Spotkanie klubowe na Czerwonych Wierchach
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Spotkanie klubowe na Czerwonych Wierchach
Trasa wycieczki: Kiry, Piec na Wyżnej Równi (1470 m.n.p.m), Chuda Turnia, 2096 m.), Ciemniak ,Krzesanica (2123m.),Malołączniak, Kopa Kondracka, Kondracka Przełęcz, Schronisko PTTK Na Hali Kondratowej, Polana Kalatowki, Kuźnice.
4 października na umówione spotkanie w Kirach stawiło się 19 osób. Pierwsze lody zostały przełamane ciastem ze śliwkami, przygotowanym przez Podhalan na powitanie przyjezdnych.
Czerwonym szlakiem ruszyliśmy do obranego celu, po drodze poznając się wzajemnie. Nasza grupa podzieliła się tak jakoś sama: ”maluchy” poszły przodem, potem „ średniaki” a na końcu „ starszaki” zamykały pochód sapiąc i ścierając pot z czół, bowiem podejście od początku zaczynało się bardzo ostro. Wysiłek przy podejściu i przejmujący wiatr zmusza nas do wielokrotnego ubierania i rozbierania kurtek .Pierwszy dłuższy postój jest na Piecu .Grzejemy twarze w pięknym słońcu ,zjadamy kanapki , robimy masę zdjęć i poznajemy się bliżej. Im wyżej w górę tym lepszy wspólny kontakt i więcej do powiedzenia. Przed nami w całej swej okazałości maluje się Ciemniak i zbliżamy się do granicy 2000 m.n.p.m widząc pierwszy w tym roku śnieg .Po wejściu na szczyt słychać „achy i ochy” zachwytu nad otwierającą się panoramą jesiennych Tatr. Tu znowu robimy pamiątkowe zdjęcia, odpoczywając czekamy na Otylię. Szczęśliwa dociera do nas i odbiera nagrodę w postaci gromkiego hip hip hura na jej cześć .Kilka osób w grupie źle się czuje (dopada ich grypa), jest na to lekarstwo, w ruch idzie Gripex ,Paracetamol i duża dawka śmiechu. Ruszamy na Krzesanicę po drodze spotykając stado kozic i nie wielu turystów. Przed nami Małołączniak i dłuższy odpoczynek jako że cel nasze wędrówki został osiągnięty .Tu też zapada decyzja drogi powrotnej przez Kopę Kondracką .Żegnamy kilka osób, na które pociąg nie może czekać .Szczęśliwi schodzimy piękną Przełęczą Kondracką do schroniska na Hali Kondratowej.
Po drodze punktujemy u Królika przyśpiewkami góralskimi i zarabiamy na obiecane klubowe naszywki. Przy schronisku siadamy do pysznej kawy postawionej przez rabczańską grupę .Humory dopisują, wiara prześciga się w opowiadaniu kawałów, a Podhale wciąga we wspólny śpiew obecnych na schronisku turystów. Tu też pijemy czerwony napój, (wiśnióweczkę), który od samej Rabki dzielnie niosła Kasia co było nie lada heroicznym wyczynem przy tej skali trudności trasy.
Niestety co dobre i miłe szybko się kończy, ruszamy w drogę do Kuźnic ze śpiewem na ustach zarażając nim mijanych turystów. W Kuźnicach żegnamy się ,obiecując sobie kolejne spotkanie w górach.
Więcej zdjęć:
http://picasaweb.google.com/cisowicz.halina237
4 października na umówione spotkanie w Kirach stawiło się 19 osób. Pierwsze lody zostały przełamane ciastem ze śliwkami, przygotowanym przez Podhalan na powitanie przyjezdnych.
Czerwonym szlakiem ruszyliśmy do obranego celu, po drodze poznając się wzajemnie. Nasza grupa podzieliła się tak jakoś sama: ”maluchy” poszły przodem, potem „ średniaki” a na końcu „ starszaki” zamykały pochód sapiąc i ścierając pot z czół, bowiem podejście od początku zaczynało się bardzo ostro. Wysiłek przy podejściu i przejmujący wiatr zmusza nas do wielokrotnego ubierania i rozbierania kurtek .Pierwszy dłuższy postój jest na Piecu .Grzejemy twarze w pięknym słońcu ,zjadamy kanapki , robimy masę zdjęć i poznajemy się bliżej. Im wyżej w górę tym lepszy wspólny kontakt i więcej do powiedzenia. Przed nami w całej swej okazałości maluje się Ciemniak i zbliżamy się do granicy 2000 m.n.p.m widząc pierwszy w tym roku śnieg .Po wejściu na szczyt słychać „achy i ochy” zachwytu nad otwierającą się panoramą jesiennych Tatr. Tu znowu robimy pamiątkowe zdjęcia, odpoczywając czekamy na Otylię. Szczęśliwa dociera do nas i odbiera nagrodę w postaci gromkiego hip hip hura na jej cześć .Kilka osób w grupie źle się czuje (dopada ich grypa), jest na to lekarstwo, w ruch idzie Gripex ,Paracetamol i duża dawka śmiechu. Ruszamy na Krzesanicę po drodze spotykając stado kozic i nie wielu turystów. Przed nami Małołączniak i dłuższy odpoczynek jako że cel nasze wędrówki został osiągnięty .Tu też zapada decyzja drogi powrotnej przez Kopę Kondracką .Żegnamy kilka osób, na które pociąg nie może czekać .Szczęśliwi schodzimy piękną Przełęczą Kondracką do schroniska na Hali Kondratowej.
Po drodze punktujemy u Królika przyśpiewkami góralskimi i zarabiamy na obiecane klubowe naszywki. Przy schronisku siadamy do pysznej kawy postawionej przez rabczańską grupę .Humory dopisują, wiara prześciga się w opowiadaniu kawałów, a Podhale wciąga we wspólny śpiew obecnych na schronisku turystów. Tu też pijemy czerwony napój, (wiśnióweczkę), który od samej Rabki dzielnie niosła Kasia co było nie lada heroicznym wyczynem przy tej skali trudności trasy.
Niestety co dobre i miłe szybko się kończy, ruszamy w drogę do Kuźnic ze śpiewem na ustach zarażając nim mijanych turystów. W Kuźnicach żegnamy się ,obiecując sobie kolejne spotkanie w górach.
Więcej zdjęć:
http://picasaweb.google.com/cisowicz.halina237
Ostatnio zmieniony 07 października 2009, 17:18 przez HalinkaŚ, łącznie zmieniany 2 razy.
Pamiatkowe tablo.
Wszystkim wspanialym uczestnikom spotkania klubowego dedykuje pamiatkowe tablo.
HalinkaŚ dzięki za wspaniałą relację
Mirka jesteś wielka! Poczułam się zaszczycona obecnością na tym tablo
Mirka jesteś wielka! Poczułam się zaszczycona obecnością na tym tablo
HalinkaŚ - nie umniejszaj swoich zasług! Z tego co wiem, ten pyszny placek był TWÓJ!!HalinkaŚ pisze:Pierwsze lody zostały przełamane ciastem ze śliwkami, przygotowanym przez Podhalan na powitanie przyjezdnych.
Trochę mi twarz przypiekło - nie spodziewałam się tego w październiku!HalinkaŚ pisze:Grzejemy twarze w pięknym słońcu
Ależ ona smakowała w tych okolicznościach! Dzięki KasiuHalinkaŚ pisze:Tu też pijemy czerwony napój, (wiśnióweczkę), który od samej Rabki dzielnie niosła Kasia co było nie lada heroicznym wyczynem przy tej skali trudności trasy.
Fajowa relacja w "przedszkolnym" stylu
A na wierchach było leżakowanie
Nawet zdobyczna czapka Mirki się załapała na foto
To jeszcze raz dzięki wszystkim za wspaniały wypadzik i do zobaczyska miejmy nadzieję niebawem. Pozdrowionka.
A na wierchach było leżakowanie
Nawet zdobyczna czapka Mirki się załapała na foto
Ja też jakisik taki czerwonoskóryJolaR pisze:Trochę mi twarz przypiekło
To jeszcze raz dzięki wszystkim za wspaniały wypadzik i do zobaczyska miejmy nadzieję niebawem. Pozdrowionka.
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47