24.07-02.08.2015. Rumunia. Trochę gór i trochę morza; czyli: "plany są po to, by je zmieniać" ;)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
No ależ oczywiście!Greg pisze:Ale pieskowi nie można niczego zarzucić. W tych okolicznościach architektury plażowej zachował się naprawdę na poziomie...
Idzie sobie piesek plażą myśląc: "nie ogarniam tej kuwety" - aż tu nagle napotyka naczynie do połowy wypełnione żółtym płynem - no to....zachował się jak gentelman w końcu.
Ale mina Marcina - i tak bezcenna
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Bucegi trochę mi Anglię przypominają przez te rozlegle zielone przestrzenie. Ale wystarczy trochę wapiennych skał i już jest zupełnie inaczej! Jak tam z trudnościami technicznymi na ubezpieczonych fragmentach?
A co do trudności z dogadaniem się, to jadąc kiedyś w Fogarasze chcieliśmy się dowiedzieć, czy do pewnej miejscowości jeździ jakiś transport publiczny. Nikt za bardzo nie mógł nam pomóc, aż w końcu zaczepiliśmy pewnego mężczyznę, z którym konwersacja też niezbyt dobrze szła. W końcu facet zawołał swego syna, bo nadmieniliśmy, że coś po włosku umiemy, a syn ponoć umiał ten język. Niestety, dogadywanie się też nie szło, ale w pewnym momencie gość usłyszał, że zwracam się co Roberta i zaczął mówić po polsku! Okazało się, że jest Romem, który jeździł do nas na handel i tak się nauczył naszego języka. Teraz już nie było problemów z komunikacją .
A co do trudności z dogadaniem się, to jadąc kiedyś w Fogarasze chcieliśmy się dowiedzieć, czy do pewnej miejscowości jeździ jakiś transport publiczny. Nikt za bardzo nie mógł nam pomóc, aż w końcu zaczepiliśmy pewnego mężczyznę, z którym konwersacja też niezbyt dobrze szła. W końcu facet zawołał swego syna, bo nadmieniliśmy, że coś po włosku umiemy, a syn ponoć umiał ten język. Niestety, dogadywanie się też nie szło, ale w pewnym momencie gość usłyszał, że zwracam się co Roberta i zaczął mówić po polsku! Okazało się, że jest Romem, który jeździł do nas na handel i tak się nauczył naszego języka. Teraz już nie było problemów z komunikacją .
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Spoko. Początkujący GieeSowicz spokojnie sobie poradzi. Miejscami było stromo (nie samo podejście lecz zbocze - "po prawej"), ale wystarczy zdrowy rozsądek i jest łatwo.Wiolcia pisze:Jak tam z trudnościami technicznymi na ubezpieczonych fragmentach?
A mówią, że "polska język to trudna język"... . A jednak da się!Wiolcia pisze:Okazało się, że jest Romem, który jeździł do nas na handel i tak się nauczył naszego języka. Teraz już nie było problemów z komunikacją
Trudności z językiem były na nizinach. Wszyscy, których zaczepiłem już na wysokości powyżej 2000 m.n.p.m. znali jezyk angielski przynajmniej na podstawowym poziomie. Czym wyżej tym lepiej.
Tak wszystkiego po trochu...... Ziemia, niebo i piekłowłodarz pisze:Mieliście bardzo urozmaicony wyjazd.
W poniedziałek wstaliśmy na wysokości 2507 m kurteczki puchowe, czapeczki polarowe i rękawiczki bo tak pizgało a późnym wieczorkiem już pluskaliśmy się w ciepłym morzu
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
Kiedy jakiś kolejny wyjazd można się dołączyć? Generalnie chętnie bym się zintegrował z nowymi ludźmi odpalibyśmy sobie jakieś wino wytrawne i byśmy się zapoznali przy miłej atmosferze
Ostatnio zmieniony 29 sierpnia 2015, 14:21 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.