Od 2014 r. - Wędrówki po Wyspach
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Co dwa lata, w lutowy krótki dzień, gdy słońce zachodzi, świat spowija mrok, a na niebie pojawia się księżyc, w małej wiosce Slaithwaite rusza procesja lampionów. Prowadzi ją sam księżyc, który, według miejscowej legendy, dopomógł przemytnikom, gdy stróże prawa chcieli ich złapać na gorącym uczynku. Pod linkiem zeszłoroczna odsłona Moonraking Festival z małym dodatkiem z Wakefield.
http://www.dwagroszki.pl/p_ang_moonraking.htm
http://www.dwagroszki.pl/p_ang_moonraking.htm
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
No proszę! Jak pięknie można nazwać wojnę! Jakby od tego była mniej okrutna...Wiolcia pisze: w czasie Wojny Dwóch Róż
Wiolcia, a gdzie Wasz lampion? Czyżbyście się nie przygotowali?
Ostatnio zmieniony 01 lutego 2016, 22:31 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
No nieee. Pzecież to był dzień pracujący, czasu nie starczyło...Dżola Ry pisze:Wiolcia, a gdzie Wasz lampion? Czyżbyście się nie przygotowali?
Tak było w tamtym roku, ale już i w tym są u nas pierwsze żonkile, przebiśniegi, drzewa obsypane zielenią i białymi kwiatami. Co nie wyklucza śniegu, oczywiście, który sobie, na przykład, w sobotę popadał. Ot, taki mix pogodowy.PiotrekP pisze:A ta już początki wiosny, kwiatki kwitną
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Wymówka kiepska, niestety. Ale jechaliśmy na rozpoznanie, co to za festiwal i nie mieliśmy pojęcia, jakie te lampiony mają być.Dżola Ry pisze:Tak jakby lampionów nie można było przygotować wcześniej, bo się zepsują! ( ) Kiepska wymówkaWiolcia pisze: Pzecież to był dzień pracujący, czasu nie starczyło...
Ale już Wam daruję
Sama na pewno też bym nie miała
Ufffff....Dżola Ry pisze: Ale już Wam daruję
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Do trzech razy sztuka! Nasze poszukiwania maskonurów wreszcie zostały uwieńczone sukcesem dzięki wizycie na wyspach Farne. Przy okazji odwiedziliśmy też Holy Island, na którą prowadzi zalewana w trakcie przypływu droga. Specjalnie pojawiliśmy się tam wtedy, gdy morze odcinało wyspę od lądu, by przejść po zatapianej grobli, a potem odwiedzić jeszcze zamek Bamburgh i pobliską plażę. A wszystko dzięki pewnej niespodziance...
Relacja:
http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_maskonury.htm
Relacja:
http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_maskonury.htm
Ostatnio zmieniony 16 lutego 2016, 19:54 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Zazdrość mnie zżera!Wiolcia pisze: Nasze poszukiwania maskonurów wreszcie zostały uwiecznione sukcesem dzięki wizycie na wyspach Farne.
Gratuluję wydarzenia i przepięknych zdjęć! Piszesz, że ciężko je było zrobić, ale ujęcia są cudneeee!
I pogoda taka fotogeniczna Wam dopisała
Podobne doświadczenie mieliśmy na Mont Saint-Michel we Francji. Byliśmy niesamowicie podekscytowani przypływem, który niestety nastąpił wtedy, gdy zaczęło się ściemniać. Kuba zrobił wtedy serię zdjęć tego samego ujęcia co kilka minut - fajnie to wyszło. https://picasaweb.google.com/jolaryd/Pr ... redirect=1Wiolcia pisze:Przy okazji odwiedziliśmy też Holy Island, na którą prowadzi zalewana w trakcie przypływu droga. Specjalnie pojawiliśmy się tam wtedy, gdy morze odcinało wyspę od lądu, by przejść po zatapianej grobli, a potem odwiedzić jeszcze zamek Bamburgh i pobliską plażę.
"U Was" było fajniej, bo grobla jest bardzo długa i całkowicie zalewana. Teraz na Mont Saint Michel wybudowali taką, że zazwyczaj nie jest zalewana, chyba, że przypływ jest szczególnie duży - a bywa nawet 12 metrów (4 piętra!).
Zajrzeliście do tej budki na grobli? Jest w niej jakieś wyposażenie?
Ps. A Twoja rowerowa spódniczka jest nie tylko rowerowa?
Już wiesz, gdzie je znaleźć, więc tylko się pakować i przyjeżdżać w odpowiednim czasie! A że ostatnio bardzo mobilna jesteś i kupno tanich biletów Ci niestraszne, wszystko jest na dobrej drodze, by złapać w kadr maskonura!Dżola Ry pisze:Zazdrość mnie zżera!Wiolcia pisze: Nasze poszukiwania maskonurów wreszcie zostały uwiecznione sukcesem dzięki wizycie na wyspach Farne.
Rzeczywiście, fajnie obserwować, jak woda ucieka lub się pojawia. Na Mont Saint Michel byłam w czasie odpływu kiedyś, więc nie widziałam tego wtedy, ale swój pierwszy przypływ/odpływ "spotkałam" właśnie we Francji, w Bretanii.Dżola Ry pisze:Podobne doświadczenie mieliśmy na Mont Saint-Michel we Francji. Byliśmy niesamowicie podekscytowani przypływem, który niestety nastąpił wtedy, gdy zaczęło się ściemniać. Kuba zrobił wtedy serię zdjęć tego samego ujęcia co kilka minut - fajnie to wyszło. https://picasaweb.google.com/jolaryd/Pr ... redirect=1Wiolcia pisze:Przy okazji odwiedziliśmy też Holy Island, na którą prowadzi zalewana w trakcie przypływu droga. Specjalnie pojawiliśmy się tam wtedy, gdy morze odcinało wyspę od lądu, by przejść po zatapianej grobli, a potem odwiedzić jeszcze zamek Bamburgh i pobliską plażę.
"U Was" było fajniej, bo grobla jest bardzo długa i całkowicie zalewana. Teraz na Mont Saint Michel wybudowali taką, że zazwyczaj nie jest zalewana, chyba, że przypływ jest szczególnie duży - a bywa nawet 12 metrów (4 piętra!).
A wczoraj też byliśmy nad morzem (akurat tym po drugiej stronie) i nawet nie wiem, kiedy przyszedł odpływ i nagle plaża niesamowicie się poszerzyła. Niezłe jest to, że tak szybko to następuje!
Dżola Ry pisze:Zajrzeliście do tej budki na grobli? Jest w niej jakieś wyposażenie?
Zajrzeliśmy. Nie ma nic poza paroma numerami alarmowych telefonów.
Ogólnie wyjazdowa, górsko-rowerowo-spacerowa .Dżola Ry pisze:Ps. A Twoja rowerowa spódniczka jest nie tylko rowerowa?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Jako że ten wątek nie będzie kontynuowany, a zostało mi kilka zaległych relacji, wrzucam je teraz wszystkie w jednym poście.
Na początek zeszłoroczny letni wypad do Harrogate - nobliwego gregoriańskiego uzdrowiska, które zwyciężyło w kilku ciekawych rankingach. Jak udał się spacer po ulicach i ogrodach najszczęśliwszego miasta w Anglii, w linku poniżej:
http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_harrogate.htm
Jeszcze w tym samym miesiącu wybraliśmy się na poszukiwanie słynnego Białego Konia z Kilburn. O tym tutaj: http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_whitehorse.htm
Na koniec październikowa przejażdżka jesiennym tropem, czyli droga do Hawnby: http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_hawnby.htm
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy zaglądali do tego wątku i którym chciało się zostawić w nim jakiś ślad. Być może uda mi się kiedyś do niego wrócić, bo sporo jest jeszcze do pokazania i opisania w Anglii. Mimo że tak różna od Polski, nie jest przecież taka zła .
Na początek zeszłoroczny letni wypad do Harrogate - nobliwego gregoriańskiego uzdrowiska, które zwyciężyło w kilku ciekawych rankingach. Jak udał się spacer po ulicach i ogrodach najszczęśliwszego miasta w Anglii, w linku poniżej:
http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_harrogate.htm
Jeszcze w tym samym miesiącu wybraliśmy się na poszukiwanie słynnego Białego Konia z Kilburn. O tym tutaj: http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_whitehorse.htm
Na koniec październikowa przejażdżka jesiennym tropem, czyli droga do Hawnby: http://www.dwagroszki.pl/p_ANG_hawnby.htm
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy zaglądali do tego wątku i którym chciało się zostawić w nim jakiś ślad. Być może uda mi się kiedyś do niego wrócić, bo sporo jest jeszcze do pokazania i opisania w Anglii. Mimo że tak różna od Polski, nie jest przecież taka zła .
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Powtórzę to samo pytanie :
W tym wątku czy w innym, nowym, koniecznie zamieszczaj swoje relacje. Masz tu wielu czytelników, a mała ilość komentarzy ostatnio stała się normą, tym się nie zniechęcaj.włodarz pisze:Wiolcia, ale chyba nie masz zamiaru znikać z forum?
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
No ja wlasnie tez nie wiem jak mam to rozumiec Czy znikasz z forum, czy konczysz swoja przygode z Wyspami i wracasz do Polski? czy moze jedziesz w kilkuletnia podroz dookola swiata i teraz beda relacje typu "Groszki w krainie kangurow"?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..