06-20.08.2016 Karpaty Południowe; Fogarasze. Rumunia.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

06-20.08.2016 Karpaty Południowe; Fogarasze. Rumunia.

Post autor: Grochu » 24 września 2016, 13:27

Grochu pisze:
adamek pisze:Wreszcie się uporałem z fotkami. Ale trwało to 10 razy dłużej niż normalnie.
No dobra. To ja się poddaję, bo w życiu nie będę miał czasu na zabawy fotkami x10 :zly: :zly: :zly:
Zrobię tą rumuńską relację po staremu: osobno tekst i osobno linki do zdjęć. A jak się pojawi nowy silnik, to wtedy może ją przerobię :olaboga:
Taaa....


Dojazd: 6-7 sierpnia.

Wyruszyło się w sobotni poranek: dwie załogi środkiem nocy ( Tidżej, Sonia, MarcinK oraz Roberto, DżolaRy, Katarynka, Irena ), by tego samego dnia dotrzeć na miejsce, trzecia załoga ( Spacerowicz, Ula, Grochu, Gosia ) normalnym rankiem z planowanym po drodze noclegiem w Mako.
Pogoda piękna, buźki uśmiechnięte :) aż tu.......gdy mijaliśmy Żlinę telefon: zepsuło się auto Tidżeja i stoją na Węgrzech na parkingu za Gyor......ale klops :(
Nim tam dotarliśmy było już wiadomo, że Tidżej dalej nie pojedzie. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy upakować Sonię i Marcina w 2 pozostałych samochodach i w ten sposób "straty w ludziach" zminimalizować do 1 sztuki. Pożegnaliśmy Tomka, któremu się łezka w oku zakręciła i ruszyliśmy już spokojnym tempem do Mako.

Pierwsza połowa niedzieli upłynęła na pokonaniu pozostałego dystansu, z małymi odpoczynkami tu i tam, by popołudniu zameldować się na campingu w Carta. Z właścicielką campingu udało się ustalić transport dla nas do Balea Lac. Mogliśmy też na terenie campingu zostawić nasze auta – co było cennym ułatwieniem.


Poniedziałek 8 sierpnia.

O 10.00 cała ekipa załadowała się do umówionego busa - ciekawa słynnej Drogi Transfogaraskiej i tego, co nas spotka w górach. Przejażdżka minęła szybko, bo pan kierowca śmigał na zakrętach, aż opony jęczały. Czas pokazał, że na solidne obfocenie tej trasy była okazja kilka dni później.

Po śniadaniu w hotelowej restauracji czas przyszedł, by wreszcie ruszyć w góry.
Na "dzień dobry" solidne podejście na Curmatura Balei, by po krótkim odsapnięciu dojść już do graniowego czerwonego szlaku, gdzie urządziliśmy już sobie nieco dłuższy popas. Niestety – pogoda zaczęła się kisić, zewsząd napływały coraz gęstsze chmury i docierała wraz z nimi coraz wyraźniej świadomość, że widokami to się raczej tego dnia nie nacieszymy :(

Po dojściu do pierwszego ołańcuchowanego odcinka Jola podjęła decyzję o wycofie, gdyż jak dla niej zrobiło się zbyt przepaściście. Zawróciła więc i na pewno w ramach suplementu do tej relacji opisze jak jej minął ten czas bez nas ;)

Reszta ruszyła dalej. Ukształtowanie terenu bardzo podobne do tego co znamy z Wysokich Tatr, więc tym bardziej szkoda było tych niewidzianych widoków, które po drodze mijaliśmy.

W końcu z oparów mgły wyłonił się schron przy jeziorku Caltun, gdzie zaplanowałem pierwszy nocleg. Sam schron jest dość nowy, bardzo przyjemny, czysty i schludny. Zapewne dlatego, że mieszkają tam goprowcy i pilnują porządku.

Wtorek 9 sierpnia.

Poranek był bardzo obiecujący.
Ale dość szybko znów napłynęły chmury :zly:

Z nadzieją, że może nie będzie tak źle ruszyliśmy w drogę.
Tu pierwsza zmiana planów, bo ścieżka przez słynny źleb Strunga Dracului jest zamknięta z powodu zagrożenia spadających kamieni.

Faktycznie: wracała stamtąd grupka, która wyszła wcześniej by spróbować, ale warunki zmusiły ich do wycofu. Trzeba było pójść żółtą obejściówką, która łączyła się znów z czerwonym szlakiem już bezpośrednio przed podejściem na Negoiu.

Ku naszemu niezadowoleniu warunki pogodowe zmieniały się nie w tą stronę, którą życzylibyśmy sobie: zaczął siąpić deszcz, potem padać, w końcu nawet przez chwilę sypnęło gradem. Ohyda........ :cry:

No co robić? Trza iść dalej.

........... ( tu miało być zdjęcie z Negoiu ;)

Niewątpliwie piękne stąd są widoki, więc zapewne wrócę tam kiedyś przy lepszej pogodzie :spoko:

Na Negoiu druga zmiana planów: miało być przejście najbardziej wyostrzonym fragmentem grani przez Serbotę, porównywanym do naszej Orlej Perci. No ale w takich warunkach pogodowych to było niewykonalne na ciężko. Poza tym wszyscy już solidnie przemokli, więc zapadła decyzja, by zejść w doliny. Samo zejście też dało w kość, bo jest mocna stromizna i piargi, więc do schroniska Cabana Negoiu wszyscy doszli solidnie wymęczeni.

Potrzeba noclegu w schronisku była oczywista, więc zaraz po zakwaterowaniu trzeba było się zabrać za suszenie choć z grubsza przemoczonych rzeczy.
A pod wieczór rozpogodziło się ładnie.

Środa 10 sierpnia.

Po zejściu do schroniska traci się do grani 1000 m, więc wszyscy zgodnie postanowili wracać do naszej bazy w Carta, by dosuszyć się konkretnie przed następnym wyjściem w góry.

Udało się załatwić transport, którym po zejściu z góry dotarliśmy do naszego campingu.
Na campingu grzecznie czekała na nas DżolaRy :) Był czas na relaks i biesiady przy lokalnych gatunkach piwa.

Czwartek 11 sierpnia.

Część ekipy wybrała się na jednodniówkę w góry – więc proszę uczestników o podzielenie się wrażeniami :)
Inni postanowili pobiwakować w Carta.
Spacerowicze stwierdzili, że szkoda im tracić czas na miejscu i poszukają pogody w innych górach. Spotkaliśmy się ponownie dopiero przed wyjazdem, więc też poproszę Jacka i Ulę o dopisanie swoich przygód w międzyczasie.

Piątek 12 sierpnia.

Ten dzień minął nam na wycieczce do Sibiu: pięknego zabytkowego miasta z ładnym kawałkiem historii w swoich dziejach.

A wieczorem tradycyjna sklepo-knajpka nieopodal campingu.
Na szczęście przez te dni front zdążył się przewalić i rokowania pogodowe stawały się optymistyczne :jupi:

Sobota 13 sierpnia.

Rankiem pożegnaliśmy 1 turnus, który musiał wracać do domu ( Roberto, Katarynka, DżolaRy i Irena ). Nie było sensu ruszać w góry, bo w drodze do nas był drugi turnus ( Agu, Beitry, Konrad i Greg oraz Kobi z Kaśką ). Oczekiwanie na drugi turnus mijało nam między campingiem, sklepiko-knajpką a zwiedzaniem Carty.

W końcu przed zmierzchem dojechała załoga Konrada, a Kobiki już późniejszym wieczorem. Wieczór powitalny i spanko, bo rano trza w góry :)

Niedziela 14 sierpnia.

Zamiast busa była osobówka, więc musieliśmy podzielić się na 2 tury. Wkrótce okazało się, że tym razem dojazd do Balea Lac będzie dużo dłuższy, bo to był długi weekend ( 15 sierpnia w Rumunii też jest święto ). Pierwszy kurs był jeszcze znośny, ale tym drugim jechaliśmy 3 godziny. Drogę Transfogaraską można było więc zwiedzić tym razem bardzo dokładnie :D Ale obsuwa czasowa zmusiła do zmiany planów i skrócenia niedzielnego odcinka. Ostatecznie jednak wyszło to nam na dobre :)
Najpierw – jak za pierwszym razem – ostre podejście na przełęcz Saua Caprei, gdzie chwyta się główny czerwony szlak.
Tam już z góry widać urokliwe jeziorko Capra.

Wreszcie widoki :hura:

Spokojnym marszem pokonujemy kolejne odcinki rozglądając się na wszystkie strony – a jest na co patrzeć :)

W końcu dochodzimy do schronu Fereastra na nocleg.

Poniedziałek 15 sierpnia.

Słoneczny poranek napawa optymizmem :)

Najpierw trzeba wrócić na grań, ale to kawałeczek: pół godziny marszu, po czym podejmujemy wędrówkę głównym szlakiem graniowym. Pięknie dookoła :)

W pewnym momencie dochodzi się do krótkiego wyostrzonego fragmentu, zaopatrzonego w łańcuszki. Tu Kasia stawiła opór, twierdząc, że ona przez to nie przejdzie. Perswazje Grzesia na nic się zdały i obydwoje zawrócili. Kręcili się dwa dni po okolicy, po czym wybrali się na zwiedzanie innych rejonów Rumunii, by w końcu dotrzeć nad Morze Czarne na plażing i wrócić do Polski tydzień po nas. Też więc oczekuję ich dopisku do tej relacji, bo dużo fajnych rzeczy się naoglądali ;)

Reszta drużyny dzielnie pokonała łańcuszki i poszła dalej.

Dłuższy odpoczynek z przerwą śniadaniową zrobiliśmy sobie na szczycie Vf. Mircii, skąd widać już w całej krasie nasz główny cel tego dnia: Vf. Moldoveanu.

Mając już cel "na widelcu" można było z nowym entuzjazmem podjąć dalszą wędrówkę. A spory kawałek jeszcze był do przejścia.

Przed samym atakiem szczytowym konieczna była jeszcze przerwa obiadowa, bo trochę czasu nam zeszło, a tu jeszcze 300 m przewyższenia.

Ale w końcu jest Vf. Vistea Mare, z którego na najwyższy szczyt Rumunii już rzut kamieniem.

Tam już idziemy na lekko, dzieląc się na dwie grupy, by ktoś pilnował dobytku. Ja w drugiej turze wraz z Agu.

A po drodze trafiło mi się pierwszy raz w życiu Widmo Brockenu. Ale za to jakie :D

No super! A teraz już czas szczytować.

........ ( no to wyobraźcie sobie, że tu są zdjęcia ze szczytu :P

Pięknie, pięknie :) Ale dzień się kończy, a od noclegu dzieli nas jeszcze karkołomne zejście. Czas więc wracać do plecaków i w dół.

Tym razem schron pod Vistea Mare pełny, więc rozstawiliśmy namioty na biwakowisku – urokliwie położonym tuż nad sporym urwiskiem.

Piękny wieczór zakończył się wichurą, która duła prawie do rana i przyniosła zmianę pogody.

Wtorek 16 sierpnia.

Znów się zachmurzyło. Nic to. Idziemy dalej na wschód ile się da.

W końcu dopadł nas deszcz, grad i zrobiła się taka mała powtórka z Negoiu. W pomrukach nadciągającej burzy dotarliśmy do schronu Fer. Mica na przełęczy przed Vf. Slanina.

Znów przemoczeni, podjęliśmy w schronie dzielną próbę suszenia z grubsza tego, co najbardziej przemokło. W połączeniu z przerwą obiadową. A za oknem pada i pada.......
W końcu przestało. Ale mleko dookoła. Tak czy siak – odechciało nam się dalszej wędrówki na mokro. Czas schodzić w dół. Chłopaki poszli mimo mleka, ja z dziewczynami przeczekałem jeszcze około godziny, aż chmury na tyle się podniosły, że zaczęło być coś widać. Z tej przełęczy prowadzi taki żółty nieoficjalny skrót, ale ten źleb jest tak stromy, że nie za bardzo byłem przekonany czy to na pewno to. Dopiero tubylczy turyści zapewnili, że tak. Zaczęło się więc mozolne schodzenie czymś takim.

Ścieżka prowadzi w Dolinę Sambaty, bardzo piękną.

Na dole jeszcze pół godziny marszu i wita nas schronisko Cabana Valea Sambetei. Świadomi, że to ostatni nocleg w Fogaraszach wykorzystaliśmy ten wieczór do syta :gitara2: :piwo:


Środa 17 sierpnia.

Po śniadaniu czeka nas 2,5 godzinny spacer Doliną Sambaty do knajpki o wdzięcznej nazwie: Popasul Turistic Sambata :)

Tam dogadujemy się z naszym busem ( choć nie od razu ;)
W oczekiwaniu na busa – piwko, papu....
W końcu pojawił się busik, który dowiózł nas do bazy w Carta.
Wieczór pożegnalny................ :)
Dojechali też Spacerowicze.
Wieczór pożegnalny...............;)

Powrót: 18-20 sierpnia.

Agu ma jeszcze tydzień wolnego. Wybiera się więc pociągiem nad morze. Tam za tydzień spotka się z Kobikami i razem wrócą do Polski. Reszta rusza już teraz. Po drodze.....psuje się auto Konrada. Wrrrr........ :zly:

Ale tym razem sytuację udało się opanować. Nocleg na campingu pod Debreczynem. W piątek dalsza podróż. Załoga Konrada dotarła wieczorem do domu. My jeszcze przenocowaliśmy na campingu nad Liptovkim Jeziorem, by do domu dotrzeć w sobotnie wczesne popołudnie.

.................

Uffff.....to chyba był najbardziej rotacyjny personalnie wyjazd w historii naszego Klubu :lol:

Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzone chwile :)

Czekam na zdjęcia i dokończenie relacji przez tych, którzy w międzyczasie chodzili swoimi ścieżkami.

A kiedyś może przerobię tą relację na "normalną" - ze zdjęciami w tekście. Stąd tyle tych akapitów ;)

Moje fotki:

1. Rejon Negoiu
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... lXR19nMjJ3

2. Sibiu i Carta
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... N4dEgtcmlR

3. Droga Transfogaraska
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... V2NlJFU0dB

4. Widmo Brockenu
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... NkbGJUZXhn

5. Rejon Moldoveanu
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... lkTlNkaUxR

Fotki Konrada:

https://www.dropbox.com/sh/7hv42cid5sot ... 5hv_a?dl=0

https://www.dropbox.com/sh/27f8ktah95mq ... gxnta?dl=0

https://www.dropbox.com/sh/t1nu0l356cml ... tg7ha?dl=0

Fotki Agu:

https://www.dropbox.com/sh/hvbbl8qw8thy ... TLNya?dl=0
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 24 września 2016, 13:48

Nie wiem co się dzieje, ale zdjęcia z google u mnie się nie wyświetlają, otwiera się strona z tytułem albumu, a pod nim biały ekran :( . Co robić :?:
Kilka dni temu bez problemu oglądałam fotki z innych relacji, więc nie wiem co jest grane. Pomocy :roll: .

Nie dopisała Wam aura, ale wyprawa bardzo różnorodna i bogata w wydarzenia. Na pewno nie było nudy :zoboc: .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 24 września 2016, 13:50

Niech ktoś inny jeszcze potwierdzi czy widać fotki czy nie. Może to u mnie jest problem?
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 24 września 2016, 15:47

U mnie wszystko się otwiera :)
Grochu pisze:Czwartek 11 sierpnia.

Część ekipy wybrała się na jednodniówkę w góry – więc proszę uczestników o podzielenie się wrażeniami :)
Wyszliśmy znów z Balea Lac i dłuższą chwilę szliśmy zboczem góry, skąd podziwialiśmy Trasę Transfogaraską w całej okazałości :>
Dokładnie to nie wiem, jak nazywają się szczyty, na których byliśmy ;) Vf. Butenau chyba :D, było pięknie i trasa też bardzo ładna, trochę po skałkach, trochę nad przepaściami, choć momentami widoki też nam się kryły za chmurami. Ja byłam bardzo zadowolona, pomimo, że w drodze powrotnej znów zmokliśmy. Może Jola, Irena albo Robert coś napiszą, ja podzielę się zdjęciami :)

https://photos.google.com/share/AF1QipO ... hrYlB0Z1l3

https://plus.google.com/103164350053923 ... 7JWjhgNt6w
Ostatnio zmieniony 24 września 2016, 21:38 przez Katarynka, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 24 września 2016, 21:11

Han-Ka pisze: otwiera się strona z tytułem albumu, a pod nim biały ekran :( .
Mam taki objaw klikając w link Katarynki :(

Linki Grocha otwierają mi się normalnie.


:hmmm:
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 24 września 2016, 21:39

To może teraz któryś z linków, jak nie, to ja się poddaję :(
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 24 września 2016, 21:47

Katarynka pisze:To może teraz
Działają :spoko:

Fotki super :)
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 25 września 2016, 10:23

Dzięki Kasiu :)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 25 września 2016, 15:06

Szkoda, że nie opisane...

Co to za kościół z pierwszych zdjęć?
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 25 września 2016, 17:40

No właśnie, przydałyby się opisy, choć nie wszystkie nazwy pamiętam...
Gotycki kościół z pierwszych zdjęć stoi obok ruin opactwa cysterskiego z XIIIw. w Carcie.
konrad
Turysta
Turysta
Posty: 37
Rejestracja: 12 września 2014, 18:46

Post autor: konrad » 02 października 2016, 21:24

O! relacja :)

dodam że Greg naprawił samochód(peugeot) wykorzystując części wyszabrowane z walających się wokół wraków citroenów rumuńskiej telekomunikacji...część ową (wodzik do skrzyni biegów) wypatrzyła Sonia.
Awatar użytkownika
Greg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 134
Rejestracja: 11 maja 2014, 21:28

Post autor: Greg » 02 października 2016, 23:23

Grochu pisze:Wieczór powitalny
Miło nas przywitaliście, dzięki za gulasz i grilla... ;)
Grochu pisze:Pierwszy kurs był jeszcze znośny, ale tym drugim jechaliśmy 3 godziny. Drogę Transfogaraską można było więc zwiedzić tym razem bardzo dokładnie :D
Fragment tej drogi. Ta biała plama to stado owieczek wciągających kolejny samochód ;)
Obrazek
Grochu pisze:A po drodze trafiło mi się pierwszy raz w życiu Widmo Brockenu. Ale za to jakie :D
A moje wygląda tak ;)
Obrazek

konrad pisze:części wyszabrowane z walających się wokół wraków
Kto by pomyślał, że tutaj:
Obrazek
znajdziemy dokładnie taką część jaka będzie potrzebna.. ;)


Warto chyba jeszcze przypomnieć, że oznakowanie szlaków w Rumunii jest inne niż w Polsce. Kolor to tylko połowa informacji. Druga połowa to sam symbol (trójkąt, kreska, kółko):
Obrazek

Trochę moich zdjęć: tutaj
konrad
Turysta
Turysta
Posty: 37
Rejestracja: 12 września 2014, 18:46

Post autor: konrad » 03 października 2016, 10:34

...kto by pomyślał że samochód zepsuje się dokładnie na tym placu który widać na zdjęciu...
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 03 października 2016, 17:48

Pudelek pisze:Szkoda, że nie opisane...
No nie miałem już na to czasu przed weekendem. Nadrobię temat na dniach.
konrad pisze:...kto by pomyślał że samochód zepsuje się dokładnie na tym placu który widać na zdjęciu...
O! A tego szczegółu nie znałem.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Re: 06-20.08.2016 Karpaty Południowe; Fogarasze. Rumunia.

Post autor: Dżola Ry » 09 stycznia 2017, 23:05

Może wyrywna bardzo nie jestem, ale jaka solidna! :8p: :D
Doszłam wreszcie w swych archiwach do rumuńskiej przygody i opisałam ją, widzianą moimi oczami i doświadczeniami na swoim blogu: http://jolaryd.blogspot.com/2017/01/fog ... .html#more" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;

Tu zacytuję fragmenty...
W pewnym momencie dochodzimy do miejsca, w którym widzę, że trzeba iść wąską ścieżką na brzegu wysokiego urwiska! Wiedziałam, że przepaście mają być następnego dnia i zamierzałam je obejść inną drogą niż grupa, bez zdobywania szczytu. Nie mam zaufania do swojego zmysłu równowagi i nie chodzę eksponowanymi szlakami!
Decyduję się na odwrót. Mam namiot, pobiwakuję sobie na kempingu, a może pójdę na jakąś wycieczkę po okolicy.
Żegnam się więc ze wszystkimi i zawracam, a oni znikają mi we mgle.

Obrazek

Wracam bez pośpiechu, mam dużo czasu. W oczekiwaniu na jakieś okienko pogodowe pstrykam z samowyzwalacza i w końcu zaczynam schodzić na przełęcz.

Obrazek

Obrazek

Po drodze ucinam sobie pogawędkę z grupką Polaków (których zresztą spotykamy w tych górach bardzo wielu). Okazuje się, że są z Rzeszowa.
- Ooo! To Wy moi krajanie jesteście - mówię - ja jestem ze Stalowej Woli.
- Ooo! - oni na to - z nami jest Zbyszek K. ze Stalowej.
- Ooo! Znam Zbyszka! Spotykamy się czasem w grupie górołazów i byliśmy razem w Bieszczadach!
- A to się Zbyszek zdziwi, gdy się dowie. Bo Zbyszek poszedł na Negoiu z resztą grupy i wrócą ok.19.00.

W tym samym czasie gdzieś na szlaku Zbyszek zagaduje grupę Polaków:
- Skąd jesteście w Polsce?
- Z różnych stron, ze Śląska, z Krakowa, a nawet z Bytowa.
- To jak się skrzyknęliście?
- Należymy do forum Góry-Szlaki.
- Ooo, a znacie Dżolę Ry? Ona mi mówiła o tym forum.
- Mało, że znamy! Ona jest z nami, ale akurat zawróciła!

Taki ten świat mały, proszę państwa! :) Bardzo to było miłe spotkanie :)

Moja pogawędka z rzeszowską grupą PTTK zaowocowała informacją, że przyjechali sporym busem z Polski, nocują w pobliżu w pensjonacie, obok którego jest pole namiotowe, na jutro mają w planie wycieczkę łatwym szlakiem i mają miejsce w busie. Jeśli tylko szef pozwoli chętnie mnie przygarną.
Szef pozwolił! :) Super!
Wieczór spędziliśmy na miłych posiadach i integracji.
Poranek wstał śliczny! Jak co dnia... Bo w dolinach niezmiennie pogoda była niezła. To tylko wysoko w górach tak się kisiło :/

Obrazek

Najpierw podjechaliśmy busem do szlaku, a potem poszliśmy w kierunku schroniska Cabana Valea Sambetei (1401 m n.p.m.). Tam trochę posiedzieliśmy z koncertem akordeonisty w tle, po czym jakoś tak bez zapału (przez pogodę) ruszyliśmy w kierunku przełęczy Fereastra Mare (2188 m n.p.m.), której nawet nie widzieliśmy, tak się opatuliła chmurami.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na szczęście z czasem chmury się trochę rozrywały i widać było co nieco.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Do przełęczy (za moimi plecami) już nam niewiele zostało, ale znów zaczęło padać i zabrakło motywacji. Poza tym już czas było wracać, bo godzina odjazdu busa się zbliżała.

Obrazek
Obrazek

Pojechałam z moimi nowymi znajomymi w drogę powrotną, a gdy przejeżdżaliśmy w pobliżu kempingu w Carcie pożegnałam się i wysiadłam.
Wkrótce dotarłam na miejsce, gdzie spędziłam noc.
O pięknym poranku...

Obrazek

... gdy po śniadaniu leniwie sączyłam poranną kawę i zastanawiałam się, jak zagospodarować sobie ten dzień w oczekiwaniu na wieczorny powrót moi przyjaciół zaskoczona usłyszałam ich głosy. Okazało się, że sponiewierani i całkowicie przemoknięci po wędrówce w silnym deszczu przez cały poprzedni dzień po noclegu w schronisku postanowili od razu wracać na kemping - ku słońcu!
Więc po opowieściach i ogarnięciu się pojechaliśmy na wycieczkę do ślicznego pobliskiego Sibiu, które szczególnie pięknie wyglądało z wieży kościelnej na tle Fogaraszy.

Obrazek
Obrazek
ODPOWIEDZ