11.02.2012r - Słoneczny dzień na Rusinowej itd...
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
11.02.2012r - Słoneczny dzień na Rusinowej itd...
Matka Natura obiecała rewelacyjną pogodę,dlatego też spragnieni słońca spotykamy się na dworcu PKS Zakopane ok. 9 w skladzie..Iwon Halinka, Inga, gaza, vision, widziana po długiej nieobecności w górach bluejeans i pyś. Nieoczekiwanie ze względów osobistych vision musi nas opuścić, także w składzie 7-1 ruszamy busem do Zazadniej.Tam wita nas przepiękne słońce, bezwietrzna pogoda i kilkudniowy śnieg..góóóry śniegu
Do Wiktorówek docieramy dość szybko, rozgrzewając zmarznięte w busie stopy. Jest bardzo zimno,ale co tam.. I kto dociera jako pierwszy Nie,nie gaza nasz etatowy szybkobiegacz …bluejeans..tak,dokładnie ta niepozorna,nadwyraz skromna kobietka która w zaproszeniu zapierała się nogami i ręcami,że oby nie iśc za długo ,nie za szybko i nie za wysoko W Wiktorówkach spotykamy Gosię, która ze swoimi chłopakami rusza w innym kierunku.Mój wewnętrzny głos kazał mi pogonic dziewczyny, bo zrobił się szwedzki stół:D , a tu po godz.11 i wypadałoby ruszyć szanowne 4 litery, skoro mamy dotrzeć bez czołówek do mety
Na Rusinowej Polanie zastajemy fantastyczne widoki,niesamowitą widoczność i nawet nie tak sporo ludzi Aparaty w ruch i niestety, ale rozstajemy się z Halinką, która ze wgl.zdrowotnych postanowiła zaniechać dalszej wędrówki (zwłaszcza wspinu na Gęsią Szyje)Pewnie..nie ma co kozaczyć Powraca razem z Iwon, gdzie wszyscy pozniej spotkamy się w Zakopanym.Także w skladzie 7-1-2 ruszamy dalej.Na Gęsiej nieco dłuższe focenie..fantastyczne widoki na Tatry,całkiem niezle widać Babią,Pilsko i 3 Korony Jednym słowem cud,miód i orzeszki..Pogoda rozpieściła ,nie ma co .. Widać,że wszyscy spragnieni promieni słonecznych i ciepła ..pyszczki same wystawiały się ku słońcu .
Spotykamy Dobromiła z ekipą.Dobromile..mogłeś się do nas spokojnie przyznać,część ekipy i tak wiedziała ,że to Ty
No i obietnicy stało się zadość. blue.. na Gęsiej przepadła nam z oczu bez wieści…ale przeciez nikt nie zrobił Jej zdjęcia ,więc dlaczego Na szczęście odnalazła się zguba.Trochę za bardzo wzięła sobie do serca słowa jednego z ekipy Dobromiła,który zapytał „zawracacie,prawda?” No i sobie zawróciła..
Po Gęsiej spacerkiem wśród masy mniejszych i większych tworów śniegowych w towarzystwie jeszcze pięknie świecącego słońca docieramy do Psiej Trawki przez Waksmundzką Rówień. Ludzi poza nami brak Na rozwidleniu czerwonego/zielonego szlaku perturbacje zdrowotne Blue skłaniają nas do rezygnacji z Kopieńca i schodzimy do T.Cyrhli.(Kopieniec już po raz drugi w ciągu 2 m-cy nie dał się zdobyć W Zakopanym spotykamy się wszyscy razem, także Gosia i jej chłopaki. Niespodziewanie powraca do nas vision.. Snujemy plany na niedzielę, która zapowiada się równie cudnie.Wykluwają się też pomysły na nast.weekend.Pyś wraca do Krakowa a reszta rozjezdża się po Podhalu i nie tylko..
Pogoda sprawdziła się.Mróz dał troche w d.. tzn dał nam popalić
ale i tak było znakomicie.Deficyt promieni słonecznych widoczny był gołym okiem .Ekipa nieco rozjechała się w trasie ale wszystkim dziękuje za sympatycznie i zdrowo (zwłaszcza w Wiktorówkach przy szwedzkim stole)spędzony dzień Do następnego..może bardziej(?) „wyrypkowego „
Zdjęcia za chwile,bo mam dziś Dzień Dorosłego Dziecka,czyt.Lenia
------------------------------------------------------------------------------------
halinka: https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Do Wiktorówek docieramy dość szybko, rozgrzewając zmarznięte w busie stopy. Jest bardzo zimno,ale co tam.. I kto dociera jako pierwszy Nie,nie gaza nasz etatowy szybkobiegacz …bluejeans..tak,dokładnie ta niepozorna,nadwyraz skromna kobietka która w zaproszeniu zapierała się nogami i ręcami,że oby nie iśc za długo ,nie za szybko i nie za wysoko W Wiktorówkach spotykamy Gosię, która ze swoimi chłopakami rusza w innym kierunku.Mój wewnętrzny głos kazał mi pogonic dziewczyny, bo zrobił się szwedzki stół:D , a tu po godz.11 i wypadałoby ruszyć szanowne 4 litery, skoro mamy dotrzeć bez czołówek do mety
Na Rusinowej Polanie zastajemy fantastyczne widoki,niesamowitą widoczność i nawet nie tak sporo ludzi Aparaty w ruch i niestety, ale rozstajemy się z Halinką, która ze wgl.zdrowotnych postanowiła zaniechać dalszej wędrówki (zwłaszcza wspinu na Gęsią Szyje)Pewnie..nie ma co kozaczyć Powraca razem z Iwon, gdzie wszyscy pozniej spotkamy się w Zakopanym.Także w skladzie 7-1-2 ruszamy dalej.Na Gęsiej nieco dłuższe focenie..fantastyczne widoki na Tatry,całkiem niezle widać Babią,Pilsko i 3 Korony Jednym słowem cud,miód i orzeszki..Pogoda rozpieściła ,nie ma co .. Widać,że wszyscy spragnieni promieni słonecznych i ciepła ..pyszczki same wystawiały się ku słońcu .
Spotykamy Dobromiła z ekipą.Dobromile..mogłeś się do nas spokojnie przyznać,część ekipy i tak wiedziała ,że to Ty
No i obietnicy stało się zadość. blue.. na Gęsiej przepadła nam z oczu bez wieści…ale przeciez nikt nie zrobił Jej zdjęcia ,więc dlaczego Na szczęście odnalazła się zguba.Trochę za bardzo wzięła sobie do serca słowa jednego z ekipy Dobromiła,który zapytał „zawracacie,prawda?” No i sobie zawróciła..
Po Gęsiej spacerkiem wśród masy mniejszych i większych tworów śniegowych w towarzystwie jeszcze pięknie świecącego słońca docieramy do Psiej Trawki przez Waksmundzką Rówień. Ludzi poza nami brak Na rozwidleniu czerwonego/zielonego szlaku perturbacje zdrowotne Blue skłaniają nas do rezygnacji z Kopieńca i schodzimy do T.Cyrhli.(Kopieniec już po raz drugi w ciągu 2 m-cy nie dał się zdobyć W Zakopanym spotykamy się wszyscy razem, także Gosia i jej chłopaki. Niespodziewanie powraca do nas vision.. Snujemy plany na niedzielę, która zapowiada się równie cudnie.Wykluwają się też pomysły na nast.weekend.Pyś wraca do Krakowa a reszta rozjezdża się po Podhalu i nie tylko..
Pogoda sprawdziła się.Mróz dał troche w d.. tzn dał nam popalić
ale i tak było znakomicie.Deficyt promieni słonecznych widoczny był gołym okiem .Ekipa nieco rozjechała się w trasie ale wszystkim dziękuje za sympatycznie i zdrowo (zwłaszcza w Wiktorówkach przy szwedzkim stole)spędzony dzień Do następnego..może bardziej(?) „wyrypkowego „
Zdjęcia za chwile,bo mam dziś Dzień Dorosłego Dziecka,czyt.Lenia
------------------------------------------------------------------------------------
halinka: https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Ostatnio zmieniony 12 lutego 2012, 23:10 przez pysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Odwaga to nic innego jak strach,którego sie nie okazuje.."
A ja jej uwierzyłam, że taka słabowita jest!pysiek pisze:I kto dociera jako pierwszy Nie,nie gaza nasz etatowy szybkobiegacz …bluejeans..tak,dokładnie ta niepozorna,nadwyraz skromna kobietka która w zaproszeniu zapierała się nogami i ręcami,że oby nie iśc za długo ,nie za szybko i nie za wysoko
Super! Czekam na te widoki na zdjęciachpysiek pisze:.fantastyczne widoki na Tatry,całkiem niezle widać Babią,Pilsko i 3 Korony Jednym słowem cud,miód i orzeszki..Pogoda rozpieściła ,nie ma co .
Fajną mieliście wycieczkę!
Gratuluję wspaniałej wycieczki
aż ciężko w to uwierzyćgaza pisze:sorry że szedłem ostatni,ale starość nie radość
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
jedna lewatywa u Halinki i będziesz jak nowo narodzonygaza pisze: sorry że szedłem ostatni,ale starość nie radość
I never saw a wild thing sorry for itself. A small bird will drop frozen dead from a bough without ever having felt sorry for itself.
W życiu nie trzeba wiele, żeby wy...dolić się na ryj. Wystarczy iść do przodu.
W życiu nie trzeba wiele, żeby wy...dolić się na ryj. Wystarczy iść do przodu.
To był przepiękny weekend w cudownej atmosferze. Pogoda dopisała jak nigdy, mróz wciskał się w każdy zakątek ciała jak nigdy, ale co to jest za niedogodność dla G-Sów. Świetnie się z Wami wędrowało, wprawdzie nie zdobywaliśmy jakichś wysokich szczytów ale to przecież nie zawsze o to chodzi.
W linku poniżej trochę moich zdjęć z tego dnia. Nie zdążyłam ich jeszcze opisać, bo musiałam iść do pracy, ale uzupełnię w wolnej chwili.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
W linku poniżej trochę moich zdjęć z tego dnia. Nie zdążyłam ich jeszcze opisać, bo musiałam iść do pracy, ale uzupełnię w wolnej chwili.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
pięknie spędzony dzień, brawa dla ekipy
biedny gaza, musiał to bardzo ciężko przeżyć i dziś pewnie pierwszy wspiął się na Boćka
Julka musisz częściej wędrować z nami
biedny gaza, musiał to bardzo ciężko przeżyć i dziś pewnie pierwszy wspiął się na Boćka
Julka musisz częściej wędrować z nami
oj tam, już niedługo będziecie tęsknić za mrozempysiek pisze:Mróz dał troche w d.. tzn dał nam popalić
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
1. pomimo, że droga pełna była zakrętów, rond, robót drogowych tudzież przejazdów kolejowych, dzięki mistrzowi kierownicy ukrywającemu się pod pseudonimem: Vision, dojechałam! (rano sprawdzę, czy w jednym kawałku )
(wielkie dzięki Vision )
2. fotki wrzuciłam do maszyny losującej, wyniki będą znane w najbliższym czasie.
3. jak się trochę zregeneruję, powiem, jaka było naprawdę
pysiowi za wzięcie spraw w swoje dwie lewe ręce i Halince, za dobre serce, dziękuje się stukrotnie
(wielkie dzięki Vision )
2. fotki wrzuciłam do maszyny losującej, wyniki będą znane w najbliższym czasie.
3. jak się trochę zregeneruję, powiem, jaka było naprawdę
pysiowi za wzięcie spraw w swoje dwie lewe ręce i Halince, za dobre serce, dziękuje się stukrotnie
Kasia do kaloryfera Ciebie przykuli? Przynajmniej Ci jest ciepłoKatarynka pisze:żal cżłowiekowi, że w domu siedzieć musi
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
ciepło, ciepło, w łożku jeszcze trzy dniadamek pisze:Kasia do kaloryfera Ciebie przykuli? Przynajmniej Ci jest ciepło
Ostatnio zmieniony 13 lutego 2012, 9:19 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Fajną wycieczkę mieliście. Szkoda, że nie mogłem być z Wami, ale cieszę się że chociaż przez chwilę mogłem Was poznać. Pomimo, że rano humor mi nie dopisywał niestety , ale już po południu było ok Następnym razem będzie lepiej Przynajmniej Wy miałyście fajny dzień, a ja sobie odbiłem to wczoraj trochę
Najważniejsze, że po ciężkim dniu udało mi się do Was wrócić
A tak w ogóle, to świetna relacja pysiek
Żebyś wiedział Skubaniec, odcinek od Siwej Przełęczy który wg mapy idzie się godzinę, przeszedł pół godziny szybciej niż ja z Ingą Po czym siedział sobie na szczycie i patrzył jak się mordowaliśmy z wejściemadamek pisze:biedny gaza, musiał to bardzo ciężko przeżyć i dziś pewnie pierwszy wspiął się na Boćka
Nie przesadzajmy , po za tym po nocce mi się lepiej jeździ W dodatku dotarliśmy punktualnie na czas, pomimo, że ciut później wyjechaliśmy Ale żałuj że nie widziałaś jak mistrz pokazał, jak się zamyka obrotomierz na trójce, po czym 4 godziny sprzedawał oscypki pod Nowym Targiem Ale za to mam zajebiste skarpetybluejeans pisze:1. pomimo, że droga pełna była zakrętów, rond, robót drogowych tudzież przejazdów kolejowych, dzięki mistrzowi kierownicy ukrywającemu się pod pseudonimem: Vision, dojechałam! (rano sprawdzę, czy w jednym kawałku )
(wielkie dzięki Vision )
Najważniejsze, że po ciężkim dniu udało mi się do Was wrócić
A tak w ogóle, to świetna relacja pysiek