18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Zachęcona ostatnimi relacjami @opawskiego1 oraz wywołana do tablicy przez komentarz @laynna , odświeżyłam swoją pamięć i zamieszczam relację, której nie zdołałam spisać na bieżąco.
W pewien lipcowy poranek na stację paliw w Złotym Stoku zajechały dwie ekipy góromaniaków. Jedna z Łodzi w składzie Kasia, Asia, @Han-Ka , @piotrek.w , druga z Krakowa w składzie Ania, Asia i Michał – zapewne wielu z Was jeszcze ich pamięta.
Plan na sobotę przewidywał całodzienną wędrówkę grzbietami Gór Bialskich i Złotych, jednak pogoda nie była dla nas łaskawa, na dojeździe do Bielic złapała nas ulewa. Zawróciliśmy do Lądka, gdzie uzbrojeni w parasole odbyliśmy miejski spacer. Na szczęście po jakimś czasie deszcz ustał, więc postanowiliśmy ruszyć na szlak, ale plany na ten dzień zostały zmienione.
Podjechaliśmy na Przełęcz Lądecką i zielonym szlakiem ruszyliśmy w kierunku Borówkowej. Okazało się, że tego dnia odbywał się VIII Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich, więc na trasie ruch był duży, widoczne były dodatkowe oznakowania i co chwila ktoś nas wyprzedzał.
(wędruje z nami moja córka Asia)
Na Borówkowej zrobiliśmy sobie przerwę gastronomiczną, weszliśmy oczywiście na wieżę, ale z góry nie było co fotografować.
Ania i Michał zaproponowali, żeby nie wracać do samochodów tą samą trasą. Zeszliśmy kawałek czerwonym szlakiem na czeską stronę i dalej nieznakowaną leśną drogą, podjadając po drodze jagody, dotarliśmy na przełęcz.
To nie był jeszcze koniec sobotniej przygody. Przejechaliśmy na Przełęcz Jaworową, skąd udaliśmy się na Jawornik Wielki. Znajduje się tam niezbyt wysoka wieża widokowa. Po drodze znów spotykaliśmy zbiegających z góry zawodników.
Patrząc z wieży na okolicę dostrzegliśmy nowe gromadzące się chmury, gdzieś w oddali już padał deszcz. Zasiedliśmy na chwilę na dolnej platformie. Po szybkim posiłku i grupowej fotce ruszyliśmy w dół, rezygnując z pomysłu powrotu okrężną drogą.
(zdjęcie Michała)
Na zejściu dopadła nas ulewa i deszcz nie ustawał, kiedy w Lądku szukaliśmy miejsca na zjedzenie obiadu. Ponieważ w związku z zawodami wszystkie parkingi były zatłoczone, przejechaliśmy do Stronia, gdzie wreszcie udało nam się zaspokoić głód. Po obiadku Łodzianie udali się na kwaterę do Trzebieszowic, a Krakusy pojechali w dolinę Białej Lądeckiej, szukać dogodnej lokalizacji na spędzenie nocy w ich nowym mini-kamperze.
Niedzielny poranek dawał nadzieję na lepszą pogodę. Ruszyliśmy do Bielic, po drodze rozglądając się, czy gdzieś w krzakach nie stoi znajomy samochód. Udało się go wypatrzeć za Nowym Gierałtowem, ale okazało się, że jego załoga nie jest jeszcze gotowa do wymarszu. Powiem więcej, niektórzy trwali jeszcze w pozycji horyzontalnej, czekając na poranną kawusię . Pojechaliśmy więc dalej sami, zaparkowaliśmy koło leśniczówki i ruszyliśmy żółtym szlakiem na Płoskę i Czernicę. Tu czekało nas wejście na kolejną wieżę widokową.
Widoczność nie była rewelacyjna, ale dużo lepsza niż w sobotę, więc aparaty na wieży się przydały.
Niestety, nie doczekaliśmy się na Anię, Asię i Michała, którzy podchodzili od strony Gierałtowa i mieli jeszcze co najmniej pół godziny do szczytu, a przed nami była dalsza wędrówka i powrót do domu.
Z Czernicy czerwony szlak sprowadził nas na wyasfaltowaną drogę, prowadzącą przez Wielkie Rozdroże na Przełęcz Suchą. Tu porzuciliśmy asfalt, wybierając bezszlakową, dobrze widoczną, choć miejscami zarastającą dróżkę na Jawornicką Kopę i Orlik. Następnie dotarliśmy do zielonego szlaku granicznego, którym w lekkim deszczyku doszliśmy na Rudawiec.
Schodząc do Bielic zatrzymaliśmy się jeszcze w schronie turystycznym, zlokalizowanym przy Dukcie nad Spławami. Stara wiata została zastąpiona nową, solidną konstrukcją, zapewniającą dobre warunki na nocleg lub popas. Teraz dowiedziałam się jeszcze o chatce pod Czernicą i nabieram ochoty na dwu-trzydniową włóczęgę po tych rejonach z noclegiem z dala od cywilizacji. Góry Bialskie i Złote mają przede mną jeszcze wiele tajemnic.
Moja relacja jest skąpo ilustrowana fotkami, ale jak zwykle obszerną dokumentację filmową zmontował @piotrek.w , zapraszam do oglądania :
https://www.youtube.com/watch?v=tZ7vwQh ... ex=25&t=0s
Po więcej szczegółów, a przede wszystkim więcej zdjęć i widoków odsyłam do relacji @opawskiego1 :
viewtopic.php?f=6&t=13083
viewtopic.php?f=6&t=13084
W pewien lipcowy poranek na stację paliw w Złotym Stoku zajechały dwie ekipy góromaniaków. Jedna z Łodzi w składzie Kasia, Asia, @Han-Ka , @piotrek.w , druga z Krakowa w składzie Ania, Asia i Michał – zapewne wielu z Was jeszcze ich pamięta.
Plan na sobotę przewidywał całodzienną wędrówkę grzbietami Gór Bialskich i Złotych, jednak pogoda nie była dla nas łaskawa, na dojeździe do Bielic złapała nas ulewa. Zawróciliśmy do Lądka, gdzie uzbrojeni w parasole odbyliśmy miejski spacer. Na szczęście po jakimś czasie deszcz ustał, więc postanowiliśmy ruszyć na szlak, ale plany na ten dzień zostały zmienione.
Podjechaliśmy na Przełęcz Lądecką i zielonym szlakiem ruszyliśmy w kierunku Borówkowej. Okazało się, że tego dnia odbywał się VIII Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich, więc na trasie ruch był duży, widoczne były dodatkowe oznakowania i co chwila ktoś nas wyprzedzał.
(wędruje z nami moja córka Asia)
Na Borówkowej zrobiliśmy sobie przerwę gastronomiczną, weszliśmy oczywiście na wieżę, ale z góry nie było co fotografować.
Ania i Michał zaproponowali, żeby nie wracać do samochodów tą samą trasą. Zeszliśmy kawałek czerwonym szlakiem na czeską stronę i dalej nieznakowaną leśną drogą, podjadając po drodze jagody, dotarliśmy na przełęcz.
To nie był jeszcze koniec sobotniej przygody. Przejechaliśmy na Przełęcz Jaworową, skąd udaliśmy się na Jawornik Wielki. Znajduje się tam niezbyt wysoka wieża widokowa. Po drodze znów spotykaliśmy zbiegających z góry zawodników.
Patrząc z wieży na okolicę dostrzegliśmy nowe gromadzące się chmury, gdzieś w oddali już padał deszcz. Zasiedliśmy na chwilę na dolnej platformie. Po szybkim posiłku i grupowej fotce ruszyliśmy w dół, rezygnując z pomysłu powrotu okrężną drogą.
(zdjęcie Michała)
Na zejściu dopadła nas ulewa i deszcz nie ustawał, kiedy w Lądku szukaliśmy miejsca na zjedzenie obiadu. Ponieważ w związku z zawodami wszystkie parkingi były zatłoczone, przejechaliśmy do Stronia, gdzie wreszcie udało nam się zaspokoić głód. Po obiadku Łodzianie udali się na kwaterę do Trzebieszowic, a Krakusy pojechali w dolinę Białej Lądeckiej, szukać dogodnej lokalizacji na spędzenie nocy w ich nowym mini-kamperze.
Niedzielny poranek dawał nadzieję na lepszą pogodę. Ruszyliśmy do Bielic, po drodze rozglądając się, czy gdzieś w krzakach nie stoi znajomy samochód. Udało się go wypatrzeć za Nowym Gierałtowem, ale okazało się, że jego załoga nie jest jeszcze gotowa do wymarszu. Powiem więcej, niektórzy trwali jeszcze w pozycji horyzontalnej, czekając na poranną kawusię . Pojechaliśmy więc dalej sami, zaparkowaliśmy koło leśniczówki i ruszyliśmy żółtym szlakiem na Płoskę i Czernicę. Tu czekało nas wejście na kolejną wieżę widokową.
Widoczność nie była rewelacyjna, ale dużo lepsza niż w sobotę, więc aparaty na wieży się przydały.
Niestety, nie doczekaliśmy się na Anię, Asię i Michała, którzy podchodzili od strony Gierałtowa i mieli jeszcze co najmniej pół godziny do szczytu, a przed nami była dalsza wędrówka i powrót do domu.
Z Czernicy czerwony szlak sprowadził nas na wyasfaltowaną drogę, prowadzącą przez Wielkie Rozdroże na Przełęcz Suchą. Tu porzuciliśmy asfalt, wybierając bezszlakową, dobrze widoczną, choć miejscami zarastającą dróżkę na Jawornicką Kopę i Orlik. Następnie dotarliśmy do zielonego szlaku granicznego, którym w lekkim deszczyku doszliśmy na Rudawiec.
Schodząc do Bielic zatrzymaliśmy się jeszcze w schronie turystycznym, zlokalizowanym przy Dukcie nad Spławami. Stara wiata została zastąpiona nową, solidną konstrukcją, zapewniającą dobre warunki na nocleg lub popas. Teraz dowiedziałam się jeszcze o chatce pod Czernicą i nabieram ochoty na dwu-trzydniową włóczęgę po tych rejonach z noclegiem z dala od cywilizacji. Góry Bialskie i Złote mają przede mną jeszcze wiele tajemnic.
Moja relacja jest skąpo ilustrowana fotkami, ale jak zwykle obszerną dokumentację filmową zmontował @piotrek.w , zapraszam do oglądania :
https://www.youtube.com/watch?v=tZ7vwQh ... ex=25&t=0s
Po więcej szczegółów, a przede wszystkim więcej zdjęć i widoków odsyłam do relacji @opawskiego1 :
viewtopic.php?f=6&t=13083
viewtopic.php?f=6&t=13084
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
O dziękuje za szybki odzew. Z racji, iż rok temu podjechałem pierwszy raz w te rejony, a, że się bardzo spodobały, to bardzo mnie ciągnie tam, więc każda relacja to duży plus.
Pewnie aż tak szybko tam nie wrócę, bo chciałbym może najpierw choć po razie odwiedzić każde pasmo Sudeckie, a jeszcze ich trochę do poznania mam, więc tym bardziej cieszą relację Dawida i Twoja.
Póki co to moje podium sudeckie, to Izery i Bystrzyckie na I i potem właśnie te Bialskie, choć to w sumie wymyślone pasmo
Pewnie aż tak szybko tam nie wrócę, bo chciałbym może najpierw choć po razie odwiedzić każde pasmo Sudeckie, a jeszcze ich trochę do poznania mam, więc tym bardziej cieszą relację Dawida i Twoja.
Póki co to moje podium sudeckie, to Izery i Bystrzyckie na I i potem właśnie te Bialskie, choć to w sumie wymyślone pasmo
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
No i bardzo dobrze. Lepiej późno niż wcale
Coś mi dzwoni
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Brawo Haniu, że się zmobilizowałaś do napisania relacji . Pozdrowienia dla całej ekipy.
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
O super, że inspiruję do pisania relacji!
Moja strona o Górach Opawskich: http://www.goryopawskie.eu/
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Jasne, że nie retro, toż to całkiem świeża relacja .
Fajne tereny, trochę dreptałem tamtymi szlakami z GS-ami a jakże ale też i nieco wcześniej. Już myślałem @Han-Ka , że deszcz na szlaku to będzie Twój znak rozpoznawczy, ale na szczęście pogoda ws oszczędziła .
@piotrek.w za filmik.
Fajne tereny, trochę dreptałem tamtymi szlakami z GS-ami a jakże ale też i nieco wcześniej. Już myślałem @Han-Ka , że deszcz na szlaku to będzie Twój znak rozpoznawczy, ale na szczęście pogoda ws oszczędziła .
@piotrek.w za filmik.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
-
- Turysta
- Posty: 23
- Rejestracja: 21 grudnia 2017, 22:58
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Han-Ka tak lekko a zwięźle piszesz, extra.
Czytam Wasze relacje.
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Miałabym też na to wielką ochotę! Jakbyś planowała po czerwcu - chętnie się dołączę!
Pogoda Wam widzę średnio się udała, ale Kasia mi mówiła, że bardzo jej się podobała wycieczka! Jest bardzo chętna na kolejne
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Ależ nie ma za co, czasem potrzebny jest bodziec zewnętrzny .
Też tak uważam .
Ja też się cieszę, że są tu czytelnicy moich opowieści .
Tak, swoją aktywnością dajesz nam dobry przykład .
Dziękuję, staram się, ale nie wiem, czy zasługuję na taką recenzję .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
No cóż, zgodnie z tradycją trochę popadało, ale najmocniej wtedy, gdy byliśmy w terenie zabudowanym lub w samochodzie.
Brakowało dalekich widoków, reszta w normie. Ten kto ze mną chodzi musi być przygotowany na zmoknięcie .
Dobrze wiedzieć. Jeśli wrócę do tego pomysłu, to dam znać.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Ja już w sen zimowy zapadam a Ty mi serwujesz letnie wspomnienia
Dziękuję
Dziękuję
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Uznałam, że Twój filmowy reportaż nie może się zmarnować w domowym archiwum .
Cała przyjemność po mojej stronie .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
-
- Turysta
- Posty: 23
- Rejestracja: 21 grudnia 2017, 22:58
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Han-Ka chyba się nie starasz, chyba taka jesteś naturalna.
Pozostaję z uznaniem.
Łapy zwięźleklikające całuję. Koniec poufałości.
Leon
Pozostaję z uznaniem.
Łapy zwięźleklikające całuję. Koniec poufałości.
Leon
Czytam Wasze relacje.
Re: 18-19 lipca 2020 Góry Złote i Bialskie – relacja zaległa, ale jeszcze nie retro
Haniu i ludzie też nie retro:) miło zobaczyć tyle znajomych twarzy