Rowerowe wycieczki Roberta J

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 29 grudnia 2015, 17:11

heathcliff pisze:
Robert J pisze:Nad najwyższymi partiami Jesioników przewalają się fenowe chmury.
Ciężko mi to opisać słowami. Przypominają mi się twoje podobne zdjęcia, bodajże z Tatr, chmury tworzące falę tsunami. Tutaj na tym kadrze jest inaczej, wiosennie, optymistycznie.
Fajniste chmury! I w ogóle ładny kadr.
Robert J pisze:Na sam koniec postanawiam podjechać na chwilę w Vysokiej pod moje ulubione drzewko ;)
Nie dziwię się - być blisko i nie odwiedzić?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 31 grudnia 2015, 14:51

24.12.2015 - Masyw Parkowej w wigilijny wieczór

Tak mnie jakoś naszło na wieczorne szwendanie się po okolicy ;) Większość w tym czasie zasiada do wigilijnej wieczerzy, a ja w tym czasie postanowiłem zaliczyć wschód księżyca i spędzić kilka chwil tuż po zachodzie na najwyższym wzniesieniu w okolicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kolacji uderzam na Przednią Kopę gdzie w okolicy kaplicy św. Anny na "Wiszących skałach". spędzam sporo czasu na zabawach ze światłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnie kilka zdjęć w okolicy ruin dawnego schroniska oraz wieży widokowej i przenoszę się kilka kilometrów na południe na Tylną Kopę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później niestety nadciągają chmury skutecznie odcinając światło odbijane przez księżyc, więc wracam do domu :)
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 05 stycznia 2016, 17:31

27.12.2015 - Od wschodu na Moravskim Kopcu do zachodu na Biskupiej Kopie

W końcu po dłuższej przerwie postanawiam się wybrać na jakiś wschód słońca. Były dwie rzeczy, które mnie do tego zmotywowały: raz, to zapowiadana świetna pogoda, a dwa, to możliwość wykorzystania maksymalnie krótkiego dnia na wycieczkę rowerową. Decyduję się jednak tym razem na coś niższego i mniej odległego. Wybór pada na Moravski Kopec, a właściwie na wieżę widokową"Na Skalce" niedaleko szczytu.


Wyjeżdżając z domu o 03:30 jest przyjemnie ciepło. Jednak w dolinach pomiędzy górami temperatura spada już poniżej zera. Docierając na miejsce ze sporym zapasem czasowym mam możliwość pobawić się z lampką :)

Obrazek

Widoki dziś z wieży są genialne, takie na jakie właśnie liczyłem. Jest niska inwersja, a właściwie to jej w ogóle nie ma i widać aż po horyzont. I właśnie to co na horyzoncie mnie najbardziej interesuje. Miałem sporą nadzieję na to iż uda mi się ujrzeć dziś Tatry i ujrzałem !

Obrazek

Obrazek

Tatry

Co ciekawe symulacje mówią, że z wieży widać Tatry Zachodnie i część Wysokich z najbardziej odległym Krywaniem. Jakież było moje zdziwienie gdy udaje się zobaczyć tego dnia znacznie więcej aniżeli mówią programy do symulacji terenu ! Okazuje się, że aby uzyskać taki widok jaki miałem w rzeczywistości to wieża powinna mieć wysokość około 200 metrów. A należy również wziąć pod uwagę fakt, że bliższe Beskidy porasta las, którego symulacje nie uwzględniają. Jest to kolejne 20-30 metrów.

Szkoda jednak, że mimo tak świetnej widoczności powietrze bardzo faluje. Na najdłuższej ogniskowej jest po prostu tragedia na zdjęciach.

Obrazek

Tatry Wysokie. Skrajnie po lewej Gerlach(222 km)

Obrazek

Oczywiście inne kierunki również focę, a księżyc tuż przed wschodem słońca skrył się za cieniutką warstwą chmur, które właśnie zaczynają różowieć.

Obrazek

Widok w kierunku Góry Świętej Anny

Obrazek

Kraina wygasłych wulkanów.

Obrazek

Obrazek

Około pół godziny po wschodzie słońca ruszam w trasę. Planów nie miałem przed wyjazdem i trasę będę układać na bieżąco. Z Moravskiego Kopca zjeżdżam wzdłuż Koziego potoku gdzie w przeszłości była miejscowość Adamov. Do dziś nic z tej wsi nie zachowało się, a w okolicy wypasa się jedynie bydło.

Obrazek

Obrazek

Z Karlovic odbijam na Staré Purkartice. Po umiarkowanym podjeździe docieram do Kamennej boudy gdzie planowa przerwa na śniadanie. W koło lata spore stadko krzyżodziobów. Co próbuję skierować na nie obiektyw te od razu uciekają.

Obrazek

Kamenna B.

Obrazek

Krzyżodziób sosnowy

Od Kamennej boudy decyduję o leśnym zjeździe po błotnistej drodze wzdłuż rzeczki Krasovka i dalej do Širokej Nivy. Tutaj odbijam na Čakovou bo nigdy tamtędy nie jechałem. W miejscowości tej warto zwrócić uwagę na rozłożysty dąb na samym początku. Mniej/więcej w połowie znajduje się drewniana dzwonnica, a kawałek dalej dwa pomniki. Jeden ku pamięci poległym w latach 1914-18, a drugi ku czci wyzwolicieli. Jednak ten "czerwono-armijny" zasłania ten starszy niemiecki pomnik.

Obrazek

Obrazek

Čakova

Obrazek

Docieram do Zátoru przy głównej trasie Krnov-Bruntal. Znajduje się tutaj jednonawowy kościół Najświętszej Trójcy z lat 1753-55, tuż obok pomnik poległym w latach 1914-18. Przy drodze znajduje się pawilon z miejscową wodą mineralną. Już w 1771 r. woda z miejscowego źródła została przebadana. Źródło niedawno zrekonstruowane.

Obrazek

Zátor

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy drodze z Zatoru do Lichnova stoi replika dawnego drogowskazu.

Obrazek

Zjeżdżam do Lichnova. Przejeżdżam obok kościoła św. Mikołaja i przy boisku jadę ostro pod górę przez łąkę. To taki skrót do drogi na Sosnovą ;)

Obrazek

Obrazek

Na początku wsi Sosnova znajduje się kapliczka św. Anny ze źródełkiem "Annina studánka". Woda tutaj wybija z głębokości około 50 metrów.

Obrazek

Podjeżdżam do centrum wsi. Przez chwilę miałem mały dylemat czy jechać dalej na południe. Decyduję jednak o powrocie. Szkoda, że dzień o tej porze roku jest tak krótki...

Obrazek

Sosnova

Obrazek

Obrazek

Powrót już przez Krnov i krajówką dalej na północ. W Jindřichovie decyduję o tym by podjechać na Biskupią na zachód słońca. I to był strzał w przysłowiową dziesiątkę !

Obrazek

Krnov

Obrazek

Obrazek

Masyw Biskupiej.

I o dziwo wieża o tej godzinie jeszcze czynna, ale zasługa to zapewne sporego ruchu turystów. Wykorzystuję okazję i wchodzę na wieżę, a tam widoki, że szczena opada. O ile w kierunku zachodnim widać na kilkadziesiąt kilometrów to w kierunku wschodnim ładnie widoczne Beskidy. Mało tego! Nieuzbrojonym okiem są widoczne Tatry!

Obrazek

Obrazek

Lysa Hora i Velký Kriváň z Kopy odpowiednio 107 km i 165 km

Obrazek

Tatry Zachodnie do Bystrej(skrajnie po lewej) - 210,5 km

Obrazek

Od prawej: Skrzyczne i Klimczok. Za Klimczokiem wystaje jeszcze Babia Góra(169 km).

Obrazek

Po nasyceniu oczu widokami Pilsner w nagrodę i po wszystkim jeszcze na zjeździe oglądam kolorowy spektakl na niebie :)

Obrazek

Obrazek

Dzień bardzo udany i pod względem pogody i pod względem widoków :)


Udało się ukręcić 154 km.


Cała galeria:

https://plus.google.com/u/0/11790176740 ... 1578298989
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 stycznia 2016, 16:13

31.12.2015-01.01.2016 - Kopa - Pradziad - Kopa, czyli jak spędziłem okres noworoczny

I przyszedł koniec roku, a jak mam w zwyczaju okres sylwester/nowy rok spędzam poza domem, w górach. Ostatni dzień roku mam wyjątkowo wolny, jest piękna pogoda, więc odwiedzam pana Mirka na Kopie. Dziś widoki z wieży są rewelacyjne ! Tylko gdzie ta zima ?

Obrazek

Obrazek

Widoczność całkiem przyzwoita. Widać nawet Karkonosze, ale jak to ostatnimi czasy powietrze jakieś "mydlane" jest. Dodatkowo obraz odległych gór jest zniekształcony.

Obrazek

I w końcu przychodzi wieczór... Już od roku mieliśmy zaplanowany wypad na Pradziada gdzie po raz kolejny będziemy witać Nowy Rok. I po raz kolejny jedziemy tam wspólnie z Kubą na rowerach. Ostatnim razem gdy zerwałem na samym początku podjazdu łańcuch, postanowiłem że należało ponowić próbę ;)

Na podjeździe temperatura znacznie spada. Na Ovcarni termometr wskazuje -11,5 stopnia. Asfalt do połowy jest czarny i suchy, a druga połowa to gruba na 10 cm warstwa lodu.

Na szczycie jesteśmy sporo przed czasem. Śniegu zero i temperatura odrobinę wyższa. Dodatkowo nie ma dziś zupełnie wiatru. Jednak najważniejszą rzeczą była ciągle utrzymująca się świetna pogoda. Od zachodu nadciągał już co prawda front i były widoczne odległe chmury, ale zanosiło się na pierwszą moją noc sylwestrową na Pradziadzie z widokami na światła w dole. Tym razem nie ma znajomych Czechów na górze. Idę, więc porobić kilka zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Postanawiam pozostawić aparat na świeżym powietrzu by wykonał serię zdjęć. W trakcie dzwoni Kuba... Robert, dawaj, mamy już znajomych ! :)

Obrazek

Następnie zwijam aparat. Oto co udało mu się zarejestrować w ciągu 2,5 godziny :)

Obrazek

Obrazek

Pewnie naświetlałbym dłużej, ale właśnie zbliżała się północ. Na szczyt dociera coraz więcej osób. Każdy dostaje lampkę szampana od obsługi restauracji i wychodzi na zewnątrz. Pogoda w dalszym ciągu dopisuje, choć z dolin podnoszą się już chmury. Punkt dwunasta cały świat rozświetla się od fajerwerków. Zdjęcia niestety tego nie oddadzą :/

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za to z opóźnieniem na Ovcarni rozpoczyna się pokaz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później jeszcze kilka zdjęć o dłuższej ekspozycji. Na okolicznych najwyższych szczytach widać sporo świateł osób, które postanowiły przywitać Nowy Rok w górach.

Obrazek

Obrazek

Wracamy na imprezę do holu wieży, gramy w jakąś grę planszową(nawet nie wiem jak się ona nazywała ;) ).

O 01:00 zaplanowany jest już tradycyjny bieg dookoła wieży jedynie w samych slipach..., o nie ! Dozwolone jest mieć czapkę oraz rękawiczki ;) Organizatorzy jednak przetrzymali nas kilka minut na mrozie. Wyścig był najszybszy w którym uczestniczyłem. Nic dziwnego. Po raz pierwszy nie ma na szczycie śniegu.

Obrazek

Obrazek

Później długa impreza przy głośnej muzyce. Poznaję rowerową ekipę z Tarnowskich Gór, którzy odwiedzają Pradziada w sylwestrową noc na swoich rumakach ;) Częstują mnie chyba najlepszym bigosem jaki kiedykolwiek jadłem !

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spać kładę się jako jeden z ostatnich około 05:30.

Ustawiam wcześniej budzik na wschód słońca. Wstaję, wychodzę na zewnątrz, a tam widoczność na kilkadziesiąt metrów :( Dodatkowo zaczyna prószyć śnieg, no zjazd będzie bardzo ciekawy ;)

Obrazek

Zakupuję pamiątki i godzinę później szykujemy się do zjazdu. Opady śniegu nasilają się. Zjazd już po kilkucentymetrowej warstwie świeżego puchu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przenosimy się do Zlatych Hor. Trzeba wjechać na Biskupią Kopę po pamiątkowy glejt noworoczny ;) Podjazd bardzo przyjemny na lekko. Na szczycie w południe jest kilkaset osób.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A później zjazd na dół gdzie żegnam się z Kubą i lecę przez pola do domu.

Obrazek

Obrazek

To był jak na razie najlepszy sylwester, w którym uczestniczyłem !

Cała galeria: https://plus.google.com/u/0/11790176740 ... 1578298989
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 stycznia 2016, 20:19

Robert J pisze:O 01:00 zaplanowany jest już tradycyjny bieg dookoła wieży jedynie w samych slipach..., o nie ! Dozwolone jest mieć czapkę oraz rękawiczki
Ale Ty, jako twardziel, nie będziesz ich przecież używał, tak? :kukacz:
;)
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 11 stycznia 2016, 20:27

Robert J pisze:O 01:00 zaplanowany jest już tradycyjny bieg dookoła wieży jedynie w samych slipach..., o nie ! Dozwolone jest mieć czapkę oraz rękawiczki
W samych slipach czyli topless. A panie, jak widzę, nie przestrzegały regulaminu. :)
To bardzo niesportowe zachowanie.
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 stycznia 2016, 20:30

Dżola Ry pisze:Ale Ty, jako twardziel, nie będziesz ich przecież używał, tak? :kukacz:
Za to byłem w trochę dłuższych gaciach ;)

włodarz pisze:W samych slipach czyli topless. A panie, jak widzę, nie przestrzegały regulaminu. :)
To bardzo niesportowe zachowanie.
Były i takie odważne. Jednak nie śmiem wrzucać niestosownych zdjęć :P
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 stycznia 2016, 20:33

Robert J pisze:Były i takie odważne. Jednak nie śmiem wrzucać niestosownych zdjęć :P
A czapkę chociaż miały?! :lol:
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 11 stycznia 2016, 21:18

Robert J unikatowe zdjęcie wieży :brawo:
zauważyłem też w galerii jak jeden gościu dogrzewa sprzęta, czy to dozwolone?
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 stycznia 2016, 21:23

Dżola Ry pisze:A czapkę chociaż miały?! :lol:
Nie zwracałem na to uwagi :P

heathcliff pisze:Robert J unikatowe zdjęcie wieży :brawo:
zauważyłem też w galerii jak jeden gościu dogrzewa sprzęta, czy to dozwolone?
Dzięki!

Nie wiem co ten gościu trzymał w gaciach, ale raczej nie było sprzeciwu i został dopuszczony do rywalizacji ;)
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 28 lutego 2016, 17:35

Łączki - Koperniki 13.01.2016

Dawno nie było wpisu z rowerowej wycieczki. Prawda jest taka, że niewiele ostatnio korzystam z dwóch kółek. Tegoroczna zima mało sprzyja na jazdę rowerem. Jednak czasami robię niezbyt długie przejażdżki po okolicy.

13-tego stycznia pojeździłem trochę po okolicy bo pogoda całkiem znośna. Jeszcze dwa dni wcześniej było 20 cm śniegu i dość niskie temperatury. Teraz silny i ciepły wiatr, który nawet trochę wysuszył polne drogi.

Mój dzisiejszy cel to pokręcić się po najbliższej okolicy. Jednak staram się zaglądać w miejsca rzadko lub w ogóle przeze mnie nie odziewane. Polnymi drogami jadę do Nowego Świętowa. Ponad miejscowością przy trasie Głuchołazy-Nysa pomiędzy dwoma wiekowymi drzewami znajduje się pomnik upamiętniający śmierć Alicji Zduńczyk. Miejsce mało znane choć na pewno wiele osób zwróciło uwagę na nie przejeżdżając tędy.

Obrazek

Alicja Zduńczyk była milicjantką. Dnia 05.08.1945 została wysłana z meldunkiem do Głuchołaz. Jechała rowerem. Na jej drodze stanęli żołnierze Armii Czerwonej Została przez nich zamordowana. Nie wiadomo czy chcieli się zabawić czy chodziło może o rower ?

Obrazek

Obrazek

Oficjalna wersja głosiła, że została zastrzelona przez szabrowników.

Za Polskim Świętowem nad rzeką Białą przerwa. Ustawiona jest tu fajna altanka gdzie można chwilę odsapnąć ;)

Obrazek

Obrazek

Teraz szybki przejazd przez Markowice i dalej już sporo jazdy polnymi oraz leśnymi drogami. Nawet nie za wiele błota i są jakieś tam widoki :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podjeżdżam do przysiółka Biskupowa - Łączek gdzie zlokalizowany jest największy zbiornik wodny na terenie gminy. Glinianka „Łączki” jest wyrobiskiem po dawnej eksploatacji gliny dla miejscowej cegielni. Jej pozostałości znajdują się po przeciwnej stronie gdzie próbuję dostać się jakąś starą drogą. Droga ta w pewnym momencie się kończy i dalej muszę przedrzeć się kawałek korytem strumienia.

Obrazek

Obrazek

Cegielnia w dawnym Lentsch(Łączki) powstała w latach 70-tych XIX w. i funkcjonowała do lat 60-tych XX wieku. Wydobywano tu złoża glinu i ceru. Do dziś ostały się dwa kominy. Jeden z nich widoczny jest z dość daleka. Poza tym sporo fundamentów po obiektach oraz ślady linii kolejowej.

Obrazek

Obrazek

Nad zbiornikiem wodnym ustawiono wiatę gdzie można sobie odpocząć. Niestety jest zakaz kąpieli.

Obrazek

Obrazek

Na moment przyświeca słońce i robi się bardzo przyjemnie. Obieram kierunek na Iławę, Morów i docieram do kolebki rodu Mikołaja Kopernika czyli do Kopernik.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jednak im później tym pogoda coraz bardziej siada. Robi się bardzo ciemno i zaczyna mocniej wiać. Czasami pokapuje z ciężkich ciemnych chmur. W dali widoczne śnieżyce nad górami.

Obrazek

Obrazek

Połowa stycznia, a bazie już przekwitają...

Obrazek

Powoli myślę o drodze powrotnej. Przez Łąkę i Jarnołtów jadę do Kijowa ;) W Jarnołtowie podjeżdżam pod niewielki zalany kamieniołom.

Obrazek

Obrazek

W Sławniowicach rzeka Mora już uregulowana i wzmocniona nowym wałem. Wszystko po powodzi z 28/29.05.2014 r., która to wyrządziła tyle szkód w gminie.

Obrazek

Obrazek

Wycieczka zaledwie 70 km, ale dobre i tyle. Następnego dnia powrót zimy i ponownie zrobiło się u mnie bialutko ;)

Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1179017674 ... directlink
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 10 maja 2016, 16:41

Łambinowice - 28.03.2016

Po świątecznej niedzieli przychodzi świąteczny poniedziałek. Postanawiam wyskoczyć gdzieś niedaleko na rower. Pogoda rewelacyjna, więc obieram kierunek na Łambinowice bo pozostało tam jeszcze kilka miejsc wartych odwiedzenia.
Staram się jechać jak najbardziej na skróty czyli jakimiś podrzędnymi drogami. Czasami przychodzi mi zboczyć na jakąś polną drogę, która kończy się oranym polem...

Obrazek

Obrazek

Korfantów

Moim celem są okolice Łambinowic(niem. Lamsdorf). To dość duża wieś gdzie znajduje się Centralne Muzeum Jeńców Wojennych. Muzeum jest unikatową w skali europejskiej placówką. Placówka została założona w 1964 r. jako zamiejscowy oddział Okręgowego Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu. W 1965 r. stała się samodzielnym Muzeum Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach, podległym Ministrowi Kultury i Sztuki. W roku 1973 zmieniono jej nazwę na Muzeum Martyrologii i Walki Jeńców Wojennych w Łambinowicach. Od 1984 r. placówka istnieje jako Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. Od momentu utworzenia siedzibą muzeum są tu obiekty pozostałe z dawnej zabudowy niemieckiego poligonu wojskowego (była komendantura Wehrmachtu i wartownia). Wzniesiono je w latach trzydziestych XX w. W obu budynkach, a także w zrekonstruowanym baraku Stalagu 318/VIII F/344 Lamsdorf jest prezentowana ekspozycja stała oraz wystawy czasowe. Muzeum w Łambinowicach znajduje się na terenie miejsca pamięci. Miejsce to jest mało znane dla ogółu, a przecież był czas kiedy to tu znajdował się największy obóz jeniecki w Europie !

Obrazek

Obrazek

Dziś z racji święta muzeum nieczynne. Zresztą w poniedziałki zawsze jest nieczynne. W soboty, niedziele i święta jest możliwość zwiedzania dla grup zorganizowanych za odpłatnością. W normalnych dniach(poza poniedziałkami) zwiedzanie dla osób indywidualnych jest bezpłatne.

Oprócz oglądania stałych i czasowych wystaw została wytyczona ścieżka edukacyjna po okolicy o długości około 20 km. Jest możliwość wynajęcia w muzeum samochodu jak również roweru. Oczywiście trasę można pokonać własnym środkiem lokomocji lub przejść ją pieszo.

Na okolicznych terenach już w XIX wieku utworzono poligon wojskowy. W drugiej połowie XIX w. powstał tutaj pierwszy obóz jeniecki. Przetrzymywano w nim francuskich jeńców wziętych do niewoli podczas wojny prusko-francuskiej w latach 1870-1871. Na tamten okres przypada również powstanie pierwszego cmentarza jenieckiego. Utworzono go w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. obozu II. W późniejszym okresie jego nazwę zmieniono na stalag VIII B. Cmentarz znajduje się przeszło 2 km od zabudowań wsi przy drodze na Tułowice.

Obrazek

Największa rozbudowa cmentarza przypada na lata I wojny światowej. W latach 1914-1919 przybyło tutaj około 7 tyś. mogił.

Obrazek

Obrazek

W połowie lat dwudziestych przeprowadzono częściową ekshumację zwłok żołnierzy państw zachodnich(Brytyjczyków, Belgów, Francuzów i Włochów). Na cmentarzu ustawiono również kilka pomników upamiętniających żołnierzy różnych narodowości. Jest tutaj pomnik postawiony brytyjskim żołnierzom, włoskim, rosyjskim, niemieckim, francuskim oraz najbardziej okazały dla żołnierzy serbskich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas II wojny światowej cmentarz ponownie stał się miejscem pochówku żołnierzy, którzy zmarli w okolicznych obozach jenieckich. Nie jest znana ich dokładna liczba. Wiadomo, że zaraz po wojnie ekshumowano około 4 tyś. rosyjskich żołnierzy, których pochowano w zbiorowych mogiłach poza obrębem cmentarza.

Obrazek

Obrazek

Cmentarz usytuowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie obozu jenieckiego nr. II. W 1939 obóz ponownie wykorzystano nadając mu nazwę stalag VIII B. Więziono tu żołnierzy alianckich, a warunki bytowe były znacznie lepsze jak w innych podległych obozach. Do dziś zachowały się jedynie ślady podmurówek po barakach oraz główna aleja prowadząca przez obóz.

Obrazek

Obrazek

Drogą tą jadę głęboko w las. Chciałem dotrzeć do nieistniejącej wsi Klucznik, która została wysiedlona i na tych terenach powstał poligon wojskowy. Do dawnej wsi nie dotarłem bo las w tamtej okolicy kompletnie wycięty, a głębokie koleiny na drogach miejscami wypełnione wodą sięgającą osi kół nie ułatwiała poruszania się. Postanawiam kierować się ku obozowi stalag 318/VIII F.

Obrazek

Obrazek

Jadąc lasem mijam wiele pozostałości po dawnym poligonie. Pełno tu głębokich wykopów, ale można też natrafić na murowane obiekty.

Obrazek

Obrazek

Stalag 318/VIII F został utworzony w miejsce wcześniejszych lager V i lager VI. Utworzony dla najliczniejszej grupy i najgorzej traktowanych przez Niemców - jeńców radzieckich. Przez ten obóz przeszło około 200 tyś. Rosjan. Byli tu przetrzymywani także Serbowie oraz Włosi.

Obrazek

Obrazek

Przetrzymywano tu również blisko 6 tyś. powstańców warszawskich, wśród których było około 650 dzieci oraz 1,5 tyś powstańców słowackich.

Obrazek

Niedaleko od tego miejsca znajduje się pomnik jeńców w miejscu zbiorowych mogił. Według różnych szacunków w czasie II wojny światowej w obozie zmarło lub zostało pomordowanych od 40 do 100 tysięcy jeńców, łącznie przeszło przez niego do 300 tysięcy żołnierzy sił sojuszniczych różnych narodowości

Obrazek

Jako, że późno rozpocząłem dzisiejszą wycieczkę już powoli myślę o drodze powrotnej. Kieruję się polnymi i leśnymi drogami do Malerzowic Wielkich. Później przez kilka mniejszych miejscowości tak by ominąć Nysę. Do domu docieram już po zachodzie słońca.

Obrazek

Obrazek

Wycieczka udana, choć i tak muszę odwiedzić to miejsce jeszcze przynajmniej raz. Pozostało zwiedzenie samego muzeum jak obejrzenie pozostałości po dawnej wsi Klucznik.

Dla zainteresowanych więcej zdjęć pod adresem:

https://goo.gl/photos/qR4j7pHPQw5tWnru9
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 maja 2016, 19:03

Majówka 2016 - dzień 1/3 - 30.04.2016 - Hranice, Holešov, Kroměříž

I przyszła kolejna majówka czyli kilka dni wolnego, które można wykorzystać na dłuższy trip rowerowy. W tym roku jest jednak pewien mankament. Nie wiem czy będę w stanie pokonywać tak długie dzienne dystanse, a to ze względu na niewielką liczbę kilometrów przejechaną jak do tej pory przeze mnie. W planach jest pokonywać dystanse w okolicy 200 km dziennie... Jak do tej pory mój najdłuższy dystans tegoroczny to marne 130 km w dodatku bez żadnych bagaży...

Prognozy na ten dłuższy weekendy były dość niepewne. Zapowiadana aura miała być w przysłowiową kratkę. 30 kwietnia jest pogodowo rewelacyjny, choć mogłoby być o poranku odrobinę wyższa temperatura. Chciałem wyjechać już o północy, ale jakoś tak wyszło, że wstaję dopiero o piątej. Szybkie pakowanie i ruszam polną drogą do Jarnołtówka. Po kilku kilometrach robię przerwę w oczekiwaniu na wschód słońca, który okazuje się być bardzo ładny. Termometr wskazuje - 1,2 stopnia.

Obrazek

Obrazek

Z biegiem czasu temperatura powinna rosnąć, ale jak na razie to tylko spada. W Vrbnie jest już - 3...

Obrazek

Dla mnie jednak najważniejsze jest, że pogoda ciągle dopisuje. W okolicy Bruntalu jest już powyżej zera. W mieście dokonuję zakupu kilku piw i kieruję się nad zbiornik retencyjny Slezská Harta. Droga zupełnie pusta. Za to na niebie dziś większy ruch ;) Żegna mnie widok ośnieżonych Sudetów Wschodnich...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zjeżdżam z zapory i jadę wzdłuż rzeki Moravicy drugiego mniejszego zbiornika - Kružberk.

Obrazek

Miałem przejechać tamą na zbiorniku, ale ta akurat jest w trakcie remontu i jestem zmuszony zmodyfikować odrobinę trasę. Trafiam za to pod ciekawe skały jadąc dalej wzdłuż Moravicy. Wiele osób się tam wspina. W jednej ze skał wykuta jest grota.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalsza trasa wiedzie na Vitkov. Przed Odrami odbijam na drogę nr. 441 i przebijam się przez przez Odrzańskie Wzgórza. Następnie szybki i przyjemny zjazd do Hranic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Hranicach już kiedyś byłem, ale nocą. Nocą ciekawie wygląda miasto, ale za dnia widać więcej ;) Robię objazd starówki. W rynku stoi barokowy kościół Jana Chrzciciela.

Obrazek

Jest tu też pałac gdzie swą siedzibę ma urząd miejski. Obiekt w stylu renesansu wystawiony w miejsce wcześniej zburzonego zamku.

Obrazek

Obrazek

Oraz synagoga z lat 1863-1864...

Obrazek

Obrazek

Po drugiej stronie rzeki Bečva znajdują się, a jakże Teplice nad Bečvou. Niestety jest zakaz jazdy na rowerze, a chodzić to mi się dzisiaj nie chce, więc jadę dalej ;)

Obrazek

Trasą rowerową docieram do głównej drogi i już lecę w kierunku widocznych wzniesień Hostýnsko-vsetínskiej hornatiny.

Widoki z drogi do Bystřic pod Hostýnem.

Obrazek

Obrazek

Kolejnym miasteczkiem, które odwiedzam są Bystřice pod Hostýnem. Rynek nie tak duży, ale sporo tutaj zieleni. Dominującym obiektem jest kościół św. Jerzego.

Obrazek

Przy głównej drodze stoi pałac. Pierwotnie była to gotycka twierdza, którą przebudowano na renesansowy pałac. Obecnie nosi znamiona baroku i klasycyzmu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kierunek Holešov. Do pokonania mam kila męczących wzniesień, a trudy trasy już są odczuwalne. Na Hostyniu widoczna bazylika Wniebowzięcia NMP.

Obrazek

Obrazek

O 16:30 docieram do docieram do Holešova. Na sam początek podjeżdżam pod pałac, który jest obecnie w remoncie od strony parku. Budowla pochodzi z okresu wczesnego baroku. W parku jest kanał wodny, którym w sezonie pływają gondole na wzór tych z Wenecji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rynek ładny, klasycznie wybrukowany. Dominuje tu kościół Wniebowzięcia MP.

Obrazek

Czas mnie powoli zaczyna gonić, więc szybko bez postojów docieram do nieodległego Kromieryża. Na jednym z obiektów widać jeszcze starą niemiecką nazwę miasta - Kremsier.

Obrazek

I odwiedzam rynek, który jest już częściowo skryty w cieniu. Na rynku nie powinno oczywiście zabraknąć ratusza. Na temat tego w Kromeryżu pierwsze wzmianki pochodzą z roku 1574, wiadomo jednak, że istniał on już wcześniej. Obecny wygląd uzyskał około roku 1611, a pod koniec XVII wieku był rekonstruowany.

Obrazek

W bezpośrednim sąsiedztwie rynku znajduje się monumentalna bryła pałacu arcybiskupiego, który wraz z barokowymi ogrodami kwiatowymi jest wpisany na listę UNESCO.

Obrazek

Obrazek

Chciałem przespacerować się po parku przypałacowym, ale okazuje się, że bramy są otwarte tylko do 19-tej i mimo iż jest jeszcze kilkanaście minut zapasu to już nikogo nie wpuszczają :/

Podjeżdżam więc pod inny zabytek, który wspólnie z pałacem jest wpisany na listę UNESCO - barokowe ogrody kwiatowe. Niestety tu również już zamknięte i cokolwiek można zobaczyć tylko przez dwie okratowane bramy. Cały teren ogrodzony kilkumetrowym murem...

Obrazek

Jeszcze tylko chwila spędzona na Hanáckim náměstí i opuszczam miasto kierując się na południe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś było w planach dojechać do tego Kyjova, ale uznałem, że jestem obecnie bez formy i nie ma co na razie szaleć z dystansem ;)

Jadąc główną drogą widzę na jasnym jeszcze niebie wieżę widokową. Niewiele się namyślając decyduję się tam podjechać i spędzić tam nadchodzącą noc. W takim miejscu powinna być przynajmniej jakaś wiata lub altana. Tak też było. Dodatkowo sama wieża widokowa posiada na dole sporych rozmiarów pomieszczenie. Będąc już u góry pierwsze swoje kroki kieruję na wieżę by zrobić kilka wieczornych zdjęć. Na nieodległym wzniesieniu jest pokaz sztucznych ogni. Zapewne miało to jakiś związek z "paleniem czarownic", tradycją pogańskiego święta w Republice Czeskiej, w czasie którego żegnano duchy zimy i witano nadchodzące lato.

Obrazek

Obrazek

Późno w nocy budzą mnie głosy zbliżających się osób. Odwiedza mnie trzech miejscowych chłopaków z 5 litrową butlą morawskiego wina ! Wcześniej byli na "paleniu czarownic" i widzianym przeze mnie pokazie sztucznych ogni.

Ciekawa to była noc i wiedziałem, że ciężko będzie wcześnie wstać ;)

Obrazek

Tego dnia pokonałem przeszło 207 km i był to pierwszy tegoroczny tak długi dystans pokonany jednego dnia. Nie powiem dość mocno to odczułem ;)

Więcej zdjęć dostępnych w galerii:

https://goo.gl/photos/mHj4dVsWo7jNDtDC8
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 11 maja 2016, 19:41

Na którym to budynku jest ten niemiecki napis?

Winem poczęstowali? :kukacz:
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 maja 2016, 20:00

Pudelek pisze:Na którym to budynku jest ten niemiecki napis?
Przy stacji kolejowej. Konkretnie na budynku dawnej lokomotywowni. Widziane z ulicy Hulínskiej przed rzeką Moravą.
Pudelek pisze: Winem poczęstowali? :kukacz:
No, a jak ! Pełna kultura. Napisałem, że ciekawa to była noc. Nie opuścili wieży zanim baniak nie był pusty. Choć ja osobiście nie przepadam za winem :)

Fajne też mieli ubiory, takie związane z tym ich pogańskim świętem. Zdjęć niestety nie robiłem bo aparat naświetlał to ostatnie zdjęcie wieży ;)
ODPOWIEDZ