Alpy Otztalskie cz 2 - iść ,czy nie iść? oto jest pytanie.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Alpy Otztalskie cz 2 - iść ,czy nie iść? oto jest pytanie.
Wtorek
W ten dzień podchodzimy szlakiem pod lodowiec Gepatschferner. Droga jest piękna i łatwa. Im bliżej lodowca tym chłodniej, i coraz bardziej wartkie strumienie. Z pod lodowca wypływa masa wody , Spędzamy w tym rejonie trochę czasu. Wracamy innymi drogami; ja asfaltem ,Gosia znowu gdzieś nosiło.
Wieczorem trzeba zmierzyć się z pakowaniem bo jutro mamy wyruszyć w dalszą drogę. Czeka nas spore przewyższenie podczas przejścia przełęczy Olgrubenjoch . Gosia ma wątpliwości czy dobrze robimy , czy nie lepiej zostać tu gdzie miło , tanio i przyjemnie i wiele tras na które ma ochotę. Ja ciekawa jestem dalszej drogi , ale fakt ,że tu gdzie jesteśmy jest pięknie. Regulujemy rachunek w schronisku i zasypiamy z kotłującymi się myślami.
Środa.
Rano kończymy pakowanie i ok. 7.00 stoimy z plecakami przed schroniskiem w milczeniu. Patrzę na Gośkę i prawie czytam jej w myślach. Naprawdę nie chcesz tam iść ? pytam. Ja też mam wątpliwości. No dobra mówię i robimy w tył zwrot i biegiem do pokoju wypakowujemy manele rechotająca ze śmiechu. Następnie zdziwionej pani w recepcji mówimy ,że zostajemy do poniedziałku. Już teraz na lekko ruszamy w stronę przełęczy ciekawe drogi. Długo jeszcze chichramy . Droga jest długa , początkowo wiedzie wąską drogą pośród pastwisk, potem jednak im wyżej klimat robi się zupełnie inny. Zamiast trawy pojawiają się kamienie , skalne rumowiska i płaty śniegu, widać szczątkowy lodowiec. Po drodze widoczne dwa jeziorka. Kiedy dochodzimy na ok. 2800m droga robi się coraz bardziej piarżysta, czuję się zmęczona i opuszcza mnie wena do dalszego marszu. Siadam i mówię Gosi żeby dalej szła sama. Gosia podchodzi jeszcze kawałek dalej i też zawraca żebym tyle nie siedziała sama chociaż przecież spokojnie mogłam tam siedzieć. Schodząc zatrzymujemy się na łące i tam spędzamy leżakując 2 godziny. Widoki są cudne, aż nie chce się schodzić.
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... dWQ2c3VEFB
W ten dzień podchodzimy szlakiem pod lodowiec Gepatschferner. Droga jest piękna i łatwa. Im bliżej lodowca tym chłodniej, i coraz bardziej wartkie strumienie. Z pod lodowca wypływa masa wody , Spędzamy w tym rejonie trochę czasu. Wracamy innymi drogami; ja asfaltem ,Gosia znowu gdzieś nosiło.
Wieczorem trzeba zmierzyć się z pakowaniem bo jutro mamy wyruszyć w dalszą drogę. Czeka nas spore przewyższenie podczas przejścia przełęczy Olgrubenjoch . Gosia ma wątpliwości czy dobrze robimy , czy nie lepiej zostać tu gdzie miło , tanio i przyjemnie i wiele tras na które ma ochotę. Ja ciekawa jestem dalszej drogi , ale fakt ,że tu gdzie jesteśmy jest pięknie. Regulujemy rachunek w schronisku i zasypiamy z kotłującymi się myślami.
Środa.
Rano kończymy pakowanie i ok. 7.00 stoimy z plecakami przed schroniskiem w milczeniu. Patrzę na Gośkę i prawie czytam jej w myślach. Naprawdę nie chcesz tam iść ? pytam. Ja też mam wątpliwości. No dobra mówię i robimy w tył zwrot i biegiem do pokoju wypakowujemy manele rechotająca ze śmiechu. Następnie zdziwionej pani w recepcji mówimy ,że zostajemy do poniedziałku. Już teraz na lekko ruszamy w stronę przełęczy ciekawe drogi. Długo jeszcze chichramy . Droga jest długa , początkowo wiedzie wąską drogą pośród pastwisk, potem jednak im wyżej klimat robi się zupełnie inny. Zamiast trawy pojawiają się kamienie , skalne rumowiska i płaty śniegu, widać szczątkowy lodowiec. Po drodze widoczne dwa jeziorka. Kiedy dochodzimy na ok. 2800m droga robi się coraz bardziej piarżysta, czuję się zmęczona i opuszcza mnie wena do dalszego marszu. Siadam i mówię Gosi żeby dalej szła sama. Gosia podchodzi jeszcze kawałek dalej i też zawraca żebym tyle nie siedziała sama chociaż przecież spokojnie mogłam tam siedzieć. Schodząc zatrzymujemy się na łące i tam spędzamy leżakując 2 godziny. Widoki są cudne, aż nie chce się schodzić.
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... dWQ2c3VEFB
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Z oznakowaniem szlaków bywa różnie czasami tak jak na szczyt Norderberg jest super , a innym razem zostają kopczyki lub nawet to nie. Dość łatwo się zgubić zwłaszcza przy złej pogodzie. Wiele szlaków ma też te same numery i to bywa dla mnie mylące. W tych Alpach było gorzej niż w Stubajach w tamtym roku pod tym względem. Na szczęście przy ładnej pogodzie dobrze widać drogi i można nawet na przełaj iść.
Największa rzecz swego strachu mur obalić...