25-28.03.16 Grzbiet Lasocki czyli Wielkanoc inaczej III
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
25-28.03.16 Grzbiet Lasocki czyli Wielkanoc inaczej III
Więc...
Organizowana przeze mnie jak co roku "wyprawa" odbyła się tym razem we wsch. rejonie Karkonoszy. Bazą wypadowa było schronisko Srebrny Potok w rejonie Grzbietu Lasockiego , leżące na skraju wsi Jarkowice. Obiekt został polecony przez Spacerowiczów , za co wielkie dzięki dla nich
Trzeba przyznać , że schronisko zostało odremontowane i rzadko spotyka się tak życzliwie nastawionych gospodarzy . Można polecić z czystym sumieniem
Np. na spotkanie sudeckie nadaje się idealnie.
W projekcie wzięli udział : Spacerowicze , Włodarze , Agzi , MarcinK , Lida , Szymon i ja
Na miejsce przybywamy w piątek późnym popołudniem . Spacerowicze już na nas czekają. Po rozlokowaniu się w pokojach czeka na nas smaczny domowy obiadek . Następnie przystępujemy do popularnych gier i zabaw integracyjnych w kantynie schroniska
Z czasem dobija do nas reszta uczestników. Spać idziemy dość późno.
Sobota .
Trasę zaproponował Jacek i on to prowadzi . Czyli dzisiejsza wyprawa ma charakter spaceru
Najpierw dzika ścieżką podchodzimy z Jarkowic na Pańską Górę ( 756 )
, gdzie odnajdujemy kapliczkę Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Kapliczka ładna jest i otwarta
Następnie udajemy się w kierunku południowym do wsi Opawa, gdzie zwiedzamy bardzo ładny zabytkowy kościółek Św.Jadwigi . Wygląda na XVI/XVII w. Przepięknie odnowione wnętrza. Kuszą zabytkowe organy na chórze
Żeby nie obecność dwóch pilnujących grobu pańskiego strażaków , to kto wie... Lida jakby się przymierzała :twisted
Następnie idziemy w kierunku granicy niebieskim rowerowym , a następnie żółtym szlakiem przez Niedamirów . Granicy nie przekraczamy , tylko odbijamy w prawo zielonym na Zwornik. Od połowy szlaku już po śniegu
Po przekroczeniu granicy idziemy w kierunku pd./wsch. do Boudy Hubertus.
Niestety wizyta w Boudzie zostawia pewien niesmak . Posiłków już nie wydają , bo po 15-tej , piwo z łaski na uciechę. Na obsługę czekamy ponad pół godziny. Wygląda zresztą na to , że o tej porze nie obsługują chyba tylko Polaków. No cóż... Są ludzie i ludziska.
Wychodzimy ze schroniska i idziemy w kierunku zach. W kierunku Rychorskiej Boudy. Wkrótce rozstajemy się z Włodarzami , którzy muszą niestety wracać do domu trochę szybciej.
Pozdrawiamy Włodarzy !
Rychorska zamknięta , ale z niedalekiej wychladki przedni widok na Karkonosze .
Pogoda zresztą też przednia
Trzeba niestety ruszać dalej bo czas ucieka. Cofamy się kawałek tym samym szlakiem , a następnie wzdłuż granicy zielonym i dalej czerwonym idziemy w kierunku pn. do Doliny Srebrnego Potoku i do schroniska w Jarkowicach. Docieramy krótko przed zapadnięciem zmroku.
Przeszliśmy łącznie ok. 22 km. Marcin nawet więcej
Po obiedzie żegnamy się z Jackiem i Ulą.
Pozdrawiamy Spacerowiczów !
Pozostała piątka rozpoczyna zajęcia świetlicowe planując trasę na niedzielę.
cdn.
Organizowana przeze mnie jak co roku "wyprawa" odbyła się tym razem we wsch. rejonie Karkonoszy. Bazą wypadowa było schronisko Srebrny Potok w rejonie Grzbietu Lasockiego , leżące na skraju wsi Jarkowice. Obiekt został polecony przez Spacerowiczów , za co wielkie dzięki dla nich
Trzeba przyznać , że schronisko zostało odremontowane i rzadko spotyka się tak życzliwie nastawionych gospodarzy . Można polecić z czystym sumieniem
Np. na spotkanie sudeckie nadaje się idealnie.
W projekcie wzięli udział : Spacerowicze , Włodarze , Agzi , MarcinK , Lida , Szymon i ja
Na miejsce przybywamy w piątek późnym popołudniem . Spacerowicze już na nas czekają. Po rozlokowaniu się w pokojach czeka na nas smaczny domowy obiadek . Następnie przystępujemy do popularnych gier i zabaw integracyjnych w kantynie schroniska
Z czasem dobija do nas reszta uczestników. Spać idziemy dość późno.
Sobota .
Trasę zaproponował Jacek i on to prowadzi . Czyli dzisiejsza wyprawa ma charakter spaceru
Najpierw dzika ścieżką podchodzimy z Jarkowic na Pańską Górę ( 756 )
, gdzie odnajdujemy kapliczkę Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Kapliczka ładna jest i otwarta
Następnie udajemy się w kierunku południowym do wsi Opawa, gdzie zwiedzamy bardzo ładny zabytkowy kościółek Św.Jadwigi . Wygląda na XVI/XVII w. Przepięknie odnowione wnętrza. Kuszą zabytkowe organy na chórze
Żeby nie obecność dwóch pilnujących grobu pańskiego strażaków , to kto wie... Lida jakby się przymierzała :twisted
Następnie idziemy w kierunku granicy niebieskim rowerowym , a następnie żółtym szlakiem przez Niedamirów . Granicy nie przekraczamy , tylko odbijamy w prawo zielonym na Zwornik. Od połowy szlaku już po śniegu
Po przekroczeniu granicy idziemy w kierunku pd./wsch. do Boudy Hubertus.
Niestety wizyta w Boudzie zostawia pewien niesmak . Posiłków już nie wydają , bo po 15-tej , piwo z łaski na uciechę. Na obsługę czekamy ponad pół godziny. Wygląda zresztą na to , że o tej porze nie obsługują chyba tylko Polaków. No cóż... Są ludzie i ludziska.
Wychodzimy ze schroniska i idziemy w kierunku zach. W kierunku Rychorskiej Boudy. Wkrótce rozstajemy się z Włodarzami , którzy muszą niestety wracać do domu trochę szybciej.
Pozdrawiamy Włodarzy !
Rychorska zamknięta , ale z niedalekiej wychladki przedni widok na Karkonosze .
Pogoda zresztą też przednia
Trzeba niestety ruszać dalej bo czas ucieka. Cofamy się kawałek tym samym szlakiem , a następnie wzdłuż granicy zielonym i dalej czerwonym idziemy w kierunku pn. do Doliny Srebrnego Potoku i do schroniska w Jarkowicach. Docieramy krótko przed zapadnięciem zmroku.
Przeszliśmy łącznie ok. 22 km. Marcin nawet więcej
Po obiedzie żegnamy się z Jackiem i Ulą.
Pozdrawiamy Spacerowiczów !
Pozostała piątka rozpoczyna zajęcia świetlicowe planując trasę na niedzielę.
cdn.
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Raczej "nie dla psa kiełbasa". Często spotykane zachowanie w czeskich obiektach. Choć muszę przyznać, że powoli to się zmienia na plusmariuszg pisze:Na obsługę czekamy ponad pół godziny. Wygląda zresztą na to , że o tej porze nie obsługują chyba tylko Polaków. No cóż... Są ludzie i ludziska.
22 km to ładna traska. No i tradycji stało się zadość czyli był śnieg na święta
Niedzielawłodarz pisze:Ciekawe gdzie też Was nogi poniosły w następnych dniach.
Poniosły na Śnieżkę Okazało się ,że Marcin na Śnieżce nigdy nie był , a że pogoda przednia i widoki obiecujące , decydujemy się na trasę przez Okraj.
Do przełęczy podjeżdżamy samochodem i ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Sowiej Przełęczy.
Śniegu dużo , ale ścieżka wydeptana , tak ,że idziemy szybko i wygodnie
Tyle , że po drodze trzeba było przetrawersować trasę narciarską , dość mocno zatłoczoną. Biegiem , ale się udało.
Mijamy Sowią i lądujemy w Jelence. Tym razem nie ma problemu z obsługą i po wypiciu piwa lecimy dalej.
Warunki trochę gorsze bo śnieg jakby bardziej wilgotny i na podejściu pod Czarną Kopę miejscami robi się ślisko. Pogoda cały czas dopisuje.
Zaczyna wiać dość ostry wiatr . Na otwartej przestrzeni jest dość zimno. Niemniej przejrzystość powietrza idealna , a tłoku na wsch. podejściu też nie ma
W końcu dochodzimy Tłok jest. Czeska kolejka kursuje radośnie , a od strony Domu Śląskiego walą tłumy. Na szczęście zaraz idą z powrotem , bo "restauracja" nie czynna
Coś tam zjadamy na dworze
robimy zdjęcia pamiątkowe
podziwiamy widoki
to coś nad horyzontem to smog chyba jakiś...
I wracamy na razie tą sama trasą
W Jelence znowu posiad. Tym razem konkretny posiłek. Smażony syr i różne takie.
Od Sowiej przełęczy idziemy niebieskim na Skalny Stół. Na szlaku nie widać żywego luda , a widoki fantastyczne
Wycieczka dobiega końca. Niebieskim szlakiem idziemy przez Czoło z powrotem na Okraj , do parkingu. Na szlaku pusto, kiepsko przetarty . Idziemy dość wolno często zapadając się w głęboki śnieg.
Po dotarciu na kwaterę od razu obiadek , krótka sjesta.
No i tradycyjne zajęcia świetlicowe . Opowieści , projekty planów na jutro i różne takie... Sami wiecie jak to jest
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
A i od nas wielkie podziękowania za spotkanie, Wielkanocne jaja nocne jajeczkowanie i spirytualia
No w niedzielę to pogodę mieliście że ho ho!
Kilka fotek z dnia pierwszego:
https://goo.gl/photos/pLY7rXrnbYHqK3wZA
No w niedzielę to pogodę mieliście że ho ho!
I niech tak pozostanie aż do zmiany "zarządcy"!mariuszg pisze: "restauracja" nie czynna
Kilka fotek z dnia pierwszego:
https://goo.gl/photos/pLY7rXrnbYHqK3wZA
"... jak sie czujecie w ogóle...? ... świetnie... w kolorowe światła wszystko jest... ... Balada!..." [John Porter]
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
Jak dobrze wiesz w piątek przed spotkaniem bardzo owocnie pospacerowaliśmy, ale to jest relacja Mariusza i uważam że wtrącanie do niej innych wątków jest delikatnie mówiąc "nieeleganckie" (mimo że raz na tym forum sam popełniłem taką niezręczność)
Jeżeli Mariusz porusza się wg pewnego schematu to dzisiaj powinniśmy dowiedzieć się co główny trzon ekipy poczynił w poniedziałek
Jeżeli Mariusz porusza się wg pewnego schematu to dzisiaj powinniśmy dowiedzieć się co główny trzon ekipy poczynił w poniedziałek
"... jak sie czujecie w ogóle...? ... świetnie... w kolorowe światła wszystko jest... ... Balada!..." [John Porter]
Poniedziałekspacerowicz pisze:powinniśmy dowiedzieć się co główny trzon ekipy poczynił w poniedziałek
Ooo... w poniedziałek to jedliśmy śniadanie. Śniadanie o tyle warte wzmianki , że było nie tylko obfite , ale takie fikuśne , dyngusowate
Jedliśmy owo śniadanie niemal na pierwszej linii frontu jaką toczyły między sobą schroniskowe dzieci , uzbrojone w różnego rodzaju pojemniki na wodę.
Tak więc siłą rzeczy tez nam się od czasu do czasu dostało.
"- To tak , panie , symbolicznie ... , na szczęście...!" rzekł jeden z szacownych ojców walczącej gromady
Po śniadaniu pakowanko , żegnamy gospodarzy i w drogę.
Tym razem w stronę Kowar. Czasu mało więc postanawiamy przejazdem odwiedzić Cyce Lolobrigidy , których to wypukłości ani Marcin , ani Agzi jeszcze na oczy nie widzieli
Z parkingu jest krótki spacerek , więc podejście pod Sokolik nie zajmuje wiele czasu. Wchodzimy na skałkę stanowiącą punkt widokowy.
Pogoda piękna , więc piękne widoki. Do zapamiętania na dłużej
Niestety robi się tłoczno, czas ucieka , a do domu daleko . Krzyżną niestety musieliśmy sobie darować.
Z Agzi i Marcinem żegnamy się na parkingu
Jeszcze raz dziękuję wszystkim uczestnikom projektu Wielkanoc Inaczej za wspólnie spędzony czas. Do następnego razu !
To za rok... dopiero...
A może by tak Wszystkich Świętych Inaczej ?
Pozdrawiamy serdecznie
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt: