Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Re: Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Jesień tego roku okazała się długa i ciepła. Jeszcze w połowie listopada w lasach było niesamowicie kolorowo, a większość liści trzymało się na drzewach. Sprzyjało to więc częstym wypadom na nasze błota - w chaszcz, zarośla i urokliwy świat rozlewisk
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -kemp.html
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -kemp.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Włócząc się po naszych bajorach i rozlewiskach można napotkać nie tylko zarośla i ślady bobrzych zębów - czasem można wpaść na coś bardziej nietypowego np. całkiem solidne ruiny zamku! Mądrze wyczaili miejsce na jego budowę - nie trzeba było kopać fosy bo mają tu naturalną! Chociaż w sumie różnica pomiędzy "pole" a "fosa" też nieraz bywa umowna.
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Ta wycieczka upłynęła pod hasłem różnobarwnych bagienek. Nigdy jeszcze nie napotkaliśmy tylu spektakularnych kolorów wody! Są bajorka utrzymane w tonacjach brunatno - żółtych. Jedno mijane starorzecze jest czarne - jakby kto smoły napuścił. Kawałek dalej pojawia się woda o zabarwieniu rudym. Ba! miejscami wręcz rażąco pomarańczowym! Ki diabeł?? Co to może być? W sumie to nawet nie tyle woda - tylko takie pływające i oblepiające wszystko gluty.
relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... orowe.html
relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... orowe.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Głównie wędrujemy skrajem bagien. Na prawo od nas rozciągają się tereny, które trudno by przebyć zarówno suchą stopą, jak również łódką - bo to ani ląd, ani woda. Porastają to wysokie trawy, szuwary i skłębione kępy krzaków. Gdzieniegdzie wystaje uschły kikut drzewa.
Teren ciężko przewiercić również wzrokiem. A słychać dokładnie, że coś tam lezie. I to blisko, jakby zaraz koło nas - no góra kilkadziesiąt metrów. I to nie, że przebiegła sobie sarna. To jest jakieś całe stado i to dość solidnych gabarytów! Tak jakby grupa kilkunastu jeleni czy dzików? Przystajemy... Wpatrujemy się w gąszcz. Zoomuje aparatem w tamtą stronę. Nic niestety nie widać. Żadne cielsko nie majaczy zza krzaków. Trawy się bujają, po wodzie raz po raz idą falki czy kółeczka - ale to może i wiatr daje takie efekty? Kiedy my zbyt długo wpatrujemy się w tamtą stronę - to i chlupoty ustają, jakby się czaiły skubańce, wiedząc o naszej obecności. Gdy idziemy w swoją stronę, po chwili ruszają znowu. Kabak stwierdza, że "to nie mogą być zwierzęta" - a mi robi się z lekka nieswojo Wędrujemy tak równolegle skrajem bagien chyba z pół godziny. Potem nasze drogi się rozchodzą... Ciekawe czy one nas widziały - czy może tylko słyszały? I zastanawiały się - co u diabła tak szura w liściach???
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... czace.html
Teren ciężko przewiercić również wzrokiem. A słychać dokładnie, że coś tam lezie. I to blisko, jakby zaraz koło nas - no góra kilkadziesiąt metrów. I to nie, że przebiegła sobie sarna. To jest jakieś całe stado i to dość solidnych gabarytów! Tak jakby grupa kilkunastu jeleni czy dzików? Przystajemy... Wpatrujemy się w gąszcz. Zoomuje aparatem w tamtą stronę. Nic niestety nie widać. Żadne cielsko nie majaczy zza krzaków. Trawy się bujają, po wodzie raz po raz idą falki czy kółeczka - ale to może i wiatr daje takie efekty? Kiedy my zbyt długo wpatrujemy się w tamtą stronę - to i chlupoty ustają, jakby się czaiły skubańce, wiedząc o naszej obecności. Gdy idziemy w swoją stronę, po chwili ruszają znowu. Kabak stwierdza, że "to nie mogą być zwierzęta" - a mi robi się z lekka nieswojo Wędrujemy tak równolegle skrajem bagien chyba z pół godziny. Potem nasze drogi się rozchodzą... Ciekawe czy one nas widziały - czy może tylko słyszały? I zastanawiały się - co u diabła tak szura w liściach???
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... czace.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Pewien jesienny dzień nad jednym z pobliskich starorzeczy. Ognisko z zeschłych trzcin (bo tylko one zdążyły wysuszyć się na wietrze po nocnym deszczu), zaglądające nam do kanapki sikorki i tajemnicze, bagienne krokodyle
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... zioro.html
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... zioro.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..