29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
Jadę do Doliny Zuberskiej. Jestem na miejscu gdy dominują całkowite ciemności. Zakładam buty, plecak, czołówka i co...? Zaczęło intensywnie padać. Co jest grane z tymi prognozami! Dzisiaj miało nie padać! Przeczekuję w aucie przeszło godzinę. Zaczyna się rozjaśniać. Teraz jak misio mnie dopadnie, to będę widział jego pysk. W takich sytuacjach zawsze jak idę z kimś, mam tą nadzieję, że zajmie się towarzyszem, a ja delikatnie mówiąc zdążę się oddalić.* Wznoszenie uskuteczniam już Doliną Łataną. Mijam obejście szlaku i wkraczam w las. Jest coś magicznego w tej leśnej ścieżce i dochodzi jeszcze nadzieja, że ma być ładny pogodny dzień. Odbicie na Grzesia zostawiam za plecami. Wychodząc z lasu bije po oczach soczysta zieleń zboczy po grań tonącego w chmurach Długiego Upłazu. Jest wilgotno i niestety jak na razie nie widać oznak na przejaśnienie.
Zabrat osiągam przy totalnym braku widoczności, a tym samym mogę zapomnieć o widoku na interesującą mnie grań. Takie warunki towarzyszą mi, aż do Siodła Jamnickiego z tym, że tu dodatkowo rządzi wszechmocny wiatr. Odchodzę kawałek szlakiem niebieskim do koliby i przysiadam. Wkrada się nutka obawy czy pchać się w tej pogodzie na ten widokowy szlak. Po ok 20 min. pojawia się na grani obrys kamzika dosłownie na dwie sekundy i znika, a zaraz po tym widzę pierwsze promienie słońca próbujące przebić się przez warstwę chmur, rozświetlając zbocza grani w okolicy Dziurawej Przełęczy.
Uznałem to za znak sygnał, aby wyruszyć na Rohacze. Przed dojściem do pierwszego skalnego bloku chmurzyska zostają na chwilę rozwiane. Gdzieniegdzie pojawiał się błękit nieba. Pomyślałem, że będzie już tylko lepiej i czas przekuwać plany w rzeczywistość. Pierwsze widoki i obserwacja gnających chmur nad Kotłem Jamnickich Stawów.
Patrząc w kierunku pierwszego skalnego podejścia nadal jest nieciekawie, ale za to pracuje wyobraźnia. Zarys jaki przedstawił mi się patrząc w obiektyw nasunął jedną myśl - Godzilla.
Na tak zwanym rohackim koniu zasiadam, gdy chmury bawią się w najlepsze. Zaraz za "konikiem" ścieżka obchodzi blok skalny, a ja wspiąłem się na niego z myślą, że poczekam, przeleżę, aż to kłębowisko zostanie rozwiane zanim osiągnę kumulację. Na Ostrym mam ostry widok.
Podniebna sytuacja jest dynamiczna. Chmury przeszywają zarówno mnie jak i szczyt. Nie mogę już więcej tracić czasu oczekiwania na lepsze i zaczynam schodzić na Rohacką Przełęcz. Mijam jakiegoś skalnego żółwia, przede mną zaczyna odkrywać się poszarpana grań. Chmury odpuszczają i zaprezentował się Rohacki Kocioł z Płaczliwym Stawkiem. Na zboczach pasą się kozice.
Raz po raz otwierają się szersze widoki, by za chwilę niknąć w poszarpanych przez wiatr resztkach rozrzedzonych chmur. Podczas podejścia na Płaczliwy zaczyna przybywać błękitu nieba i w końcu spoglądając za plecy można cieszyć się widokiem na Ostrego. Na szczycie chwila oddechu, parę zdjęć. Widzę szczyt, który ma zwieńczyć dzisiejszą wędrówkę - Banówka. Schodzę na Smutną Przełęcz.
Podchodząc pod Smutne Turniczki, Rohackie szczyty prezentują się wzniośle, ich widok na tyle przykuwa uwagę, że można zastygnąć. Na Skrajnej Kopie zrobiło się upalnie i trzy litrowy zapas wody skurczył się o połowę. Od skakania po Trzech Kopach zacząłem odczuwać zmęczenie więc na Hrubej Przehybie zrobiłem sobie odpoczynek, a po chwili przysnęło mi się na trawkach. O, jak przyjemnie się obudzić w takim miejscu.
Teraz łatwo przychodzi mi osiągnięcie Hrubej Kopy. Pomimo słabej przejrzystości wychodzą Wysokie. Schodzę do Przełęczy nad Zawratami. Mam tu porządny widok na Wielkie Zawraty, Banówkę i Pachoła. Został do urobienia najciekawszy w/g mnie odcinek grani zresztą grani bardzo przyjemnej, która tym bardziej staje się atrakcyjna jak za cel obierzemy sobie, by iść ściśle według swoich możliwości jej szczytem. Sesja zdjęciowa na Banówce i wio do siodła, obserwując "manianę" sporej grupy ze Spalonej.
Dolina Spalona oznacza pożegnanie z ciekawą granią i jak pomyśleć o wykonanym zadaniu, to uśmiech maluje się na twarzy.
* nie dotyczy ukochanej
Zabrat osiągam przy totalnym braku widoczności, a tym samym mogę zapomnieć o widoku na interesującą mnie grań. Takie warunki towarzyszą mi, aż do Siodła Jamnickiego z tym, że tu dodatkowo rządzi wszechmocny wiatr. Odchodzę kawałek szlakiem niebieskim do koliby i przysiadam. Wkrada się nutka obawy czy pchać się w tej pogodzie na ten widokowy szlak. Po ok 20 min. pojawia się na grani obrys kamzika dosłownie na dwie sekundy i znika, a zaraz po tym widzę pierwsze promienie słońca próbujące przebić się przez warstwę chmur, rozświetlając zbocza grani w okolicy Dziurawej Przełęczy.
Uznałem to za znak sygnał, aby wyruszyć na Rohacze. Przed dojściem do pierwszego skalnego bloku chmurzyska zostają na chwilę rozwiane. Gdzieniegdzie pojawiał się błękit nieba. Pomyślałem, że będzie już tylko lepiej i czas przekuwać plany w rzeczywistość. Pierwsze widoki i obserwacja gnających chmur nad Kotłem Jamnickich Stawów.
Patrząc w kierunku pierwszego skalnego podejścia nadal jest nieciekawie, ale za to pracuje wyobraźnia. Zarys jaki przedstawił mi się patrząc w obiektyw nasunął jedną myśl - Godzilla.
Na tak zwanym rohackim koniu zasiadam, gdy chmury bawią się w najlepsze. Zaraz za "konikiem" ścieżka obchodzi blok skalny, a ja wspiąłem się na niego z myślą, że poczekam, przeleżę, aż to kłębowisko zostanie rozwiane zanim osiągnę kumulację. Na Ostrym mam ostry widok.
Podniebna sytuacja jest dynamiczna. Chmury przeszywają zarówno mnie jak i szczyt. Nie mogę już więcej tracić czasu oczekiwania na lepsze i zaczynam schodzić na Rohacką Przełęcz. Mijam jakiegoś skalnego żółwia, przede mną zaczyna odkrywać się poszarpana grań. Chmury odpuszczają i zaprezentował się Rohacki Kocioł z Płaczliwym Stawkiem. Na zboczach pasą się kozice.
Raz po raz otwierają się szersze widoki, by za chwilę niknąć w poszarpanych przez wiatr resztkach rozrzedzonych chmur. Podczas podejścia na Płaczliwy zaczyna przybywać błękitu nieba i w końcu spoglądając za plecy można cieszyć się widokiem na Ostrego. Na szczycie chwila oddechu, parę zdjęć. Widzę szczyt, który ma zwieńczyć dzisiejszą wędrówkę - Banówka. Schodzę na Smutną Przełęcz.
Podchodząc pod Smutne Turniczki, Rohackie szczyty prezentują się wzniośle, ich widok na tyle przykuwa uwagę, że można zastygnąć. Na Skrajnej Kopie zrobiło się upalnie i trzy litrowy zapas wody skurczył się o połowę. Od skakania po Trzech Kopach zacząłem odczuwać zmęczenie więc na Hrubej Przehybie zrobiłem sobie odpoczynek, a po chwili przysnęło mi się na trawkach. O, jak przyjemnie się obudzić w takim miejscu.
Teraz łatwo przychodzi mi osiągnięcie Hrubej Kopy. Pomimo słabej przejrzystości wychodzą Wysokie. Schodzę do Przełęczy nad Zawratami. Mam tu porządny widok na Wielkie Zawraty, Banówkę i Pachoła. Został do urobienia najciekawszy w/g mnie odcinek grani zresztą grani bardzo przyjemnej, która tym bardziej staje się atrakcyjna jak za cel obierzemy sobie, by iść ściśle według swoich możliwości jej szczytem. Sesja zdjęciowa na Banówce i wio do siodła, obserwując "manianę" sporej grupy ze Spalonej.
Dolina Spalona oznacza pożegnanie z ciekawą granią i jak pomyśleć o wykonanym zadaniu, to uśmiech maluje się na twarzy.
* nie dotyczy ukochanej
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
"Teraz jak misio mnie dopadnie, to będę widział jego pysk. W takich sytuacjach zawsze jak idę z kimś, mam tą nadzieję, że zajmie się towarzyszem, a ja delikatnie mówiąc zdążę się oddalić."
Czyli nie tylko ja stosuję taką taktykę... Problem w tym, że z kimkolwiek nie idę to zawsze jestem najgrubszy...
Kawał trasy!
Czyli nie tylko ja stosuję taką taktykę... Problem w tym, że z kimkolwiek nie idę to zawsze jestem najgrubszy...
Kawał trasy!
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
Piękne okno pogodowe - mało kiedy taka żyleta tam się zdarza! Super foty!!!
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
jck
jck
olo23333
Jest jeszcze kwestia feromonów, pod warunkiem, że okażą się powabne, gorzej jak misio zna powiedzenie, darowanemu koniowi w zęby się nie zaglądaCzyli nie tylko ja stosuję taką taktykę... Problem w tym, że z kimkolwiek nie idę to zawsze jestem najgrubszy...
jck
Tak wyszło wiedziałem że bardziej atrakcyjną jest grań BanówkiKawał trasy!
olo23333
Do żylety to trochę brakowało. Dzięki.Piękne okno pogodowe - mało kiedy taka żyleta tam się zdarza! Super foty!!!
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
ha ha Ty to powinieneś pisać powieści:) marzy mi się ta graniówka w takich okolicznościach przyrody:) chmury Ci niestraszne a i dodają uroku i tajemniczości
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
dodam jeszcze, że pozowanie też masz opanowane
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
lekkie podniesienie pięty, wydłuża nogę
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
Ten weekend tak się zapowiada. Jeszcze można dołączyć.
Re: 29.07.2017 Rakoń - Rohacz Ostry - Płaczliwy - Trzy Kopy - Hruba Kopa - Banówka
już bym jechała, gdybym tylko mogła