2-10 luty 2015 Tatry, Pieniny ,Gorce - W obliczu wyzwania .
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
2-10 luty 2015 Tatry, Pieniny ,Gorce - W obliczu wyzwania .
2 luty.
Hura wyjazd!
Zbieramy się z Łodzi i po kilku godzinach jesteśmy już w Zakopanem. Ten dzień był jedynym podczas ferii,podczas którego widziałam tłumy ludzi. Ale do rzeczy.
Było nas w sumie pierwszego dnia 19 osób. Nie wszyscy to rasowi turyści,były dzieci ,byli ludzie siłą od biurka oderwani .
Po obejściu Krupówek i zakupie serków ruszyliśmy w doliny. Plan był ambitny.
Dolina Białego i Strążyska. W sumie szło nam dość dobrze,ale brak czasu zmusił nas do odwrotu. Doszliśmy żółtym szlakiem do Hali Białej.
Tego samego dnia czekały nas jeszcze narty. I muszę przyznać ,że pierwszy mój zjazd ,to krzyże w oczach.:)Boże, zapomniałam jak się jeździ.Następne zjazdy poszły dużo lepiej i dotrwałam do końca ferii.
3 luty.
Wczesna pobudka ,długie gramolenie się i wyruszamy na podbój Pienin. Ponieważ w naszej grupie było kilku sześciolatków postanowiliśmy wjechać kolejką na Palenicę i następnie niebieskim szlakiem zejść do Szczawnicy.
Po raz pierwszy byłam na Palenicy zimą. Pogoda i widoki mnie zachwyciły.
Kilka kameralnych orczyków ,maleńkie miejsce do zjazdów na jabłuszku,grzańce i mała ilość ludzi ,to jest właśnie to.
Dzieciakom najbardziej podobał się stwardniały śnieg pod armatką obok,której przechodziliśmy. Zabawę miały super .
Tego dnia pięknie prezentowały się Tatry.Polany ,którymi szliśmy pozwalały nacieszyć oczy widokami.
Spokojnym tempem zeszliśmy do schroniska Orlica,gdzie nie weszliśmy ,ponieważ znaleźliśmy wiatkę w której męska część wyprawy usiłowała rozpalić ogień. Co nawet się udało. Niestety kiełbasek w nim nie upiekliśmy.
Do samochodów zeszliśmy drogą wzdłuż przełomu Dunajca.
Dziś na szlaku nie spotkaliśmy nikogo.
Wieczorem odbył się super integracja z gospodarzami i z przyzwoitości zdjęć nie wstawię. Były tańce,swawole i takie tam.
4 luty.
Dziś dzień na lighcie.
Basen w Szaflarach. Dzieciaki na ustach bananowe uśmiechy.
Dorośli czas spędzają w basenowym bufecie.:).
Po południu narty i urodziny jednego z uczestników wyjazdu. Mateusz poczęstował nas super tortem ,
5 luty
I co tu wymyślić ,aby ich nie zamęczyć. Padło na Sokolicę. Niestety nie wybraliśmy się na nią wszyscy.
Nasza grupka liczyła 10 osób.Wyruszyliśmy z ulicy Świętej Kingi,gdzie parking był tylko na dwa samochody,ale za to odśnieżony . Przywdzialiśmy raczki i do góry.
Szło się w sumie bardzo dobrze. Szlak przedeptany,miejscami śliski ,ale raczki zrobiły swoje.Jednak najbardziej mobilizujący dla wszystkich był starszy pan,który prawie wbiegł na górę.
W wielkim stylu pierwsi zdobyli szczyt 13 -nastolatkowie ,a potem sześciolatek i pozostała część ekipy. Sosenka niezmiennie taka sama-zachwycająca.
Powrót tym samym szlakiem na dół. Dzieciaki oczywiście na dupolotach.
Dzisiejszego dnia spotkaliśmy jednego turystę.
6 luty.
Moja pobudka bardzo wcześnie i wyruszam do Nowego Targu po Han-kę, która dojechała do nas autobusem. Hania zjawia się punktualnie cała w skowronkach i z mnóstwem sił.
Trzeba było jakoś ją zmęczyć.
Tym razem postanowił za nas to zrobić Wielki Kopieniec.Pokazał nam cały swój urok. Polana pod Kopieńcem przepiękna. Dupozjazdy zachwycające.
7 luty.
Tego dnia duet Hania i ja wyruszamy na podbój zimowego Turbacza,zielonym szlakiem z Kowańca. Pogoda jak w całej Małopolsce zachwycająca. Widoki zacne. Około 9 meldujemy się już na szczycie. Mała sesja zdjęciowa i odwrót do schroniska.,które przyjęło nas swoimi cieplutkim wnętrzem.Turystów niewielu.
8 luty.
Zmiana aury i znów idziemy na całość. Lubań z Przełęczy Snoska i niebieski szlak . Pogoda fatalna,wieje ,śnieży ,ciężko znaleźć szlak,który początkowo okrąża górę Wdżar. Dokumentacji tego dnia niewiele. Zdobywamy szczyt. 12 km zajmuje nam pięć ciężkich godzin. Brnęłyśmy w śniegu. Wiatr utrudniał parcie do góry . No i udało się .Choć muszę przyznać ,że miałam chwile zwątpienia.
Tym razem na szlaku również nikogo.Tylko góry i my.
Od dziś jesteśmy już sami . Pozostali musieli wracać do domu.
9 luty .
Pogoda nadal niekorzystna z Kubą obawiamy iść gdzieś dalej.Nadal pada śnieg i wieje. Decydujemy się na Przełom Białki.
Pożyczamy łopatę od gospodarzy i i w drogę.Przy pomocy koparki ręcznej trzeba było odśnieżyć parking(z którego i tak potem trudno było wyjechać).
Zdobywamy Obłazową.Zwiedzamy również jaskinie pod skałą. Kuba tarza się w śniegu. W sumie relaksujący dzień. Po obiadku wyruszamy na ostatnie podczas tego pobytu narty.
10 luty
Powrót do domu. Słuchając radia rezygnujemy z powrotu Zakopianką i jedziemy troszkę naokoło (przez Mszanę) ,ale bezpiecznie. Zima nie chce nas jednak wypuścić i w okolicy Doliny Kamienicy dopada nas śnieżyca.
Cały wyjazd ,to wielkie wyzwanie. Nie było łatwo . Ferie bardzo aktywne. Podejrzewam ,że niektórzy wrócili do domu bardziej zmęczeni niż wyjeżdżali. Ja nabyłam nowych doświadczeń nie tylko górskich ,ale również samochodowych.Prawdziwej zimy u nas w dolinach przecież nie ma. Egzamin u mojego brata,który ciągle korygował moje błędy zdałam.:)
Hura wyjazd!
Zbieramy się z Łodzi i po kilku godzinach jesteśmy już w Zakopanem. Ten dzień był jedynym podczas ferii,podczas którego widziałam tłumy ludzi. Ale do rzeczy.
Było nas w sumie pierwszego dnia 19 osób. Nie wszyscy to rasowi turyści,były dzieci ,byli ludzie siłą od biurka oderwani .
Po obejściu Krupówek i zakupie serków ruszyliśmy w doliny. Plan był ambitny.
Dolina Białego i Strążyska. W sumie szło nam dość dobrze,ale brak czasu zmusił nas do odwrotu. Doszliśmy żółtym szlakiem do Hali Białej.
Tego samego dnia czekały nas jeszcze narty. I muszę przyznać ,że pierwszy mój zjazd ,to krzyże w oczach.:)Boże, zapomniałam jak się jeździ.Następne zjazdy poszły dużo lepiej i dotrwałam do końca ferii.
3 luty.
Wczesna pobudka ,długie gramolenie się i wyruszamy na podbój Pienin. Ponieważ w naszej grupie było kilku sześciolatków postanowiliśmy wjechać kolejką na Palenicę i następnie niebieskim szlakiem zejść do Szczawnicy.
Po raz pierwszy byłam na Palenicy zimą. Pogoda i widoki mnie zachwyciły.
Kilka kameralnych orczyków ,maleńkie miejsce do zjazdów na jabłuszku,grzańce i mała ilość ludzi ,to jest właśnie to.
Dzieciakom najbardziej podobał się stwardniały śnieg pod armatką obok,której przechodziliśmy. Zabawę miały super .
Tego dnia pięknie prezentowały się Tatry.Polany ,którymi szliśmy pozwalały nacieszyć oczy widokami.
Spokojnym tempem zeszliśmy do schroniska Orlica,gdzie nie weszliśmy ,ponieważ znaleźliśmy wiatkę w której męska część wyprawy usiłowała rozpalić ogień. Co nawet się udało. Niestety kiełbasek w nim nie upiekliśmy.
Do samochodów zeszliśmy drogą wzdłuż przełomu Dunajca.
Dziś na szlaku nie spotkaliśmy nikogo.
Wieczorem odbył się super integracja z gospodarzami i z przyzwoitości zdjęć nie wstawię. Były tańce,swawole i takie tam.
4 luty.
Dziś dzień na lighcie.
Basen w Szaflarach. Dzieciaki na ustach bananowe uśmiechy.
Dorośli czas spędzają w basenowym bufecie.:).
Po południu narty i urodziny jednego z uczestników wyjazdu. Mateusz poczęstował nas super tortem ,
5 luty
I co tu wymyślić ,aby ich nie zamęczyć. Padło na Sokolicę. Niestety nie wybraliśmy się na nią wszyscy.
Nasza grupka liczyła 10 osób.Wyruszyliśmy z ulicy Świętej Kingi,gdzie parking był tylko na dwa samochody,ale za to odśnieżony . Przywdzialiśmy raczki i do góry.
Szło się w sumie bardzo dobrze. Szlak przedeptany,miejscami śliski ,ale raczki zrobiły swoje.Jednak najbardziej mobilizujący dla wszystkich był starszy pan,który prawie wbiegł na górę.
W wielkim stylu pierwsi zdobyli szczyt 13 -nastolatkowie ,a potem sześciolatek i pozostała część ekipy. Sosenka niezmiennie taka sama-zachwycająca.
Powrót tym samym szlakiem na dół. Dzieciaki oczywiście na dupolotach.
Dzisiejszego dnia spotkaliśmy jednego turystę.
6 luty.
Moja pobudka bardzo wcześnie i wyruszam do Nowego Targu po Han-kę, która dojechała do nas autobusem. Hania zjawia się punktualnie cała w skowronkach i z mnóstwem sił.
Trzeba było jakoś ją zmęczyć.
Tym razem postanowił za nas to zrobić Wielki Kopieniec.Pokazał nam cały swój urok. Polana pod Kopieńcem przepiękna. Dupozjazdy zachwycające.
7 luty.
Tego dnia duet Hania i ja wyruszamy na podbój zimowego Turbacza,zielonym szlakiem z Kowańca. Pogoda jak w całej Małopolsce zachwycająca. Widoki zacne. Około 9 meldujemy się już na szczycie. Mała sesja zdjęciowa i odwrót do schroniska.,które przyjęło nas swoimi cieplutkim wnętrzem.Turystów niewielu.
8 luty.
Zmiana aury i znów idziemy na całość. Lubań z Przełęczy Snoska i niebieski szlak . Pogoda fatalna,wieje ,śnieży ,ciężko znaleźć szlak,który początkowo okrąża górę Wdżar. Dokumentacji tego dnia niewiele. Zdobywamy szczyt. 12 km zajmuje nam pięć ciężkich godzin. Brnęłyśmy w śniegu. Wiatr utrudniał parcie do góry . No i udało się .Choć muszę przyznać ,że miałam chwile zwątpienia.
Tym razem na szlaku również nikogo.Tylko góry i my.
Od dziś jesteśmy już sami . Pozostali musieli wracać do domu.
9 luty .
Pogoda nadal niekorzystna z Kubą obawiamy iść gdzieś dalej.Nadal pada śnieg i wieje. Decydujemy się na Przełom Białki.
Pożyczamy łopatę od gospodarzy i i w drogę.Przy pomocy koparki ręcznej trzeba było odśnieżyć parking(z którego i tak potem trudno było wyjechać).
Zdobywamy Obłazową.Zwiedzamy również jaskinie pod skałą. Kuba tarza się w śniegu. W sumie relaksujący dzień. Po obiadku wyruszamy na ostatnie podczas tego pobytu narty.
10 luty
Powrót do domu. Słuchając radia rezygnujemy z powrotu Zakopianką i jedziemy troszkę naokoło (przez Mszanę) ,ale bezpiecznie. Zima nie chce nas jednak wypuścić i w okolicy Doliny Kamienicy dopada nas śnieżyca.
Cały wyjazd ,to wielkie wyzwanie. Nie było łatwo . Ferie bardzo aktywne. Podejrzewam ,że niektórzy wrócili do domu bardziej zmęczeni niż wyjeżdżali. Ja nabyłam nowych doświadczeń nie tylko górskich ,ale również samochodowych.Prawdziwej zimy u nas w dolinach przecież nie ma. Egzamin u mojego brata,który ciągle korygował moje błędy zdałam.:)
Ostatnio zmieniony 14 lutego 2015, 12:04 przez Alina, łącznie zmieniany 1 raz.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Powyższa relacja to kolejny dowód na to, że z naszej forumowej koleżanki wyrosła aktywna propagatorka gór i znakomita organizatorka zimowych aktywności dla małych i dużych mieszczuchów. Gratulacje .
Alina , bardzo dziękuję za to, że dzięki Tobie miałam swoje mini-ferie :> . Mam tylko wrażenie, że nieco nagięłaś kalendarz, przesuwając relację o jeden dzień wstecz . Jestem pewna, że przyjechałam 6 lutego, a wracaliśmy 10 we wtorek.
Zimowy Kopieniec nie był taki straszny , na Turbacz miałyśmy spacerek po udeptanej i ujeżdżonej drodze, prawdziwym wyzwaniem okazał się dopiero Lubań. Zmiana pogody, inne warunki na szlaku po nocnej śnieżycy, zasypane oznaczenia na dolnym, poprowadzonym polami odcinku, znacznie wydłużyły czas wędrówki. Bardzo przydał się wtedy mój GPS Garmin. Liczyłyśmy się z możliwością odwrotu, na ale udało się .Alina pisze:Hania zjawia się punktualnie cała w skowronkach i z mnóstwem sił.
Trzeba było jakoś ją zmęczyć.
Tym razem postanowił za nas to zrobić Wielki Kopieniec.
Alina , bardzo dziękuję za to, że dzięki Tobie miałam swoje mini-ferie :> . Mam tylko wrażenie, że nieco nagięłaś kalendarz, przesuwając relację o jeden dzień wstecz . Jestem pewna, że przyjechałam 6 lutego, a wracaliśmy 10 we wtorek.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Haniu wybacz . Relację pisałam nocą i chyba ciemność mój mózg ogarnęła. Już poprawiam. Taak ,a GPS ,to super sprawa,już nie raz wyratował nas z opresji.
staram sięHan-Ka pisze:aktywna propagatorka gór i znakomita organizatorka zimowych aktywności dla małych i dużych mieszczuchów.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Re: 2-10 luty 2015 Tatry, Pieniny ,Gorce - W obliczu wyzwan
A jak tam na Przełęczy Snozka maja się organy Hasiora, jak tan byłem ze 3 lata temu to były w opłakanym stanie, a mówiono że mają być remontowane??Alina pisze: Lubań z Przełęczy Snoska i niebieski szlak .
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Według informacji znalezionych w sieci remont przeprowadzono w 2010 roku :pantadziu pisze:mówiono że mają być remontowane
http://podhale24.pl/drukuj,1,13153.html
Nie obyło się bez dyskusji i protestów :
http://podroze.onet.pl/pieniny-bedzie-r ... iora/dlyf7
http://z-ne.pl/s,doc,35344,1,1528,organ ... howac.html
Dal tych, co chcieliby więcej poczytać o historii pomnika :
http://www.malopolska24.pl/index.php/20 ... OC22CyAm3k
My podczas śnieżycy niewiele widziałyśmy z parkingu, a nie podeszłyśmy bliżej, bo wszystko było zawiane. Zauważyłam tylko, że Organy zarastają, niedługo skryje je pobliski lasek .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
No fakstycznie, sprawdziłem, byłem wiosną 2010, to już prawie piątka... , a że były protesty ... no cóż... ile to wszelkiej maści dzieł powstało na zamówienie... , ale ich wartość artystyczna przewyższa wszystko.Han-Ka pisze: Według informacji znalezionych w sieci remont przeprowadzono w 2010 roku :
Nie obyło się bez dyskusji i protestów :
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Alina zorganizowałaś aktywne ferie
Lubań, Lubań - czekam aż się do niego dobiorę
Lubań, Lubań - czekam aż się do niego dobiorę
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480