Władca Haremu na szlakach w Dolomitach :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Kovik Tak skręciłeś ten film, że zdjęcia z relacji wciągnęło
Fajna robota
Fajna robota
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Rowerem na szczyty ?Robert J pisze:hmmmm...., też mam podobne planyKovik pisze:A bo Roberty tak mają
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Robert
ty to jednak potrafisz pożytecznie wykorzystać wolny czas)))
ty to jednak potrafisz pożytecznie wykorzystać wolny czas)))
Ostatnio zmieniony 02 lutego 2016, 15:52 przez sonia, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
sonia nie, no ok. Pisałam, że
ale wiesz...przemówiła przeze mnie taka zwykła babska solidarność, że niby - z naciskiem, że NIBY - facet to świnia. Oczywiście z WIEEEELKIM przymrużeniem oka. No bo cóż znaczyłby ten nasz świat bez facetów? Oni tak świetnie gotują... (i nie tylko... )gosiczek pisze:Nie jestem tam jakąś wyzwoloną feministką
Dalej, Wyżej, Bezpieczniej....
Re: Władca Haremu na szlakach w Dolomitach :)
Odgrzebuję relację, w ramach ukłonu dla Basi, Kovika i reszty dzielnych wojowników.
W tym roku szukałem informacji i przypomniało mi się, że robiliście Finanzieri - co prawda łatwiej było mi znaleźć na blogu, ale mogę się zapytać tutaj.
Jak podczas waszej wycieczki wyglądała sama góra ferraty, już po wyjściu ze ściany na grań? Obecnie jest tam diabelnie krucho, kamienie latały jeden za drugim (głównie strącane przez ludzi przechodzących ten fragment), więc Ci którzy znajdowali się poniżej musieli się nieźle chować przed ostrzałem
No i brawa dla Basi za skuteczne wykorzystanie techniki 'żywej drabiny' na odcinku z klamrami
W tym roku szukałem informacji i przypomniało mi się, że robiliście Finanzieri - co prawda łatwiej było mi znaleźć na blogu, ale mogę się zapytać tutaj.
Jak podczas waszej wycieczki wyglądała sama góra ferraty, już po wyjściu ze ściany na grań? Obecnie jest tam diabelnie krucho, kamienie latały jeden za drugim (głównie strącane przez ludzi przechodzących ten fragment), więc Ci którzy znajdowali się poniżej musieli się nieźle chować przed ostrzałem
No i brawa dla Basi za skuteczne wykorzystanie techniki 'żywej drabiny' na odcinku z klamrami
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Re: Władca Haremu na szlakach w Dolomitach :)
powiem Ci Jacku, że nie pamiętam, abyśmy mieli problemy w tym kominowym odcinku ze spadającymi kamieniami...raczej bym to zapamiętała:) ale też nie było wtedy dużo ludzi nad nami...
a co do "żywej drabiny" - to faktycznie było to dla mnie stresowe miejsce - brak doświadczenia zrobił swoje, bo teraz znacznie lepiej radzę sobie z takimi lekkimi przewieszkami:) ale może Kovik się na ten temat wypowie
a co do "żywej drabiny" - to faktycznie było to dla mnie stresowe miejsce - brak doświadczenia zrobił swoje, bo teraz znacznie lepiej radzę sobie z takimi lekkimi przewieszkami:) ale może Kovik się na ten temat wypowie
Re: Władca Haremu na szlakach w Dolomitach :)
Jacku ten fragment w ogóle nie zapadł mi w pamięć - być może jeszcze kruszyzny nie było - ale czy to mozliwe w tak krótkim czasie? Co do drabiny to był pierwszy i na razie ostatni raz także progres jest