26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Dzień pierwszy
autobus, pociąg, pociąg, nóżki, bus i ... NA SZLAK.
Ruszam Jedliny w kierunku Andrzejówki, idę praktycznie cały czas lasem, podejście pod Radosno trochę mi dało do wiwatu, ale... już jest Andrzejówka
więc tylko kufelek i dalej w kierunku Bukowca, który osiągam po godzince niespiesznego marszu
i ...zaczyna się zejście, jest dość stromo, sucho, więc ślisko. na szczęście rośnie dość dużo ładnych kwiatków, co rekompensuje stromiznę.
Wreszcie osiągam Sokołowsko, powyżej jakieś ruiny
i schodzę do centrum. Kapliczkę mijam, bo byliśmy tu przecież na Spotkaniu Sudeckim, ale jest świeżo uruchomiona fontanna (przed chwilą facet kończył zamiatanie).
Trza by coś zjeść... niestety w poniedziałek i wtorek wszystkie knajpki zamknięte, co zrobić... idę do Zajazdu Eden, tam posiłek, pogaducha z gospodarzem
i ...w drogę na Lesistą. Początkowi nic się nie dzieje, ale po 15 minutach szlak skręca w kierunku łąki i takim żlebem idzie ostro, ale to bardzo pod górę, drzew mało, grzeje mocno, jestem cały mokry, tak, że nawet grzybka mi się nie chce
Na szczęście żleb się kończy i zaczyna dość szeroka droga. Siadam, popijam i mam telefon od Piotra z pytaniem: Tadziu, gdzie jesteś, bo my właśnie wróciliśmy z Małego Beskidzkiego. Odpocząłem i statecznym krokiem emeryta zdążam na szczyt Lesistej.
Ze szczytu dość szybko osiągam Grzędy Górne, potem 2 km asfaltingu i Grzędy
Dochodzę do centrum i przy skrzyżowaniu szlaków jest znak o agroturystyce "Ptasi Śpiew" gdzie nocuję podziwiając panoramę wieczorną
cdn...
autobus, pociąg, pociąg, nóżki, bus i ... NA SZLAK.
Ruszam Jedliny w kierunku Andrzejówki, idę praktycznie cały czas lasem, podejście pod Radosno trochę mi dało do wiwatu, ale... już jest Andrzejówka
więc tylko kufelek i dalej w kierunku Bukowca, który osiągam po godzince niespiesznego marszu
i ...zaczyna się zejście, jest dość stromo, sucho, więc ślisko. na szczęście rośnie dość dużo ładnych kwiatków, co rekompensuje stromiznę.
Wreszcie osiągam Sokołowsko, powyżej jakieś ruiny
i schodzę do centrum. Kapliczkę mijam, bo byliśmy tu przecież na Spotkaniu Sudeckim, ale jest świeżo uruchomiona fontanna (przed chwilą facet kończył zamiatanie).
Trza by coś zjeść... niestety w poniedziałek i wtorek wszystkie knajpki zamknięte, co zrobić... idę do Zajazdu Eden, tam posiłek, pogaducha z gospodarzem
i ...w drogę na Lesistą. Początkowi nic się nie dzieje, ale po 15 minutach szlak skręca w kierunku łąki i takim żlebem idzie ostro, ale to bardzo pod górę, drzew mało, grzeje mocno, jestem cały mokry, tak, że nawet grzybka mi się nie chce
Na szczęście żleb się kończy i zaczyna dość szeroka droga. Siadam, popijam i mam telefon od Piotra z pytaniem: Tadziu, gdzie jesteś, bo my właśnie wróciliśmy z Małego Beskidzkiego. Odpocząłem i statecznym krokiem emeryta zdążam na szczyt Lesistej.
Ze szczytu dość szybko osiągam Grzędy Górne, potem 2 km asfaltingu i Grzędy
Dochodzę do centrum i przy skrzyżowaniu szlaków jest znak o agroturystyce "Ptasi Śpiew" gdzie nocuję podziwiając panoramę wieczorną
cdn...
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: 26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Super Tadeusz, że tak wartka Ci to idzie . Trudno wpasować się w jakiś wspólny kawałek szlaku, ale jeszcze nic straconego.
Re: 26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Najprawdopodobniej ruszam na finisz 4 sierpnia, zaczynam od Białego Jaru w Karpaczu
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: 26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Dzień drugi: Grzędy - Krzeszów - Betlejem - Lubawka - Bukówka - Szarocin
Świtem bladym, tak około 7 wyruszam. Wracam do centrom Grzęd i kieruję się w stronę Krzeszowa.Trasa początkowo prawie płaska skręca w prawo na łączkę i pnie się dość ostro pod górę. Ale niewiele tego wspinania.
Potem lekko pod górkę i po jakiejś godzince zabijam się o kościółek św. Anny
Stąd już tylko kilka kroków do Krzeszowa z imponującą bazyliką. (Bazyliki nie zwiedzałem, bo byliśmy z koleżanką małżonką 3 tygodnie wcześniej w Bardzie, Wambierzycach, Krzeszowie i Henrykowie). Po drodze zaś mijam jakieś słupki ze świętymi i tabliczkę ko czci św. Huberta.
W Krzeszowie jestem przed 9. Wszystko pozamykane. Ale o 9 otwierają "Obsługę pielgrzymów". Kupuję mapę Rudaw (jakoś nigdy nie miałem) i idę do restauracji na śniadanko. Po jedzonku ruszam w kierunku Betlejem. Zamknięte na przysłowiowe..., obok jest jakiś gościniec, ale pani mówi, że ona pieczatkę to ma tylko służbową i mi nie... Trudno uhaha.
Idę więc dalej w kierunku Lubawki, mijam altankę "Hubertówka" i spokojnym krokiem, nie widząc nikogo podążam za znakami do Lubawki. Mijam opuszczone zabudowania dworca PKP, na rynku ładna płyta kanalizacyjna z napisem Lubawka.
Obiadek, piwko (i to nie jedno) i dalej w kierunku Bukówki.
Niestety w Bukówce można zapomnieć o noclegi i trzeba się pchać do Szarocina, więc tylko mały ałgenblik na zaporę... i w drogę, bo coś zaczyna się chmurzyć.
No i stało się. Ja na szlak, a tu kapu kap. Nauczony doświadczeniem skrzętnie chowam aparat i telefon. A tu z nieba prawdziwe potoki. Schować się nie ma gdzie. Wracać nie ma po co. Pcham się. Mijam jakieś zabudowania (potem przeczytałem na drogowskazie że to Nowa Białka) i około 18 dochodzę do Szarocina gdzie tuż przy sklepie (i szlaku) jest agroturystyka i tam przekimałem.
cdn...
Świtem bladym, tak około 7 wyruszam. Wracam do centrom Grzęd i kieruję się w stronę Krzeszowa.Trasa początkowo prawie płaska skręca w prawo na łączkę i pnie się dość ostro pod górę. Ale niewiele tego wspinania.
Potem lekko pod górkę i po jakiejś godzince zabijam się o kościółek św. Anny
Stąd już tylko kilka kroków do Krzeszowa z imponującą bazyliką. (Bazyliki nie zwiedzałem, bo byliśmy z koleżanką małżonką 3 tygodnie wcześniej w Bardzie, Wambierzycach, Krzeszowie i Henrykowie). Po drodze zaś mijam jakieś słupki ze świętymi i tabliczkę ko czci św. Huberta.
W Krzeszowie jestem przed 9. Wszystko pozamykane. Ale o 9 otwierają "Obsługę pielgrzymów". Kupuję mapę Rudaw (jakoś nigdy nie miałem) i idę do restauracji na śniadanko. Po jedzonku ruszam w kierunku Betlejem. Zamknięte na przysłowiowe..., obok jest jakiś gościniec, ale pani mówi, że ona pieczatkę to ma tylko służbową i mi nie... Trudno uhaha.
Idę więc dalej w kierunku Lubawki, mijam altankę "Hubertówka" i spokojnym krokiem, nie widząc nikogo podążam za znakami do Lubawki. Mijam opuszczone zabudowania dworca PKP, na rynku ładna płyta kanalizacyjna z napisem Lubawka.
Obiadek, piwko (i to nie jedno) i dalej w kierunku Bukówki.
Niestety w Bukówce można zapomnieć o noclegi i trzeba się pchać do Szarocina, więc tylko mały ałgenblik na zaporę... i w drogę, bo coś zaczyna się chmurzyć.
No i stało się. Ja na szlak, a tu kapu kap. Nauczony doświadczeniem skrzętnie chowam aparat i telefon. A tu z nieba prawdziwe potoki. Schować się nie ma gdzie. Wracać nie ma po co. Pcham się. Mijam jakieś zabudowania (potem przeczytałem na drogowskazie że to Nowa Białka) i około 18 dochodzę do Szarocina gdzie tuż przy sklepie (i szlaku) jest agroturystyka i tam przekimałem.
cdn...
Ostatnio zmieniony 11 lipca 2017, 12:06 przez pantadziu, łącznie zmieniany 1 raz.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: 26-29.06.2017 GSS kolejny rozdział, czwarty
Dzień trzeci (prawie ostatni): Szarocin - Czarnów - Mała Ostra - Bukowiec - Mysłakowice
Rano po deszczy ani śladu. Mgła ściele się nisko, wychodzę tradycyjnie koło 7, i od razu pod górę
Coś jakby zaczyna przebijać się słoneczko, Mgła się ściele na dole.
Dochodzę do końcówki Czarnowa i tablicy Czarnów żegna, tu dochodzi czarny szlak z ...Szarocina ( a w zasadzie z Leszczynowca)
i zaczyna się podejście pod Małą ostrą i Skalniak
Na szczycie żadnej tabliczki... tylko w lewo i ostre zejście, a po jakimś czasie kamienna ławeczka
Siadam przed wiatą, coś podjadam i ... zaczynają jakieś ludziki iść pod górę. To pierwsi spotkani łazikowicze górscy od dwóch dni! Wyruszam dalej, dochodzę do parkingu i asfaltem w dół... patrzę i nie mogę uwierzyć...tabliczka z napisem Kowary
parę metrów dalej za zakrętem szlak skręca w prawo obok źródełka. Ścieżka się wije prawie płasko trawersując i po godzince dochodzę do Bukowca, gdzie witam mnie dość ładny koziołek. Bukowiec okazuje się miejscem, gdzie mieszkała grafini, która sprowadziła do Karpacza świątynię Wang. Niestety zabudowania zamku, folwarku są w rozsypce, ale... stowarzyszenie jakie tam powstało już uruchomiło "Stodołę artystycznę", dostali jakieś pieniądze z Unii i biorą się za pałac. Tego wszystkiego dowiedziałem się od szefa agroturystyki (od tego capka)
Przechodzę Bukowiec, wchodzę między stawy i ... podziwiam, nawet łódkami pływają, a i opactwo jakby zaczynało się odnawiać.
Szczęśliwie mijam to wszystko i żwawym krokiem podążam do Mysłakowic. Ale, ale... w pewnym momencie szlak znika, a tu skrzyżowanie, tam skąd przyszedłem jest, ale dalej... ni widu ni słychu. Mapa (dobrze, że kupiłem) i wychodzi, że w lewo. Dopiero po około 700m pojawia się znak na drzewie. Dochodzę do Mysłakowic i wreszcie porządnie widać Śnieżkę. Obiadek i na nocleg.
Został mi już tylko odcinek do Karpacza, który pokonuję następnego dnia rano i wsiadam do busa do Jeleniej, a potem dalej do Wrocka, Opola i do domku. Ten etap był chyba najłatwiejszy, nawet podejście po Lesistą nie był takie straszne (z perspektywy czasu.
Tu reszta fotek: https://goo.gl/photos/BKVJAk4iUGG13LZH6
Rano po deszczy ani śladu. Mgła ściele się nisko, wychodzę tradycyjnie koło 7, i od razu pod górę
Coś jakby zaczyna przebijać się słoneczko, Mgła się ściele na dole.
Dochodzę do końcówki Czarnowa i tablicy Czarnów żegna, tu dochodzi czarny szlak z ...Szarocina ( a w zasadzie z Leszczynowca)
i zaczyna się podejście pod Małą ostrą i Skalniak
Na szczycie żadnej tabliczki... tylko w lewo i ostre zejście, a po jakimś czasie kamienna ławeczka
Siadam przed wiatą, coś podjadam i ... zaczynają jakieś ludziki iść pod górę. To pierwsi spotkani łazikowicze górscy od dwóch dni! Wyruszam dalej, dochodzę do parkingu i asfaltem w dół... patrzę i nie mogę uwierzyć...tabliczka z napisem Kowary
parę metrów dalej za zakrętem szlak skręca w prawo obok źródełka. Ścieżka się wije prawie płasko trawersując i po godzince dochodzę do Bukowca, gdzie witam mnie dość ładny koziołek. Bukowiec okazuje się miejscem, gdzie mieszkała grafini, która sprowadziła do Karpacza świątynię Wang. Niestety zabudowania zamku, folwarku są w rozsypce, ale... stowarzyszenie jakie tam powstało już uruchomiło "Stodołę artystycznę", dostali jakieś pieniądze z Unii i biorą się za pałac. Tego wszystkiego dowiedziałem się od szefa agroturystyki (od tego capka)
Przechodzę Bukowiec, wchodzę między stawy i ... podziwiam, nawet łódkami pływają, a i opactwo jakby zaczynało się odnawiać.
Szczęśliwie mijam to wszystko i żwawym krokiem podążam do Mysłakowic. Ale, ale... w pewnym momencie szlak znika, a tu skrzyżowanie, tam skąd przyszedłem jest, ale dalej... ni widu ni słychu. Mapa (dobrze, że kupiłem) i wychodzi, że w lewo. Dopiero po około 700m pojawia się znak na drzewie. Dochodzę do Mysłakowic i wreszcie porządnie widać Śnieżkę. Obiadek i na nocleg.
Został mi już tylko odcinek do Karpacza, który pokonuję następnego dnia rano i wsiadam do busa do Jeleniej, a potem dalej do Wrocka, Opola i do domku. Ten etap był chyba najłatwiejszy, nawet podejście po Lesistą nie był takie straszne (z perspektywy czasu.
Tu reszta fotek: https://goo.gl/photos/BKVJAk4iUGG13LZH6
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173