: 21 stycznia 2017, 17:38
Czas leci, nowy rok za pasem, a nam stuknął ostatnio dwusetny dzień podróży. Powitaliśmy go (wreszcie!) czarną kawą w jednej z wietnamskich kawiarni. Bo od kilku dni jesteśmy właśnie w północnym Wietnamie i pozwalamy sobie na nieco lenistwa na wyspie Cat Ba.
Wcześniej były Chiny, do których dotarliśmy z Hong Kongu przez Makao. A po Makale (fajnie być w miejscu, które kojarzy się z jedną z ulubionych gier w karty z dzieciństwa) nastał czas na pedałowanie po południowej części Państwa Środka, zupełnie innej od północnej, w której byliśmy parę miesięcy temu. Pierwsze święta w podróży spędziliśmy w błocie i deszczu gdzieś w drodze do Guilin, a Nowy Rok przywitaliśmy już w jego okolicach, wśród krasowych pagórków przeciętych wstęgą rzeki Li. A to jeszcze nie koniec, bo przed nami kolejny nowy rok – tym razem księżycowy. Święto Tet przypada w Wietnamie akurat za kilka dni.
Jak nowy rok, to i nowy tekst. Na stronie opowieść z Korei Południowej o spotkaniu z pewnym oryginalnym człowiekiem z Seulu.
http://dwagroszki.pl/rowerowa_azja_005.htm
Wcześniej były Chiny, do których dotarliśmy z Hong Kongu przez Makao. A po Makale (fajnie być w miejscu, które kojarzy się z jedną z ulubionych gier w karty z dzieciństwa) nastał czas na pedałowanie po południowej części Państwa Środka, zupełnie innej od północnej, w której byliśmy parę miesięcy temu. Pierwsze święta w podróży spędziliśmy w błocie i deszczu gdzieś w drodze do Guilin, a Nowy Rok przywitaliśmy już w jego okolicach, wśród krasowych pagórków przeciętych wstęgą rzeki Li. A to jeszcze nie koniec, bo przed nami kolejny nowy rok – tym razem księżycowy. Święto Tet przypada w Wietnamie akurat za kilka dni.
Jak nowy rok, to i nowy tekst. Na stronie opowieść z Korei Południowej o spotkaniu z pewnym oryginalnym człowiekiem z Seulu.
http://dwagroszki.pl/rowerowa_azja_005.htm