2011.01.8-9 Karpacki Finał WOŚP Skalanka

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Bodzio
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 561
Rejestracja: 22 grudnia 2008, 11:58

2011.01.8-9 Karpacki Finał WOŚP Skalanka

Post autor: Bodzio » 01 lipca 2011, 14:11

Już trzeci tydzień leżę w łózku, noga w kolanie usztywniona
Jestem po rekonstrukcji wiązadła przedniego krzyżowego
Jest i dobra strona takiego stanu rzeczy...mam czas na obrobienie się z zaległości
Zapraszam do relacji z Karpackiegi Finału WOŚP zorganozowanej na Skalance.
-----------------------------------------------
Pierwsze przygotowania rozpoczęły się jeszcze w wrześniu. Wysłałem e-maila do Kuby, w którym poinformowałem go że na Skalance w tym roku chcemy zorganizować finał orkiestry. Był to już drugi finał w którym braliśmy udział. Pierwszy w zeszłym roku ze względów formalnych ostatecznie musiał odbyć sie w przemiłym schronisku na Przegibku. Następnie wspólnie z Grochem zaczeliśmy zbierać wolontariuszy do sztabu. W tym roku dołączyli Joker i Migotka.

We wtorek Magda odbiera gażety i ostatnie instrukcje odnośnie licytacji. My natomiast we wtorek i środę po południu robimy zakupy na potrawy które będą serwowane podczas finału. Ustaliliśmy że imprezę uatrakcyjnią rumuńskie: potrawy mamaliga i ciorba de burte. Pieniążki miały zasilić orkiestrową skarbonkę.

Wyjeżdżamy w czwartek w celu przygotowania chatki na imprezę tydzień wcześniej był sylwester
podejrzewamy że chatkę należy gruntownie posprzątać. Prace idą gładko sprzątanie, rąbanie drewna, mycie pomocników jest wielu raz dwa i chatka wypucowana na glanc.

Wieczorem przygotowujemy kolację której fundatorem jest Migotka zaczynamy również przygotowywać składniki na Ciorbę.

Piątek śniadanie uroczyście rozpoczynamy od czytnia dzieł Lenina.
Standardowo otwiera się na chybił trafił. Andrzej Życzkowski zaproponował mi podczas tej imprezy by czytać po koleji strona po stronie. Ciekawe ile zajeło by przeczytanie wszystkich tomów :-). Może warto spróbować ??

W piatek planujemy z Dżelą wyjście na narty śladowe. Obiecałem Kubie że znajdę skrót z niebieskiego szlaku bezpośrednio na Skalankę ułatwiający dojście podczas nadchodzącego Zimka. W zasadzie to wszyscy którzy są na chałupie planują wyjście: zakupy, dupooooloty itp. Zorganizowałem obsługę tak by chatka była cały czas otwarta na czas naszej nieobecności i poczłapaliśmy. Nie było nas kilka godzin w końcu udało się odszukać niebieskie znaki na drzewie wdrapaliśmy się na Oźną a stąd już prostą znaną drogą przez przełęcz wrócilismy na Skalankę. Inni bawili jak widaać w również interesujący sposób.

Przyjeżdża Magada organizuję pomoc we wniesieniu gażetów i darów od sponsorów. Po południu i wieczorem zjeżdżają sie pierwsi turyści tłoku nie ma. W pierwszej kolejności zapełniamy kabinę teleportacji. Zajmujemy się przyprawianiem ciorby. Wieczorem otrzymuję informacje że Zbyszek Siudmy jest poważnie chory i nie może sie stawić. Zmartwiło nas to bardzo jednak jak sie ostatecznie okazało ludziska bawili sie przednie słuchając Siudmej Góry z głosników.
Dekorujemy chałupę mamy wielu pomocników.

Przedfinałowa sobota... dzień rozpoczynamy jak zwykle od wspólnego KORYTA tym razem wodzirejem jest Grochu. Ojej :-)

W południe oczywiście część ekipy znowu rusza na sanki, narty, snowboard i dupozjazdy

Pogoda psuje się z godziny na godzinę. Nadchodzi plucha.
Nie odstarasza to jednak chętnych do przyjazdu. Do południa teleportacja jest pełna. Około 15.00
przychodzi Piotr Picheta z innymi uczestnikami wyprawy. Do 19 wieczorem chatka
wypałnia się w 100 %. Zameldowaliśmy 55 osób. Przygotowujemy sprzęt na slajdowisko, licytacja ma się odbyć dopiero wieczorem. 

Rozpoczynamy imprezę o 20.00. Okazuje sie że wszyscy są głodni więc imprezę rozpoczynamy od posiłku. Serwujemy ciorbę de burta oraz mamalige. Szefową kuchni staje sie Aga.
Ja natomiast robię mamalige

Rozpoczynamy impreze od wyświetlenia filmu i slajdów z wyprawy Kokshal Too 2010. Relacja budzi duże emocje i zainteresowanie. Chłopaki że się tak wyrażę... chapeau. Pierwszy raz też spotkalem się że przy przepełnionej poselskiej jest tak cicho...niesamowite.
Kto był na chacie wie jaki gwar czasami tu panuje.

Po pokazie rozpoczynamy licytację otrzymanych przez sponsorów przedmiotów.
Spiwór, kubki, koszulki inne gażety lecą pod młotek. Są miedzy innymi płyty Siudmej Góry zasponsorowane przez Siudmego. Są też płyty Kokshal Too 2010
na których następnego dnia uczestnicy wyprawy złożyli autografy.

Ku naszemu zaskoczeniu wiele rzeczy zostaje zlicytowane. Mimo, że przedmiotów było tak dużo. Na koniec ustaliliśmy że pozostałe zostaną zlicytowane następnego dnia tj w niedzielę po śniadaniu. Nie wszystkim jednak w głowie spanie.

Długi chyba z wrażenia nie mógł spać bo słychać go było do piatej nad ranem.

Niedziela 6.30 wstaję i rozpalam w piec w kuchni. O 7.00 przychodzą dziwewczyny które zaofiarowłay się robić śniadanie/KORYTO dla wszystkich będących na chacie. Chatka budzi się ze snu. Gdzieś o 8.30 jemy śniadanko. Pózniej licytujemy pozostałe rzeczy . Zostaje niewiele gażetów. W nocy było tak głośno że nawet głuszec przyszedł zobaczyć co sie dzieje.

Pogoda w niedzielę jest rewelacyjna

Wiemy że bardzo mocny jest sztab w Zwardoniu dlatego na poważną zbiórke pieniędzy
sie nie decydujemy. Z drugiej strony chcemy posprzątac chatkę wszak obydowoje z Dżelą byliśmy na formalnej obsłudze. Ustalamy więc że dzieciaki które są na chacie z Jokerem pójdą kwestować.
Oczywiście dla niektórych impreza trwa dalej
Żegnamy turystów, gości . Na chacie zostają jedynie Ja , Dżela, Magda, Joker, Radzio i Basia.
Wspólnie robimy porządek po imprezie. Chatę opuszczmy 0 17.30

Na ręce Piotra Pichety chciałbym złożyć serdeczne podziękowania z udział, ciekawą prezentację i poświęcony czas. Myśle że zobaczymy sie w przyszłym Roku. Życzę powodzenia w Pakistanie.
Chciałbym zwrócic uwagę że sztab na Skalance miał jeszcze jednego współpracownika. Tą osobą była Aga. Dziekuję Ci za udział, pomoc, istotne uwagi, zapraszam do projektu w przyszłym roku.
W porządkach po imprecie też uczestniczyli Radzio z |Basią ... dziekuję.
Na zakończenie chciałbym serecznie podziękować w imieniu swoim całemu sztabowi Migotce, Grochowi, Jokerowi, Magdzie i przede wszystkim swojej żonie Dżeli za wsparcie i pomoc. Impreza była okazją do dobrej zabawy co widac zreszta na zdjęciach. Kto miał zamiar przyjechać a zrezygnował niech żałuje. Zapraszam w przyszłym roku, będzie jeszcze fajniej :)

Poniżej odnośnik do zdjęć którymi autorami są Grzegorz, Migotka i Bikmen. Dzieki za udostępnienie materiałów...

https://picasaweb.google.com/b.mikucki/ ... SPSkalanka
Awatar użytkownika
migotka
Turysta
Turysta
Posty: 54
Rejestracja: 22 czerwca 2010, 19:12

Post autor: migotka » 01 lipca 2011, 15:28

Dzięki Bodzio za relejszyn i wspomnienia z tamtych dni... było MEGA!!!
Oby do następnego :)
p.s. Zdrowiej chopie szybko :)
Awatar użytkownika
Kobi
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 224
Rejestracja: 27 sierpnia 2010, 16:02

Post autor: Kobi » 01 lipca 2011, 17:08

No mały poślizg w relacji ale co tam :) Było przednio, fajna zabawa i miłe wspomnienia chatkowe !! Fotki i opisy :spoko:
Awatar użytkownika
GosiaB
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1411
Rejestracja: 01 sierpnia 2010, 20:11
Kontakt:

Post autor: GosiaB » 01 lipca 2011, 20:14

Bodzio relacja :spoko: co prawda maleńki poślizg masz :lol:
zabawa była super :jupi: - fajnie powspominać :)

Zdrówka Ci życzę!
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.

https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 02 lipca 2011, 15:45

Bodzio :brawo: za relację :)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ODPOWIEDZ