8-11.03.2012r., Tarnica, Połonina Wetlińska - Bieszczady
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
8-11.03.2012r., Tarnica, Połonina Wetlińska - Bieszczady
Mieliśmy ograniczyć wyjazdy w Bieszczady i przenieść aktywność w inne pasma i powoli trochę się to nam nawet udaje... Jednak po przymusowym odwołaniu listopadowego wyjazdu, argumenty na kolejny wyjazd pojawiały się same
W piątek lajtowa trasa niebieskim szlakiem z Wołosatego na Tarnicę. Szlak jest przedeptany dość wyraźnie, powyżej górnej granicy lasu - podejście na Siodło, samo Siodło i Tarnica oblodzone, przydały się raki, ale nie były niezbędne. Widać było ślady w stronę Szerokiego Wierchu, więc tamtędy prawdopodobnie szlak też jest przedeptany. W kierunku Przełęczy Goprowskiej, Bukowego i Halicza żadnych śladów nie widzieliśmy. Ogólnie w ciągu dnia spotkaliśmy może z 10 osób na szlaku. Część nie weszła na Tarnicę bojąc się zjazdu po lodzie w Przełęcz Goprowską. Szlak na szczyt lekko trawersuje, natomiast wydeptana ścieżka prawie od razu skręca na szczyt. Niestety, gdy dochodzimy do Siodła słońce chowa się za chmury i tak już pozostaje do wieczora.
W sobotę wybraliśmy się na Połoninę Wetlińską. Samochód zostawiliśmy w Starym Siole z nadzieją, że przejdziemy Połoninę i do niego zejdziemy Na Przełęcz Wyżną łapiemy stopa. Dość szybko zatrzymuje się sympatyczne małżeństwo z Warszawy z dzieckiem, okazuje się, że jadą do Chatki Puchatka. Pokazujemy gdzie zaparkować - dużego wyboru nie ma, bo cały parking na przełęczy pokrywa ok. metrowa warstwa śniegu.
Z Przełęczy Wyżnej do Chatki Puchatka na Połoninie prowadzi "autostrada" - przedeptana i przejeżdżona skuterami śnieżnymi (GOPR) ścieżka. Czas wejścia nie różni się praktycznie od letniego. Na szczycie bajkowo, piekna pogoda i w miarę dobre widoki. W Chatce spotykamy sympatyczną parę, z którą mijaliśmy się w drodze na Tarnicę. Nie dają się jednak namówić na przejście Połoniny i z Chatki schodzą w dół. Szlak przez Połoninę Wetlińską jest w miarę przedeptany, śnieg twardy, z wierzchu pokryty większą/mniejszą warstwą lodu. Niespiesznie przechodzimy Połoninę podziwiając wszystko co oferuje: od widoków na Połoninę Caryńską i Tarnicę, poprzez Rawki, pasmo Otrytu po drugiej stronie, aż po Smerek. Przedeptana przez Wetlińską ścieżka omija dołem Osadzki ze względu zapewne na jego spore oblodzenie, zwłaszcza, że szlak na ten szczyt prowadzi północnym stokiem. Wejście tam bez raków byłoby bardzo niebezpieczne. Na szczycie są jedynie pojedyńcze ślady, niewielo osób tamtędy chodziło. Zejście w kieruku Przełęczy Orłowicza też jest oblodzone. Idziemy w dół mniej więcej trzymając się szlaku co widać jedynie po czubkach znaków ścieżki przyrodniczej widocznych momentami na wysokości naszych stóp. Hnatowe Berdo kusi, jego oblodzone zbocza odbijają chowające się powoli słońce. Omijamy je jednak i zapadając się lekko w miękkim na tym odcinku śniegu dochodzimi do Przełęczy Orłowicza, gdzie podziwiamy halo Z Przełęczy ostatni rzut oka na Połoninę Wetlińską i żółtym szlakiem schodzimy do Wetliny, gdzie na parkingu czeka samochód.
Niedziela wita nas (a w zasadzie żegna) śnieżycą. Rezygnujemy ze spaceru do Łopienki i wcześniej wyjeżdżamy do domu...
Jeszcze tu wrócimy
Galeria zdjęć:
2012-03-08-11 Bieszczady
---
W piątek lajtowa trasa niebieskim szlakiem z Wołosatego na Tarnicę. Szlak jest przedeptany dość wyraźnie, powyżej górnej granicy lasu - podejście na Siodło, samo Siodło i Tarnica oblodzone, przydały się raki, ale nie były niezbędne. Widać było ślady w stronę Szerokiego Wierchu, więc tamtędy prawdopodobnie szlak też jest przedeptany. W kierunku Przełęczy Goprowskiej, Bukowego i Halicza żadnych śladów nie widzieliśmy. Ogólnie w ciągu dnia spotkaliśmy może z 10 osób na szlaku. Część nie weszła na Tarnicę bojąc się zjazdu po lodzie w Przełęcz Goprowską. Szlak na szczyt lekko trawersuje, natomiast wydeptana ścieżka prawie od razu skręca na szczyt. Niestety, gdy dochodzimy do Siodła słońce chowa się za chmury i tak już pozostaje do wieczora.
W sobotę wybraliśmy się na Połoninę Wetlińską. Samochód zostawiliśmy w Starym Siole z nadzieją, że przejdziemy Połoninę i do niego zejdziemy Na Przełęcz Wyżną łapiemy stopa. Dość szybko zatrzymuje się sympatyczne małżeństwo z Warszawy z dzieckiem, okazuje się, że jadą do Chatki Puchatka. Pokazujemy gdzie zaparkować - dużego wyboru nie ma, bo cały parking na przełęczy pokrywa ok. metrowa warstwa śniegu.
Z Przełęczy Wyżnej do Chatki Puchatka na Połoninie prowadzi "autostrada" - przedeptana i przejeżdżona skuterami śnieżnymi (GOPR) ścieżka. Czas wejścia nie różni się praktycznie od letniego. Na szczycie bajkowo, piekna pogoda i w miarę dobre widoki. W Chatce spotykamy sympatyczną parę, z którą mijaliśmy się w drodze na Tarnicę. Nie dają się jednak namówić na przejście Połoniny i z Chatki schodzą w dół. Szlak przez Połoninę Wetlińską jest w miarę przedeptany, śnieg twardy, z wierzchu pokryty większą/mniejszą warstwą lodu. Niespiesznie przechodzimy Połoninę podziwiając wszystko co oferuje: od widoków na Połoninę Caryńską i Tarnicę, poprzez Rawki, pasmo Otrytu po drugiej stronie, aż po Smerek. Przedeptana przez Wetlińską ścieżka omija dołem Osadzki ze względu zapewne na jego spore oblodzenie, zwłaszcza, że szlak na ten szczyt prowadzi północnym stokiem. Wejście tam bez raków byłoby bardzo niebezpieczne. Na szczycie są jedynie pojedyńcze ślady, niewielo osób tamtędy chodziło. Zejście w kieruku Przełęczy Orłowicza też jest oblodzone. Idziemy w dół mniej więcej trzymając się szlaku co widać jedynie po czubkach znaków ścieżki przyrodniczej widocznych momentami na wysokości naszych stóp. Hnatowe Berdo kusi, jego oblodzone zbocza odbijają chowające się powoli słońce. Omijamy je jednak i zapadając się lekko w miękkim na tym odcinku śniegu dochodzimi do Przełęczy Orłowicza, gdzie podziwiamy halo Z Przełęczy ostatni rzut oka na Połoninę Wetlińską i żółtym szlakiem schodzimy do Wetliny, gdzie na parkingu czeka samochód.
Niedziela wita nas (a w zasadzie żegna) śnieżycą. Rezygnujemy ze spaceru do Łopienki i wcześniej wyjeżdżamy do domu...
Jeszcze tu wrócimy
Galeria zdjęć:
2012-03-08-11 Bieszczady
---
Ostatnio zmieniony 12 marca 2012, 21:45 przez Tidżej, łącznie zmieniany 4 razy.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Boskie widoki, zazdroszczę... ale pozytywnie
KARPACKIE ŚCIEŻKI - blog - http://karpackiesciezki.blogspot.com
Do drogi można się przyzwyczaić. Ja dzielę trasę na trzy odcinki:taki1gość pisze:Podziwiam. Odkąd mieszkam w Krakowie w te Bieszczady zawsze jakoś daleko i nie po drodze
1. szybki kawałek autostradą (zawsze szybko 'zlatuje')
2. lekko nużący (bo często jedziemy wieczorem lub w nocy) do Tylawy, choć jest nieźle, bo zwykle od autostrady jedzie się w kierunku wyżej lub niżej zawieszonego księżyca
3. ostatnie ok 70km od Tylawy, gdzie dla mnie zakręt w lewo (znak na Cisną) jest "bramą" do innego świata i od tego miejsca wypatrujemy "nisko przelatujących zwierząt"; zwykle zakładamy się jakie zwierzę zobaczymy w światłach samochodu jako pierwsze, w czwartek wygrałem ja, bo widzieliśmy sarny, a Żona obstawiała lisy
(W czwartek na ostatnim 70km odcinku jadąc po godzine 20:00 minęliśmy tylko 5 samochodów będących w ruchu...)
W sumie to raptem niecałe 500km
Dzięki, fajnie, że się podobajątaki1gość pisze:Zdjęcia pierwyj sort!
Nic tylko wybrać się w BieszczadyRafal pisze:Boskie widoki, zazdroszczę... ale pozytywnie
Ostatnio zmieniony 12 marca 2012, 17:11 przez Tidżej, łącznie zmieniany 2 razy.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
tidżej pisze:My dla odmiany wędrowaliśmy po Bieszczadach
a jednak łaziliśmy po górkach w ten weekend
piękne fotki
a mnie się marzą Bieszczady ...tidżej pisze:Jednak takie wyrypki jak Wasza bardzo mnie kuszą
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Piękne te zimowe Bieszczady... Chatka Puchatka wygląda obłędnie. Fotki jak zawsze A najbardziej podoba mi się to
opłacało się tyle przejechaćtidżej pisze:W sumie to raptem niecałe 500km
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry