Trupina, Martwiec i "przedmiescia" Skalnych Miast

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2227
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Trupina, Martwiec i "przedmiescia" Skalnych Miast

Post autor: buba » 14 kwietnia 2015, 23:29

Nareszcie zrobila sie prawdziwa wiosna i temperatury nadajace sie do zycia. Nareszcie mozna pojechac w gory i zanocowac w jakims fajnym i przytulnym miejscu. Znow mozna spedzac wieczory wpatrujac sie w ogien, wsrod pohukiwan sów i szumu wiatru. Znow mozna budzic sie sluchajac swiergotu ptactwa i wychodzic na poranne kibelki w swiat skapany we mglach.
Jakos przelecialy cztery paskudne, zimne i ciemne miesiace. I znowu swiat nabral zapachow.
Znow jest normalnie. I jeszcze na dodatek trafia sie weekend na ktory nie psuje sie pogoda! Jakas kumulacja czy jak? :)

W piatek meldujemy sie pod wiata w Łącznej ktora okazuje sie zajeta- okupuje ja spora grupa mlodziezy z Wałbrzycha. Z otwartego auta gra muzyka, jakis hiphop chyba, nie nasze klimaty. Jedziemy wiec do wiaty “opcja nr 2” czyli na granice. Tu jest pusto, ale chyba od niedawna- miejsce ogniskowe jest jeszcze pelne pelgajacego zaru. Rozpalamy wiec bez zapalek :)
Wieczor mija sympatycznie.

Obrazek

Obrazek

Rano idac do kibelka (oczywiscie z aparatem pod pachą) podziwiam mgly wirujace nad polami i rozowawa łune budzacego sie dnia. Zapaly fotograficzne zaspokojone- mozna wiec zanurkowac w spiworek jeszcze na pare godzin!

Obrazek

Obrazek

Dzien wstaje sloneczny i cieply. Na tyle cieply ze przechodzi mi przez mysl “szkoda ze nie zabralam kapielowek”- a potem sobie przypominam ze nie ma jeszcze polowy kwietnia ;)

Obrazek

Obrazek

Dzisiejsza wycieczke zaczynamy od przeleczy Chełmskiej. Na granicy znajduje sie wiata- ktora wyglada zupelnie jak przystanek autobusowy.

Obrazek

Spod wiaty wspinamy sie granica w strone Okrzeszyna, na wzgorze oplecione mackami tysiecy korzeni.

Obrazek

Z mapy wynika ze cala trasa przebiega lasami i nie ma szans na zadne widoczki. Rzeczywistosc okazuje sie jednak inna- w lesie jest tyle wyrebow, przecinek i nowopowstalych polan ze panoramy na okoliczne wzgorza otwieraja sie co chwile. Widac w dole Chełmsko Slaskie i rude polacie pol rozciagajace sie nad miasteczkiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widac tez zamglone i pelne jeszcze sniegu Karkonosze

Obrazek

Obrazek

Na naszej sciezce co chwile przewijaja sie graniczne slupki. Niektore z nich sa dosyc stare.

Obrazek

Jeden jest jakis calkiem dziwny.

Obrazek

Spotykamy tez drzewo ogrodzone plotkiem. Czemu akurat to? sposrod setek innych drzew nie wyroznia sie ani gatunkiem, ani wiekiem, ani ksztaltem. Czemu akurat to trafilo w zagrodke?

Obrazek

Inni przedstawiciele lasu rosna sobie swobodnie

Obrazek

Niektore nawet wypinaja kuper na caly otaczajacy ich swiat

Obrazek

Mijamy tez dwie gorki pelne skalek, noszace wdzieczne nazwy: Trupina i Martwiec. Gorki sa calkiem sympatyczne. Idziemy po spekanych blokach skalnych a pod nogami co chwile otwieraja sie glebokie szczeliny. Moze cos w nie wpadalo i zdychalo i stad te dziwne nazwy?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiosna juz w pelni- rozne stworzenia wygrzewaja sie do slonca

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dla urozmaicenia jest tez bagienko

Obrazek

i lesne jeziorko otoczone pionowymi skalami, jakby dawny minikamieniolom?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wylazimy tez na wielka porebe gdzies nad Uniemyslem z ktorej roztaczaja sie widoki na puste doliny i gory (jakos tak wyszlo ze Uniemysl i Okrzeszyn schowaly sie za pagory i ich nie widac)

Obrazek

Obrazek

Po czeskiej stronie widac jakies miasteczko w okolicy Adrspachu.

Obrazek

Jest tez potencjalne miejsce noclegowe, acz raczej ilosc miejsca dogodna dla jednej osoby

Obrazek

Obrazek

Po drodze bylo tez drugie- tez jednoosobowe

Obrazek

Na mijanych kamieniach podpisy wojakow - pewnie sluzacych w strazy granicznej. Chyba im sie nudzilo na sluzbie- wyrycie takich napisow w skale nie bylo chyba ani latwe ani szybkie ;)

Obrazek

Obrazek

Wieczorem odwiedzamy znow nasza ulubiona wiatke- dzis nie mamy konkurencji!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze smutkiem jednak zauwazamy ze wiatka ucierpiala od ostatniego naszego pobytu w listopadzie. Zniknal plotek ktory skonczyl w ognisku.. Ale mniejsza nawet o plotek- jakis debil wyrwal tez i spalil jedna z nosnych belek przez co cala konstrukcja jest mocno nadwyrezona! (a okoliczny las naprawde obfituje w drewno!)

Toperz postanawia naprawic wiate! Szuka wiec po lesie odpowiedniej beli, przycina ją na wlasciwa dlugosc i wkopuje. Sprawa jest mocno prowizoryczna ale cieszymy sie jak durni! :-D Wiatka tez jakby troche weselsza :)

Obrazek

Obrazek

Wieczorem odwiedza nas gruby kot i lis ktory sie nie boi ognia. Do ogniska wrzucamy duzo brzozy. Nie wiem czy wiosenna brzoza pelna soku ma taki aromat, ale ognisko zapodaje jakims takim slodkim dymem, jakby kto ciastka piekl! Jeden pieczony ziemniak tez przesiakl wlasnie tym smakiem i jest … dziwny!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niedzielnym rankiem (no dobra, jak konczymy sniadanie to jest kolo poludnia) wybieramy sie na czeska strone, do wsi Libna ktora fajnie wyglada z mapy tzn tak jakby jej prawie nie bylo.
Rzeczywistosc okazuje sie jeszcze fajniejsza- nie ma nawet asfaltu ktory jest na mapie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Uzywanych zabudowan sa chyba trzy. W jednym jest pusto, w drugim sa konie i krowy a w ostatnim “dzikie dzieci”. Jest ich okolo szesciorga, w wieku gdzies od 2 do 5 lat. Na widok skodusi zaczynaja za nia biec a jak potem ide kawalek pieszo to wieszaja mi sie na rekawach, nogawkach, torbie z aparatu i cos wszystkie szczebioca ale zupelnie ich nie rozumiem. Czuje sie troche nieswojo bedac glowna atrakcja slonecznego popoludnia w Libnej…

O tym ze wies byla kiedys wieksza swiadcza rozsiane gdzieniegdzie opuszczone domy. Zwracaja uwage tez dziwne urzadzenia przy drutach, ktore wyglada jak pająk albo grabie

Obrazek

Obrazek

Wiecej niz domow jest wszelakich krzyzy przydroznych, figur i pomnikow, mniej lub bardziej nadgryzionych przez czas…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mozna odnalezc po krzakach tez duzo piwniczek, starych schodkow i mostkow

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem tez skad w opuszczonych wsiach biora sie takie ilosci powykrecanych drzew

Obrazek

Obrazek

Na koncu wsi dziwna tabliczka

Obrazek

Czujemy sie zupelnie jak w Beskidzie Niskim! Cos jakby Wyszowatka albo droga na Radocyne przez Czarne? tez pyl osiadajacy na skodusi, zapach pol i melancholijne spojrzenie z krzyza beznogiego Chrystusa…

A wokol szaleje wiosna!

Obrazek

Obrazek


Wracamy do Zdonova - wioski pelnej starych chałup i plotow. Od razu widac ze przekroczylismy granice, w Polsce w Sudetach nie spotyka sie tyle drewna w zabudowie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wspinamy sie na pagorki nad wsia a stada wlochatych krow patrza na nas zdezorientowane..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obok wznosi sie Krizovy Vrch- pierwszy przyczolek Skalnych Miast

Obrazek

Obrazek

Szukamy ruin kosciola ktore maja tu stac na jednej z gorek. Wedlug mapy prowadzi do nich droga ale w rzeczywistoci nie ma takowej. Jest strome zbocze porosle gestym lasem. Niby od wsi, pol i krow jest tu rzut beretem a jakby inny swiat, jakby za murem, jakby w innym miejscu.
Kosciol to trwala ruina, jakby zabezpieczona, w srodku posprzatana i odchaszczona. Ale zamiast lasu tablic, krat i zakazu wstepu- jest miejsce na ognisko, ławeczki i kije na kielbase. Miejsce uprzatnieto aby pozostawalo dzikie ,klimatyczne i za darmo sluzylo ludziom o kazdej godzinie dnia i nocy? Tak piekne ze az zdaje sie byc nierealne…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczyma wyobrazni widze stare mury podswietlone pelgajacym plomieniem a wokol ciemny las i tylko blyski swiatla pojawiajace sie czasem w pustych otworach okien.. Wrocimy tu napewno..
Ciekawe czy czlowiek jest w stanie zrobic prawdziwe zdjecie tego co kiedys sobie wymarzyl i zobaczyl gdzies w glowie?

A na koniec wycieczki jeszcze mila niespodzianka! Gdzies w wiejskim sklepiku przed Dzierzoniowem udaje mi sie kupic moje ukochane lody Panda! Kiedys bardzo popularne a od paru lat strasznie ciezkie do zdobycia. Mily akcent na zakonczenie przemilej wiosennej wycieczki!

Obrazek

Obrazek


wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... wiecSkalki
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... ibnaZdonov
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
olo23333
Turysta
Turysta
Posty: 391
Rejestracja: 05 listopada 2011, 11:58

Post autor: olo23333 » 15 kwietnia 2015, 7:50

Super wyjazd jak zawsze - te górki Trupina I Martwiec bardzo mi przypominają szlak na Narożniku I Kopę Smierci.
Muszę się tam wybrać:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 15 kwietnia 2015, 8:25

Ha! Ależ Wam się trafiła pogoda!
Przemierzałem częściowo Wasz odcinek zimą :D
A a ten kamień z wygrawerowaną inskrypcją to znak dawnej granicy czesko - niemieckiej.
Obrazek
buba1 pisze:
W piatek meldujemy sie pod wiata w Łącznej ktora okazuje sie zajeta- okupuje ja spora grupa mlodziezy z Wałbrzycha. Z otwartego auta gra muzyka, jakis hiphop chyba, nie nasze klimaty.
Buba, Buba. A gdzie Twoja asertywność? Najpierw byście potańcowali w ichniejszych rytmach a później Janek by im pograł na gitarze! Impreza jak się patrzy, w sam raz otwarcie sezonu - zawsze kontentowała Cię integracja z miejscowymi :wink:

Swoją drogą, również spędzałem weekend w rytm muzyki i ukulturalniania się: piątek - teatr; sobota - koncert "U studni" :zespol:
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2227
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 15 kwietnia 2015, 11:42

olo23333 pisze:Super wyjazd jak zawsze - te górki Trupina I Martwiec bardzo mi przypominają szlak na Narożniku I Kopę Smierci.
Muszę się tam wybrać:)
No bardzo podobne!!! tez takie spekane, szczeliniaste plyty pod nogami!
ecowarrior pisze:Ha! Ależ Wam się trafiła pogoda!
Oj wyjatkowo! To bylo wrecz jak lato a nie wiosna!
ecowarrior pisze: A a ten kamień z wygrawerowaną inskrypcją to znak dawnej granicy czesko - niemieckiej.
Tak tez pomyslelismy. Bardziej zaintrygowal nas ten drugi slupek, czerwonawy z tym krzyzem u gory
ecowarrior pisze:
Buba, Buba. A gdzie Twoja asertywność? Najpierw byście potańcowali w ichniejszych rytmach a później Janek by im pograł na gitarze! Impreza jak się patrzy, w sam raz otwarcie sezonu - zawsze kontentowała Cię integracja z miejscowymi :wink:
Nie wiem- moze to objaw starzenia sie, moze jakies urazy z przeszlosci ale jakos dosc zachowawczo podchodzimy do wspolnej zabawy z ludzmi w wieku gimnazjalnym (takich byla tam wiekszosc). Zwlaszcza jak sa w stadzie... Biorac pod uwage jaki chlew po sobie zostawili w wiacie to nie czuje zbyt duzego zalu ze z nimi nie zostalismy (sprzatanie zajelo nam kolo pol godziny ;)

Gdyby to byli np. lokalni drwale zapewne sprawa potoczylaby sie inaczej!
ecowarrior pisze: Swoją drogą, również spędzałem weekend w rytm muzyki i ukulturalniania się: piątek - teatr; sobota - koncert "U studni" :D
I ktory element ukulturnienia bardziej ci przypadl do gustu? :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
ODPOWIEDZ