Rowerowe wycieczki Roberta J

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 11 maja 2016, 20:02

Robert J pisze:Trafiam za to pod ciekawe skały jadąc dalej wzdłuż Moravicy. Wiele osób się tam wspina. W jednej ze skał wykuta jest grota.
Czy to są skały poniżej zříceniny hradu Kružberk?
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 11 maja 2016, 20:07

włodarz pisze:
Robert J pisze:Trafiam za to pod ciekawe skały jadąc dalej wzdłuż Moravicy. Wiele osób się tam wspina. W jednej ze skał wykuta jest grota.
Czy to są skały poniżej zříceniny hradu Kružberk?
Tak, to te skały. Nawet nie wiedziałem, że tam jest wykuta jakaś grota. Kiedyś przejeżdżałem tamtędy, ale nie zauważyłem jej. Tym razem zatrzymałem się by pooglądać jak kilkanaście osób się tam wspina ;)
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 12 maja 2016, 0:49

Robert J pisze:Fajne też mieli ubiory, takie związane z tym ich pogańskim świętem. Zdjęć niestety nie robiłem bo aparat naświetlał to ostatnie zdjęcie wieży
w Polsce by im pewnie już przypieli jakąś łatkę satanistów ;) Choć nie bardzo widzę w sumie związek pomiędzy pogańską imprezą a paleniem czarownic, ale może to się tylko tak nazywało :D
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 12 maja 2016, 19:19

Robert nie wiesz jak długo ma potrwać remont zapory Kružberk?
----

Pudelek pisze:Choć nie bardzo widzę w sumie związek pomiędzy pogańską imprezą a paleniem czarownic, ale może to się tylko tak nazywało :D
Można trochę poczytać i jakieś wytłumaczenie związku jest.
włodarz pisze:Nad jeziorem trwają przygotowania do palenia czarownic. W nocy z 30.04/01.05, w całych Czechach, na wielkich stosach płoną czarownice. Pálení čarodějnic - dosłownie "palenie czarownic", odpowiednik Nocy Walpurgii albo celtyckiego Beltane - to pogańskie święto, w czasie którego żegnano duchy zimy i witano nadchodzące lato. Czesi przejęli ten zwyczaj od swoich prasłowiańskich przodków wierzących, że 30 kwietnia siły ciemności osiągały największą moc, a powstrzymać je (z braku wody święconej, której jeszcze nie znano) można było tylko paląc czarownicę - a konkretnie kukłę, która miała ją symbolizować.
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 12 maja 2016, 22:23

no proszę! A ja myślałem, że ktoś połączył to z paleniem czarownic przez inkwizytorów! Ale jednak nie... :oczynoela:
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Tauzen
Turysta
Turysta
Posty: 636
Rejestracja: 23 lutego 2010, 15:30

Post autor: Tauzen » 13 maja 2016, 0:19

Ciekawe czy w kolejnych częściach się dowiem czy gdzieś się minęliśmy. My byliśmy z dziećmi na majówce rowerowej w trójkącie Mikulov - Valtice - Lednice.
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 13 maja 2016, 16:26

Mikulov - Valtice - Lednice.
Właśnie tam byłem dnia drugiego, więc się minęliśmy..., znowu :D
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 13 maja 2016, 16:40

włodarz pisze: Robert nie wiesz jak długo ma potrwać remont zapory Kružberk?

Taką informację znalazłem:
Předání opraveného díla se plánuje na prosinec 2016. Opravy zastřešuje SMP (Stavby mostů Praha).
Všechny návštěvníky Kružberka upozorňujeme, že průjezd přes hráz je nemožný až do konce r. 2016 a doufáme, že to pochopí.
Práce si vyžádají úplné uzavření dotčené silnice č. II/442. Uzavírka potrvá od 24. 08. 2015 do 02.12. 2016. Objízdná trasa je zvolena podle stavebně technického stavu silnic v našem regionu a je rozdělena do dvou směrů.
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 14 maja 2016, 14:37

Robert J pisze: W planach jest pokonywać dystanse w okolicy 200 km dziennie... Jak do tej pory mój najdłuższy dystans tegoroczny to marne 130 km w dodatku bez żadnych bagaży...
Gdybyś uprawiał jazdę na rowerze zawodowo, to chyba można byłoby tak twierdzić :roll:
Dla mnie jest ważniejsze abyś dalej zamieszczał zdjęcia.

Robert J pisze:Tego dnia pokonałem przeszło 207 km i był to pierwszy tegoroczny tak długi dystans pokonany jednego dnia.
... no i udało się :D
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 14 maja 2016, 19:43

heathcliff pisze:... no i udało się :D
ale jakim kosztem... Następnego dnia słońce było już wysoko, a ja nie potrafiłem się wydostać ze śpiwora :D
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 16 maja 2016, 23:05

Majówka 2016 - dzień 2/3 - 01.05.2016 - Kompleks Lednicko-Valticki

Budzę się o świcie, a właściwie to jestem zbudzony przez wrednego bażanta, który kilka metrów od wejścia drze się i trzepocze skrzydłami. Tylko, że nie chce mi się wcale wstawać i bardzo długo się wiercę... gdy słońce jest już wysoko mam spore problemy by wyleźć ze śpiwora. Słońce co prawda skryte za chmurami, ale i tak jest nieźle patrząc na prognozy jakie są na ten dzień. Temperatura również zmieniła się diametralnie. Jest 12 stopni na plusie.., i jak tu porównać wczorajszy poranek ;)


Nic to, gdy tylko udaje mi się zebrać swoje obolałe kości to pierwsze swoje kroki kieruję na platformę wieży znajdującą się 15 metrów wyżej. Marna dziś przejrzystość powietrza i to bardzo :( Tylko kilka strzałów z góry i zbieram się do dzisiejszej trasy.

Obrazek

Tak po prawdzie to podczas zjazdu do głównej drogi miałem lepsze widoki jak z samej wieży, takie typowo morawskie ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko "strzał" w kierunku wieży widokowej i lecę już główną drogą w na Kyjov. To lecę to oczywiście należy wziąć w cudzysłów. Od razu mam do pokonania wstrętne podjazdy, które bardzo mi się dłużą, ale może przynajmniej uda mi się rozruszać obolałe mięśnie...

Obrazek

Pogoda też jakby odrobinę lepsza..., a ja nie mam za bardzo ochoty na jakiekolwiek zwiedzanie. Ciągle widzę gdzieś w niedużej odległości ciekawe miejsca i obiekty, ale nie mam zamiaru dzisiaj nigdzie zbaczać, więc dziś tylko to co przy drodze...


I tak przejeżdżam przez Cetechovice, Střílky czy Koryčany. W tych ostatnich pierwsze zakupy tego dnia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za miastem przerwa śniadaniowa na kolejnym stromym podjeździe. Teraz powinno być już łagodniej... i tak było w sumie. Szybki zjazd do Kyjova. Droga wiedzie obrzeżami miasta, a jak wspomniałem wcześniej, dzisiaj nigdzie nie odbijam. A tutaj to się nawet nie zatrzymałem ;)


W okolicy miejscowości Čejkovice piękna okolica, morawskie widoki jakie widuje się na fotografiach. Tylko co z tego jak mi się nie chce nigdzie zboczyć by znaleźć jakiś ciekawszy kadr. Szczególnie ochota mi odchodzi widząc te strome podjazdy wśród winnic, które dominują tutejszy krajobraz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po minięciu miejscowości Podivín zbaczam na trasę rowerową i rozpoczynam zwiedzanie Lednicko-valtickiego zespołu zabytków. Pogoda się pogarsza, jednak nie pada.

Obrazek

Rowerówką docieram do pierwszego obiektu, którym są sztuczne ruiny zamku - Janův hrad (Janohrad). Zaprojektowane przez Josepha Hardmutha w latach 1801-1808. Sporo tutaj turystów. Większość z nich dotarła tu własnymi samochodami widząc jaka ich ilość jest zaparkowana na tyłach "zamku".

Obrazek

Obrazek

Tutaj muszę przyznać, że nie miałem żadnego planu na zwiedzanie tego kompleksu. Będę improwizować, czyli zobaczę to gdzie po prostu zawiedzie mnie ścieżka, a ta prowadzi wzdłuż rzeki Dyji. Jadę wzdłuż niej okrążając park przypałacowy. Znajduję jakąś tylną zarośniętą furtkę, którą dostaję się na teren parku. Niestety jest tam zakaz poruszania się na rowerze i przyjdzie mi dziś pokonać kilka kilometrów piechotą. Idę w kierunku jednego z najciekawszych obiektów całego kompleksu(poza pałacem oczywiście) - minaretu !

Obrazek

Obiekt wzorowany na tureckich minaretach. Wysoki na 60 metrów. Gdzieś wyczytałem, że ponoć miał tu stanąć również meczet jednak zbyt grząski grunt na to nie pozwolił.

Obrazek

Obowiązkowym punktem zwiedzania jest wejście na szczyt. Przyjemność ta kosztuje 50 koron, ale naprawdę warto. Na szczyt prowadzi 302 schody. Może się zakręcić w głowie ;)

Obrazek

Obrazek

Z góry jest bardzo rozległa panorama na cały park.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W tłumie turystów(w przeważającej części z Polski) podążam w kierunku pałacu. Czasami oglądam się za siebie...

Obrazek

Obrazek

Kiedyś w tym miejscu stał gotycki zamek podarowany przez króla czeskiego władcom Austrii w 1249 roku. Kilkadziesiąt lat później do Lednic przybywają Lichtensteinowie, którzy zostali tam na kolejne stulecia.

Obrazek

Nastał czas gdy ród Lichtensteinów stał się najpotężniejszym na całych Morawach. Pozwoliło to zastąpić zamek w Lednicach na renesansowy pałac, który kilkukrotnie był jeszcze przebudowywany.


Dzisiejszy wygląd pałacu to efekt kolejnej przebudowy z połowy XIX wieku, kiedy to pałac przybrał kształt właściwy dla ówczesnego neogotyku angielskiego. Od tego czasu obiekt służył jako miejsce spotkań szlachty z całej Europy.

Pałac był letnią rezydencją Lichtensteinów

Obrazek

Obrazek

Jak to u mnie bywa, wystarcza mi obejrzeć obiekt z zewnątrz, więc jadę dalej w kierunku większego miasta Valtic. Valtice (niem. Feldsberg) do końca I wojny światowej i kończących ją traktatów pokojowych znajdowały się na terenie Dolnej Austrii. Sama osada powstała wraz zasiedlaniem tych ziem na początku ubiegłego tysiąclecia, zaś pierwsza wzmianka pisana pojawia się w 1193 roku w dokumentach biskupstwa praskiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ryneczek oczywiście wybrukowany, ale bardzo dużo tutaj zieleni.


Największą atrakcją miejscowości jest pałac rodu Lichtensteinów z okresu renesansu, mocno przebudowany w XVIII wieku w stylu barokowym (projekt włoskiego architekta Antona Martinelliego). Pałac był główną siedzibą tego sławnego europejskiego rodu na terenie ziem czeskich i dzięki temu oszałamia swoim przepychem i pięknem. W oczy rzuca się rozmiar i rozmach budowniczych. Pałac jest czteroskrzydłowy, na dziedziniec wchodzi się po potężnych schodach.

Obrazek

Obrazek

Mimo nieszczególnej aury turystów sporo. Ja jak zwykle ograniczam się do obejrzenia obiektu tylko z zewnątrz i jadę na nieodległe wzgórze gdzie znajduje się Kolonáda na Rajstně. Jest to okazały portyk z kolumnami korynckimi oraz łukiem tryumfalnym w środku. Wybudowana w latach 1817-1823.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tym razem byłoby na tyle zwiedzania tych okolic. Tak, wiem że sporo ciekawych obiektów pominąłem, ale już pierwszego dnia miałem kilkudziesieciokilometrową obsuwę i teraz już mnie czas zaczyna naglić. Zapewniam jednak, że w te okolice jeszcze wrócę przy lepszej pogodzie :)


Tymczasem jadę w kierunku widocznego już Mikulova. Zrywa się jakiś tragicznie mocny wiatr utrudniający jazdę. W Mikulovie już kiedyś byłem przejazdem, więc tylko objazd starówki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chciałem zobaczyć też największy kirkut na Morawach, ale o tej godzinie zastałem już zamkniętą bramę...

Obrazek

W mieście też decyduję o skróceniu majówkowego wypadu z czterech do trzech dni. Przeglądając prognozy wychodzi, że jutro będzie ładny dzień za to kolejny ma być kiepski z opadami deszczu, a w deszczu jazda rowerem to nie przyjemność. Druga sprawa to o tej godzinie powinienem być już po zwiedzaniu Znojma, a do miasta jeszcze daleka droga. Mając przejechane zaledwie 100 km decyduję o powrocie w kierunku Brna główną drogą. Od razu szybciej przybywa mi kilometrów na liczniku :)


Wiatr też już tak nie przeszkadza bo wieje bardziej z lewej strony. Mijając Palavskie wzgórza niebo zaczyna się przecierać :)

Obrazek

Obrazek

Jadę bez przerw aż do momentu gdy główna droga przechodzi w drogę szybkiego ruchu. Muszę zjechać na jakieś boczne i tak przejeżdżam przez Pohořelice. Tam jakiś wieśniak jeździ w te i nazad ferrari a jakże czerwonym ;)

Obrazek

Obieram kierunek na Slavkov u Brna(Austerlitz). Na mojej drodze ponownie pojawiają się wzniesienia do pokonania. Ograniczam postoje do minimum by trochę nabić jeszcze kilometrów.


W miejscowości Rajhrad znajduje się klasztor Benedyktynów. Początki klasztoru w tym miejscu datowane są na 1045 rok, więc jest to najstarszy klasztor benedyktyński na tych ziemiach.


Obrazek

Obrazek

Slavkov sobie tym razem daruję za to kieruję się na wzniesienie Pracki kopiec gdzie znajduje się Pomnik Pokoju(Mohyla Miru). Już dawno temu myślałem by spędzić tu noc i w końcu nadarzyła się ku temu okazja :)


Monument o wysokości 26 metrów jest poświęcony poległym podczas bitwy pod Austerlitz.

Obrazek

Chciałem walnąć się na trawniku koło pomnika, ale za dużo było tutaj zajęcy. Tak sobie nazwałem to miejsce "Zajęczym kopcem" tyle tego tam biegało ;)


Po krótkiej sesji foto kładę się pod budynkiem muzeum znajdującym się tuż obok. Jutro poniedziałek, więc i tak będzie zamknięte ;)

Obrazek

Dziś jakoś udało się wymęczyć 180 km. Mam nadzieję, że jutro ustanie trochę wiatr bo w nocy duło, że spać nie dało rady...


I galeria z dnia drugiego:

https://goo.gl/photos/1NHJqU65NrVxJrKr7
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 17 maja 2016, 9:19

Robert J pisze:Dziś jakoś udało się wymęczyć 180 km.
Jak dla mnie to trzydniowy limit ;) .
Zupełnie mi nie znane tereny, może trzeba się tam wybrać, ale na samochodową wycieczkę.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 17 maja 2016, 14:54

PiotrekP pisze:
Robert J pisze:Dziś jakoś udało się wymęczyć 180 km.
Jak dla mnie to trzydniowy limit ;) .
Zupełnie mi nie znane tereny, może trzeba się tam wybrać, ale na samochodową wycieczkę.

Południowe Morawy bardzo polecam. Ciekawe okolice pełne interesujących zabytków. Cała okolica wzdłuż rzeki Dyji zarówno po czeskiej jak i austriackiej stronie jest warta odwiedzenia. Będąc tam na miejscu to i tydzień czasu to za mało by zwiedzić tamte okolice. Dodatkowo dwie godziny drogi i jesteśmy w Wiedniu :)
Tauzen
Turysta
Turysta
Posty: 636
Rejestracja: 23 lutego 2010, 15:30

Post autor: Tauzen » 18 maja 2016, 22:42

Robert J pisze:
Mikulov - Valtice - Lednice.
Właśnie tam byłem dnia drugiego, więc się minęliśmy..., znowu :D
Czyli mijanka była gdzieś na trasie Mikulov-Valtice. Tam właśnie jechaliśmy w Święto Pracy.

Parę moich fotek. W sumie to mogłem to w innym temacie wrzucić, a nie Ci tu śmiecić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chłopaki nawet byli w Austrii na wycieczce

Obrazek

Zabawa w straż graniczną

Obrazek

Obrazek

Przy Kolonadzie machnęliśmy winko, które sprzedawali tam właśnie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z Sv. Kopecka w Mikulovie

Obrazek

Obrazek[/img]
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 19 maja 2016, 19:39

Tauzen pisze:Parę moich fotek. W sumie to mogłem to w innym temacie wrzucić, a nie Ci tu śmiecić.
Spoko, fajne uzupełnienie do relacji. Swoją drogą. Mikulov ładnie wygląda nocą.
Bram na ogrody przy pałacu wieczorem nie zamykali ?
ODPOWIEDZ