Tatry Zachodnie jesienią 10-11.09.09
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Tatry Zachodnie jesienią 10-11.09.09
Naszą wędrówkę zaczęliśmy od schroniska w Chochołowskiej, gdzie spędziliśmy noc, by z samego rana móc wyruszyć na szlak.
Aura z początku nie była zbyt łaskawa i przez pierwsze szczyty towarzyszył nam drobny deszczyk. Na Rakoniu spotkaliśmy pierwszych Słowackich wędrowców, w tym starszego Pana, który wszedł na szczyt o kulach Na szczęście gdzieś po drodze między Wołowcem,a Jarząbczym zaświeciło słonko, więc humory się poprawiły
Widoki cudowne, zapierały dech w piersiach.
Niestety pomiędzy Kończystym, a Starorobociańskim zaliczyłam kryzys i stwierdziłam, że dalej nie dam rady Na szczęście pomarudziłam tylko i ruszyliśmy dalej Forma wróciła i resztę drogi przebyłam z uśmiechem na twarzy
Najgorsze okazało się jednak zejście do Iwanickiej Przełęczy- oj bolały nóżki, bolały. Gdy dotarliśmy do Schroniska pod Ornakiem okazało się, że nie ma wolnych miejsc Tak, więc po 11 h wędrówki zdecydowaliśmy się zejść do Kościeliskiej i tym samym wróciliśmy do Krakowa
Plany nam się zmieniły, ale jak się okazuje nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- pogoda się popsuła,więc dużo nie straciliśmy.
Zdjęcia do obejrzenia tu:
http://picasaweb.google.pl/KruczkiDwa/T ... ie10110909#
Aura z początku nie była zbyt łaskawa i przez pierwsze szczyty towarzyszył nam drobny deszczyk. Na Rakoniu spotkaliśmy pierwszych Słowackich wędrowców, w tym starszego Pana, który wszedł na szczyt o kulach Na szczęście gdzieś po drodze między Wołowcem,a Jarząbczym zaświeciło słonko, więc humory się poprawiły
Widoki cudowne, zapierały dech w piersiach.
Niestety pomiędzy Kończystym, a Starorobociańskim zaliczyłam kryzys i stwierdziłam, że dalej nie dam rady Na szczęście pomarudziłam tylko i ruszyliśmy dalej Forma wróciła i resztę drogi przebyłam z uśmiechem na twarzy
Najgorsze okazało się jednak zejście do Iwanickiej Przełęczy- oj bolały nóżki, bolały. Gdy dotarliśmy do Schroniska pod Ornakiem okazało się, że nie ma wolnych miejsc Tak, więc po 11 h wędrówki zdecydowaliśmy się zejść do Kościeliskiej i tym samym wróciliśmy do Krakowa
Plany nam się zmieniły, ale jak się okazuje nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- pogoda się popsuła,więc dużo nie straciliśmy.
Zdjęcia do obejrzenia tu:
http://picasaweb.google.pl/KruczkiDwa/T ... ie10110909#
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
zrobiliscie spory kawalek szkoda, tylko ze nie udalo sie zalatwic noclegu,
musicie byc bardziej przewidujacy i zaopatrzyc sie w telefony do schronisk,wtedy wiedzielibyscie ze trzeba schodzic do Chocholowskiej i byc moze byloby jeszcze piekniej.Oczywiscie gratuluje zdobycia dwutysiecznika i zycze dalszych sukcesow w Tatrach. Zdjecia fajne i ciekawe,wspaniala radosc na zdjeciu 8
pozdrawiam
musicie byc bardziej przewidujacy i zaopatrzyc sie w telefony do schronisk,wtedy wiedzielibyscie ze trzeba schodzic do Chocholowskiej i byc moze byloby jeszcze piekniej.Oczywiscie gratuluje zdobycia dwutysiecznika i zycze dalszych sukcesow w Tatrach. Zdjecia fajne i ciekawe,wspaniala radosc na zdjeciu 8
pozdrawiam
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
To nie do końca tak z tymi miejcami. Na ziemi coś by się znalazło, problem w tym,że nie wzięliśmy ze sobą śpiworów, karimat. Jednym słowem nic na czym dałoby się przekimać. O tym, że miejsc nie ma wiedzieliśmy wcześniej, bo dzwoniliśmy jeszcze przed wyjazdem. Ale schodząc liczyliśmy, że a nóż widelec ktoś nie dotarł i jednak coś się znajdzie. Był jeszcze pomysł noclegu w Kościeliskiej, który zaniechaliśmy schodząc do Doliny. Było już dość późno (przed 20) na chodzenie po domach i pytanie o nocleg, a jeszcze jak wzięliśmy pod uwagę zmianę pogody to wykalkulowaliśmy, że jednak lepiej wrócić. Tzn. zaoszczędzić na noclegu i za tą kasę wybrać się innym razem gdzieś indziej. Teraz trochę żałujemy, bo gdyby..
No, ale nie ma co gdybać tylko planować kolejny wyjazd
W Ornaku liczyliśmy, że jednak coś się zwolni.
No, ale nie ma co gdybać tylko planować kolejny wyjazd
W Chochołowskiej też miejsc nie mieli z piątku/sobotęheathcliff pisze:musicie byc bardziej przewidujacy i zaopatrzyc sie w telefony do schronisk,wtedy wiedzielibyscie ze trzeba schodzic do Chocholowskiej i byc moze byloby jeszcze piekniej.
W Ornaku liczyliśmy, że jednak coś się zwolni.
Ostatnio zmieniony 12 września 2009, 23:27 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Chociaż wynikły problemy z noclegiem (zresztą liczyliśmy się z tym) jest właśnie tak jak napisałeś- serducha pokrzepione. Dziś tylko tak trochę smutno i tęskno, gdy spoglądamy za okno i przed oczami zupełnie inny widok niż wczoraj. Szkoda, że wszystko co piękne szybko się kończy i trzeba wracać do szarej codzienności..Mosorczyk pisze:Ostatnie zdjęcie przepiękne! A z tymi schroniskami to jak zawsze. Nigdy bezproblemowo nic się nie daje załatwić, dlatego dawno z nimi skończyłem. Gratuluję Ci wspaniałego przejścia jesiennymi Tatrami i pokrzepienia serc
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
przepraszam chyba z tego zdania cos zle wywnioskowalemŻaba pisze:pod Ornakiem okazało się, że nie ma wolnych miejsc
Oby pokrzepianie serc nastapilo jak najszybciej
pozdrawiam
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
żaba super zdjęcia
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler