24-25.01 Kovików cóś sudeckiego...
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
24-25.01 Kovików cóś sudeckiego...
A przecież mogło być i tak:
- Barbórka... Barbórka... Barbórkaaaa!
- Czego się drzesz po nocy Kovik i spać nie dajesz?
- Miałem sen! My sami na Tarnicy a dookoła śnieg i śnieg...
- I to jest powód żebyś mnie budził? Daaawaj pierzynę i nie rozkrywaj mnie więcej...
Parę minut później:
- Kovik, Kooovik, a ładnie tam było? I tak zupełnie sami?
- Noooo...
- To wymyśl cóś.
I Kovik żołnierskim fortelem wysłał część potencjalnych tarnicowych przeszkadzaczy w Sudety. A fortel miał miano "cóś sudeckiego".
Skuteczność owego zaowocowała silną grupą, która nawet po obnażeniu niecności podstępu Kovika, ochoczo w sobotę rano stawiła się na Przełęczy Sokolej.
A sobota wyglądała tak:
https://plus.google.com/u/0/photos/1033 ... 6387961713
- Barbórka... Barbórka... Barbórkaaaa!
- Czego się drzesz po nocy Kovik i spać nie dajesz?
- Miałem sen! My sami na Tarnicy a dookoła śnieg i śnieg...
- I to jest powód żebyś mnie budził? Daaawaj pierzynę i nie rozkrywaj mnie więcej...
Parę minut później:
- Kovik, Kooovik, a ładnie tam było? I tak zupełnie sami?
- Noooo...
- To wymyśl cóś.
I Kovik żołnierskim fortelem wysłał część potencjalnych tarnicowych przeszkadzaczy w Sudety. A fortel miał miano "cóś sudeckiego".
Skuteczność owego zaowocowała silną grupą, która nawet po obnażeniu niecności podstępu Kovika, ochoczo w sobotę rano stawiła się na Przełęczy Sokolej.
A sobota wyglądała tak:
https://plus.google.com/u/0/photos/1033 ... 6387961713
Bardzo ciekawa opowieść.
Jeszcze raz wielkie dzięki za wspólne wędrowanie i Jackowi za bardzo ciekawą trasę, która zapewne w lecie trzeba będzie powtórzyć.
Takich wypadów więcej.
Tu parę naszych fotek:
https://plus.google.com/u/0/photos/1003 ... 0545388321
Jeszcze raz wielkie dzięki za wspólne wędrowanie i Jackowi za bardzo ciekawą trasę, która zapewne w lecie trzeba będzie powtórzyć.
Takich wypadów więcej.
Tu parę naszych fotek:
https://plus.google.com/u/0/photos/1003 ... 0545388321
A ja tak dla odmiany wkleję kilka zdjęć
Wieczorem była degustacja piwa i nocny spacer po Radkowie
Wszystkie zdjęcia w galerii:
http://plus.google.com/photos/117901767 ... 9640100193
Wieczorem była degustacja piwa i nocny spacer po Radkowie
Wszystkie zdjęcia w galerii:
http://plus.google.com/photos/117901767 ... 9640100193
Re: 24-25.01 Kovików cóś sudeckiego...
[quote="spacerowicz"]A przecież mogło być i tak:
- Barbórka... Barbórka... Barbórkaaaa!
- Czego się drzesz po nocy Kovik i spać nie dajesz?
Cudowne, skąd wiedziałeś że właśnie tak wygląda nasza konwersacja
w ogóle to jedna z najśmieszniejszych relacji jaką do tej pory czytałam - i ja i Kovik opluliśmy skutecznie ekran
- Barbórka... Barbórka... Barbórkaaaa!
- Czego się drzesz po nocy Kovik i spać nie dajesz?
Cudowne, skąd wiedziałeś że właśnie tak wygląda nasza konwersacja
w ogóle to jedna z najśmieszniejszych relacji jaką do tej pory czytałam - i ja i Kovik opluliśmy skutecznie ekran
Moja przy udziale Roberta relacja.
Niedziela
ekipa: eska, Sonia, Robert J i pies Humor
W sobotni wieczór zameldowaliśmy się w Czarodziejskim Młynie w Radkowie jako zastępstwo Kovików. Pani nie mogła załapać, że niby kto, jak…. Ale ostatecznie podała nam pyszny żurek i czekoladowe ciasto dla Soni
Po miłym wieczorze my z Sonią wskoczyłyśmy do łóżka a Robert…….. wyskoczył na miasto-focić oczywiście
W niedzielę skoro świt Robert postawił nas do pionu. Nie ma że niedziela i można sobie trochę pospać , nie nie przecież my tu nie jesteśmy dla przyjemności
Startujemy do takiego skalnego mini miasteczka czyli Ostasz, już w Czechach. Po drodze zatrzymujemy się w Broumowie(całkiem sympatyczne miasto) Sonia z Robertem obkukali to i owo i ruszyliśmy do celu.
Ostasz i okolice przepiękne miejsce, i wszystko było by ok, tylko ta ślizgawica uffff.....
Na szlak ruszamy z osady Ostasz. Pierwszy nasz cel to "Kocie Skały" Nieźle trzeba było uważać, żeby sobie czegoś nie złamać, pokonując schody, drabinki, wielkie kamory……stres niezły ale to pikuś.
Humor to dopiero miał stresa, ale cóż jak się ma tak wymagającą Panią nie ma że boli. Na szczęście miał nas ha, ha
Przy "Kocim zamku" przerwa na dłuższą sesję foto. Później trzeba niestety wrócić do osady i dopiero stamtąd rozpoczynamy podejście na szczyt.
Po Ostaszu wiedzie pętla niebieskiego szlaku. Jest tam labirynt i wiele form skalnych o ciekawych kształtach.
No Ostasz zaliczony. Co dalej zrobić z tak dobrze rozpoczętym dniem? A może Wambierzyce po drodze do domu? Ok, jesteśmy w Wambierzycach. Jako że Humor nie może wejść do bazyliki, ja zostaję z nim przed, a Sonia z Robertem penetrują kościół, później kalwarię.
Jest tak przeraźliwie zimno i wilgotno, że postanawiamy kończyć wycieczkę, wstępujemy jeszcze na pyszny obiad do Domu Pielgrzyma, a później cóż nach Hause.
Zdjęcia Roberta https://plus.google.com/photos/11790176 ... 1527211505
Niedziela
ekipa: eska, Sonia, Robert J i pies Humor
W sobotni wieczór zameldowaliśmy się w Czarodziejskim Młynie w Radkowie jako zastępstwo Kovików. Pani nie mogła załapać, że niby kto, jak…. Ale ostatecznie podała nam pyszny żurek i czekoladowe ciasto dla Soni
Po miłym wieczorze my z Sonią wskoczyłyśmy do łóżka a Robert…….. wyskoczył na miasto-focić oczywiście
W niedzielę skoro świt Robert postawił nas do pionu. Nie ma że niedziela i można sobie trochę pospać , nie nie przecież my tu nie jesteśmy dla przyjemności
Startujemy do takiego skalnego mini miasteczka czyli Ostasz, już w Czechach. Po drodze zatrzymujemy się w Broumowie(całkiem sympatyczne miasto) Sonia z Robertem obkukali to i owo i ruszyliśmy do celu.
Ostasz i okolice przepiękne miejsce, i wszystko było by ok, tylko ta ślizgawica uffff.....
Na szlak ruszamy z osady Ostasz. Pierwszy nasz cel to "Kocie Skały" Nieźle trzeba było uważać, żeby sobie czegoś nie złamać, pokonując schody, drabinki, wielkie kamory……stres niezły ale to pikuś.
Humor to dopiero miał stresa, ale cóż jak się ma tak wymagającą Panią nie ma że boli. Na szczęście miał nas ha, ha
Przy "Kocim zamku" przerwa na dłuższą sesję foto. Później trzeba niestety wrócić do osady i dopiero stamtąd rozpoczynamy podejście na szczyt.
Po Ostaszu wiedzie pętla niebieskiego szlaku. Jest tam labirynt i wiele form skalnych o ciekawych kształtach.
No Ostasz zaliczony. Co dalej zrobić z tak dobrze rozpoczętym dniem? A może Wambierzyce po drodze do domu? Ok, jesteśmy w Wambierzycach. Jako że Humor nie może wejść do bazyliki, ja zostaję z nim przed, a Sonia z Robertem penetrują kościół, później kalwarię.
Jest tak przeraźliwie zimno i wilgotno, że postanawiamy kończyć wycieczkę, wstępujemy jeszcze na pyszny obiad do Domu Pielgrzyma, a później cóż nach Hause.
Zdjęcia Roberta https://plus.google.com/photos/11790176 ... 1527211505
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Widzę, że wszystko zorganizowane na tip-top, full atrakcje.
Piknikowe zdjęcia zachęcające
Piknikowe zdjęcia zachęcające
...coś o tym wiemeska pisze:ale cóż jak się ma tak wymagającą Panią nie ma że boli.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480