był szron.
Widok na K2... przepraszam - na Pilsko, wyłoniło się kiedy zdobyliśmy Halę Uszczawne.
Dalej przedzieraliśmy się przez szron. Góry mamiły nas jakąś dziwną kolorystyką... jak ze snu.
Śnieg pojawił się na Hali Jodłowcowej.
A na Hali Miziowej prawdziwa zima
Tobiego rozpierała cały czas energia. Wylazł nawet na dach...
Potem zaczęło się najgorsze. Zatrzęsienie psów. Jedne wciągają ludzi na górę, żeby tam ich pożreć.
Inne polują na narciarzy.
Te psy były niegroźne.
Stawiamy wszystko na jedną kartę - atak szczytowy ostatkiem sił.
Przed samym szczytem zakotłowały się chmury.
Doszliśmy do krzyża w ostatnich promieniach słońca.
A potem już do końca dnia było pełne zachmurzenie. Dziwne, bo prognozy były na słońce cały czas. Ale nie ma co marudzić, co widzieliśmy to nasze
Pierwsze zimowe wejście na Pilsko... czy damy radę?
W Korbielowie całkowity brak zimy...
Troszkę straciliśmy czujność, a zima zaatakowała znienacka powyżej Przełęczy Przysłopy. Najpierw był szron.
Widok na K2... przepraszam - na Pilsko, wyłoniło się kiedy zdobyliśmy Halę Uszczawne.
Dalej przedzieraliśmy się przez szron. Góry mamiły nas jakąś dziwną kolorystyką... jak ze snu.
Śnieg pojawił się na Hali Jodłowcowej.
A na Hali Miziowej prawdziwa zima
Tobiego rozpierała cały czas energia. Wylazł nawet na dach...
Potem zaczęło się najgorsze. Zatrzęsienie psów. Jedne wciągają ludzi na górę, żeby tam ich pożreć.
Inne polują na narciarzy.
Te psy były niegroźne.
Stawiamy wszystko na jedną kartę - atak szczytowy ostatkiem sił.
Przed samym szczytem zakotłowały się chmury.
Doszliśmy do krzyża w ostatnich promieniach słońca.
A potem już do końca dnia było pełne zachmurzenie. Dziwne, bo prognozy były na słońce cały czas. Ale nie ma co marudzić, co widzieliśmy to nasze
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
No dobra. Okno pogodowe miało mieć 2 dni. Ukochana nie dała rady wziąć wolnego w poniedziałek, ale ja wziąłem. Jak wiadomo pogoda wczoraj po południu się popsuła. Jednak na dzisiaj prognozy wciąż były optymistyczna. Co prawda rano pełne zachmurzenie, ale chmury miały szybko zniknąć. Pojechałem więc na Babią Górę. Tylko z Tobim, bo dla starego Juniora mogło być za trudno. Startujemy ze Slanej Vody, ale plan jest taki, żeby przejść na polską stronę i zdobyć Babią od Lipnicy. Nigdy w ten sposób nie wychodziłem na Babią i od dłuższego czasu było to w planach.
Początek wg opisu z netu:
A potem, kiedy zbliżam się już do granicy, robiąc skrót w poprzek serpentyn, schodząc w dół doliny, widzę gościa który ewidentnie coś ode mnie chce i nawołuje. Pierwsza myśl jest taka, że jakiś Słowak chce się przyczepić, że łażę z psem i nie po szlaku. Okazało się jednak, że to Polak, kierowca z Sosnowca, którego nawigacja prowadziła do Ojczyzny właśnie tędy. Zjechał po oblodzonej leśnej drodze na dno doliny, droga się skończyła, wrócić z powrotem już nie da rady. Pyta się mnie gdzie jest i jak stąd dojechać do Polski. Nie zazdroszczę, będzie miał ciężki dzień. Do Slanej Vody ma 7 km, jeżeli wezwą jakieś służby to będą konsekwencje, że wjechał w drogę leśną z zakazem ruchu, a oblodzenie jest takie, że nawet terenówka go stamtąd nie wyciągnie.
Przechodzę do Polski. Klnę na pogodę, zapowiadane polepszenie nie nadchodzi. Już się pogodziłem, że będę chodził w mleku. Mam ze sobą raki. Dawno ich nie używałem, bo Ukochana nie chce słyszeć o takich gadżetach, ale teraz jestem sam, to sobie poużywam.
Po założeniu raków od zaczęło się przebijać niebieskie niebo.
A potem zrobiło się tak:
Fajne jest to podejście na Babią od południowej strony, bo wszystko jest w słońcu i przy takiej pogodzie jest po prostu niesamowicie.
Szczyt zdobyty. Bardzo mroźno i mocno wieje, jak to na Babiej.
Ludzi tłumy. Jak wyszedłem była dwójka, ale już zeszli i zostawili mnie samego.
Dookoła chmury, ale Babia wystaje ponad. Pilsko dzisiaj całe w chmurach.
Zastanawiacie się, czy widać Tatry?
Taki byłem zajęty podziwianiem widoków, jedzeniem, piciem, robieniem zdjęć i rozgrzewaniem się, że nie zauważyłem, że Tobi uznał, że nie przeżyje na tym mrozie i wietrze i przygotował się na śmierć.
Na szczęście ożył, jak powiedziałem mu, że schodzimy.
Słynna słowacka wiata, gdzie niektórzy byli a inni nawet spali.
Zejście w dynamicznie przewalających się chmurach.
Na koniec dnia zgodnie z prognozami czyste niebo.
Spojrzenie na Pilsko.
I przy aucie na Babią.
Umęczyłem się dzisiaj trochę, ale jestem zadowolony
Koniec okna pogodowego, jutro do pracy.
Początek wg opisu z netu:
A ja bym napisał tak: długa rozjeżdżona droga przez zdewastowany las.Droga prowadzi najpierw tak zwaną Aleją Hviezdoslava, przez urokliwe polany z rzadka porośnięte świerkami. Wyjątkowo piękne okazy tych drzew nadają alei swoisty nastrój spokoju i dostojeństwa.
A potem, kiedy zbliżam się już do granicy, robiąc skrót w poprzek serpentyn, schodząc w dół doliny, widzę gościa który ewidentnie coś ode mnie chce i nawołuje. Pierwsza myśl jest taka, że jakiś Słowak chce się przyczepić, że łażę z psem i nie po szlaku. Okazało się jednak, że to Polak, kierowca z Sosnowca, którego nawigacja prowadziła do Ojczyzny właśnie tędy. Zjechał po oblodzonej leśnej drodze na dno doliny, droga się skończyła, wrócić z powrotem już nie da rady. Pyta się mnie gdzie jest i jak stąd dojechać do Polski. Nie zazdroszczę, będzie miał ciężki dzień. Do Slanej Vody ma 7 km, jeżeli wezwą jakieś służby to będą konsekwencje, że wjechał w drogę leśną z zakazem ruchu, a oblodzenie jest takie, że nawet terenówka go stamtąd nie wyciągnie.
Przechodzę do Polski. Klnę na pogodę, zapowiadane polepszenie nie nadchodzi. Już się pogodziłem, że będę chodził w mleku. Mam ze sobą raki. Dawno ich nie używałem, bo Ukochana nie chce słyszeć o takich gadżetach, ale teraz jestem sam, to sobie poużywam.
Po założeniu raków od zaczęło się przebijać niebieskie niebo.
A potem zrobiło się tak:
Fajne jest to podejście na Babią od południowej strony, bo wszystko jest w słońcu i przy takiej pogodzie jest po prostu niesamowicie.
Szczyt zdobyty. Bardzo mroźno i mocno wieje, jak to na Babiej.
Ludzi tłumy. Jak wyszedłem była dwójka, ale już zeszli i zostawili mnie samego.
Dookoła chmury, ale Babia wystaje ponad. Pilsko dzisiaj całe w chmurach.
Zastanawiacie się, czy widać Tatry?
Taki byłem zajęty podziwianiem widoków, jedzeniem, piciem, robieniem zdjęć i rozgrzewaniem się, że nie zauważyłem, że Tobi uznał, że nie przeżyje na tym mrozie i wietrze i przygotował się na śmierć.
Na szczęście ożył, jak powiedziałem mu, że schodzimy.
Słynna słowacka wiata, gdzie niektórzy byli a inni nawet spali.
Zejście w dynamicznie przewalających się chmurach.
Na koniec dnia zgodnie z prognozami czyste niebo.
Spojrzenie na Pilsko.
I przy aucie na Babią.
Umęczyłem się dzisiaj trochę, ale jestem zadowolony
Koniec okna pogodowego, jutro do pracy.
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
To się nazywa "spacer z psem"!
Dawno nie pytałam, co tam u Tobiego. A jak u Was z hierarchią? Niekwestionowaną Alfą jest Ukochana, to nie ulega kwestii, ale czy Tobi stawia się Juniorowi, który de facto jest seniorem, czy dalej traktuje go jak mentora?
Pozdrawiam serdecznie :>
Dawno nie pytałam, co tam u Tobiego. A jak u Was z hierarchią? Niekwestionowaną Alfą jest Ukochana, to nie ulega kwestii, ale czy Tobi stawia się Juniorowi, który de facto jest seniorem, czy dalej traktuje go jak mentora?
Pozdrawiam serdecznie :>
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”