Wielka woda w Beskidzie Niskim, 3-6.06.2010

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Wielka woda w Beskidzie Niskim, 3-6.06.2010

Post autor: Dżola Ry » 09 czerwca 2010, 21:06

Prognozy mówiły o przelotnych deszczach i burzach, ale któż by się spodziewał takiego obrotu spraw?
Przyjechaliśmy do znanego nam już gospodarstwa agroturystycznego późnym popołudniem zabierając po drodze Zagatkę, która dotarła z Krakowa do Gorlic autobusem. Szybciutko zainstalowaliśmy się na łące za domem w miejscu, gdzie miesiąc wcześniej spędziliśmy weekend majowy.
Najpierw uwarzyłam nieco strawy ...

Obrazek

... a po kolacji spokojnie zasiedliśmy do planowania wycieczki na następny dzień, przepijając dobrze schłodzonym jasnym pełnym

Obrazek


Ok. 20.00 zaczęły się sprawdzać prognozy, zrazu lekki deszczyk, potem błyski na niebie, aż w końcu prawdziwa pompa. Debaty przenieśliśmy do wnętrza, czakając aż burza przejdzie, ale ona nie zamierzała się nigdzie ruszać! O północy poszliśmy spać, nadal w ogłuszającym hałasie pobliskich grzmotów i deszczu bębniącego o dach przyczepy z nieznaną nam dotąd siłą!
W nocy wielokrotnie budziliśmy się, stwierdzając, że nawałnica nie słabnie ani na chwilę przez całą noc i zaczęliśmy się obawiać, czy aby na pewno jesteśmy tu bezpieczni? Wszak Zdynianka płynie jakieś 10 metrów od nas. Fakt, że w głębokim korycie, a gospodarz twierdził, że tu nigdy woda nie podchodzi wysoko, bo całe dorzecze tej niewielkiej rzeczki to raptem z 6 km2. Kontrolując co jakiś czas sytuację "dospaliśmy" do 7.00. I wtedy ciarki przeszły nam po plecach. Woda w ciągu godziny podniosła się na tyle, że zalała pół naszej łąki i nadal się podnosiła.


Obrazek


Dla porównania - tak wyglądało to miejsce w maju, ze śpiącym w namiocie maniano i krowami, które byłyby już w wodzie:

Obrazek


Wraz z niespokojnym już gospodarzem podjęliśmy decyzję o ewakuacji. O wyciągnięciu przyczepy naszym samochodem nie było już jednak mowy - łąka była jak gąbka, a ciągnąć by trzeba pod górkę. Wyciągnął nas gospodarz traktorem!

Obrazek


Obrazek

Zagnieżdżamy się potem na podwórku gospodarzy, gdzie pozostaniemy do końca turnusu :D. Woda podniosła się już niewiele i nie doszła do miejsca, gdzie byliśmy rozbici, ale adrenalinka była niezła :) W picasie są dwa filmiki, które nagrałam. Jeden chwilę po ewakuacji, drugi po 7 godzinach. Nagrywałam też samą ewekuację, ale niestety w stresie coś źle zrobiłam i nagranie nie istnieje :(.

Tego dnia lało słabiej lub mocniej cały czas, Gorlice, Jasło i cała okolica przeżywały dramat, o którym zapewne słyszeliście w tv, a my poświęciliśmy się zajęciom świetlicowym.

Dopiero wieczorem deszcz ustał, pojechaliśmy na krótki rekonesans, a potem pieszo na wycieczkę po okolicy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorna obietnica poprawy pogody nad podmytym (7 metrów) tej nocy brzegiem Zdynianki (fot. Agatki):

Obrazek

Następnego dnia pogoda przecudna, postanowiliśmy pokazać Agatce schronisko, w którym zamówienia kieruje się "do dziury" :D, a potem wejść na Magurę Małastowską, przejść jej grzbietem do Nowicy, obejść dolinę dookoła i żółtym szlakiem wrócić na Przełęcz Małastowską.

Przy schronisku "dziurą" słynącym

Obrazek

Na Magurze Małastowskiej

Obrazek

Popas na skraju Nowicy :)

Obrazek


Obrazek

A gdy dzień już się chylił ku zachodowi ...

Obrazek

... spojrzeliśmy w kierunku słońca ...

Obrazek

... a tam, ku naszemu zaskoczeniu ...

Obrazek

... ukazały się nam Taterki :D!

Obrazek


W niedzielę poszliśmy z rana posłuchać pięknych śpiewów cerkiewnych do Zdyni po drodze zachwycając się pogodą i okolicą ...

Obrazek

Obrazek

... i - niepewni warunków na trasie (uszkodzone mosty, podmyte drogi) - dość wcześnie wyjechaliśmy do domu. Na szczęście wielkich utrudnień nie było, choć różne zniszczenia wyrządzone powodzią widzieliśmy :(.

Było pięknie!
Zdjęcia:
http://picasaweb.google.com/jolaryd1/Be ... 1276668898
Ostatnio zmieniony 11 czerwca 2010, 22:28 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
ninik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 801
Rejestracja: 22 listopada 2008, 16:35
Kontakt:

Post autor: ninik » 09 czerwca 2010, 21:38

ehhh, żeby ten Niski był bliżej.......świetne widoki po poprawie pogody.....a widok na Tatry powalający. Gratuluje!!!
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.

https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
Iwon

Post autor: Iwon » 09 czerwca 2010, 22:03

Z wielką przyjemnością przeczytałam relację i fotki , zresztą jak zwykle rewelacyjne !
Piękne tereny ... i te cudne łąki umajone :)
Trochę strachu przeżyliście , ale warto było przeczekać .
Super !
Awatar użytkownika
Rebel
Turysta
Turysta
Posty: 1171
Rejestracja: 03 maja 2008, 5:59

Post autor: Rebel » 09 czerwca 2010, 22:13

Jedna z niewielu relacji które udało mi się przeczytać w całości :) Pozdrowienia dla całej ekipy :spoko:
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2010, 23:09 przez Rebel, łącznie zmieniany 1 raz.
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 09 czerwca 2010, 22:48

Jolu jak zwykle powtórzę to za innymi, relacja świetna,a przygoda z wielką wodą nie do pozazdroszczenia.Widoki na Tatry bezcenne.No i oczywiście Twoja ulubiona emotka :olaboga:
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 10 czerwca 2010, 9:58

Świetna recenzja... Szkoda tylko, że nie udało mi się załapać razem z wami. Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 10 czerwca 2010, 18:40

Jolau R wspaniała przygoda z dreszczykiem, cudowne zdjęcia Niskiego. Deszcz a póżniej słoneczko wszystko wynagradza :)
pozdrowionka
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 10 czerwca 2010, 21:13

Iwon pisze:Trochę strachu przeżyliście
HalinkaŚ pisze:przygoda z wielką wodą nie do pozazdroszczenia
heathcliff pisze:wspaniała przygoda z dreszczykiem
Będzie co wnukom opowiadać :lol:

Dzięki wszystkim :)
Pati

Post autor: Pati » 11 czerwca 2010, 10:38

Jolu, podoba mi się Twoja relacja, niby miało być dobrze, potem 'trochę' zalało, ale i tak wyjazd udany :)
Jola R pisze:Najpierw uwarzyłam nieco strawy ...
Co to było? :]

Porównawcze zdjęcie łąki 'przed' i 'po' też trochę straszy. No to się tego chyba właściciel nie spodziewał...

Niektóre zdjęcia ładnie się ogląda, szczególnie łąk. No i nawet Tatry się wyłoniły na horyzoncie ;)
Jola R pisze:Będzie co wnukom opowiadać
I ubarwiać :lol:
bluejeans

Post autor: bluejeans » 11 czerwca 2010, 11:11

Czytając Twoje relacje, Jolu, zawsze mam jakieś zadziwiające poczucie bezpieczeństwa.. (chociaż noc, kiedy to niewinna rzeczka pochłonęła spory kawał łąki, faktycznie wywołuje dreszcz emocji..)
Tak myślałam, skąd ta niewzruszona pewność, że Wasza wyprawa skończy się dobrze i że będzie czas na wszystko (na zmaganie się ze szlakiem, na dobre jedzenie i na leniwe leżakowanie po długim spacerze :) ) i przypomniałam sobie nasze spotkanie na Skalance i Twoją wewnętrzną siłę i pogodę ducha, spokój, konsekwentność i pewność siebie :)

Twoje podróże nie mogą być inne :) i naprawdę nie mogę się doczekać jakiegoś wspólnego wypadu..
Ostatnio zmieniony 11 czerwca 2010, 23:43 przez bluejeans, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 czerwca 2010, 17:24

Patrycja pisze:Jola R powiedział/-a:
Najpierw uwarzyłam nieco strawy ...

Co to było? :]
Fasolka po bretońsku dla zwykłych śmiertelników. Na pierwszym planie udziec indyczy (ale brzmi :lol: ) dla męża, będącego na diecie od lat.
Oczywiście tylko odgrzewałam :P
Patrycja pisze:I ubarwiać
Ciekawe dokąd będzie sięgała woda za parę lat :zoboc: :twisted:
bluejeans pisze:i naprawdę nie mogę się doczekać jakiegoś wspólnego wypadu
Mała Fatra się nam uda :)
Pete

Post autor: Pete » 11 czerwca 2010, 19:03

Kwintesencja Beskidu Niskiego, :)
Doris

Post autor: Doris » 11 czerwca 2010, 22:33

świetnie, że gospodarz dysponował traktorem ... (bo to trza biegać po wioskach i pożyczać, pewnie odetchneliście z ulgą ... przyczepka będzie nadal służyć :jupi:, a o Was nie martwiłam się, ani przez chwilę ;)

No, ale nie ma to jak :slo: i :gora: (widok Taterków) w nagrodę niepogody :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 czerwca 2010, 23:12

Doris pisze:o Was nie martwiłam się, ani przez chwilę
Dlaczego Dorotko jesteś taka zimna względem nas?? :cry: :8p:
Doris

Post autor: Doris » 12 czerwca 2010, 10:24

bom zimna jak lodówa :!: :twisted: :D
ODPOWIEDZ