GSS FINAŁ!!!
: 09 sierpnia 2017, 14:19
Dzień pierwszy
Pobudka, śniadanko, autobus, 2xpociąg, autobus i przed 13 jestem w Karpaczu przy Białym Jarze. Tam gdzie skończyłem ostatnio. Ruszam więc w drogę. Mijam skocznię Orlinek
i wkraczam na teren KPN. Droga jest średnio zatłoczona. W końcu piątek, popołudnie, pełnia sezonu. Trochę ludzi z dzieciakami małymi i dużymi. Po godzince dochodzę do Schroniska nad Łomniczką.
Po krótkim popasie i uzupełnieniu płynów ruszam do góry. Szlak się robi bardziej kamienisty i stromy, pojawiają się zakosy, wreszcie jest wodospad Łomniczki a ponad potokiem zbudowano kładkę. Pojawiła się też w pełnej krasie. Ona, czyli Śnieżka.
Wchodzę wyżej, mijam tablice "ku pamięci" i już jestem na Równi pod Śnieżką.
Załatwiam nocleg, żarełko, poidełko i ... czekam na zachód słońca. Przed 20 ruszam na szczyt.
Na szczycie kilka osób, czekamy, focimy, gadamy. Wieje, robi się coraz zimniej, talerze zamknięte. Marność nad marnościami. Na szczęście pogoda prawie bezchmurna, choć ...
Wróciłem do schroniska, prysznic i w kimonko. O 4 zbudziły mnie odgłosy wędrujących na szczyt na wschód słońca. Ale stwierdziłem, że 6-tka z przodu ma swoje przywileje, i że jak byłem na zachodzie to na wschód nie idę.
cdn
Pobudka, śniadanko, autobus, 2xpociąg, autobus i przed 13 jestem w Karpaczu przy Białym Jarze. Tam gdzie skończyłem ostatnio. Ruszam więc w drogę. Mijam skocznię Orlinek
i wkraczam na teren KPN. Droga jest średnio zatłoczona. W końcu piątek, popołudnie, pełnia sezonu. Trochę ludzi z dzieciakami małymi i dużymi. Po godzince dochodzę do Schroniska nad Łomniczką.
Po krótkim popasie i uzupełnieniu płynów ruszam do góry. Szlak się robi bardziej kamienisty i stromy, pojawiają się zakosy, wreszcie jest wodospad Łomniczki a ponad potokiem zbudowano kładkę. Pojawiła się też w pełnej krasie. Ona, czyli Śnieżka.
Wchodzę wyżej, mijam tablice "ku pamięci" i już jestem na Równi pod Śnieżką.
Załatwiam nocleg, żarełko, poidełko i ... czekam na zachód słońca. Przed 20 ruszam na szczyt.
Na szczycie kilka osób, czekamy, focimy, gadamy. Wieje, robi się coraz zimniej, talerze zamknięte. Marność nad marnościami. Na szczęście pogoda prawie bezchmurna, choć ...
Wróciłem do schroniska, prysznic i w kimonko. O 4 zbudziły mnie odgłosy wędrujących na szczyt na wschód słońca. Ale stwierdziłem, że 6-tka z przodu ma swoje przywileje, i że jak byłem na zachodzie to na wschód nie idę.
cdn