Podsumowanie sezonu 2011
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Podsumowanie sezonu 2011
Za mną kolejny, czyli piąty sezon szwędania się po górkach. Co dziwne, z każdym kilogramem i coraz bardziej ciążącym peselem,było coraz lepiej .
To wszystko w ramach 25 tras, raz lżejszych, innym razem troszkę cięższych, przy cudownej pogodzie....
W ostatnich podrygach zimy....(w drodze na Lubomir)
W pełni wiosny (Hawrań i Płaczliwa Skała)
w środku lata (na Polanie Stumorgi)
oraz bajecznej jesieni (na sedlo Medziholie)
Zaliczyłem debiut w Beskidzie Makowskim (Łysina i Lubomir)
i w Luczańskiej części Małej Fatry (Kl'ak)
odświeżyłem znajomość z Beskidem Śląskim.....
...i Żywieckim
Nie byłbym sobą, gdybym nie polansował się w Pieninach....
...Małej Fatrze...
...Niżnych Tatrach....
Przeważnie chodziłem sam i z nikim nie gadałem - teraz już wiem że ,,milczenie jest złotem". Sam na sam z przyrodą-to jest to
choć zdarzały się kontakty na wysokim szczeblu...
i z ,,hardkorową" ekipą
Mnóstwo magicznych miejsc, których nie sposób zliczyć wszystkich ale wsród nich są takie, których obraz nieustannie odtwarzam....
To był sezon pełen strajnych odczuć- z jednej strony bajkowe klimaty,z drugiej, ogromny niedosyt,że nie udało się więcej.
Ale właśnie dlatego z tym większym utęsknieniem będe czekał na sezon 2012.
Jeszcze jest tyle do zobaczenia....
Byle do wiosny.....
To wszystko w ramach 25 tras, raz lżejszych, innym razem troszkę cięższych, przy cudownej pogodzie....
W ostatnich podrygach zimy....(w drodze na Lubomir)
W pełni wiosny (Hawrań i Płaczliwa Skała)
w środku lata (na Polanie Stumorgi)
oraz bajecznej jesieni (na sedlo Medziholie)
Zaliczyłem debiut w Beskidzie Makowskim (Łysina i Lubomir)
i w Luczańskiej części Małej Fatry (Kl'ak)
odświeżyłem znajomość z Beskidem Śląskim.....
...i Żywieckim
Nie byłbym sobą, gdybym nie polansował się w Pieninach....
...Małej Fatrze...
...Niżnych Tatrach....
Przeważnie chodziłem sam i z nikim nie gadałem - teraz już wiem że ,,milczenie jest złotem". Sam na sam z przyrodą-to jest to
choć zdarzały się kontakty na wysokim szczeblu...
i z ,,hardkorową" ekipą
Mnóstwo magicznych miejsc, których nie sposób zliczyć wszystkich ale wsród nich są takie, których obraz nieustannie odtwarzam....
To był sezon pełen strajnych odczuć- z jednej strony bajkowe klimaty,z drugiej, ogromny niedosyt,że nie udało się więcej.
Ale właśnie dlatego z tym większym utęsknieniem będe czekał na sezon 2012.
Jeszcze jest tyle do zobaczenia....
Byle do wiosny.....
co tak wcześnie koniec sezonu? jeszcze niemal dwa miesiące zostały
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
sezon 2012 może i zacznę 1 styczniaTempy dyszel pisze:będe czekał na sezon 2012
ale jeszcze tyle czasu do końca tego sezonu
jeszcze co najmniej z 8 wypraw i może też ...
nie kończ tylko w góry marszgaza pisze:kończę sezon 31 grudnia ... na Wołowcu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Re: Podsumowanie sezonu 2011
Tempy dyszel pisze: z każdym kilogramem i coraz bardziej ciążącym peselem,było coraz lepiej .
Pesel jeszcze trochę dojrzeje i zaczniesz chodzić w zimie. Ja jeszcze 25 tras nie zrobiłem ale do końca grudnia spokojnie dam radę.
Tempy dyszel , Twój pomysł na podsumowanie sezonu bardzo mi się podoba. :> Jestem fanką Twoich wypraw, fotek i relacji.
Może inni to podchwycą i pojawi się więcej takich "bilansów"
A gdyby tak oprócz zdjęć dodać jeszcze odnośniki do wcześniejszych szczegółowych relacji, to łatwiej można by do nich wrócić, szczególnie planując podobne trasy w przyszłości.
Może inni to podchwycą i pojawi się więcej takich "bilansów"
A gdyby tak oprócz zdjęć dodać jeszcze odnośniki do wcześniejszych szczegółowych relacji, to łatwiej można by do nich wrócić, szczególnie planując podobne trasy w przyszłości.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
P.S.1 Moim zdaniem nie powinieneś rezygnować z górołażenia zimowego, wtedy jest jeszcze piękniej. Na początek proponuję Gorce w zimowej szacie.
P.S.2 Mnie raduje każda opcja spędzania czasu w górach - samotnie, w małej grupce, a nawet w większym gronie kilkunastu osób. Najlepsze warunki do focenia są przy solówkach, ale są szlaki, na które nie wybieram się sama.
P.S.3 Będę śledzić Twoje zaproszenia. Mam długi dojazd, ale może kiedyś uda mi się dołączyć na wspólną wyprawę. :>
P.S.2 Mnie raduje każda opcja spędzania czasu w górach - samotnie, w małej grupce, a nawet w większym gronie kilkunastu osób. Najlepsze warunki do focenia są przy solówkach, ale są szlaki, na które nie wybieram się sama.
P.S.3 Będę śledzić Twoje zaproszenia. Mam długi dojazd, ale może kiedyś uda mi się dołączyć na wspólną wyprawę. :>
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Fajne podsumowanie i sporo tras jak na niepełny sezon Ja póki co mam połowę z tego, ale późno zacząłem i jeszcze nie skończyłem
A co do chodzenia samemu, to ja też sam chodzę, ale uważam, że na dłuższą metę bym tak nie wytrzymał, jednak czasem fajnie się mieć do kogo odezwać, chociaż póki co tego nie doświadczyłem Bo przeważnie jak idę to nikogo na szlaku nie ma
A co do chodzenia samemu, to ja też sam chodzę, ale uważam, że na dłuższą metę bym tak nie wytrzymał, jednak czasem fajnie się mieć do kogo odezwać, chociaż póki co tego nie doświadczyłem Bo przeważnie jak idę to nikogo na szlaku nie ma