Grześ - Rakoń i prawie Wołowiec... :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Grześ - Rakoń i prawie Wołowiec... :)
Postanowiliśmy ruszyć na Wołowiec mimo,że prognozy były raczej nieciekawe. Ale w myśl "co nas nie zabije to nas wzmocni" podjęliśmy decyzję,że miło będzie się trochę umęczyć,a nawet dać ściorać deszczowi,bo my lubimy każdą pogodę w górach.
Po dotarciu na parking stwierdziliśmy, że szkoda nam czasu, więc skorzystaliśmy z kolejki,która nas dowiozła do Polany Huciska.Stamtąd już nogami dotarliśmy do schroniska.
Mimo,że pogoda wciąż straszyła nas deszczem, mieliśmy okazję podziwiać okolicę i oczywiście owce robiące "nastrój"Zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy Kaplicy św Jana Chrzciciela
Mamie się zebrało na wspomnienia i coś tam mówiła o Marku Perepeczko. Pewnie szyscy wiedzą dlaczego. W schroniksu szybka wszama i ciśniemy żółtym szlakiem na Grzesia. Bardzo fajna, spokojna droga przez las. Jak zawsze zachwyca roślinność, napotykamy po drodze mnóstwo urokliwych grzybków. Na górze mamy(złudne niestety) wrażenie że się wypogodzi. Jest ciepło mimo wiatru, czasem słonko się pokaże, chmury wspaniale płyną po zboczach tworząc urzekające widowisko. Dobra dosyć poetowania. Grzejemy na Rakoń. Na Rakoniu posłuchaliśmy apelu chmur brzmiącego: "spieprzajta bo was ścioram!". I Wołowiec odkładamy na inny termin. Droga powrotna upłynęła(dosłownie!) w strugach deszczu. Było fajnie, chociaż krótko.
http://picasaweb.google.pl/olektrocinsk ... GrzesRakon#
Po dotarciu na parking stwierdziliśmy, że szkoda nam czasu, więc skorzystaliśmy z kolejki,która nas dowiozła do Polany Huciska.Stamtąd już nogami dotarliśmy do schroniska.
Mimo,że pogoda wciąż straszyła nas deszczem, mieliśmy okazję podziwiać okolicę i oczywiście owce robiące "nastrój"Zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy Kaplicy św Jana Chrzciciela
Mamie się zebrało na wspomnienia i coś tam mówiła o Marku Perepeczko. Pewnie szyscy wiedzą dlaczego. W schroniksu szybka wszama i ciśniemy żółtym szlakiem na Grzesia. Bardzo fajna, spokojna droga przez las. Jak zawsze zachwyca roślinność, napotykamy po drodze mnóstwo urokliwych grzybków. Na górze mamy(złudne niestety) wrażenie że się wypogodzi. Jest ciepło mimo wiatru, czasem słonko się pokaże, chmury wspaniale płyną po zboczach tworząc urzekające widowisko. Dobra dosyć poetowania. Grzejemy na Rakoń. Na Rakoniu posłuchaliśmy apelu chmur brzmiącego: "spieprzajta bo was ścioram!". I Wołowiec odkładamy na inny termin. Droga powrotna upłynęła(dosłownie!) w strugach deszczu. Było fajnie, chociaż krótko.
http://picasaweb.google.pl/olektrocinsk ... GrzesRakon#
Śliczne zdjęcia i trasa mi znana, w maju wchodziłam na Grzesia, Rakoń i Wołowiec, chcieliśmy zejść zielonym szlakiem, do Wyżniej Doliny Chochołowskiej, ale było tyle śniegu, ze nie odważyliśmy się
A widoczki z Wołowca niezapomniane :] te jeziorka w dole :]
Na mnie również zrobił ogromne wrażenie widok na Babią Górę, taką wielką i samotną w oddali )
Gratuluję wycieczki i pozdrawiam
A widoczki z Wołowca niezapomniane :] te jeziorka w dole :]
Na mnie również zrobił ogromne wrażenie widok na Babią Górę, taką wielką i samotną w oddali )
Gratuluję wycieczki i pozdrawiam
Bieszczadzkie Anioły, Anioły Bieszczadzkie...
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
swietnia wycieczka, fotki zachecaja ,
ja czekam na moment kiedy mi bedzie dane zawitac w ten rejon
pozdawiam
ja czekam na moment kiedy mi bedzie dane zawitac w ten rejon
pozdawiam
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480