Głowa do góry, należy w tych butach po prostu chodzić a wosk sam zlezie, zaufaj mi, stosowałem już do swoich butów z Gore (ciekną znowu jak sito). Poza tym membrana jest wewnątrz buta (wyściółka dotykająca stopy), czyżbyś sugerował, że koleżanka impregnowała je od środka?Łukasz Z pisze:Buty są ze skóry licowej, a wosk został nałożony z trzy miesiące temu, no i chyba temu membrana już nie będzie oddychać
Problemy z butami
Moderatorzy: PiotrekP, Moderatorzy
Woskować trzeba co jakiś czas, więc ten wosk, tak jak pisze igi sam wylezie. Ja swoje maltretuję po 3 razy przed wyjazdem i zauważyłem ciekawą prawidłowość: woda przedostaje się z zewnątrz do środka, natomiast w odwrotną stronę przpływu nie ma. Może zatem woskowanie od środka jest nowym remedium?
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Hehe mam to samo, odkąd zawoskowałem, to chlupie mi w butach, nigdy przedtem tak nie miałem, było po prostu tylko mokro. Ostatnio zostałem ekspertem od odparzeń bo po całodziennym chodzeniu w mokrym śniegu robi się coś, co medycy nazywają "stopą okopową". Muszę wreszcie wyfasować nowe buty, ale nigdy nie mam na to czasu. Ogólnie wosku już nie używam.jck pisze:woda przedostaje się z zewnątrz do środka, natomiast w odwrotną stronę przpływu nie ma
To będzie nie dość że mokro, to jeszcze śliskojck pisze:Może zatem woskowanie od środka jest nowym remedium?
Dokładnie. Choć ja zauważyłem, że odporność jest nieco wyższa, ale jak już przemoknie to pozamiatane. Jezioro.igi pisze:Hehe mam to samo, odkąd zawoskowałem, to chlupie mi w butach, nigdy przedtem tak nie miałem, było po prostu tylko mokro.
Dobrze, że nie jestem medykiem. Ciekaw jestem czy się z tym spotkałem, tylko nie znam nazwy czy też nie...igi pisze:bo po całodziennym chodzeniu w mokrym śniegu robi się coś, co medycy nazywają "stopą okopową".
Ja twardo woskuję swoje stare butki aż przypominają świeczkę. To chyba kwestia psychologicznaigi pisze:Ogólnie wosku już nie używam.
Poślizgnę się we własnym bucie Wtedy trzebaby raki też do środka wkładaćigi pisze:To będzie nie dość że mokro, to jeszcze ślisko
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Stopa biała, pomarszczona jak dłonie praczki, aż boli. A że mokra skóra przeciera się łatwo, to robią się... przetarcia i wżery Moje Lowy dodatkowo farbują na czerń i granat, więc można kandydować do szczepu Czarnych Stópjck pisze:Ciekaw jestem czy się z tym spotkałem, tylko nie znam nazwy czy też nie...
o szczepie Brazowych Stóp nie słyszałem ale nazwa Czarne Stopy faktycznie wzięła się z farbowania węglem drzewnym mokasynów a poniekąt napewno i nogi były od tego węgla zafarbowane ( )
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
z tym łojem to do końca nie ma hi hi kiedyś starzy ludzie impregnowali faktycznie buty skurzne gorącym łojem ze świnki lub z innego zwierza ,a tak naprawdę jak ktoś kupuje buty obojętnie w jakim sklepie i za jakąś tam kwotę to zawsze producent dołancza instrukcę co do konserwacij ale jak znam życie nikt tego nie czyta , a warto .Elik pisze:A ja słyszałam gdzieś ostatnio że podobno najlepiej trzymało impregnowanie baranim łojem
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
kilka dni temu dostalem/kupilem nowe buciki i na zadnej 'ulotce' nie bylo napisane czym impregnowac. Szukalem dokladnie na kazdym papierku jaki dolaczono do butow. Jest za to adnotacja, ze "Reklamacji nie podlegaja buty zle uzytkowane lub nie impregnowane wg zalecen producenta" o ktorych nigdzie nie ma mowytknp pisze:zawsze producent dołancza instrukcę co do konserwacij ale jak znam życie nikt tego nie czyta , a warto
O impregnat chyba trzema pytac listownie/mailowo producenta jesli nie ma na 'ulotkach' :-)
Masz całkowita rację, natomiast w obecnych czasach nie jest to metoda do zastosowania dla takich butów z membraną.tknp pisze:z tym łojem to do końca nie ma hi hi kiedyś starzy ludzie impregnowali faktycznie buty skurzne gorącym łojem ze świnki lub z innego zwierza
Metoda "łojowa" natomiast podobno się bardzo sprawdzała (sprawdza nadal) tak jak piszesz dla butów skórzanych. Mówił mi o niej parę lat temu człowiek, członek jakiegoś klubu wysokogórskiego, który ją stosował w czasach obecnych na własnych butach! Więc może coś w tym jest?
Igi, Tobie podobno buty przemakają :P
Dawniej napuszczaliśmy podgrzane w piekarniku buty taką miksturą. Jednakże poza łojem, były tam (w odpowiednich proporcjach) różne inne tłuszcze min: parafina, pszczeli wosk i różne oleje. Sam łój nie dość, że by się wypłukał, to na pewno by zjełczał i rozwalił skórę.Elik pisze:Więc może coś w tym jest?
Ojj taaElik pisze:Igi, Tobie podobno buty przemakają
Jako, że długi weekend grozi opadami, siedzę właśnie z tubką butaprenu i kleję gumowy otok, jutro pewnie buty napuszczę Grangersem.
No proszę, czyli niezupełnie tak do końca ale JEDNAK coś w tym jestigi pisze:Dawniej napuszczaliśmy podgrzane w piekarniku buty taką miksturą. Jednakże poza łojem, były tam (w odpowiednich proporcjach) różne inne tłuszcze min: parafina, pszczeli wosk i różne oleje. Sam łój nie dość, że by się wypłukał, to na pewno by zjełczał i rozwalił skórę.
Na razie jest paskudnie. Pogoda jak w listopadzie a długi weekend zaczyna się już pojutrze. Chociaż kto ma długi ten ma, a kto pracuje w piątek ten pracuje.. Ale co tam.igi pisze:Jako, że długi weekend grozi opadami...