03-05.09.2015r Nadelhorn 4327m.n.p.m-Szwajcarska Igiełka
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
03-05.09.2015r Nadelhorn 4327m.n.p.m-Szwajcarska Igiełka
Nadelhorn 4327m.n.p.m-Alpy Pennińskie, Grupa Mischabel
Drogą Windgrat (normal),trudność PD (UIAA I/II)
Wycieczkę na Nadelhorn,szczyt leżący w masywie Mischabel rozpoczynamy z piętrowego parkingu w miejscowości Saas Fee(Kanton Valais, Szwajcaria).W całej miejscowości można poruszać się jedynie wózkami elektrycznymi,samochodem spalinowym można jedynie dojechać do piętrowego parkingu,gdzie część podziemna jest zarezerwowana dla mieszkańców,a część nadziemna dla turystów.
Na szlak wychodzimy dość późno bo o 16.30,ale najpierw idziemy do informacji turystycznej zapytać o pogodę,numery alarmowe i początek szlaku,który o zgrozo na samym początku gubimy .Gdy już jesteśmy na właściwym szlaku,który pnie się trawiastymi zakosami dość stromo do góry zaczyna padać deszcz i robi się dość późno.Stwierdzamy więc,ze jak tylko się gdzieś wypłaszaczy to rozbijamy namioty.Niestety płaskiego miejsca (dosłownie i w przenośni) ze świecą szukać ,a to dla tego że robi się ciemno .O 22.30 jesteśmy na jakiś 2700m.n.p.m i deszcz zmienia się w śnieg.Chwila przerwy upływa nam na jedzeniu i zastanawianiu się co robić dalej,schodzić w dół do lini lasu i tam rozbić namiot ,czy iść dalej do schroniska.Decydujemy,że idziemy dalej .Teren robi się coraz mocniej eksponowany,ale za to pojawiają się sztuczne ułatwienia w postaci klamer,drabinek i stalowej liny.Taka ferratka prowadzi aż do schroniska Mischabelhutte gdzie docieramy po 3-ej w nocy lub nad ranem jak kto woli .Piotrek idzie spać do schroniska,gdzie zalega w przebieralni,a my z Leszkiem kładziemy się w schowku pod winter roomem.Początkowo mieliśmy rozbić namiot,ale dość sino sypał śnieg i dochodziła 3.30,a pobudkę mieliśmy mieć o 7-mej,więc tylko na chwile wskoczyliśmy w śpiwory .Całą noc mną telepało z zimna i marzyłem tylko by jak najszybciej wstać i iść do góry by się rozgrzać Wstaliśmy o 7-mej ,ciepłe śniadanko zrobiliśmy sobie w schronisku i o 9.30 ruszyliśmy do góry.
Wychodząc ze schroniska,widać było tylko mleko do okoła ,ale po 10 minutach zaczyna się przecierać
Dochodzimy do wypłaszczenia lodowca,gdzie wiążemy się liną
I idziemy tak aż do przełęczy,w międzyczasie podziwiając okolicę
Na przełęczy krótka przerwa,na batony i uzupełnienie płynów i najpierw Ulrichshorn
a później przyjdzie kolej na Nadelhorna
Piotrek źle się czuje i zostaje na przełęczy,a my z Leszkiem idziemy na Nadelhorna.Początkowo idzie się dość przyjemnie,choć stromo
PO samą kopułą szczytową wiążemy się liną,od czasu do czasu zakładając jakieś przeloty
Na szczycie jesteśmy około godziny 16-stej.Krótka sesja foto
I schodzimy w dół do Piotrka
Podziwiając po drodze Widmo Brockenu
i inne widoki
Na przełęczy wiążemy się liną,by bezpiecznie przejść przez lodowiec
i dalej granią do schroniska
gdzie ja z Leszkiem rozbijamy namiot na platformach biwakowych,za zgodą pani ze schroniska,a Piotrek idzie spać do schronu bo źle się czuje.W końcu odsypiamy minioną noc Budząc się rankiem, stwierdzam że jest coś ciemno jak na 8-mą i coś silno wieje.Rozpinając namiot dostrzegamy panująca śnieżyce na zewnątrz ,która przysypała oś konkretnie namiot .Idziemy do schroniska na śniadanie i stwierdzamy,że poczekamy aż przestanie.Niestety do południa nic nie ustaje więc wiążemy się liną i zaczynamy schodzić
Poniżej 2500 m. śnieg już nie pada i pogoda jest znośna
Schodzimy do samochodu i przejeżdżamy do Randy,ale to już zupełnie inna historia
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1030915209 ... directlink
Mam jeszcze filmiki,jak się uda z nimi uporać to wrzucę,póki co nie mogę ściągnąć aktualizacji do plików mov,do programu Pinacle Studio 14,chyba że ktoś ma jakiś sprawdzony program i mógłby polecić
Drogą Windgrat (normal),trudność PD (UIAA I/II)
Wycieczkę na Nadelhorn,szczyt leżący w masywie Mischabel rozpoczynamy z piętrowego parkingu w miejscowości Saas Fee(Kanton Valais, Szwajcaria).W całej miejscowości można poruszać się jedynie wózkami elektrycznymi,samochodem spalinowym można jedynie dojechać do piętrowego parkingu,gdzie część podziemna jest zarezerwowana dla mieszkańców,a część nadziemna dla turystów.
Na szlak wychodzimy dość późno bo o 16.30,ale najpierw idziemy do informacji turystycznej zapytać o pogodę,numery alarmowe i początek szlaku,który o zgrozo na samym początku gubimy .Gdy już jesteśmy na właściwym szlaku,który pnie się trawiastymi zakosami dość stromo do góry zaczyna padać deszcz i robi się dość późno.Stwierdzamy więc,ze jak tylko się gdzieś wypłaszaczy to rozbijamy namioty.Niestety płaskiego miejsca (dosłownie i w przenośni) ze świecą szukać ,a to dla tego że robi się ciemno .O 22.30 jesteśmy na jakiś 2700m.n.p.m i deszcz zmienia się w śnieg.Chwila przerwy upływa nam na jedzeniu i zastanawianiu się co robić dalej,schodzić w dół do lini lasu i tam rozbić namiot ,czy iść dalej do schroniska.Decydujemy,że idziemy dalej .Teren robi się coraz mocniej eksponowany,ale za to pojawiają się sztuczne ułatwienia w postaci klamer,drabinek i stalowej liny.Taka ferratka prowadzi aż do schroniska Mischabelhutte gdzie docieramy po 3-ej w nocy lub nad ranem jak kto woli .Piotrek idzie spać do schroniska,gdzie zalega w przebieralni,a my z Leszkiem kładziemy się w schowku pod winter roomem.Początkowo mieliśmy rozbić namiot,ale dość sino sypał śnieg i dochodziła 3.30,a pobudkę mieliśmy mieć o 7-mej,więc tylko na chwile wskoczyliśmy w śpiwory .Całą noc mną telepało z zimna i marzyłem tylko by jak najszybciej wstać i iść do góry by się rozgrzać Wstaliśmy o 7-mej ,ciepłe śniadanko zrobiliśmy sobie w schronisku i o 9.30 ruszyliśmy do góry.
Wychodząc ze schroniska,widać było tylko mleko do okoła ,ale po 10 minutach zaczyna się przecierać
Dochodzimy do wypłaszczenia lodowca,gdzie wiążemy się liną
I idziemy tak aż do przełęczy,w międzyczasie podziwiając okolicę
Na przełęczy krótka przerwa,na batony i uzupełnienie płynów i najpierw Ulrichshorn
a później przyjdzie kolej na Nadelhorna
Piotrek źle się czuje i zostaje na przełęczy,a my z Leszkiem idziemy na Nadelhorna.Początkowo idzie się dość przyjemnie,choć stromo
PO samą kopułą szczytową wiążemy się liną,od czasu do czasu zakładając jakieś przeloty
Na szczycie jesteśmy około godziny 16-stej.Krótka sesja foto
I schodzimy w dół do Piotrka
Podziwiając po drodze Widmo Brockenu
i inne widoki
Na przełęczy wiążemy się liną,by bezpiecznie przejść przez lodowiec
i dalej granią do schroniska
gdzie ja z Leszkiem rozbijamy namiot na platformach biwakowych,za zgodą pani ze schroniska,a Piotrek idzie spać do schronu bo źle się czuje.W końcu odsypiamy minioną noc Budząc się rankiem, stwierdzam że jest coś ciemno jak na 8-mą i coś silno wieje.Rozpinając namiot dostrzegamy panująca śnieżyce na zewnątrz ,która przysypała oś konkretnie namiot .Idziemy do schroniska na śniadanie i stwierdzamy,że poczekamy aż przestanie.Niestety do południa nic nie ustaje więc wiążemy się liną i zaczynamy schodzić
Poniżej 2500 m. śnieg już nie pada i pogoda jest znośna
Schodzimy do samochodu i przejeżdżamy do Randy,ale to już zupełnie inna historia
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1030915209 ... directlink
Mam jeszcze filmiki,jak się uda z nimi uporać to wrzucę,póki co nie mogę ściągnąć aktualizacji do plików mov,do programu Pinacle Studio 14,chyba że ktoś ma jakiś sprawdzony program i mógłby polecić
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Zdjęcia zacne Ładna góra
A to pierwsze zdjęcie w galerii z campingu to gdzie? Bo zrozumiałem że ruszyliście na szlak prosto po przyjeździe.
A to pierwsze zdjęcie w galerii z campingu to gdzie? Bo zrozumiałem że ruszyliście na szlak prosto po przyjeździe.
--->>>flickr<<<---
Gratulacje, Windgrat to wdzięczna droga.
W kopule szczytowej szliście granią prosto na wierzchołek czy do przełęczy pomiędzy Nadelhornem i Stecknadelhornem, a następnie wzdłuż Nadelgratu na szczyt?
Na Ulrichshornie jest jeszcze drewniana ławeczka?
W kopule szczytowej szliście granią prosto na wierzchołek czy do przełęczy pomiędzy Nadelhornem i Stecknadelhornem, a następnie wzdłuż Nadelgratu na szczyt?
Na Ulrichshornie jest jeszcze drewniana ławeczka?
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Jakieś 130 km. przed Saas Fee,ale dokładnie nie wiem Jechaliśmy przez jakieś przełęcze,zrobiło się późno i trafił się camping ,ale nie polecam.adrians_osw pisze:A to pierwsze zdjęcie w galerii z campingu to gdzie?
dokładnieadrians_osw pisze:Bo zrozumiałem że ruszyliście na szlak prosto po przyjeździe.
Tak,szliśmy granią ,schodząc mieliśmy iść do przełęczy,ale Widmo Brockenu było tuż przy grani i tak samo zeszliśmy.jck pisze:W kopule szczytowej szliście granią prosto na wierzchołek
Tak,jest i to w dosyć dobrym staniejck pisze:Na Ulrichshornie jest jeszcze drewniana ławeczka?
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Te momenty, gdy góry zaczynają wyłaniać się zza mgieł i widać najpierw tylko wierzchołki, muszą być niesamowite.
Tradycyjnie - zdjęcia piękne.
Gdy śpicie przy schroniskach (schowek, namiot) lub w środku (przebieralnia), płacicie coś za nocleg?
Tradycyjnie - zdjęcia piękne.
Gdy śpicie przy schroniskach (schowek, namiot) lub w środku (przebieralnia), płacicie coś za nocleg?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Akurat przy schronisku Mischabelhutte nikt nie robił żadnych problemów i nie chciał za spanie w namiocie żadnych pieniędzy,miła pani z obsługi powiedziała tylko gdzie rozbić namiot.Wiolcia pisze:Gdy śpicie przy schroniskach (schowek, namiot) lub w środku (przebieralnia), płacicie coś za nocleg?
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Gratki dla ekipy
Skoro Gaza napisał :...Schodzimy do samochodu i przejeżdżamy do Randy,ale to już zupełnie inna historia.."
to tak głosno myślę, że ruszą na:
a- najwyższy szczyt calkowicie leżący na terenie Szwajcarii,czyli "D"
b- na honorny trójkątny szczyt "wisienkę" czyli "W"
Skoro Gaza napisał :...Schodzimy do samochodu i przejeżdżamy do Randy,ale to już zupełnie inna historia.."
to tak głosno myślę, że ruszą na:
a- najwyższy szczyt calkowicie leżący na terenie Szwajcarii,czyli "D"
b- na honorny trójkątny szczyt "wisienkę" czyli "W"
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?