16.10.2010 Trzydniowański Wierch

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Inga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 839
Rejestracja: 20 marca 2010, 0:48

16.10.2010 Trzydniowański Wierch

Post autor: Inga » 17 października 2010, 13:17

Co prawda jakiś czas temu położyłam już krzyżyk na Tatrach i planowałam je znowu odwiedzić dopiero na wiosnę, jednak jako że kobieta zmienną jest ;) początkowe plany gorczańskie ewaluowały jednak w Tatry zachodnie. Cały wypad praktycznie do ostatniej chwili był pod znakiem zapytania, gdyż prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne… Początkowo planowany Jarząbczy musiał iść w odstawkę, gdyż pojawiły się pewne ograniczenia czasowe. I tak oto w sobotę rano w składzie: ja, Gosia26 oraz Atria wyruszyłyśmy z Krakowa PKSem o 6 rano. Miałyśmy w zanadrzu kilka opcji, ale ostatecznie padło na Trzydniowański Wierch (1758).
Ponieważ szłam już na Trzydniowański Krowim Żlebem, tym razem postanowiłam oszczędzić sobie tego horroru schodkowego (nawiasem mówiąc te wielkie stopnie to dyskryminacja małych ludzi ;)) i zrobić odwrotnie tzn. wejść biegnącym w pobliżu schroniska na Polanie Chochołowskiej szlakiem papieskim i dalej czerwonym na sam szczyt a zejść Krowim Żlebem właśnie. Tak też zrobiłyśmy.
Sama droga do Polany Chochołowskiej mało uczęszczana, natomiast począwszy od wejścia na żółty szlak- kompletne pustki. Początkowo szłyśmy rozjechaną w związku z rozbiórką drewna drogą w towarzystwie licznych odgłosów pił motorowych. Jedynymi ludźmi spotkanymi aż do samego Trzydniowańskiego było kilku drwali. Szlak bardzo ciekawy, zwłaszcza o tej porze roku, gdy wszystko mieni się różnymi odcieniami jesieni. Pogoda stabilna, choć w górze majaczyły mgły i chmury pozwalające spodziewać się jednak zapowiadanego deszczu. Od czasu do czasu spadały zabłąkane, pojedyncze i prawie mikroskopijne płatki śniegu. Tuż pod szczytem zauważyliśmy pierwszych dwoje turystów, jednak nasze szlakii tego dnia się nie spotkały, gdyż tamci przecięli szlak i idąc „na dziko” uderzali bezpośrednio na Kończysty. O ile cała trasa przebiegała bardzo łagodnie, pod samym szczytem trzeba było włożyć nieco więcej wysiłku. Niestety nie mogę powiedzieć, że widoki na górze powalały na kolana… Widoczność była bardzo kiepska, a chmury z minuty na minutę schodziły coraz niżej, więc trzeba było się sprężać z robieniem zdjęć :) Miał być Jarząbczy, Kończysty oraz Wołowiec na wyciągnięcie ręki- były tylko mgły. Na pocieszenie pozostawał mi jedynie fakt, że w końcu byłam tu już dwa razy i przynajmniej wiem, jaki widok się roztacza (a dziewczyny już nie) :). Pierwszych i (jak się potem okazało jedynych) napotkanych turystów wykorzystałyśmy do zrobienia sobie wreszcie „zbiorówki”. Na górze było dosyć wietrznie i wydawało się, że deszcze faktycznie nas nie ominie, więc postanowiłyśmy schodzić w dół. Zejście Krowim Żlebem już nie tak atrakcyjne widokowo. Początkowo szłyśmy wśród kosodrzewiny i ogromnych wystających korzeni, trzeba więc było uważać, by się nie poślizgnąć. Bardzo szybko weszłyśmy w las, skąd już widoki zerowe. Pokonując znienawidzone przeze mnie schody cieszyłam się w duchu, że nie wybrałyśmy odwrotnego wariantu wejścia i zejścia :) Potem już tylko zejście do Siwej Polany i bus do Zakopanego.
Liczyłam, że będzie trochę śniegu, a tymczasem na trasie nawet pojedynczego płata nie spotkałyśmy. Nie zobaczyłam go nawet z oddali, bo… nie było za wiele widać.
Dziewczyny- dzięki za fajny wypad :)
Gosia26- mam nadzieję, że tym razem nie karzesz mi znowu czekać trzy lata na jakąś wspólną górską wyprawę ;)
link do fotek: http://picasaweb.google.pl/inga84b/Trzy ... ch16102010#
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Awatar użytkownika
Atria
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 495
Rejestracja: 20 września 2010, 21:37

Post autor: Atria » 17 października 2010, 13:39

Dziękuję bardzo za tego Trzydniowiańskiego :) :)
i84 pisze:Na pocieszenie pozostawał mi jedynie fakt, że w końcu byłam tu już dwa razy i przynajmniej wiem, jaki widok się roztacza (a dziewczyny już nie)
Dlatego muszę tam iść kiedyś latem i przy okazji sprawdzę
i84 pisze:Jedynymi ludźmi spotkanymi aż do samego Trzydniowańskiego było kilku drwali
czy wtedy to też jest taka niszowa góra :lol:
i84 pisze:Od czasu do czasu spadały zabłąkane, pojedyncze i prawie mikroskopijne płatki śniegu
:jupi: :jupi: :jupi:

Link do moich zdjęć: http://picasaweb.google.com/Atria86/Trz ... ch16102010#
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Paweld

Post autor: Paweld » 17 października 2010, 13:40

Ładnie ładnie. Szkoda że bez widoków ale następnym razem się uda. Gratulacje. :spoko: :D A owsianka była :lol:
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 17 października 2010, 14:59

Bardzo ładne zdjęcia :D Ja też schodziłam z Trzydniowiańskiego Wierchu "tymi" schodami, to było po całej pętli Tatr Zachodnich. Myślałam, że one nigdy się nie skończą :kukacz: Też pracowali drwale.
Bardzo fajnie :oki:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 17 października 2010, 16:18

Cóż, pozostaje tylko pogratulować i jeszcze raz przeprosić, że wypadłem dzień przed wyjazdem. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że dzisiaj (tak, jak i wczoraj) też muszę być w pracy. Ale obiecuję, że następnym razem już się poprawię ;)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 17 października 2010, 17:50

Bardzo ładna traska, a i pogoda była względna. Gratulacje :) .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Inga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 839
Rejestracja: 20 marca 2010, 0:48

Post autor: Inga » 17 października 2010, 18:06

Atria pisze:czy wtedy to też jest taka niszowa góra :lol:
Nie aż TAK, aczkolwiek kameralnie :)
Paweld pisze: A owsianka była
Owsiankę zostawiam sobie na wyprawy z Tobą i Elizz, żebym mogła za Wami nadążyć ;)
Pemek pisze: Ale obiecuję, że następnym razem już się poprawię ;)
trzymam za słowo :D
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Anonymous

Post autor: Anonymous » 17 października 2010, 18:32

Nie karzę Ci już czekać kolejnych 3 lat, może w weekend uda się wyskoczyć na ten Turbacz;-)
Dzięki za wyprawę;-)
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 17 października 2010, 19:11

A kiedy konkretnie wybieracie się na Turbacz, mogłabym do Was dołączyć w tę sobotę, niedzielę niestety pracuję.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Inga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 839
Rejestracja: 20 marca 2010, 0:48

Post autor: Inga » 17 października 2010, 19:27

HalinkaŚ pisze:A kiedy konkretnie wybieracie się na Turbacz
u mnie znowu sobota odpada. Pozostaje niedziela, względnie piątek a wszystko uzależnione od pogody oczywiście
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 23 października 2010, 19:28

i84 pisze:Pokonując znienawidzone przeze mnie schody cieszyłam się w duchu, że nie wybrałyśmy odwrotnego wariantu wejścia i zejścia
Te schody to masakra też ich nie lubię :)
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
ODPOWIEDZ