30.04 - 3.05.2015 Na tropie wiosny, Wiolci i szarego wilka po Górach Czerchowskich

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

30.04 - 3.05.2015 Na tropie wiosny, Wiolci i szarego wilka

Post autor: Han-Ka » 08 maja 2015, 17:16

Wstęp – plany sobie, a życie sobie

Już po pierwszej mojej wizycie na Minčolu jesienią 2012 r. wiedziałam, że kiedyś muszę tam wrócić.
Spodobała mi się ta górka

Obrazek

oraz roztaczające się z niej widoki

Obrazek

( www.forum.gory-szlaki.pl/viewtopic.php?t=7960 )

Ale po relacji Wiolci z majówki 2014 ( www.forum.gory-szlaki.pl/viewtopic.php?t=10078 ) na dobre zachorowałam na Góry Czerchowskie. W niedługim czasie udało mi się również zarazić Alinę. Najbardziej odporna epidemiologicznie okazała się Dżola Ry, jednak i ona w końcu została zainfekowana ;) .

Poza kompletowaniem ekipy zajęłam się również opracowaniem trasy. W pierwotnym założeniu miała to być włóczęga plecakowo-namiotowa po najważniejszych szczytach i grzbietach, ze startem i metą w Livovie. Z czasem plany uległy modyfikacji, ponieważ Jola nie zdążyła zakupić namiotu, mnie natomiast udało się załatwić na dwie noce znakomitą kwaterę w Livovskiej Hucie, wiosce położonej w samym sercu gór, pod Minčolem. W ten sposób zamiast planowanej dużej pętli zamierzałyśmy zrobić dwie trasy jednodniowe oraz jedną dwudniową z noclegiem w chacie Čergov.

Na miejscu wprowadzałyśmy kolejne modyfikacje, dopasowując nieco plany do aktualnych warunków atmosferycznych (ogólnie całkiem znośnych). Na szczęście tylko z jednego „przęsła” pomiędzy Livovem a Križe musiałyśmy zrezygnować, resztę udało się przejść, chociaż w nieco innej kolejności i najczęściej w odwrotnym od założonego kierunku. Ostatecznie nasza majówka w Górach Czerchowskich była bardzo udana, odrobina improwizacji wyszła nam tylko na dobre.

Oto próbka pierwszomajowych widoków :

Obrazek

cdn.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2015, 10:35 przez Han-Ka, łącznie zmieniany 2 razy.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
spacerowicz
Turysta
Turysta
Posty: 547
Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
Kontakt:

Post autor: spacerowicz » 08 maja 2015, 23:55

O jeżu kolczasty - Cergovy! Jak nazwać ponowne kuszenie już kuszonego?
"... jak sie czujecie w ogóle...? ... świetnie... w kolorowe światła wszystko jest... ... Balada!..." [John Porter]
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 09 maja 2015, 7:57

Raport tropicieli, czyli co gały widziały, a obiektywy utrwaliły

Jeśli chodzi o poszukiwania wiosny, to wyprawa zakończyła się pełnym sukcesem. Pani Wiosna na dobre rozgościła się w dolinach i zawładnęła przyległymi zboczami, ciesząc oczy młodą zielenią buków, brzóz i modrzewi.

Obrazek

Z tej zieloności co jakiś czas wystrzela ciemna świerkowa iglica, a miejscami bielą się kępy kwitnącej czeremchy i tarniny.

Obrazek

Jednak czym wyżej, tym mniej jest śladów wiosny na drzewach, natomiast dominują jej zwiastuny w poszyciu. Młoda trawka dzielnie wybija pomiędzy jesiennymi pożółkłymi źdźbłami, kwitną zawilce, pierwiosnki, fiołki, kaczeńce i inne nienazwane kwiatki, gdzieniegdzie natrafić można na wawrzynek wilczełyko oraz całe zagony czosnku niedźwiedziego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed wyjazdem każda z nas przejrzała raz jeszcze relację Wiolci i narobiłyśmy sobie apetytu nie tylko na wiosenną florę, ale również tak wspaniale uchwyconą i opisaną czerchowską faunę. Niestety, tym razem natura niechętnie odkrywała przed nami swoje tajemnice. Tylko ptaki umilały nam wędrówkę swoim radosnym świergotem, czasem jakiś poderwał się z pobliskiej gałęzi i poszybował w dal. Raz pod nogami przemknęła jaszczurka, w sobotę na mokrą od deszczu dróżkę wyszły dwie salamandry, w kałużach ogonkami machały kijanki i to było wszystko, co udało się nam zobaczyć, nie licząc owiec skubiących młoda trawkę.

Obrazek

Ale o tym, że te góry pełne są zwierzyny, informowały zarówno liczne napotykane przy szlaku ambony myśliwskie, jak i mnogość przeróżnych kup (dokumentacji fotograficznej brak :lol: ) , świadczących o zróżnicowaniu gatunkowym mieszkańców tego terenu.

Obrazek

Na błotnistych odcinkach szlaku widoczne były odciski kopytek, raz trafiłyśmy na ślad dużego psa, a może była to łapa wilka? Szkoda, że nie zrobiłyśmy zdjęcia.
W sobotę w rejonie wierzchołka Čergova Alina usłyszała warczenie jakiegoś zwierza. Jola też coś słyszała, jednak sądzi, że były to raczej odgłosy piły lub motoru. Ja szłam na końcu i nie słyszałam nic, ale ostrzeżona przez koleżanki wydobyłam gaz pieprzowy i ruszyłam do przodu. Na szczęście żadne groźne stworzenie nam się nie ukazało. Jedyny wilk, jakiego zobaczyłyśmy, znajdował się w logo chaty pod Čergovem i na kominku.

Obrazek


Obrazek

Jeśli chodzi o ślady Wiolci i Doczepki, to niestety ich nie znalazłyśmy. Widocznie upodobali już sobie inne góry :) . W sumie podczas czterech dni na czerchowskich ścieżkach nie spotkałyśmy żadnego turysty pieszego. Jedynie w niedzielę na przełęczy Priehyby ujrzałyśmy przejeżdżający samochód osobowy.

Obrazek

Zaraz potem pojawili się rowerzyści, a nieco dalej nad atlasem roślin obradowała grupka grubo odzianych botaników.

Obrazek

Tylko wpisy w księgach znajdujących się na kilku szczytach świadczyły o tym, że czasem jednak ktoś te szlaki przemierza. Jednym słowem jest to ostoja ciszy i spokoju, a "strudzonym wędrownikom" brzozy kłaniają się nisko.

Obrazek

Dla porządku informuję, że w relacji wykorzystuję zdjęcia swoje, Dżoli Ry oraz Aliny, oczywiście za zgodą autorek .

cdn.
Ostatnio zmieniony 11 czerwca 2015, 7:18 przez Han-Ka, łącznie zmieniany 12 razy.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Tilia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1073
Rejestracja: 21 listopada 2008, 20:16

Post autor: Tilia » 09 maja 2015, 9:24

W tej drugiej części, drugie zdjęcie, to normalnie majstersztyk :!: Ten Beskid Niski chyba nie da się pokonać żadnym innym :!: :!: :!:
"Niech wiatr zawsze Ci wieje w plecy, a słońce świeci w twarz, niech wiatry przeznaczenia zaniosą Cię do nieba byś zatańczyła z gwiazdami!!
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 09 maja 2015, 13:32

Póki co powiem tylko tyle,że cały czas czuje się chora na to właśnie pasmo górskie. Okazalo się , że są to góry zupełnie nie wymagające kondycyjnie. A rozległe panoramy zachwycają nieustannie.
Szkoda , że aparat fotograficzny nie oddaje tego , co widziały moje oczy.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 09 maja 2015, 20:50

Przedstawiamy się – kilka słów o uczestniczkach wyprawy

Zanim przejdę do meritum sprawy, czyli do opisu szlaków, jak na forum górskim przystało, pobajdurzę jeszcze trochę o osobach dramatu, czyli trzech dzielnych niewiastach nurzających się w tym oceanie zieloności. Zapewne wielu czytelników nas zna, ale odrobina autoreklamy nigdy nie zaszkodzi :zoboc: .

Chociaż wszystkie trzy miałyśmy aparaty fotograficzne i fociłyśmy na prawo i lewo, głównym fotografem wyprawy była Dżola Ry .

Obrazek

To ona z poświęceniem ustawiała aparat do zdjęć grupowych z samowyzwalaczem.

Obrazek

Obrazek

Uwieczniła tym sposobem naszą trójkę w wielu ciekawych miejscach i pozach :> :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W nagrodę zasłużyła na kilka całkiem niezłych solówek :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Alinka lubi pozować do zdjęć :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


A ja wręcz przeciwnie, zwykle mam głupią minę, dlatego wolę fotki znienacka, w ruchu :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



cdn.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2015, 14:26 przez Han-Ka, łącznie zmieniany 2 razy.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 09 maja 2015, 21:43

Super, dziewczyny! Bardzo się cieszę z tej relacji i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy (a Hania dawkuje powoli, powoli). Fajnie, że się wybrałyście w to pasmo, a wnosząc po zdjęciach, miałyście pięknie. Już widzę pewną różnicę z naszą zeszłoroczną majówką - w tamtym roku wiosna przyszła wcześniej i w Czerchowskich większość białych drzew już przekwitnęła. A u Was - piękne kontrasty zieleni i kwitnących na biało drzew! Tego nie widzieliśmy.
Bardzo jestem ciekawa Waszych tras, bo pasmo jest rozległe i wszędzie nie zajrzeliśmy, a Wy na pewno zrobiłyście coś nowego. Chętnie obejrzę, by zaostrzyć sobie apetyt na kiedyś.
Han-Ka pisze:Jeśli chodzi o ślady Wiolci i Doczepki, to niestety ich nie znalazłyśmy. Widocznie upodobali już sobie inne góry :).
E tam, od razu upodobali... Jak się nie ma, co się lubi... My włóczyliśmy się wtedy po deszczowej Walii, ale w jedyny słoneczny dzień udało się zawitać do Snowdonii i wdrapać na najwyższy szczyt Walii - Snowdon.
Zresztą 1 maja tu jest pracujący - co za dziwny kraj! Trzeba było iść do pracy, wspominając, że w Polsce to już majówkę mają...
Han-Ka pisze:W sumie podczas czterech dni na czerchowskich ścieżkach nie spotkałyśmy żadnego turysty pieszego. Jedynie w niedzielę na przełęczy Priehyby ujrzałyśmy przejeżdżający samochód osobowy.
My spotkaliśmy wtedy trochę osób - chyba z 2 grupy Polaków, jakąś parkę i rodzinkę z dziećmi w pobliżu Cergova (wyszli ze schroniska). Ale tłumów nie było.

Czekam na więcej!
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 09 maja 2015, 22:24

Fantastycznie się czyta, a te zdjęcia to po prostu rewelacja. Nie tylko piękne widoki zupełnie nie znanych mi terenów , ale i Wasze ciekawe ujęcia, aż się człowiekowi żal robi ,że tam z Wami nie był. Od promowanego regionu to chyba jakaś nagroda by się przydała za tak cudną reklamę :D
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 09 maja 2015, 22:26

Wiolcia pisze:My spotkaliśmy wtedy trochę osób - chyba z 2 grupy Polaków, jakąś parkę i rodzinkę z dziećmi w pobliżu Cergova (wyszli ze schroniska). Ale tłumów nie było.
W schronisku faktycznie było parę osób, nawet nocowała tam (i długo ucztowała) grupa słowackich cyklistów. Ponadto w Livovie przejechała koło nas para rowerzystów z Polski. Ale na szlaku pustki.

Wiolcia pisze:Czekam na więcej!
Bardzo proszę, już jest gotowy kolejny akt dramatu ;) .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 09 maja 2015, 22:30

Przedmajówkowy dzień rozruchowy (czwartek 30.04.2015)

W Leluchowie - miła
Zaczyna się koniec świata
Tam anioł traci głowę
Z brzozami się brata
(Stare Dobre Małżeństwo)

Pamiętałam ten motyw z relacji Wiolci, nie mogło go również zabraknąć na naszym wyjeździe. Całą drogę słuchałyśmy nagranych na pendrivie utworów z płyt „W górach jest wszystko …” , „Kraina Łagodności” , Wolna Grupa Bukowina itp. Jednak to przypadek sprawił, że dokładnie kiedy dojeżdżałyśmy do Leluchowa z głośników popłynęła właśnie ta piosenka. Uznałyśmy to za dobrą wróżbę na nadchodzące dni :> .

Pierwszego dnia wędrowałam tylko z Aliną, Jola niestety musiała być w pracy. Zaplanowaną trasę udało nam się zrealizować bez żadnych zmian. Podjechałyśmy do wsi Lučka-Potoky i zostawiłyśmy samochód naprzeciwko stolarni, co okazało się bardzo szczęśliwą lokalizacją, ale o tym potem.

Trasa : Potoky – s. Ždiare – Lazy – Minčol – Sokolia dolina – Kamenica – Potoky
Pogoda dopisała, widoki miałyśmy najlepsze ze wszystkich czterech dni, w oddali majaczyły nawet Tatry.

Obrazek

Schodząc z Minčola odwiedziłyśmy położoną na jego stoku utulnię. Fajna chatka, niestety była zamknięta.

Obrazek

Końcowy odcinek trasy też był atrakcyjny widokowo. We wsi Kamenica zatoczyłyśmy łuk pod wzgórzem, na którym znajdują się ruiny Kamenickiego hradu.

Obrazek

Sama wioska w wiosennej szacie prezentowała się równie uroczo.

Obrazek

Kiedy wracałyśmy do samochodu nie wiedziałyśmy, że to jeszcze nie koniec atrakcji. Moje autko miało „flaka” w tylnym kole. I tu okazało się, że jakiś dobry duch czuwał nad nami. Pojawił się Słowak ze stolarni, który właśnie wybierał się z żoną do autoserwisu w Lipanach. Ponadto mieli sprężarkę i dopompowali nam przebitą oponę. Jadąc za nimi bez trudu trafiłam do warsztatu na pół godziny przed jego zamknięciem. Dziura została załatana i mogłyśmy spokojnie dojechać do Livovskiej Huty na nocleg.

Wieczorem przybyła Jola z najnowszymi prognozami meteo. Na piątek po południu zapowiadano burze. Ta informacja wpłynęła na modyfikację zaplanowanej na kolejny dzień trasy, ale o tym napiszę w następnym odcinku.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2015, 13:18 przez Han-Ka, łącznie zmieniany 1 raz.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 09 maja 2015, 23:29

Han-Ka pisze:Moje autko miało „flaka” w tylnym kole.
i niestety nie umiałyśmy zmienić koła :D

Trzeba również wspomnieć o paralotniarzach startujących ze wzgórza nad Kamienicą.Czułyśmy się bardzo przez nich inwigilowane ;)

Mnie nieustannie na Słowacji zadziwiają używane przez nich głośniki. Właśnie pierwszego dnia wycieczki z głośników płynęła słowacka wersja piosenki ,,Góralu czy Ci nie żal".
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 10 maja 2015, 9:12

W sumie podczas czterech dni na czerchowskich ścieżkach nie spotkałyśmy żadnego turysty pieszego.
Znakomite tereny do wędrowania. Takie szlaki lubię.
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 10 maja 2015, 11:07

Alina pisze:niestety nie umiałyśmy zmienić koła
Gdyby nie pojawiła się pomoc z zewnątrz, to skorzystałybyśmy z "telefonu do przyjaciela" :tel: i na pewno też byśmy sobie poradziły. Z każdej sytuacji znajdzie się jakieś wyjście, tylko czasem trzeba się nieco pomęczyć. Nam się udało :> .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Post autor: sprocket73 » 10 maja 2015, 11:51

Przeczytałem, przejrzałem, namierzyłem pozycję.
Kiedyś tam pojedziemy, bo widzę, ze warto :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 10 maja 2015, 12:30

Wreszcie spokojnie przeczytałam całość i dorzucę swoje trzy grosze :)

spacerowicz pisze: Jak nazwać ponowne kuszenie już kuszonego?
Jak w szczepionce - dawka przypominająca! :D

Alina pisze: A rozległe panoramy zachwycają nieustannie.
Szkoda , że aparat fotograficzny nie oddaje tego , co widziały moje oczy.
Myślę, że czerwiec i październik zapewni największą rozkosz dla oczu - wiosenną soczystą zieleń (również na szczytach) lub jesienne "płomienie".
Zima też mogłaby być piękna, ale skoro my nie spotkałyśmy nikogo to prawdopodobieństwo, że szlaki będą zupełnie nieprzetarte jest ogromne - więc to wersja dla twardzieli ;)

Han-Ka pisze:głównym fotografem wyprawy była Dżola Ry .
W zakresie dokumentowania nas i naszej fantazji przede wszystkim :D
Han-Ka pisze:To ona z poświęceniem ustawiała aparat
Tak się to czasem kończyło :lol:
Obrazek
Han-Ka pisze:Uwieczniła tym sposobem naszą trójkę w wielu ciekawych miejscach i pozach :> :
Widzę, że chociaż spontaniczny, to szyk ustawny miałyśmy trwały! Alina w środku, Hania z lewej, a ja z prawej strony zdjęcia! :lol:
Han-Ka pisze:Przed wyjazdem każda z nas przejrzała raz jeszcze relację Wiolci i narobiłyśmy sobie apetytu nie tylko na wiosenną florę, ale również tak wspaniale uchwyconą i opisaną czerchowską faunę. Niestety, tym razem natura niechętnie odkrywała przed nami swoje tajemnice.
Wiolciu - kłamczuszku! :kukacz: ;) Naobiecywałaś wilków, sów, puchaczy, że aż kark człowiek rozbolał od zadzierania głowy w korony drzew, i rozglądania się po krzakach, a tam nikogutko! Taki zawód!
Jak bym se nie ustrzeliła "głupiej" łani jeszcze w Polsce, w drodze na Słowację, to żadnego zwierza bym w albumie nie miała ;) :D

Obrazek
ODPOWIEDZ