Beskidzkimi ścieżkami.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Beskidzkimi ścieżkami.
Ścieżka pierwsza - Pilsko.
Gdy w listopadzie udało mi się zimę przywitać w górach, nie spodziewałem się, że kolejne spotkanie z nią będzie prawie dwa miesiące później. Ale tradycji musi stać się zadość - jak jest ładna pogoda - pracuję lub mam inne obowiązki. Gdy mogę jechać to prognozy nie dają żadnych szans na słońce, ładną pogodę. I tak zleciał grudzień i prawie cały styczeń, ale na samo koniec miesiąca jednak się ruszyłem, choć znów tradycja dała o sobie znać. Dzień przed wyjazdem prognozy nieco się popsuły...co jednak wyszło na plus!
więcej tu.
Gdy w listopadzie udało mi się zimę przywitać w górach, nie spodziewałem się, że kolejne spotkanie z nią będzie prawie dwa miesiące później. Ale tradycji musi stać się zadość - jak jest ładna pogoda - pracuję lub mam inne obowiązki. Gdy mogę jechać to prognozy nie dają żadnych szans na słońce, ładną pogodę. I tak zleciał grudzień i prawie cały styczeń, ale na samo koniec miesiąca jednak się ruszyłem, choć znów tradycja dała o sobie znać. Dzień przed wyjazdem prognozy nieco się popsuły...co jednak wyszło na plus!
więcej tu.
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Przepięknie! Uwielbiam wschody i zachody słońca w górach, ale ma to taki minus, że trzeba iść nocą przez las, a to mnie czasami przerasta... Chciałabym coś takiego zobaczyć na żywo!
Gdy myślę o kilku ostatnich wypadach, mam przed oczami wyłącznie
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Najłatwiej to zrobić jak się śpi w schronisku. Jest kilka, z których nie trzeba daleko iść na szczyt. A i można towarzystwo w nim spotkać co też pomoże
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Ścieżka 2. Orłowa - Trzy Kopce Wiślańskie.
Znów to pogoda wybrała kierunek gdzie pojechaliśmy, zmieniając w ostatnim momencie plany przez prognozy. Ruszyliśmy w jeden z ostatnich rejonów Beskidu Śląskiego, w którym mnie jeszcze nie było - w Pasmo Równicy.
Beskid Śląski składa się z dwóch głównych pasm:
- Pasma Stożka i Czantorii
- Pasma Wiślańskiego, które dzieli się na kilka mniejszych pasm, po których wędrowałem, jednak były jeszcze trzy rejony, gdzie jeszcze nie miałem okazji być - to Cieślar, to szlaki na południowych stokach Baraniej i Pasmo Równicy, a dokładniej odcinek między Równicą a Smerkowicą i to tam dziś się wybieramy.
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... 8922846457
Znów to pogoda wybrała kierunek gdzie pojechaliśmy, zmieniając w ostatnim momencie plany przez prognozy. Ruszyliśmy w jeden z ostatnich rejonów Beskidu Śląskiego, w którym mnie jeszcze nie było - w Pasmo Równicy.
Beskid Śląski składa się z dwóch głównych pasm:
- Pasma Stożka i Czantorii
- Pasma Wiślańskiego, które dzieli się na kilka mniejszych pasm, po których wędrowałem, jednak były jeszcze trzy rejony, gdzie jeszcze nie miałem okazji być - to Cieślar, to szlaki na południowych stokach Baraniej i Pasmo Równicy, a dokładniej odcinek między Równicą a Smerkowicą i to tam dziś się wybieramy.
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... 8922846457
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Samochodzik jak stał tak dalej stoi.
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Choć coraz bardziej zarasta
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Ścieżka 3. Choć na Pogórzu.
Magura Witowska - Pogórze Spisko-Gubałowskie:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... orsza.html
Magura Witowska - Pogórze Spisko-Gubałowskie:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... orsza.html
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
I co raz bardziej niszczeje, szkoda. To była ikona Telesforówki.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Warunki zimowe w marcu, biedne krokusiki jak by mogły to schowały by się pod śniegiem i poczekały na cieplejsze dni.
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Podobno w rejonie Gubałówki śniegu nie było i one były bardziej rozwinięte.
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Ścieżka 4. Krótki Beskid Mały i...
...potem Bielsko Biała
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... ozy-i.html
w kolejny weekend żegnałem Maćka Balcara w spodku. Na świetnym koncercie!
Ktoś z Was był?
...potem Bielsko Biała
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... ozy-i.html
w kolejny weekend żegnałem Maćka Balcara w spodku. Na świetnym koncercie!
Ktoś z Was był?
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Mielismy okazję mniej wiecej w tym terminie (Wielkanoc) leciec samolotem - niesamowiety był moment wzniesienia się nad ten rudy pył i on się kończył jak ucięcie noża a wyzej niebieskie niebo. Niestety na zdjęciach to słabo wyszło, ale wrazenie mega ciekawe!Niestety, z ciepłem przyszły też mocne porywy wiatru, które przyniosły pył znad Sahary, co spowodowało słabą widoczność i niestety ofiary.
Góry widać dopiero z obwodnicy Bielska. Im bliżej celu jesteśmy tym więcej na drodze leży połamanych gałęzi, a gdy podjeżdżamy pod parking wichura wygina, szarpie drzewa i gdy w radiu słyszymy o ofiarach na Podhalu to markotniejemy. Pewnie gdybyśmy wcześniej to usłyszeli, pojechalibyśmy w inną stronę, ale z drugiej strony do lasu nie planujemy wchodzić, więc skoro tu już jesteśmy... z lekkimi obawami ruszamy - trzeba przejść mały lasek. Na szczęście podejście zajmuje nam dosłownie z trzy minuty by wyjść pod pozostałości po zabudowie dawnego kamieniołomu a stąd można pooglądać widoki. Choć dziś są one zamglone:
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Wstawiaj zdjęcia!
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Ścieżka nr 5.
Beskid Żywiecki - Słowianka - Skała.
W końcu nadszedł ten dzień - na pierwszą rodzinną wycieczkę w góry.
No to ruszamy!
Plany były inne, ale jak to w życiu bywa, trzeba być elastycznym. (mieliśmy być na Dolnym Śląsku , ale córa się przeziębiła, w sobotę nastąpiła poprawa więc...ruszamy)
Najważniejsze, że po kilku chłodniejszych i deszczowych dniach miało się pojawić słońce i ocieplić.
Od samego rana było błękitne niebo. Do tego w drodze była świetna widoczność - w Piasku z trasy była świetnie widoczna Babia Góra. Po godzinie z hakiem jazdy parkujemy przy zatoce autobusowej w Bystrej i ruszamy.
Jadąc przez zabudowania ma się wrażenie, że Romanka zamyka dolinę, zarówno na niej jak i Babiej widać jeszcze śnieg:
zdjęcie z końca dnia
Wędrówkę przez końcówkę wioski umila nam szum potoku i ogólny spokój, ludzi praktycznie nie widać, czasem tylko dotrze w dolinę podmuch wiatru. Jest piękna pogoda a wokół nas piękna wiosenna zieleń. Cudo!
Mijamy ostatnie zabudowania, bramę zagradzającą drogę i docieramy do miejsca, gdzie szlak schodzi w las, ale wpierw trzeba przejść przez potok. Dość szeroki, kamieni mało by po nich przejść suchą nogą, więc chwilkę główkujemy jak przejść suchą nogą i w końcu się to udaje - wrzucam drugi konar i po nim pokonujemy wodę:
Zaczynamy podejście. Wpierw kawałek dość mocnego podejścia, które dość szybko łagodnieje. Im wyżej podchodzimy tym zieleni coraz mniej, ale mimo to wiosnę widać i czuć:
Ścieżka prowadzi lasem bukowym, który później przechodzi w bór. Mijamy też kilka malowniczych wąwozów:
Jest miło i przyjemnie :
Jak widać na powyższym obrazku im wyżej tym częściej pojawia się marudzenie.
Pojawiają się też widoki.
Póki co, na pobliskie wzniesienia; tu Juszczynka:
a za nami na Kotlinę Żywiecką:
Jak widać, znikło słońce a pojawiło się sporo chmur. Im wyżej, tym też wieje coraz mocniej, do tego wiatr jest chłodny. Robi się ponuro i w takich warunkach osiągamy Lachowe Młaki, miejsce gdzie krzyżują się leśne drogi, rozjeżdżone, z masą błota. Jest ponuro.
W tym miejscu rozchodzą się też szlaki, można zejść do stacji Turystycznej Słowianka i dalej pociągnąć na Romankę i Rysiankę, można zejść do Żabnicy, lub odbić na Abramów albo ruszyć na Skałę. Tak stoimy i się zastanawiamy czy podejść pod Słowiankę, z której trzeba potem wrócić/podejść z powrotem gdy stojące obok panie mówią idźcie do schroniska - można tam kupić coś dobrego, chipsy itp. Ta zachęta przeważa - schodzimy do Słowianki.
Pierwszy widok na Romankę mamy zza drzew, kolejny psuje linia przewodów, a szkoda, bo widok to zacny:
Romanka, oraz Rysianka (z prawej) ze sporą ilością śniegu.
Kiedyś stacje turystyczne były tworzone dla ruchu turystycznego, pod patronatem PTT czy PTTK - obecnie nazwę taką posiadają prywatne obiekty, jak w tym przypadku. Jest tu sklep, w którym można kupić jakieś napoje, piwo, przekąski itp. Można też przenocować, natomiast nie przypomina to w niczym schronisk górskich. No poza cenami artykułów w sklepie...
Pod stacją trochę ludzi spotykamy, kupujemy coś dobrego dla nas i chwilę odpoczywamy na ławeczkach, córa korzysta z huśtawki:
Macham koledze z pracy, który gdzieś tam brodzi w śniegu idąc na Rysiankę i ruszamy w drogę powrotną. Tu popełniam błąd, bo prowadzę dziewczyny skrótem za co mi się nieźle obrywa. Bo jest ostro pod górę:
Po wejściu podziwiamy widok ze Skały na Prusów:
Ruszamy w drogę powrotną. Przechodzimy przez szczyt i rozpoczynamy zejście. Mijamy dwa małe budynki zamknięte na głucho, z wiatami i toi tojem i stąd mamy pierwszy widok; tu na Jezioro Żywieckie, które wije się niczym wąż wśród gór:
Kolejne widoki są już z polanki poniżej na Kotlinę Żywiecką, Bramę Wilkowicką czyli obniżenie pomiędzy widocznym z lewej Beskidem Śląskim a Beskidem Małym na wprost, widocznym za grzbietem:
Oglądamy też szczyty w grzbiecie opadającym od Romanki do doliny potoku Juszczyny, Juszczynka, Przybór, zza których widoczny jest Beskid Mały:
Teraz pozostało nam tylko już zejść do auta. Schodząc spotykamy przy drodze ławki ze stolikiem - nie było ich tu cztery lata temu. Na korzeniu przewróconego drzewa wisi przyczepiona tabliczka z informacją kto wyłożył fundusze. Oczywiście korzystamy z niej. Po chwili dostrzegamy wygrzewającą się jaszczurkę, którą ktoś najpewniej próbował złapać, co widać po braku części ogona:
Dalsza wędrówka jest dość przyjemna, idziemy łagodnie w dół, do tego mijając zielone łąki.
Magurę jednak omijamy. Oberwało mi się mocno za podejście, więc kolejnych już nie proponuję, tym bardziej, że na ognisko nikt (poza mną) nie ma ochoty. Owszem jest tam ławka, jest miejsce pod ognicho z piękną panoramą, ale trzeba też podejść, więc ruszamy drogą, która omijając górę biegnie w dół. Doprowadza ona nas na super polanę:
Piękny mamy widok na kilka oblicz wiosny, od białego przez różne odcienie zielonego do białego:
Tą bielącą górą jest oczywiście Babia Góra:
Potem...kolejna ławka i przerwa:
Znów łąka i przerwa i w końcu schodzimy (tu słyszę, że dziewczyny mają dość już schodzenia ) do wsi a tu witają nas kwiaty i łąki:
Teraz pozostało dojść do wsi by zamknąć pętle i wrócić do domu.
Na koniec robię sobie zdjęcie:
i ruszamy...na obiad.
Nasza trasa - https://en.mapy.cz/s/pununujose - prawie 13km - zegarek pokazał 14, oraz prawie 500m przewyższeń.
Obiad zjadamy w Obiadomani na skraju Żywca. Całkiem smaczne za bardzo przyzwoite pieniądze (trzy obiady; dwa z zupą; z piciem w cenie niecałych 100zł).
Pierwsza nasza wycieczka miała być łatwa i przyjemna. Była nieco mniej przyjemna, ale to efekt długiej nieobecności w górach. Miała być kiełbasa - był obiad - a kiełbasa z ogniska była trzy dni później - ale o tym będzie kolejny wpis na który już zapraszam .
Beskid Żywiecki - Słowianka - Skała.
W końcu nadszedł ten dzień - na pierwszą rodzinną wycieczkę w góry.
No to ruszamy!
Plany były inne, ale jak to w życiu bywa, trzeba być elastycznym. (mieliśmy być na Dolnym Śląsku , ale córa się przeziębiła, w sobotę nastąpiła poprawa więc...ruszamy)
Najważniejsze, że po kilku chłodniejszych i deszczowych dniach miało się pojawić słońce i ocieplić.
Od samego rana było błękitne niebo. Do tego w drodze była świetna widoczność - w Piasku z trasy była świetnie widoczna Babia Góra. Po godzinie z hakiem jazdy parkujemy przy zatoce autobusowej w Bystrej i ruszamy.
Jadąc przez zabudowania ma się wrażenie, że Romanka zamyka dolinę, zarówno na niej jak i Babiej widać jeszcze śnieg:
zdjęcie z końca dnia
Wędrówkę przez końcówkę wioski umila nam szum potoku i ogólny spokój, ludzi praktycznie nie widać, czasem tylko dotrze w dolinę podmuch wiatru. Jest piękna pogoda a wokół nas piękna wiosenna zieleń. Cudo!
Mijamy ostatnie zabudowania, bramę zagradzającą drogę i docieramy do miejsca, gdzie szlak schodzi w las, ale wpierw trzeba przejść przez potok. Dość szeroki, kamieni mało by po nich przejść suchą nogą, więc chwilkę główkujemy jak przejść suchą nogą i w końcu się to udaje - wrzucam drugi konar i po nim pokonujemy wodę:
Zaczynamy podejście. Wpierw kawałek dość mocnego podejścia, które dość szybko łagodnieje. Im wyżej podchodzimy tym zieleni coraz mniej, ale mimo to wiosnę widać i czuć:
Ścieżka prowadzi lasem bukowym, który później przechodzi w bór. Mijamy też kilka malowniczych wąwozów:
Jest miło i przyjemnie :
Jak widać na powyższym obrazku im wyżej tym częściej pojawia się marudzenie.
Pojawiają się też widoki.
Póki co, na pobliskie wzniesienia; tu Juszczynka:
a za nami na Kotlinę Żywiecką:
Jak widać, znikło słońce a pojawiło się sporo chmur. Im wyżej, tym też wieje coraz mocniej, do tego wiatr jest chłodny. Robi się ponuro i w takich warunkach osiągamy Lachowe Młaki, miejsce gdzie krzyżują się leśne drogi, rozjeżdżone, z masą błota. Jest ponuro.
W tym miejscu rozchodzą się też szlaki, można zejść do stacji Turystycznej Słowianka i dalej pociągnąć na Romankę i Rysiankę, można zejść do Żabnicy, lub odbić na Abramów albo ruszyć na Skałę. Tak stoimy i się zastanawiamy czy podejść pod Słowiankę, z której trzeba potem wrócić/podejść z powrotem gdy stojące obok panie mówią idźcie do schroniska - można tam kupić coś dobrego, chipsy itp. Ta zachęta przeważa - schodzimy do Słowianki.
Pierwszy widok na Romankę mamy zza drzew, kolejny psuje linia przewodów, a szkoda, bo widok to zacny:
Romanka, oraz Rysianka (z prawej) ze sporą ilością śniegu.
Kiedyś stacje turystyczne były tworzone dla ruchu turystycznego, pod patronatem PTT czy PTTK - obecnie nazwę taką posiadają prywatne obiekty, jak w tym przypadku. Jest tu sklep, w którym można kupić jakieś napoje, piwo, przekąski itp. Można też przenocować, natomiast nie przypomina to w niczym schronisk górskich. No poza cenami artykułów w sklepie...
Pod stacją trochę ludzi spotykamy, kupujemy coś dobrego dla nas i chwilę odpoczywamy na ławeczkach, córa korzysta z huśtawki:
Macham koledze z pracy, który gdzieś tam brodzi w śniegu idąc na Rysiankę i ruszamy w drogę powrotną. Tu popełniam błąd, bo prowadzę dziewczyny skrótem za co mi się nieźle obrywa. Bo jest ostro pod górę:
Po wejściu podziwiamy widok ze Skały na Prusów:
Ruszamy w drogę powrotną. Przechodzimy przez szczyt i rozpoczynamy zejście. Mijamy dwa małe budynki zamknięte na głucho, z wiatami i toi tojem i stąd mamy pierwszy widok; tu na Jezioro Żywieckie, które wije się niczym wąż wśród gór:
Kolejne widoki są już z polanki poniżej na Kotlinę Żywiecką, Bramę Wilkowicką czyli obniżenie pomiędzy widocznym z lewej Beskidem Śląskim a Beskidem Małym na wprost, widocznym za grzbietem:
Oglądamy też szczyty w grzbiecie opadającym od Romanki do doliny potoku Juszczyny, Juszczynka, Przybór, zza których widoczny jest Beskid Mały:
Teraz pozostało nam tylko już zejść do auta. Schodząc spotykamy przy drodze ławki ze stolikiem - nie było ich tu cztery lata temu. Na korzeniu przewróconego drzewa wisi przyczepiona tabliczka z informacją kto wyłożył fundusze. Oczywiście korzystamy z niej. Po chwili dostrzegamy wygrzewającą się jaszczurkę, którą ktoś najpewniej próbował złapać, co widać po braku części ogona:
Dalsza wędrówka jest dość przyjemna, idziemy łagodnie w dół, do tego mijając zielone łąki.
Magurę jednak omijamy. Oberwało mi się mocno za podejście, więc kolejnych już nie proponuję, tym bardziej, że na ognisko nikt (poza mną) nie ma ochoty. Owszem jest tam ławka, jest miejsce pod ognicho z piękną panoramą, ale trzeba też podejść, więc ruszamy drogą, która omijając górę biegnie w dół. Doprowadza ona nas na super polanę:
Piękny mamy widok na kilka oblicz wiosny, od białego przez różne odcienie zielonego do białego:
Tą bielącą górą jest oczywiście Babia Góra:
Potem...kolejna ławka i przerwa:
Znów łąka i przerwa i w końcu schodzimy (tu słyszę, że dziewczyny mają dość już schodzenia ) do wsi a tu witają nas kwiaty i łąki:
Teraz pozostało dojść do wsi by zamknąć pętle i wrócić do domu.
Na koniec robię sobie zdjęcie:
i ruszamy...na obiad.
Nasza trasa - https://en.mapy.cz/s/pununujose - prawie 13km - zegarek pokazał 14, oraz prawie 500m przewyższeń.
Obiad zjadamy w Obiadomani na skraju Żywca. Całkiem smaczne za bardzo przyzwoite pieniądze (trzy obiady; dwa z zupą; z piciem w cenie niecałych 100zł).
Pierwsza nasza wycieczka miała być łatwa i przyjemna. Była nieco mniej przyjemna, ale to efekt długiej nieobecności w górach. Miała być kiełbasa - był obiad - a kiełbasa z ogniska była trzy dni później - ale o tym będzie kolejny wpis na który już zapraszam .
Re: Beskidzkimi ścieżkami.
Fajnie wykorzystany czas na spacer po okolicznych górach. Pogoda dopisała i to najważniejsze. Szkoda, ze musieliście odwołać odwiedziny w Sudetach, ale zdrowie córki jest najważniejsze. Mam nadzieję, ze uda się Wam przyjazd w Sudety.