Łączniczki pomne rozkazu parły w przód, zagłuszając swoją babską intuicję, która uparcie tłukła im po główkach, że "milusi piesek" nie jest tym, za kogo się podaje i kierunek marszu należało jednak obrać nieco inny...Grochu pisze:Jednak elitarne jednostki armii G-S nie rozpoznały głęboko zakonspirowanego agenta i zamiast nawiązać kontakt słowami: „dzięki stary za info” zignorowały go zwykłym: „ooo … jaki milusi piesek”
Moja blisko 8-miesięczna przymusowa przerwa w górołażeniu przypominała o sobie w każdym centymetrze ciała... Cholerny plecak, cholerne zaspy, cholerna góra - przecież to miał być wiosenny lajcik, a nie zimowa wyrypa! No ale z drugiej strony - z dwóch możliwych wyjść: złazić w dół albo przeć na ślepo w górę - resztki mojej sponiewieranej dumy, nie brały pod uwagę innej opcji, niż tylko: na kolana i do przoduGrochu pisze:Myślę sobie: „Jest ciężko, cholera…a jak mnie jest ciężko, to co kobity myślą?
Pomiędzy jednym a drugim wykopywaniem się ze śniegu i mozolnym gramoleniu się do góry, starłam się trzymać fason, zabawiając Otylię opowieścią o Krzysztofie Wielickim i jego parciu na Everest z odnowionymi, krwawiącymi ranami, po wcześniejszym odmrożeniu palców stóp... Co tam przy tym taki nasz Mt. Rysiankorest
Gdzieś tak przy trzecim "jeszcze tylko 15 minut" zrozumiałam, że jednak ta czasoprzestrzeń jest dość mocno zakrzywionaGrochu pisze:Ostatnim przeciwnikiem okazała się czasoprzestrzeń.
No ba Mówcie sobie co chcecie, ale już sama świadomość, że męskie ramię czuwa, jest całkiem miła i... mobilizująca A panowie trafili się nam bardzo opiekuńczymalgosiadg pisze:Zazdroszczę troszkę Otylii i Zrzędzie, że były takie zaopiekowane
PS.
Grochu, genialny raport!!!
A tu jeszcze raz linek do moich zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1167047805 ... wcowWierch#