Tatry SK i PL - 04-07.07.2009
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Tatry SK i PL - 04-07.07.2009
Dzień pierwszy 04.07.2009
Uczestnicy : Ja kolega Piotrek i kolega Gazdek.
Popradzkie Pleso - Koprowy Wierch
Wyjeżdżamy autem z Krosna o 4. Jedziemy przez Barwinek a potem przez Słowację do Šťrbskégo Plesa. Na miejscu jesteśmy koło 7.30. Po konsultacjach z parkingowa jedziemy kawałek z powrotem i znajdujemy za 8 euro nocleg z niezłymi warunkami. Małe przepakowano i w drogę. Auto zostawiamy na parkingu i idziemy do Popradzkiego Plesa. Tam jesteśmy po godzinie. Chwile siedzimy w schronie i ruszamy dalej. Na szczycie jesteśmy około 16. Widoki super. Robimy zdjęcia, chwila przerwy i zaczynamy schodzić. Znowu na chwile zachodzimy do schronu i ruszamy dalej. Docieramy do auta i ok. 21.30 jesteśmy na kwaterze.
Dzień drugi. 05.07.2009
Uczestnicy : Ja kolega Piotrek i kolega Gazdek.
Šťrbské Pleso - Krywań
W drogę ruszamy po 10. Zajeżdżamy na parking a tam parkingowa nas sie pyta gdzie idziemy, jak mówimy ze na Krywań to na opuszcza cenę z 5,5 euro na 3 ( czczą ta górę czy co?) Więc zostawiamy auto i ruszamy. Obchodzimy bajoro i ruszamy dalej. Mniej więcej w połowie drogi pogoda zaczyna się psuć. Zaczyna padać deszcz, ale my idziemy dalej. Na szczęście wyżej się rozpogadza. Na szczycie jesteśmy po 15. Nawet dużo ludzi nie ma. Robimy zdjęcia, chwilę odpoczynku i w dół.Na parkingu jesteśmy koło 20. Po czym w drogę na mieszkanie.
Dzień trzeci. 06.07.2009
Morskie oko - Kazalnica - Przełęcz pod Chłopkiem - MSC (2410) - solo
W związku że kumple mieli dość po 2 dniach i chcieli wracać do domu to podwieźli mnie na Palenicę i pojechali do domu. Dzięki małemu przekrętowi zaoszczędzam kolejną godzinę i ok 6.30 jestem w schronie. Siedzę tam chwilę wykupuje nocleg i o 9 w drogę. Nad czarnym stawem jestem dość szybko po czym ruszam na Kazalnicę. Na podejściu na Kazalnicę leża jeszcze w niektórych miejscach jeszcze płaty śniegu ale bez problemu można je obejść. Wyłażę na kazalnice robie kilka zdjęć po czym pruje na przełęcz. Tu ani żywego ducha. Kilka zdjęć i odwijam na lewo. Wspinając się zgubiłem drogę ale w końcu jakoś ją znalazłem i po godzinie stoję na szczycie robię dużo zdjęć i postanawiam zejść droga wprost na Kazalnicę. Ale jak to zemną zawsze jest zgubiłem drogę i złaziłem jak leci. W paru miejscach jak wisiałem tylko na palcach oburącz a nogi wisiały w powietrzu to zastanawiałem się co najpierw poleci czy moje gó*no czy ja. Na szczęście ani jedno ani drugie. Raz nawet mi sie skała urwała ale na szczęście utrzymałem równowagę na nogach ( jak bym tak odpadł to by było po mnie) a chwilę później przeleciał mi duży kamol nad głową. Na kazalnicy jestem po godzinie i od razu tnę w dół. Będąc prawie nad czarnym stawem zaczyna lać. W moku jestem koło 17. A tam już tylko piwko i snucie planów na następny dzień.
Dzień czwarty. 07.07.2009
Wstaje rano pogoda do kitu. Pada mżawka jest mgła a nad szczytami utrzymuje się ciemne chmury. Więc pakuje manele i schodzę w dól. W Zakopku sie rozjaśnia i wychodzi słońce ( i jak tu nie kląć ) Pakuje się w autobus i po 5h jazdy jestem w domu.
Zdjęcia wrzucę jutro. Dziś tylko wrzucam jedno z zaznaczona moja trasa zejścia z MSC na Kazalnicę.
Uczestnicy : Ja kolega Piotrek i kolega Gazdek.
Popradzkie Pleso - Koprowy Wierch
Wyjeżdżamy autem z Krosna o 4. Jedziemy przez Barwinek a potem przez Słowację do Šťrbskégo Plesa. Na miejscu jesteśmy koło 7.30. Po konsultacjach z parkingowa jedziemy kawałek z powrotem i znajdujemy za 8 euro nocleg z niezłymi warunkami. Małe przepakowano i w drogę. Auto zostawiamy na parkingu i idziemy do Popradzkiego Plesa. Tam jesteśmy po godzinie. Chwile siedzimy w schronie i ruszamy dalej. Na szczycie jesteśmy około 16. Widoki super. Robimy zdjęcia, chwila przerwy i zaczynamy schodzić. Znowu na chwile zachodzimy do schronu i ruszamy dalej. Docieramy do auta i ok. 21.30 jesteśmy na kwaterze.
Dzień drugi. 05.07.2009
Uczestnicy : Ja kolega Piotrek i kolega Gazdek.
Šťrbské Pleso - Krywań
W drogę ruszamy po 10. Zajeżdżamy na parking a tam parkingowa nas sie pyta gdzie idziemy, jak mówimy ze na Krywań to na opuszcza cenę z 5,5 euro na 3 ( czczą ta górę czy co?) Więc zostawiamy auto i ruszamy. Obchodzimy bajoro i ruszamy dalej. Mniej więcej w połowie drogi pogoda zaczyna się psuć. Zaczyna padać deszcz, ale my idziemy dalej. Na szczęście wyżej się rozpogadza. Na szczycie jesteśmy po 15. Nawet dużo ludzi nie ma. Robimy zdjęcia, chwilę odpoczynku i w dół.Na parkingu jesteśmy koło 20. Po czym w drogę na mieszkanie.
Dzień trzeci. 06.07.2009
Morskie oko - Kazalnica - Przełęcz pod Chłopkiem - MSC (2410) - solo
W związku że kumple mieli dość po 2 dniach i chcieli wracać do domu to podwieźli mnie na Palenicę i pojechali do domu. Dzięki małemu przekrętowi zaoszczędzam kolejną godzinę i ok 6.30 jestem w schronie. Siedzę tam chwilę wykupuje nocleg i o 9 w drogę. Nad czarnym stawem jestem dość szybko po czym ruszam na Kazalnicę. Na podejściu na Kazalnicę leża jeszcze w niektórych miejscach jeszcze płaty śniegu ale bez problemu można je obejść. Wyłażę na kazalnice robie kilka zdjęć po czym pruje na przełęcz. Tu ani żywego ducha. Kilka zdjęć i odwijam na lewo. Wspinając się zgubiłem drogę ale w końcu jakoś ją znalazłem i po godzinie stoję na szczycie robię dużo zdjęć i postanawiam zejść droga wprost na Kazalnicę. Ale jak to zemną zawsze jest zgubiłem drogę i złaziłem jak leci. W paru miejscach jak wisiałem tylko na palcach oburącz a nogi wisiały w powietrzu to zastanawiałem się co najpierw poleci czy moje gó*no czy ja. Na szczęście ani jedno ani drugie. Raz nawet mi sie skała urwała ale na szczęście utrzymałem równowagę na nogach ( jak bym tak odpadł to by było po mnie) a chwilę później przeleciał mi duży kamol nad głową. Na kazalnicy jestem po godzinie i od razu tnę w dół. Będąc prawie nad czarnym stawem zaczyna lać. W moku jestem koło 17. A tam już tylko piwko i snucie planów na następny dzień.
Dzień czwarty. 07.07.2009
Wstaje rano pogoda do kitu. Pada mżawka jest mgła a nad szczytami utrzymuje się ciemne chmury. Więc pakuje manele i schodzę w dól. W Zakopku sie rozjaśnia i wychodzi słońce ( i jak tu nie kląć ) Pakuje się w autobus i po 5h jazdy jestem w domu.
Zdjęcia wrzucę jutro. Dziś tylko wrzucam jedno z zaznaczona moja trasa zejścia z MSC na Kazalnicę.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
masz jajaBrian OConnor pisze:Co prawda ryzyko jest zawsze ale ja już tak mam. Nawet w zimie wchodziłem solo na szczyty poza szlakowe.
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler