Z tego co pamiątam jck, to ty byłeś na Mount Blanc - i to nawet dwukrotnie ?jck pisze:O Mont Blanc można nieco podyskutować, bo to nasze lokalne podwórko. Co do Aconcagui- lepiej niż Kilimandżaro.
Napisz coś o tym !!!
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
Z tego co pamiątam jck, to ty byłeś na Mount Blanc - i to nawet dwukrotnie ?jck pisze:O Mont Blanc można nieco podyskutować, bo to nasze lokalne podwórko. Co do Aconcagui- lepiej niż Kilimandżaro.
Nie o taką odpowiedź i chodziło...jck pisze:Niebardzo jest o czym pisać.
Gratuluję! Obydwie wycieczki bardzo ciekawe! Gratuluję odwagi i fantazji w dotarciu na tą wspaniałą górę! No i oczywiście... zazdroszczę!jck pisze:Pojechałem z kuzynem autostopem do Francji tuż po zdaniu matury /2003 rok/. Na szczyt dotarłem samotnie 17 lipca.
W 2004 udało mi się wejść z dwoma kolegami 31 lipca. Urokiem tego wejścia był fakt, że dzień szczytowy zaczęliśmy na 3100 mnpm a nie na 3800, jak to z reguły bywa na tej drodze, więc na szczyt weszliśmy o 14:30, podczas gdy większość wchodzi wcześniej rano /od 7-10 mniej więcej/. To zaowocowało faktem posiadania całej góry tylko dla siebie.
Partycja pisze:Zawsze jest o czym i to z takiego miejsca
Nie potrafię pisać takich relacji jak np. Admin. Poza tym oba te wyjazdy, przynajmniej w części związanej z Mont Blanc były naprawdę spokojne i nie chciałbym tu unosić się jakimś patetyzmem i opisywać niestworzone historie. Ot, po prostu- to czego można było się spodziewać po górze tej wysokości i tych rozmiarów. Ja bardzo szanuję ta górę- należy mieć do niej wielki respekt i boli fakt tego co ludzie na niej wyprawiają.Turystykon pisze:Nie o taką odpowiedź i chodziło...
Nie ma czego zazdrościć- góry są dla ludzi. Jak będziesz chciał to pewnie uda Ci się tam kiedyś pojechać.Turystykon pisze:Gratuluję! Obydwie wycieczki bardzo ciekawe! Gratuluję odwagi i fantazji w dotarciu na tą wspaniałą górę! No i oczywiście... zazdroszczę!
Tak, ja tego typu wyjazdy opisuję dla siebie i mniej więcej 2 tygodnie zawierają się w 25-30 stronach A4. Ma to dla mnie wartość dokumentacyjną, żebym miał do czego wrócić w razie wątpliwości. Nie widzę jednak sensu udostępniać tego publicznie.Partycja pisze:Tak, to prawda, żeby pisać relacje, albo w ogóle cokolwiek, trzeba mieć lekką do tego rękę...
To ja natomiast sam dla siebie nie zapisuję niczego, lecz zostawiam sobie inną "kronikę", czyli zdjęcia. Nie mam zwyczaju usuwania zdjęć, nawet tych najmniej udanych. A jak sobie znajdę 3 godzinki i pooglądam zdjęcia z np. wypadu w Małą Fatrę, to każde zdjęcie przejawia mi się na nowo, a mózg już kombinuje jak się tam znaleźć w realu...jck pisze:Tak, ja tego typu wyjazdy opisuję dla siebie i mniej więcej 2 tygodnie zawierają się w 25-30 stronach A4.
Nie badź taki skromnyjck pisze:Niebardzo jest o czym pisać.
Super !!!jck pisze: Pojechałem z kuzynem autostopem do Francji tuż po zdaniu matury /2003 rok/. Na szczyt dotarłem samotnie 17 lipca.
W 2004 udało mi się wejść z dwoma kolegami 31 lipca. Urokiem tego wejścia był fakt, że dzień szczytowy zaczęliśmy na 3100 mnpm a nie na 3800, jak to z reguły bywa na tej drodze, więc na szczyt weszliśmy o 14:30, podczas gdy większość wchodzi wcześniej rano /od 7-10 mniej więcej/. To zaowocowało faktem posiadania całej góry tylko dla siebie.
Noel pisze:Heh cały Jacek !
To nie kwestia skromności, po prostu staram się na to spojrzeć realnie.Dariusz Meiser pisze:Nie badź taki skromny
Nie mogę tego nazwać wejściem solowym. Po prostu na szczyt dotarłem samotnie, mojego kuzyna zmogła wysokość, nie mieliśmy żadnej aklimatyzacji.Dariusz Meiser pisze:Czyli za pierwszym razem zrobiłeś wejście "solo" ?
Powiem tak: w 2003 roku gdy byłem na środku tego kuluaru poszła lawina. Miałem sporo szczęścia, że 'poobrywałem' tylko małymi okruchami i zdążyłem dobiec do występu skalnego zanim ruszyły 'lodówki i małe fiaty'. Zatem, można powiedzieć, że jest to niebezpieczne miejsce. Inna sprawa, jeśli przechodzi się go około 6-7 rano to nie stanowi wielkiego zagrożenia, wszystko jest ścięte nocnym mrozem. Problem polega na tym, że jest on w takim miejscu /3200 mnpm/, że najwięcej ludzi idących do góry przekracza go w okolicy godziny 12-13, by na wieczór dojść do Goutera /3800 mnpm/. Ludzie schodzący ze szczytu pojawiają się tam mniej więcej o tej samej porze, może nieco później.Dariusz Meiser pisze:Powiedz może, jak naprawdę ma się sprawa z kuluarem "Rolling Stonesów", bo ostatnio słyszałem skrajnie różne opinie.
Czy rzeczywiście (pomijając sam fakt wysokości i lodowcowe niebezpieczeństwa) jest to najbardziej niebezpieczny odcinek drogi ?