Beskidzkie wspomnienie.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Beskidzkie wspomnienie.

Post autor: heathcliff » 30 września 2017, 22:03

wspomnienie z września 2016.

Gdy jest przyjemnie i po chwili ogarnia cię błogie lenistwo, a czas jakby przystanął, wówczas miejsca w których jesteś zdają się być wyjątkowe nawet wtedy, gdy już wcześniej w nich byłeś. Tak powstało to beskidzkie wspomnienie.

Po szpitalnych zaleceniach lekarzy, coby wysiłku żadnego nie wykonywać, udałem się w pobliski Beskid Śląski. Do tego celu potrzebowałem kogoś, kto w razie problemów służył by mi pomocą. Do tego zadania chętnie zgłosiła się Debeściara. Wyruszyliśmy więc w ukryciu przed pracownikami instytucji kontrolujących chorego czy aby nie leci w wała, przemierzać umiłowane od dawna tereny. Byłem pewny, że w górskim klimacie najszybciej uda mi się dojść do siebie, a tym samym doświadczać tego, co okrutni lekarze odebrać chcieli.

Wędrówkę rozpoczynamy w Brennej. Łąkami nieznanego mi pochodzenia kierujemy się na Bukowy Groń. Na Bukowy Groń można też dojść "szlakiem wspomnień", choć nie do końca, ponieważ wcześniej odbija on robiąc pętlę powrotną. Na Bukowym Groniu spotykamy bace wypasającego owieczki. Swoimi opowieściami nasyca nasze serducha, tym samym leczy stopniowo podupadłego na zdrowiu chorego. Wysłaliśmy panu Józefowi w podzięce wywołane zdjęcia na papier z jego miejsca pracy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Skierowaliśmy swoje kroki ku Błatniej. Zahaczyliśmy o miejsce gdzie można wynająć całą chałupę, miejsca obfitujące w jagody. Pojawiały się też klimaty leżakowe za sprawą chmurek działających na wyobraźnię.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Osiągnęliśmy cel pośredni i przysiedliśmy na ławkach zewnątrz schroniska. Podczas posiłku przyplątał się jakiś nachalny kociak, który domagał się karmienia i to tylko wybranymi przysmakami. Gdy dostrzegliśmy, że nadchodzi drugi postanawiamy się zwijać. Przed nami wyłonił się Stołów z początkowo łagodnym podejściem. Przed samą kumulacją można już je odczuć. Góra ma ponad tysiąc metrów i pomimo ubogich walorów widokowych spełniło oczekiwania pacjenta.

Obrazek

Teraz skrótem omijamy Trzy Kpoce i Klimczok, dochodząc trawersem do domostwa Wuja Toma. Tam u schyłku dnia meldujemy się w pokoju zwanym gniazdo kukułki. Obiadek, kawka, pogaduchy i nyny.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obudziły nas promienie słońca wdzierające się przez kukułcze okno. Ogrzewały nasze twarze i zachęcały do dalszej drogi. Posiliwszy się i zaznawszy wszelakich dobroci chaty wyruszyliśmy leśną ścieżką oświetlaną przebłyskami słońca. Czasem ów las zanikał, a ścieżka wtedy okalana była wysokimi trawami i nikt nie był wstanie nas dostrzec. Jakieś ogromne ptaszysko wysoko latało nad naszymi głowami, ale dzięki otoczeniu, i one nie było wstanie nas wypatrzyć.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Doszliśmy do miejsca, gdzie niejaka Hyrca postanowiła zrobić psikusa i wyrosła niespodziane na naszej drodze. Nie zważając na jej moce ruszyliśmy w jej kierunku, wspominając smak świeżo upieczonej jagodzianki do porannej kawy.

Obrazek

Zdobywszy Hyrcę postanawiamy odpocząć. Spoglądamy na przemierzane dzień wcześniej polany. Przyszła mi myśl o polanie Jaworowej, o której rozmawialiśmy z właścicielem chaty. Wredni inwestorzy mają wobec niej złe zamiary. Oj, nie raz na niej się bywało i jako poza szlakowy smaczek postanowiłem ją pokazać Debeściarze zanim ją rozjadą. Wyraziła chęć zejścia ze szlaku.

Obrazek

Ruszyliśmy z nadzieją o rychłym dotarciu do niej i do drzewa na niej wyrosłego mającego "magiczne właściwości" ;). Minęliśmy sprawnie Kotarz, który był oblegany turystycznie, albowiem przyrządzano tam przeróżne potrawy i napitki. Zaraz za wiatą jest ścieżka łagodnie opadająca w dół. Ona to wyprowadza nas prosto na Halę Jaworową. Teraz w promieniach słońca można się zregenerować i odzyskać siły.

Obrazek

Obrazek

Tutaj można czuć się od razu zdrowszym. Do głowy przychodzą różne pomysły, wspomnienia z dawnych lat. Bliskie obcowanie z drzewem sprawiało przyjemność i chyba nawet "leczyło" chore członki ;) .

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pełen radości z pokazania fajnej miejscówki, za którą zresztą otrzymałem pochwałę :D , zacząłem snuć plany dalszego przebiegu wędrówki i zaślepiony pięknem okolicy wpakowałem nas z Małego Kotarza w jakieś krzaki. Bardzo szybko doszły do mnie oznaki niezadowolenia Debeściary. Zaniechałem szybko owego czynu, bo groził mi szybki powrót do szpitala :twisted:. Wracamy na wcześniej wyznaczony szlak zdrowotny i schodzimy w dolinę Bukową.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Była to piękna regenerująca wycieczka.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: Beskidzkie wspomnienie.

Post autor: PiotrekP » 01 października 2017, 13:09

I w Beskidzie Śląskim można znaleźć mało uczęszczane szlaki. Gratulacje dla wędrowców i szybkiej rekonwalescencji. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: Beskidzkie wspomnienie.

Post autor: Darek » 01 października 2017, 22:02

Dzięki Marku, że przypomniałeś mi tymi zdjęciami piękno Beskidu Śląskiego, bo łapię się na tym, że zanudzając moich współpracowników opowieściami o wspaniałościach Dolomitów zacząłem coś przebąkiwać o kapuścianym charakterze innych grup górskich :lol: . Dzięki Twoim fotkom wróciłem do źródeł. Magiczny element w postaci pana Józefa i jego owiec tylko wzmocnił mój zachwyt :) .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Re: Beskidzkie wspomnienie.

Post autor: heathcliff » 02 października 2017, 19:30

PiotrekP pisze:Gratulacje dla wędrowców i szybkiej rekonwalescencji.
Dziękuje :)
Darek pisze: Dzięki Marku, że przypomniałeś mi tymi zdjęciami piękno Beskidu Śląskiego
Dzięki panu Józefowi wiem o ścieżkach, które w celach edukacyjnych należałoby sprawdzić :)


post wysłany ze Kołbaskowa
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
ODPOWIEDZ