8-11.11.2013 r. Słowacja - Dzień Niepodległości na Wielkim Choczu i parę innych górek przy okazji
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
8-11.11.2013 r. Słowacja - Dzień Niepodległości na Wielkim C
Wszystko zaczęło się w sierpniu na Siwym Wierchu, kiedy podziwiałyśmy z Aliną widoki. Piramida Wielkiego Chocza przyciągała wzrok i padło pytanie : kiedy wreszcie tam dotrzemy? A może by podczas długiego weekendu w listopadzie? Tak oto postanowiłyśmy uczcić polskie Święto Niepodległości zdobyciem słowackiej góry.
Planując wyjazd na 3-4 dni, musiałyśmy poszukać jeszcze innych tras, przeglądając forumowe relacje z Wielkiej i Małej Fatry. W końcu wszystko zostało ustalone. Nawet kiepskie prognozy pogody nas nie odstraszyły i w czwartek w nocy wyruszyłyśmy w drogę.
A potem było tak :
Piątek 8 listopada – pogoda, jak na listopad, piękna. Bez przeszkód przebyłyśmy zaplanowaną trasę Blatnica - Wapenna dolina – Jaskinia Mazarna - Tlsta - Baglov kopec - Zadnia Ostra – Ostra – Muran - Konsky dol – Blatnica. Po drodze krótkie popasy, fotki, widoki.
Nazwy gór okazują się w pełni uzasadnione – Tłusta ma obły, wypłaszczony i trawiasty wierzchołek, skalista Ostra na końcowym podejściu pokazuje pazurki. Po rudym dywanie bukowych liści, bez pośpiechu, przed zmrokiem wracamy do samochodu i udajemy się na kwaterę w Martinie.
Sobota 9 listopada – rano pada, Martinskie hole w chmurach, trzeba sięgnąć po plan „B”. Jedziemy przez Rużomberok do Vlkolinca. Tam przestaje padać, naszykowane wcześniej parasolki zostawiamy w samochodzie, zwiedzamy wieś-skansen i wędrujemy dalej na górujące nad nią Sidorovo.
Podejście bardzo strome, ale warto było się męczyć dla widoków ze szczytu. Po zejściu poszłyśmy jeszcze kawałek zielonym szlakiem do Krkavej skały i wróciłyśmy trasą rowerową.
Niedziela 10 listopada – nie pada, góry częściowo się odsłoniły, z dolin unoszą się białe pierzynki. Przyszła wreszcie pora, by spenetrować luczańską część Małej Fatry. Podjeżdżamy do wsi Bystricka-Lazky, skąd zaczyna się żółty szlak na Humience. Przed szczytem wychodzimy na otwartą przestrzeń, nad nami rozwiewają się chmury, słońce rozświetla świeży śnieg i widoczne w dole morza chmur. Nasze zdjęcia nie są w stanie oddać tego, co mogłyśmy zobaczyć na własne oczy. To były najlepsze chwile całej wyprawy.
W radosnym nastroju, częściowo bez szlaku, dochodzimy na Veterne, stąd już tylko kawałek do Wielkiej Łąki (Velka luka) i Kriżavy. Widoki psują tu niestety wysokie maszty antenowe, budynek oraz podpory wyciągów narciarskich.
Skracając sobie drogę schodzimy na przełaj przez Martinskie hole w stronę schroniska i innych stojących tam chat, a następnie niebieskim szlakiem wracamy do samochodu.
Poniedziałek 11 listopada – dzień powrotu do domu. Ale wcześniej trzeba uczcić Święto Niepodległości zdobyciem Wielkiego Chocza . Dojeżdżając raniutko do Dolnego Kubina widziałyśmy tylko dolny trapez tej góry, reszta piramidy ukryta była w chmurach. I tak zostało do końca, Chocz strzelił nam zimowego, mglistego focha, widoków ze szczytu nie było. Nie ma rady, zapisujemy go do powtórki.
Podchodziłyśmy czerwonym szlakiem z Jasenovej, z wierzchołka na Polanę Pośrednią (Stredna polana) zeszłyśmy zielonym, odwiedzając po drodze Hotel Chocz. Od węzła Drapacz znowu zmieniłyśmy kolor na czerwony, jakoś bardziej nam pasował do Dnia Niepodległości.
Cztery krótkie listopadowe dni wykorzystałyśmy w pełni. Ale koniecznie musimy wrócić w te rejony, by powędrować innymi szlakami Wielkiej i Małej Fatry i raz jeszcze zaatakować kapryśnego Chocza. Może następnym razem będzie dla nas łaskawszy.
Zdjęcia Aliny : https://picasaweb.google.com/1116774475 ... /WFMFChocz
I moje : https://photos.google.com/album/AF1QipP ... vL5fHaSrMI
Planując wyjazd na 3-4 dni, musiałyśmy poszukać jeszcze innych tras, przeglądając forumowe relacje z Wielkiej i Małej Fatry. W końcu wszystko zostało ustalone. Nawet kiepskie prognozy pogody nas nie odstraszyły i w czwartek w nocy wyruszyłyśmy w drogę.
A potem było tak :
Piątek 8 listopada – pogoda, jak na listopad, piękna. Bez przeszkód przebyłyśmy zaplanowaną trasę Blatnica - Wapenna dolina – Jaskinia Mazarna - Tlsta - Baglov kopec - Zadnia Ostra – Ostra – Muran - Konsky dol – Blatnica. Po drodze krótkie popasy, fotki, widoki.
Nazwy gór okazują się w pełni uzasadnione – Tłusta ma obły, wypłaszczony i trawiasty wierzchołek, skalista Ostra na końcowym podejściu pokazuje pazurki. Po rudym dywanie bukowych liści, bez pośpiechu, przed zmrokiem wracamy do samochodu i udajemy się na kwaterę w Martinie.
Sobota 9 listopada – rano pada, Martinskie hole w chmurach, trzeba sięgnąć po plan „B”. Jedziemy przez Rużomberok do Vlkolinca. Tam przestaje padać, naszykowane wcześniej parasolki zostawiamy w samochodzie, zwiedzamy wieś-skansen i wędrujemy dalej na górujące nad nią Sidorovo.
Podejście bardzo strome, ale warto było się męczyć dla widoków ze szczytu. Po zejściu poszłyśmy jeszcze kawałek zielonym szlakiem do Krkavej skały i wróciłyśmy trasą rowerową.
Niedziela 10 listopada – nie pada, góry częściowo się odsłoniły, z dolin unoszą się białe pierzynki. Przyszła wreszcie pora, by spenetrować luczańską część Małej Fatry. Podjeżdżamy do wsi Bystricka-Lazky, skąd zaczyna się żółty szlak na Humience. Przed szczytem wychodzimy na otwartą przestrzeń, nad nami rozwiewają się chmury, słońce rozświetla świeży śnieg i widoczne w dole morza chmur. Nasze zdjęcia nie są w stanie oddać tego, co mogłyśmy zobaczyć na własne oczy. To były najlepsze chwile całej wyprawy.
W radosnym nastroju, częściowo bez szlaku, dochodzimy na Veterne, stąd już tylko kawałek do Wielkiej Łąki (Velka luka) i Kriżavy. Widoki psują tu niestety wysokie maszty antenowe, budynek oraz podpory wyciągów narciarskich.
Skracając sobie drogę schodzimy na przełaj przez Martinskie hole w stronę schroniska i innych stojących tam chat, a następnie niebieskim szlakiem wracamy do samochodu.
Poniedziałek 11 listopada – dzień powrotu do domu. Ale wcześniej trzeba uczcić Święto Niepodległości zdobyciem Wielkiego Chocza . Dojeżdżając raniutko do Dolnego Kubina widziałyśmy tylko dolny trapez tej góry, reszta piramidy ukryta była w chmurach. I tak zostało do końca, Chocz strzelił nam zimowego, mglistego focha, widoków ze szczytu nie było. Nie ma rady, zapisujemy go do powtórki.
Podchodziłyśmy czerwonym szlakiem z Jasenovej, z wierzchołka na Polanę Pośrednią (Stredna polana) zeszłyśmy zielonym, odwiedzając po drodze Hotel Chocz. Od węzła Drapacz znowu zmieniłyśmy kolor na czerwony, jakoś bardziej nam pasował do Dnia Niepodległości.
Cztery krótkie listopadowe dni wykorzystałyśmy w pełni. Ale koniecznie musimy wrócić w te rejony, by powędrować innymi szlakami Wielkiej i Małej Fatry i raz jeszcze zaatakować kapryśnego Chocza. Może następnym razem będzie dla nas łaskawszy.
Zdjęcia Aliny : https://picasaweb.google.com/1116774475 ... /WFMFChocz
I moje : https://photos.google.com/album/AF1QipP ... vL5fHaSrMI
Ostatnio zmieniony 25 października 2016, 15:04 przez Han-Ka, łącznie zmieniany 1 raz.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Sporo fajnych górek zdobytych, mimo nie najlepszej pogody
A ostatnie zdjęcie w relacji coś mi uświadomiło
A ostatnie zdjęcie w relacji coś mi uświadomiło
--->>>flickr<<<---
Fajny wyjazd, pogoda jednak nie najgorsza, mimo ostatniego dnia, ale jest do czego wracać Mi Wielka Fatra skradła serce, a jak pokazałyście jeszcze Tlstą i Ostrą, to już wiem co bym chciała zobaczyć w pierwszej kolejności
Piękne zdjęcia
Piękne zdjęcia
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Intensywnie pochodziłyście! Ile to dziennie km/godzin wychodziło?
My na Choczu mieliśmy też kiepsko, ale prognozy mówiły o oknie pogodowym i siedzieliśmy na szczycie, czekając.
Doczekaliśmy się! Szkoda, że Wam nie było dane...
Ja chciałabym tam jeszcze powędrować, ale o innej porze roku - zimowe oblicze Chocza już znam, teraz dobrze byłoby zobaczyć, czy ładnie mu w zielonym
Te piękne chwile w niedzielę - cudeńko! To się potem pamięta jak mało co!
My na Choczu mieliśmy też kiepsko, ale prognozy mówiły o oknie pogodowym i siedzieliśmy na szczycie, czekając.
Doczekaliśmy się! Szkoda, że Wam nie było dane...
Ja chciałabym tam jeszcze powędrować, ale o innej porze roku - zimowe oblicze Chocza już znam, teraz dobrze byłoby zobaczyć, czy ładnie mu w zielonym
Te piękne chwile w niedzielę - cudeńko! To się potem pamięta jak mało co!
Ostatnio zmieniony 14 listopada 2013, 21:45 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Ech, niedziela piękna! Jakby skłębione tumany bieli szły na Was i powstrzymywała je tylko biała mgielna zasłona. W pozostałe dni też nieźle się udało, a że Chocz strzelił focha - no cóż, będzie pretekst, by wrócić.
Ja, jak Jola, chciałabym tam powędrować piękną wiosną, bo weekend majowy to jednak za wcześnie na pełną zieloność w Fatrze, a wtedy właśnie tam byłam. Zima też pewnie jest piękna, ale coś trzeba wybrać
Ja, jak Jola, chciałabym tam powędrować piękną wiosną, bo weekend majowy to jednak za wcześnie na pełną zieloność w Fatrze, a wtedy właśnie tam byłam. Zima też pewnie jest piękna, ale coś trzeba wybrać
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
My nie narzekamy, zawsze mogło być gorzej. Ważne, że dało się wędrować.adrians_osw pisze:mimo nie najlepszej pogody
DziękujemyMalgo pisze:Piękne zdjęcia
Ty mi tu Baśka nie lukruj, tylko następnym razem przybywaj do towarzystwa.Barbórka pisze:jestem Twoją wierną Gór-Fanką
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Dni teraz krótkie, więc trasy też wybrałam niezbyt długie. Zawsze udało się wrócić przed zmrokiem (czołówki w plecakach oczywiście były).Dżola Ry pisze:Ile to dziennie km/godzin wychodziło?
Tłusta z Ostrą to ok.18 km, 1130 m podejść, czas 8:30 h
Wilkoliniec i Sidorowo - 9 km, 495 m, 4:40 h
Grzbiet Wielkiej Łąki - 20 km, 1030 m, 7:30 h
W.Chocz - 14 km, 1135 m, 5:20 h
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Wyjazd jak zwykle zaliczam do udanych:-)Pogoda rzeczywiście zróżnicowana,góry charakterne z ostrymi podejsciami,widoki cudne.
Pustka na szlaku zadziwiającą.Pierwszego i drugiego dnia góry były tylko dla nas.W pozostałe dni musialysmy dzielić się z około dziesięcioma osobami.:-).Sidorow ukrył przed nami drogę na szczyt,ale i tak wygralysmy.Chocz również straszył początkowo zanikającymi czerwonymi znaczkami.Tlsta i Ostra mało nas nie wykonczyly podejsciami,a Velka Luka broniła się początkowo pogodą.Jednak dalysmy radę.:-)
Haniu,jeszcze raz dziękuję.
Pustka na szlaku zadziwiającą.Pierwszego i drugiego dnia góry były tylko dla nas.W pozostałe dni musialysmy dzielić się z około dziesięcioma osobami.:-).Sidorow ukrył przed nami drogę na szczyt,ale i tak wygralysmy.Chocz również straszył początkowo zanikającymi czerwonymi znaczkami.Tlsta i Ostra mało nas nie wykonczyly podejsciami,a Velka Luka broniła się początkowo pogodą.Jednak dalysmy radę.:-)
Haniu,jeszcze raz dziękuję.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Han-Ka pisze:Dni teraz krótkie, więc trasy też wybrałam niezbyt długie.
Han-Ka pisze:Tłusta z Ostrą to ok.18 km, 1130 m podejść, czas 8:30 h
No, Haniu! Jak Ty mówisz, że to są niezbyt długie trasy na krótki jesienny dzień w prawie zimową aurę, z takimi podejściami, to szacun!! To Ty jesteś w znacznie wyższej lidze niż mojaHan-Ka pisze:Grzbiet Wielkiej Łąki - 20 km, 1030 m, 7:30 h
Gratuluję Paniom tym bardziej!
ale wylewałyście polski pot na słowacką ziemięHan-Ka pisze:Tak oto postanowiłyśmy uczcić polskie Święto Niepodległości zdobyciem słowackiej góry.
Brawa dla twardzieliHan-Ka pisze:Nawet kiepskie prognozy pogody nas nie odstraszyły
Koniecznie powtórzcie bo widoki ze szczytu należą do pierwszej ligi widokowejHan-Ka pisze: Chocz strzelił nam zimowego, mglistego focha, widoków ze szczytu nie było. Nie ma rady, zapisujemy go do powtórki.
SzczęściaryAlina pisze:Pierwszego i drugiego dnia góry były tylko dla nas
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Jolu, właśnie z powodu tych podejść latem należałoby wydłużać trasę i przemierzać większe odcinki tej w pocie czoła osiągniętej grani. A my wchodziłyśmy i za chwilę już schodziłyśmy, żeby nas nocka w górach nie złapała.Dżola Ry pisze:Jak Ty mówisz, że to są niezbyt długie trasy na krótki jesienny dzień w prawie zimową aurę, z takimi podejściami, to szacun
Bardzo byśmy chciały, ale jeszcze nie wiemy, kiedy nam się uda .HalinkaŚ pisze:Koniecznie powtórzcie
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."