22.03.14 - Ostas i inne skalki
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
22.03.14 - Ostas i inne skalki
A my jakos mamy w tym roku faze na skalki Po dwoch wyjazdach do czeskich Skalnych Miast ruszamy w nieodlegle stamtad okolice gory Ostas.
U podnoza owej gorki siedzi sobie pasiasty domek, ktory z boku wyglada jak chałupka ktora ktos podniosl na wysokiej podmurowce.
Na innym domu nad drzwiami ciekawie komponuje sie herb z porozem.
W okolicy mozna spotkac ludziska ktore nosza na plecach wieksze szafy niz my na lesne biwaki
Włazimy ochoczo pomiedzy skałki
Mijane mniejsze i wieksze kamulce maja nieraz ciekawa strukture- chropowatego pumeksu, porastaja je mchy, porosty, sa pożlobione przez wode czy dziwnie połupane.
Kilkakrotnie przysiadamy sobie na cieplym i pachnacym igliwiu. Wygrzewamy geby do slonca i zjadamy kolejne jabłka, bo jakos tak wyszlo zabralismy ich caly worek.
Niektore ostance maja tak wygibaste ksztalty ze az sie nie chce wierzyc ze to przyroda sama stworzyla, ze nikt tego nie podrzezbial ukradkiem
Np. takie geby
Bierze nas ochota zeby przyjsc tu kiedys noca i zapalic im w "oczach" swieczki.
Dochodzimy jakby na skraj urwiska z ktorego roztacza sie fajny widoki na okolice, inne zbiorowiska skał, sielskie pola z pojedynczymi domkami.
Widac tez osniezone zbocza Karkonoszy
W niektorych skałach sa okragle otwory wypelnione woda. Zastanawiamy sie czy powstaly samoistnie czy ktos je kiedys wydłubał?
Jak zwykle to bywa po drodze gubi nam sie szlak, ale my dalej sobie suniemy brzegiem urwiska. Tutejsze wielkie kamulce sa prawie tak wygrzane jak w lipcu wiec grzech by z tego nie skorzystac i nie wyłozyc sie na skale!
Mijamy tez dziwna klatke. Kawalek terenu ogrodzony wysokim plotem- tylko ze w strodku kompletnie nic nie ma. Wejsc do srodka mozna przez wyłamane sztachety furtki. Nie wiem jaki byl cel budowania tego, co tam trzymano w srodku. Toperz stwierdza ze zapewne tak wygladaja pułapki na buby.
Odbijamy tez w boczna sciezke w strone miejsca zwanego Kocici zamek.
Formy skalne nawet calkiem mile dla oka...
ale nagle wpadamy w klimat zupelnie jak z Lesnych Barow. Powietrze wypelnia wycie rozkapryszonych dzieci, piski rozowych panienek łącza sie z ujadaniem psow ras zaczepno-obronnych..
Ktos kto nie niesie w rece ryczacego smartfona wyroznia sie w tłumie i sciaga zaciekawione i zdegustowane spojrzenia pozostalych uzytkownikow szlaku.
Ratunku! Zarzadzamy ewakuacje w trybie przyspieszonym!
Widac ze sporo ludzi tu tupta, zwracaja uwage "rozdeptane" korzenie, ktore zdecydowanie przystosowaly sie do panujacych warunkow i wytworzyly malownicza posadzke, gładka, twarda i chyba piekielnie sliska po deszczu.
Obchodzimy Kocici zamek dolem.
I tu nagle robi sie zupelnie pusto. Tylko skalne zjawy wodza za nami oczami.
Fakt- mamy czasem towarzystwo
Mijamy sympatyczne zrodelko
A kolo jakiejs lesnej chaty zjadamy obiad- zupe z soczewica, do ktorej co chwile dolewam troche wody mineralnej bo sypnelo mi sie za duzo ostrej papryki i troche pali w gardlo
Milo sie siedzi na takim podlozu
Wracajac w Pekovie napotykamy fajny krzyz przydrozny
a w Broumovie ciekawa skarbonke na wystawie jakiegos ze sklepow.
Rowniez tam mierzy nas zimnym wzrokiem dosyc oschła starsza pani
a przyklasztorni swieci nosza dziwne rogate czapki i dręcza malutkie smoki
Spotykamy tez sympatycznego kolorowego ptaszka, ktory nie wiemy jak sie nazywa. Ktos pamietam stawial na gila.
Pewnie nieraz wrocimy w te strony, jeszcze zostalo kupe skalek do obejrzenia, ale to chyba zostawimy sobie na zimniejsze pory roku bo latem boimy sie ryzykowac stratowania
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 1403_Ostas
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 01_Broumov#
U podnoza owej gorki siedzi sobie pasiasty domek, ktory z boku wyglada jak chałupka ktora ktos podniosl na wysokiej podmurowce.
Na innym domu nad drzwiami ciekawie komponuje sie herb z porozem.
W okolicy mozna spotkac ludziska ktore nosza na plecach wieksze szafy niz my na lesne biwaki
Włazimy ochoczo pomiedzy skałki
Mijane mniejsze i wieksze kamulce maja nieraz ciekawa strukture- chropowatego pumeksu, porastaja je mchy, porosty, sa pożlobione przez wode czy dziwnie połupane.
Kilkakrotnie przysiadamy sobie na cieplym i pachnacym igliwiu. Wygrzewamy geby do slonca i zjadamy kolejne jabłka, bo jakos tak wyszlo zabralismy ich caly worek.
Niektore ostance maja tak wygibaste ksztalty ze az sie nie chce wierzyc ze to przyroda sama stworzyla, ze nikt tego nie podrzezbial ukradkiem
Np. takie geby
Bierze nas ochota zeby przyjsc tu kiedys noca i zapalic im w "oczach" swieczki.
Dochodzimy jakby na skraj urwiska z ktorego roztacza sie fajny widoki na okolice, inne zbiorowiska skał, sielskie pola z pojedynczymi domkami.
Widac tez osniezone zbocza Karkonoszy
W niektorych skałach sa okragle otwory wypelnione woda. Zastanawiamy sie czy powstaly samoistnie czy ktos je kiedys wydłubał?
Jak zwykle to bywa po drodze gubi nam sie szlak, ale my dalej sobie suniemy brzegiem urwiska. Tutejsze wielkie kamulce sa prawie tak wygrzane jak w lipcu wiec grzech by z tego nie skorzystac i nie wyłozyc sie na skale!
Mijamy tez dziwna klatke. Kawalek terenu ogrodzony wysokim plotem- tylko ze w strodku kompletnie nic nie ma. Wejsc do srodka mozna przez wyłamane sztachety furtki. Nie wiem jaki byl cel budowania tego, co tam trzymano w srodku. Toperz stwierdza ze zapewne tak wygladaja pułapki na buby.
Odbijamy tez w boczna sciezke w strone miejsca zwanego Kocici zamek.
Formy skalne nawet calkiem mile dla oka...
ale nagle wpadamy w klimat zupelnie jak z Lesnych Barow. Powietrze wypelnia wycie rozkapryszonych dzieci, piski rozowych panienek łącza sie z ujadaniem psow ras zaczepno-obronnych..
Ktos kto nie niesie w rece ryczacego smartfona wyroznia sie w tłumie i sciaga zaciekawione i zdegustowane spojrzenia pozostalych uzytkownikow szlaku.
Ratunku! Zarzadzamy ewakuacje w trybie przyspieszonym!
Widac ze sporo ludzi tu tupta, zwracaja uwage "rozdeptane" korzenie, ktore zdecydowanie przystosowaly sie do panujacych warunkow i wytworzyly malownicza posadzke, gładka, twarda i chyba piekielnie sliska po deszczu.
Obchodzimy Kocici zamek dolem.
I tu nagle robi sie zupelnie pusto. Tylko skalne zjawy wodza za nami oczami.
Fakt- mamy czasem towarzystwo
Mijamy sympatyczne zrodelko
A kolo jakiejs lesnej chaty zjadamy obiad- zupe z soczewica, do ktorej co chwile dolewam troche wody mineralnej bo sypnelo mi sie za duzo ostrej papryki i troche pali w gardlo
Milo sie siedzi na takim podlozu
Wracajac w Pekovie napotykamy fajny krzyz przydrozny
a w Broumovie ciekawa skarbonke na wystawie jakiegos ze sklepow.
Rowniez tam mierzy nas zimnym wzrokiem dosyc oschła starsza pani
a przyklasztorni swieci nosza dziwne rogate czapki i dręcza malutkie smoki
Spotykamy tez sympatycznego kolorowego ptaszka, ktory nie wiemy jak sie nazywa. Ktos pamietam stawial na gila.
Pewnie nieraz wrocimy w te strony, jeszcze zostalo kupe skalek do obejrzenia, ale to chyba zostawimy sobie na zimniejsze pory roku bo latem boimy sie ryzykowac stratowania
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 1403_Ostas
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 01_Broumov#
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
to nie plecaki to Crash Pad- materace dla wspinaczy na niewielkie wysokościsprocket73 pisze:ciekawe... w zeszłym roku podczas weekendu majowego na Ostaszu również widzieliśmy ludzi z tymi "plecakami"
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
też pisałem na sudeckim Bubie, że byłem tam w środku lipca i było generalnie spokojnie, żadnych większych grup. Parking był bezpłatny, ale to było chyba w 2010
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
bezplatny byl..włodarz pisze:A płaciliście już za parking?
wiekszych grup typu wycieczka szkolna tez nigdzie nie bylo, za to na tym Kocim Zamku bylo duzo za duzo małych grupPudelek pisze:żadnych większych grup.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
spacerowicz pisze: I dobrze - bez tego nie zobaczylibyście moim zdaniem najlepszej vychlidki tego miejsca.
tez to miejsce podobalo mi sie chyba najbardziej!
W ktorym miejscu jest ten Suchy Dul? jakos nie moge znalezc na mojej mapie?spacerowicz pisze: Polecam szlak zielony Suchy Dul - a jeszcze bardziej jego bezszlakowe okolice
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
Szlak i jego okolice o którym wspomniałem znajdują się w Broumovskich stenach (czyli niedaleko Ostasa).. Należy dojechać do wioski Suchy Dul, dojść do zielonego szlaku który biegnie częściowo wzdłuż strumyka Ledhujka (świecący ptaszek). Odcinek o którym mówię zaczyna się w okolicach Niagary Suchodolskiej a kończy przy skrzyżowaniu szlaków Nad Slavnym. Polecam nieco oddalać się od szlaku i nań powracać, a powrót górą skałek